Życie jak w Tochigi. Na japońskiej prowincji

Okładka książki Życie jak w Tochigi. Na japońskiej prowincji
Anna Ikeda Wydawnictwo: W.A.B. Seria: Terra incognita literatura podróżnicza
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Seria:
Terra incognita
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2012-07-11
Data 1. wyd. pol.:
2012-07-11
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377476598
Tagi:
Japonia małżeństwo międzyetniczne
Średnia ocen

                6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Z dala od zgiełku Tokio



Konto usunięte
Konto usunięte

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
509 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1577
1572

Na półkach: , ,

Wydaje mi się, że większość Czytelników, którzy szczęśliwie mają za sobą przymusową edukację i mieli nieprzyjemność przebrnięcia przez wszystkie lektury obowiązkowe szkolnego kanonu tychże na sam dźwięk słów "nauczycielka" i "prowincja" doświadczają dreszczy obrzydzenia na wspomnienie pewnej siłaczki.
Anna Ikeda na miano siłaczki może i nie zasługuje, natomiast herosem może się mienić każdy, kto przebrnął przez popełnioną przez nią książeczkę, poziomem literackim ustępującą nawet Żeromskiemu, a względami fabularnymi plasującą się w sam raz gdzieś w okolicy wspomnianej "Siłaczki".
Proszę nie zrozumieć mnie źle. Mam wielką cześć dla nauczycieli, bo pracę mają na ogół niewdzięczną i niesłusznie ponoszą skutki fatalnego doboru lektur szkolnych względnie poziomu programu nauczania. Nie twierdzę, że na prowincji nie dzieje się nic ciekawego i na każdym polu ustępuje rozwiniętym ośrodkom miejskim. Kłopot tylko w tym, że książka Anny Ikedy skłania mnie do niebezpiecznych myśli, że czas zrewidować te poglądy.

Przede wszystkim humor i puszczanie oka do czytelnika według mnie jest czymś innym niż używanie wulgaryzmów, bo to nie świadczy o swobodzie, tylko o braku literackiej klasy, podobnie zresztą jak opisywanie swoich intymnych przypadłości natury fizjologicznej, bo naturalizm to jedno, a prostactwo, niestety, co innego.
Rozumiem, że w Tochigi jest zimno i że nauczanie języka angielskiego w Japonii ma swoją specyfikę. Rozumiem, że autorka bardzo lubi koty. Rozumiem, że ma za sobą garść ciekawych doświadczeń w postaci uczestnictwa w uroczystościach nakazywanych religią i tradycją. Rozumiem, że w ciągu pobytu w Japonii miały miejsca humorystyczne zdarzenia, których humorystyczna natura miała przyczynę w zaiste niezwykle zabawnej tendencji Japończyków do nierozróżniania obcokrajowców.
Rzecz w tym, że to, co mogło być w tej książce ciekawe i wartościowe - spostrzeżenia na temat różnic kulturowych i ciekawostek takich jak choćby japońskie śluby (uwaga: znacznie bardziej wyczerpująco ten temat przedstawił Iga Rutkowska) czy kocie kawiarnie - ustępują miejsca naiwnej krytyce i samozachwytom nad sobą (anegdotka o japońskim ślubie, żeby daleko nie szukać, względnie historia zapłaty w naturze za lekcje angielskiego udzielane niepełnosprawnemu chłopcu, czyli jak to nasza dzielna bohaterka wykłóca się z teściową i taka jest twarda, że nie ustępuje ani na jotę).

Wiem, że życie codzienne może być przedstawione ciekawie i z pomysłem. Wiem, że prowincja może być źródłem cudownych obserwacji, również zabarwionych ciepłym humorem.
I wiem również, że jeśli to nie wyjdzie, czytelnicy otrzymają dziełko tego kalibru, co "Życie jak w Tochigi", do bólu nudne, banalne i nijakie.

I jeszcze uwaga: to samo wydawnictwo ma na koncie "Japoński wachlarz" Joanny Bator. Nie żebym była złośliwa, ale pewne podobieństwa narzucają się mimowolnie.

Wydaje mi się, że większość Czytelników, którzy szczęśliwie mają za sobą przymusową edukację i mieli nieprzyjemność przebrnięcia przez wszystkie lektury obowiązkowe szkolnego kanonu tychże na sam dźwięk słów "nauczycielka" i "prowincja" doświadczają dreszczy obrzydzenia na wspomnienie pewnej siłaczki.
Anna Ikeda na miano siłaczki może i nie zasługuje, natomiast herosem...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    675
  • Przeczytane
    639
  • Posiadam
    159
  • Japonia
    51
  • Ulubione
    26
  • Chcę w prezencie
    18
  • 2013
    17
  • Azja
    13
  • 2012
    10
  • Podróże
    10

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Życie jak w Tochigi. Na japońskiej prowincji


Podobne książki

Przeczytaj także