Coraz mniej olśnień

Okładka książki Coraz mniej olśnień
Ałbena Grabowska Wydawnictwo: MWK Sp. z o.o. literatura piękna
256 str. 4 godz. 16 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
MWK Sp. z o.o.
Data wydania:
2012-05-21
Data 1. wyd. pol.:
2012-05-21
Liczba stron:
256
Czas czytania
4 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788361065722
Średnia ocen

                7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
105 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
245
66

Na półkach:

Przyznam się, że lekturę powieści Ałbeny Grabowskiej-Grzyb „Coraz mniej olśnień” rozpoczynałam pełna obaw. Otrzymałam ją od Autorki z prośbą o przeczytanie i wyrażenie swojej opinii. I co ja bym biedna napisała, gdyby książka nie przypadła mi do gustu? Ja wiem … szczerość przede wszystkim, ale wyszukiwanie na siłę pozytywów nie leży w mojej naturze. A wypowiedzieć się negatywnie o pracy kogoś tak sympatycznego jak Ałbena nie należałoby do przyjemności. A ja przecież nie wiedziałam nic o Jej pisarstwie, Jej piórze, Jej możliwościach. No ale słowo się rzekło… lekturę czas zacząć. I wiecie co? Jestem bardzo zadowolona, że dzięki w zasadzie przypadkowi miałam możliwość poznać tak świetną powieść i kolejną polską współczesną pisarkę dopisać do listy moich ulubionych.

Ałbena Grabowska-Grzyb jest z zawodu lekarzem – neurologiem-epileptologiem, a w zasadzie powinnam napisać doktorem nauk medycznych. Pracuje w Szpitalu Dziecięcym w Dziekanowie Leśnym, pełni funkcję sekretarza Polskiego Towarzystwa Epileptologii. Jest autorką wielu prac naukowych, za które niejednokrotnie otrzymywała nagrody. Prywatnie jest matką trójki dzieci, właścicielką trójki kotów i nie wyobraża sobie życia bez pisania. Ma na swoim koncie już parę książek dla dzieci i kilka powieści dla dorosłych czytelników, a w zasadzie czytelniczek, bo Jej twórczość kwalifikuje się do gatunku literatury kobiecej. Chyba nie do końca się z tym zgadzam, ale cóż… panowie, którzy tego nie przeczytają, nie wiedzą, co tracą…

