"Her heart begins to sing to me, the Siren's song that's calling me to shipwreck. I go to it willingly. When her lips meet mine, I know I'm lost, I'm found - I'm home."

Oj... robi się naprawdę intensywnie. To jak do tej pory najlepsza książa z cyklu, a zarazem ma też nawięcej wad. Najlepsza pod względem fabuły i tempa akcji. Nie daje nudzić nawet przez sekundę. Momentami czułam się wręcz przytłoczona tym co się dzieje. Pojawiają sie nowe interesujące osoby, a zwroty akcji udowadniają to co tak kocham w fantasy - wszystko jest możliwe - ale nie każdy autor potrafi to spleść tak, żeby miało sens - Amy Bartol się to definitywnie udało. Rewelacyjna lektura! I to tego przez dość spory czas akcja ma miejsce w Polsce w Toruniu - cóż za przyjemny ukłon w stonę naszego kraju :)

Przejdźmy jednak też troszeczkę do wad, żeby nie było tak słodko. Polska Polską... pojawiaja się zwroty w języku polskim... i trafił się jeden błędnie przetłumaczony. Dla innych czytelników to nic nie będzie znaczyło ale dla nas polaków to jak cios. Czy autorka naprawdę nie mogła lepiej poszukać tłumaczenia niż przez Google Translator? "Your mother is a Faerie" zostało przetłumaczone jako "Twoja matka to bajka", przy czym większość z czytelników fantasy wie, że Faerie oznacza Wróżkę, chociaż ja osobiście lubię, kiedy nie jest to słowo tłumaczone. Ma samo w sobie pewną magię.

Kolejną wada jest... Evie! Wrrr... tracę rachubę czy ona w końcu jest silna, czy tak nieudolna, że potrzebuje ochrony? Raz wydaje sie odważna, a znowu innym razem jest beznadziejnie nieporadna. Tłumaczę to sobie jej dwojakością - część człowiecza to ta strachilwa, a ta anielska stanowcza i bezlitosna, ale momentami to naprawde irytowało. Pojawia sie kolejna osoba - Anioł, która ma związek uczuciowy z Evie z przeszłości - no już ciaśniej w sercu bohaterki chyba nie będzie. To dużo namiesza w głowie, a na rozwiązanie przyjdzie nam poczekać pewnie dopiero w następnym tomie.

Plusem jest Anja - rewelacyjna postać! Liczę, że będzie jej dużo więcej w ostatnim tomie.

Inni może znajdą więcej wad, ale ja na większość nie zwracam uwagi, bo uwielbiam anioły w fantasy, kocham fantasy i naprawdę lubię tę serię - jakkolwiek momentami wydaje sie zbyt tkliwa - dla mnie to bez znaczenia. Polecam!

"Her heart begins to sing to me, the Siren's song that's calling me to shipwreck. I go to it willingly. When her lips meet mine, I know I'm lost, I'm found - I'm home."

Oj... robi się naprawdę intensywnie. To jak do tej pory najlepsza książa z cyklu, a zarazem ma też nawięcej wad. Najlepsza pod względem fabuły i tempa akcji. Nie daje nudzić nawet przez sekundę. Momentami...