Awantura na moście
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Erica
- Data wydania:
- 2012-06-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-06-01
- Liczba stron:
- 288
- Czas czytania
- 4 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788362329571
- Tagi:
- satyra fantastyka średniowiecze
Nograd to średniowieczny gród, w którym było tak błogo, że niektórych aż krew zalewała. Wszak jak długo można było czerpać satysfakcję z wiecznie urodzajnych plonów, tanich artykułów na bazarze, pięknej pogody, sprawiedliwych rządów czy zawsze chętnych małżonek. Wielu wierzyło, że to klątwa. Kara za dawne czyny lub ostrzeżenie przed czymś, co dopiero miało nadejść. Ludziom nie chciało się nawet chodzić do świątyni, bo i po co, a grabieże na gościńcach, jeśli już były organizowane, to raczej z pobudek czysto hobbystycznych. Chytry plan bogoboja Kumara, który miał zachęcić mieszczan do uczęszczania na jego homilie, miłość wojmiła do Aliwii, pogoń kasztelana za sławą oraz rabunek szykowany przez emerytowanych łotrzyków były wydarzeniami, które miały zmienić Nograd raz na zawsze. Awantura na moście jako komedia fantasy ma na celu przede wszystkim zapewnić dobrą rozrywkę, ubarwiając nudną i szarą rzeczywistość. Książka jest planowana jako pierwsza część cyklu i ma być niejako satyrą na wieki średnie, świat fantasy, a nawet kwestie wiary i nauki. Marcin Hybel urodził się w Krakowie w 1980 roku. Ukończył Politechnikę Krakowską na wydziale Inżynierii Środowiska. Jest miłośnikiem różnego typu literatury, w tym fantasy. Od piętnastu lat prowadzi towarzyskie sesje RPG. Jest realistą, ale życie traktuje z przymrużeniem oka.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Z tęsknoty za rozumem
Wyobrażacie sobie napisać książkę o tym, że nic się nie dzieje? Ba! Ciekawą książkę o tym, że nic się nie dzieje! Wbrew bowiem temu, co sugeruje tytuł, fundamentem wszelkiej aktywności bohaterów „Awantury na moście” jest jedno zdanie:
W Nogradzie było tak błogo, że niektórych aż krew zalewała.
Tak więc do najbardziej aktywnej rozrywki Nogradu pretenduje przesiadywanie na ławce przed karczmą, najwyższym zaś występkiem jest naplucie do fontanny. Nic więc dziwnego, że wspominając stare dobre czasy (kiedy to do fontanny się sikało), emerytowany złodziej i były mag obmyślają skok rabunkowy ku rozerwaniu starych kości i odświeżeniu stetryczałych umysłów. Wprawdzie jednemu stoi na drodze żona z chochlą w ręku, a drugiego łupie w krzyżu, ale sentyment i upór zapuszczają korzenie szybko i głęboko. Już same dialogi obu bohaterów wystarczą do poprawy nastroju (zarówno ich, jak i czytelnika), ale wprowadzenie chytrego planu w życie dopełnia ogólnej radości.
Równolegle śledzimy poczynania kilkorga mieszkańców Nogradu, których drogi co jakiś czas niespodziewanie przecinają się lub łączą. Więc obok próby powrotu do świetlanej przeszłości w wykonaniu Lentaka i Melmira, bogobój Kumar knuje intrygi w celu zapełnienie skarbca zakonu, Aliwia z tegoż zakonu ucieka i za wszelką cenę usiłuje dotrzeć na schadzkę z ukochanym Alfordem, były rozbójnik Rotupal, wracając na ścieżkę grabieży, odkupuje swoje winy, a Gramisz marzy o grodzie z monitoringiem.
Mieszkańcy Nogradu są postaciami bardzo barwnymi, ale przy tym ogarnięci są okropną wręcz nieobyczajnością. Pomijając wspomniane wypadki w fontannie, przebiegła Aliwia, na przykład, obiecała sobie w duchu, że dzisiaj pokaże umiłowanemu nagie kolano i nic ani nikt jej przed tym nie powstrzyma. Nic więc dziwnego, że, mając do czynienia z takim upadkiem obyczajów, bogobój rozważa wszelkie możliwości przyciągnięcia wiernych na swoje kazania, by zwrócić ich dusze ku bogu. Niestety, wiąże się to z wydatkami znacznie przekraczającymi budżet, więc przy okazji pozwala pofolgować swoim nieśmiałym marzeniom: Jakiż ten świat byłby piękny, gdyby wierni na każdym kazaniu zapełniali skarbiec klasztoru. Chwilowo musi się jednak zadowolić udawaną ślepotą, co wprawdzie przysparza mu prestiżu, ale nieco utrudnia działania. O wypadzie na ryby nie wspominając.