Trzy kobiety – Lena, Maria i Alina. Trzy różne osobowości, trzy odmienne charaktery, trzy historie. Na pozór zupełnie ze sobą niezwiązane, bo co może łączyć stylistkę, dziennikarkę i kucharkę?
Lena jest stylistką, a przynajmniej za nią się uważa. Właśnie została wyrzucona z pracy w prestiżowym modowym magazynie „Twoja Moda”, gdzie była zatrudniona jako asystentka stylistki i gdzie planowała dojść do stanowiska dyrektora artystycznego. Jak widać skromność na pewno nie należała do cech tej dziewczyny. Powód zwolnienia? Bardzo prozaiczny – nasza Lenka „zapomniała” oddać do sklepu ubrania wypożyczone na sesję zdjęciową. I jak teraz dziewczyna poradzi sobie w życiu? Jak powiąże koniec z końcem? Nie ma żadnych oszczędności, a przecież trzeba z czegoś żyć, zapłacić za wynajmowane mieszkanie, a i do garnka od czasu do czasu coś wrzucić. I tak Lena zostaje, po paru nieudanych próbach pracy w charakterze stylistki, towarzyszką niewidomej dziewczyny Eli.
Maria, dziennikarka pracująca w podrzędnym „szmatławcu”, jeszcze niedawno jedna z bardziej znanych i lepiej zarabiających dziennikarek w kraju. Każdy jej wywiad, artykuł, reportaż był hitem. Zajmowała się politycznym dziennikarstwem śledczym i jak nikt inny potrafiła wyciągać na światło dzienne różne „grzeszki” posłów, ministrów, dyrektorów ważnych przedsiębiorstw. Wszyscy się jej bali, a w zasadzie nie jej tylko jej pytań, jej języka, jej wyroków. I pewnie nadal cieszyłaby się sławą i uwielbieniem mediów, gdyby nie jeden błąd, jeden incydent, jedna prowokacja, która doprowadziła jej rozmówcę w randze wiceministra do samobójczej śmierci. Ale Maria widzi przed sobą szansę na powrót na najwyższe miejsce na podium, a tą szansą jest jej przyjaciółka, która nie żyje od paru lat, a którą właśnie spotkała na ulicy. Maria nie spocznie, dopóki jej nie odnajdzie i nie dowie się, dlaczego tak postąpiła, a potem napisze na ten temat książkę, która stanie się bestsellerem i pozwoli jej wrócić na należne jej miejsce w dziennikarskim świecie.
I trzecia z nich – Alina. To ona była przyjaciółką Marii i ona właśnie „zginęła” parę lat temu w wypadku autobusu. Teraz jest panią Krysią i pracuje w jednym z praskich barów. Lepi pierogi, piecze pasztety i wymyśla inne smakołyki. Jest dobrą kucharką, tyle że przed swoim zniknięciem była lekarzem, miała dom, rodzinę męża, dzieci. Dlaczego zostawiła to wszystko i postanowiła uciec pozorując swoją śmierć? Dlaczego z eleganckiej, zadbanej, podobającej się mężczyznom kobiety stała się przygarbioną, zaniedbaną starszą panią, na którą żaden z jej wcześniejszych kochanków nie zwróciłby uwagi?
I jest jeszcze czwarta – Ela, czy raczej Ślepella, jak ją w myślach nazywa Lena. Młoda, niewidoma poetka, do której trafiła Lena w charakterze opiekunki, czy raczej „damy do towarzystwa”. Ela nie jest niewidoma od urodzenia, wzrok straciła pod wpływem stresu, po śmierci swojej matki. Mimo swojego kalectwa jest bardzo atrakcyjną dziewczyną, a do tego jedyną z tej czwórki, która od razu wzbudza sympatię. Przynajmniej moją.

Ela jest zarazem jedyną z naszych bohaterek, której nie poznajemy z narracji bezpośredniej – pierwszoosobowej. Poznajemy ją z opisu jej działań, zachowania, poglądów, sytuacji rodzinnej, pisanych przez nią wierszy, głównie dzięki relacji Leny. To ona opowiada nam o swoich stosunkach z młodą poetką, u której pracuje i z którą w końcu nawet się zaprzyjaźnia. Przy tym wszystkim Ela nie wzbudza współczucia i nie na nim Autorka buduje nić sympatii do tej postaci. Wynika to z jej charakteru, z siły tej młodej kobiety, która nie poddaje się, stara się radzić sobie w życiu mimo niepełnosprawności i w końcu odnosi sukcesy. A my jej w tym kibicujemy i cieszymy się z pozytywnego światełka, jakie rozbłyśnie na jej drodze.
Inaczej nieco sprawa wygląda z Leną. Ta bardzo niejednoznaczna i najbardziej kontrowersyjna postać w całej powieści nie od razu jest przez nas oceniana pozytywnie. Wręcz przeciwnie … na początku nie daje się polubić. Jest cyniczna, zapatrzona w siebie, dążąca do celu po trupach. Mężczyzn traktuje przedmiotowo, wykorzystując ich do osiągnięcia różnego rodzaju korzyści. A zemścić się, czy kogoś zaszantażować też nie stanowi dla niej większego problemu. Ale Lena wraz z kolejnymi kartkami powieści zmienia się, jej metamorfoza jest niesamowita i bardzo intrygująca. Prawdę mówiąc nie przypominam sobie żadnej książki, gdzie główna bohaterka ulegałaby aż takim przemianom. Może to się nawet wydawać aż mało realne, ale Autorka zadbała o to, żebyśmy w to uwierzyli i przyjęli za pewnik, że taka zmiana jest jak najbardziej możliwa.