Zdawkowe bąknięcia jadaczką.
„Awantura na moście” kręci się wokół dowcipu zarówno sytuacyjnego, jak i słownego. To, co lubię najbardziej i co autorowi wyszło chyba najlepiej – co wcale nie znaczy, że reszta mu nie wyszła! – to dialogi. Zwłaszcza te pomiędzy Lentakiem i Melmirem rozkładają na łopatki, a przegląd przekleństw i ubliżeń w ich wykonaniu to prawdziwy majstersztyk. W całej tej plejadzie tylko jedna zwykła swojska „k…a” do całości tam zupełnie nie pasuje i mógł ją sobie autor darować. Poza tym jednym zgrzytem język jest spójny i oryginalny, pełen interesujących porównań, skojarzeń i zwrotów.
Może zapomniała, jak się pisze?” – zadał sobie w duchu pytanie. Wszak on już nieraz zapominał.
Czytanie w dużej ilości jest błogosławieństwem i przekleństwem jednocześnie. Im więcej czytam, tym trudniej mnie zadowolić. I chociaż wciąż otwieram każdą pozycję z nadzieją, że mnie zaskoczy, to nie jest to efekt nazbyt częsty. Dlatego trafienie na taką książkę jak ta wydaje się wygranym losem na loterii. Pomimo początkowej – nieuzasadnionej, przyznaję – podejrzliwości, dałam jej kredyt zaufania. Kredyt, który spłaciła szybko i z nawiązką.
"Komedyja wieków minionych", bo tak brzmi jej podtytuł, jest w pełni przemyślaną i konsekwentnie poprowadzoną kompozycją. Począwszy od wyglądu: stylizowanych ozdobnych liter i numeracji stron, przez poszczególne elementy miejsca i czasu akcji, na wybujałych językowo przekleństwach bohaterów skończywszy.
Dlatego też na kolejną pozycję tego autora będę czekać z niecierpliwością i nadzieją, że znów uda mu się mnie zaskoczyć.
Magdalena Wiśniewska
Wszystkie cytaty za: „Awantura na moście”, Marcin Hybel, Instytut Wydawniczy Erica, Warszawa 2012.
Oceny
Książka na półkach
- 159
- 111
- 87
- 9
- 4
- 4
- 3
- 3
- 3
- 2
Opinia
„Poznaj świat, w którym było tak błogo, że niektórych aż krew zalewała.”
Gdy tylko zobaczyłam w zapowiedziach wydawniczych „Awanturę na moście”, przykuła moją uwagę zarówno okładką, jak i opisem fabuły. Zainteresował mnie zwłaszcza podtytuł powieści – „Komedyja wieków minionych”, który dobrze oddaje atmosferę i treść książki. Jak można dowiedzieć się także z noty umieszczonej na tylnej okładce, jest to komedia, która w zamierzeniu ma być swoistą „satyrą na wieki średnie, świat fantasy, a nawet kwestie wiary i nauki.” Cóż, nie ukrywam, że w związku z tym moje oczekiwania odnośnie jej lektury były bardzo wysokie.
Akcja powieści toczy się w ciągu niespełna jednego dnia w Nogradzie, średniowiecznym mieście, w którym od lat panuje spokój i dobrobyt. Taki stan rzeczy daje się we znaki niemal wszystkim mieszkańcom, według których życie stało się zbyt leniwe i nawet nie ma, o czym debatować w karczmach. Gdy nuda sięga już zenitu, dwóch krewkich staruszków postanawia przypomnieć sobie dawne czasy i napaść na dom bogatego kupca (pal licho góry płacideł, jakie zdobędą – liczy się przecież dreszczyk emocji!). W tym samym czasie kapłan Peruna, bogobój Kumar postanawia w dosyć niekonwencjonalny sposób ściągnąć do świątyni wiernych. Gdy do tego dodamy parę młodych zakochanych, którzy wbrew wszelkim zasadom postanawiają udać się na schadzkę, powstaje mieszanka wybuchowa.
Powieść z założenia miała być lekka i dowcipna, i to się autorowi udało. Niestety została napisana dosyć nierówno i fragmenty, przy których lekturze łzy ciurkiem płynęły mi po policzkach ze śmiechu, przeplatają się ze scenami raczej nudnymi i niewiele wnoszącymi do głównej fabuły. Jednym z najlepszych i najzabawniejszych rozdziałów książki był ten poświęcony bandzie rzezimieszków, którzy szykują napad na wóz kupiecki – świetny humor sytuacyjny, powalające dialogi i nietuzinkowi bohaterowie. Dobrze zaprezentowały się też sceny poświęcone dwóm staruszkom, emerytowanemu włamywaczowi, oraz czarodziejowi, któremu żona zabrała księgę zaklęć i którego regularnie dyscyplinuje solidną warząchwią. Znacznie słabiej wypadają fragmenty z bogobojem oraz kupiecką córką, Aliwią.
Autorowi udało się naprawdę dobrze wyszydzić niektóre ludzkie zachowania i gdy dokładniej wczytamy się w kolejne rozdziały, okazuje się, że po trochu dostało się tu niemal wszystkim – lansującej się młodzieży, chciwemu klerowi, gejom, żonom-heterom, itd. Nie da się jednak ukryć, że obok świetnego dowcipu w niektórych fragmentach zaprezentowane poczucie humoru ciągnie raczej w stronę tanich, amerykańskich komedii dla młodzieży.
Największą zaletą powieści są bohaterowie. Do najciekawszych, a jednocześnie moich ulubionych, zaliczają się przeze wszystkim wspomniani wcześniej staruszkowie, którzy wiele by chcieli, ale niestety mogą tylko ciut-ciut. Prowadzone przez nich dialogi rozbawiały mnie od pierwszych stron aż do epilogu, a kłopoty w jakie się nieustannie pakowali jedynie zwiększały moją sympatię do nich. Świetna jest także postać Alforda, głupiego jak but, ale przystojnego jak gwiazda filmowa, syna kasztelana. Scen z jego udziałem, gdy próbował czytać, fechtować, a zwłaszcza, gdy szykował się na randkę z pewnością długo nie uciekną Wam z pamięci.
Książka została napisana językiem, który stanowi interesującą mieszankę współcześnie brzmiącej narracji oraz dialogów stworzonych w przestylizowanej do bólu staropolszczyźnie. Spotkałam się już z opiniami, że jest to jedna z największych wad „Awantury pod mostem”, ale moim skromnym zdaniem, jest wręcz przeciwnie. Wszystko wskazuje na to, że autor celowo „przedobrzył” używając nieco udziwnionych, przestarzałych zwrotów, bowiem budują one specyficzny klimat i pasują do konwencji, w jakiej powstała powieść. W końcu ma to być satyra, wyśmiewająca nie tylko utarte w literaturze fantasy schematy, ale i samo średniowiecze. Samych elementów fantastycznych jest tu z kolei niewiele i wiążą się właściwie jedynie z postaciami emerytowanego czarodzieja pozbawionego przez małżonkę swej księgi oraz pewnego ożywieńca. Więcej jednak zdradzić nie mogę, by nie psuć niespodzianki.
Reasumując, książka nie rzuciła mnie na kolana, niemniej jednak jej lektura znacząco wpłynęła na poprawę mojego humoru. Powieść jest lekka i napisana z przymrużeniem oka, więc idealnie nadaje się jako wakacyjna lektura. Jeśli więc potrzebujecie wytchnienia od mrocznych i ciężkich thrillerów, tudzież klasycznego fantasy, serdecznie zachęcam Was do sięgnięcia po „Awanturę na moście”.
„Poznaj świat, w którym było tak błogo, że niektórych aż krew zalewała.”
więcej Pokaż mimo toGdy tylko zobaczyłam w zapowiedziach wydawniczych „Awanturę na moście”, przykuła moją uwagę zarówno okładką, jak i opisem fabuły. Zainteresował mnie zwłaszcza podtytuł powieści – „Komedyja wieków minionych”, który dobrze oddaje atmosferę i treść książki. Jak można dowiedzieć się także z noty...