Ałbena Grabowska potrafiła bowiem w taki sposób wykreować swoje bohaterki, że nikt nie jest w stanie podważyć ich prawdziwości. Te kobiety żyją wśród nas, przechodzą obok nas na ulicach, mieszkają w znajomych kamienicach na Pradze, siadają przy sąsiednim stoliku w kawiarni, borykają się z podobnymi jak my problemami, pod wpływem okoliczności i wpływu innych osób zmieniają swoje zachowanie. Realizm i jeszcze raz realizm. Jestem pełna podziwu, iż można w tak genialny sposób opisać cztery kobiety i nadać im tak bardzo indywidualne cechy, a jednocześnie tak mocno osadzić w rzeczywistym świecie. Do tego potrzebny jest niebywały talent, umiejętności obserwowania innego człowieka oraz świetne, lekkie pióro.

Nie tylko w kreowaniu postaci Ałbena jest perfekcjonistką. Także fabuła powieści została poprowadzona z niebywałą konsekwencją i sprawnością. Na początku może się wydawać, że mamy do czynienia z czterema historiami, którym daleko do wspólnego mianownika. Ale to wszystko pozory, bo wchodząc coraz głębiej w fabułę, przekręcając kolejną kartkę, zaczynamy zauważać najpierw cienkie, delikatne nitki łączące poszczególne wątki, które na końcu stają się grubą, mocno splecioną liną i doprowadzają nas do zakończenia wbijającego na długo w łóżko (nie w fotel, bo książkę kończyłam w łóżko i tam zostałam wbita). Wierzcie mi, po skończeniu powieści potrafiłam powiedzieć tylko „jak to? To niemożliwe” i zamarłam na dobre parę minut, a potem zaczęłam szybko wertować książkę, żeby sprawdzić, czy czegoś nie pominęłam, czy czegoś nie przeoczyłam, bo spodziewałam się zupełnie innego zakończenia. Ale nie… to Autorka mnie wywiodła w pole, całą powieść wodząc mnie za nos i pozwalając na jakże nieprawidłowe domysły.

Na zakończenie chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na jeden aspekt powieści – aspekt prześmiewczy, ironiczny, a nawet niejednokrotnie wręcz satyryczny. Poprzez postać Marii i wykonywany przez nią zawód poznajemy środowisko dziennikarskie, jego bezwzględność, zakłamanie, haniebne metody działania i bezkompromisowość. Dzięki Lenie i Eli możemy pośmiać się z celebrytów oraz pewnych programów telewizyjnych określanych mianem talent-show. Dowodzi to dużego poczucia humoru Ałbeny, ale również jej dużych umiejętności pisarskich. Wątki te, mimo że z główną fabułą mają niewiele wspólnego, zostały wplecione w sposób tak naturalny i harmonijny, że stworzyły z nią nierozerwalną całość.

„Coraz mniej olśnień” jest zdecydowanie powieścią obyczajową i wpisuje się również w popularny nurt literatury kobiecej. Ale zdecydowanie literatury z tej wyższej półki. Bo choć czyta się ją łatwo i szybko, to na pewno nie zakwalifikuje się jej do powieści, o których się łatwo zapomina. Losy Leny, Marii, Aliny i Eli będą nas „prześladowały” jeszcze długo po ostatecznym zamknięciu książki, będą zmuszały nas do refleksji i przemyśleń, do analizy własnego postępowania i rozejrzenia się dookoła.

Rewelacyjna, niezapomniana, wzbudzająca niesamowite emocje, czasami wzruszająca, nieraz pobudzająca do śmiechu lektura.
Polecam wszystkim bez wyjątku ! Również panom.
Gratulacje Ałbena! Czekam na kolejne powieści, które wyjdą spod Twojego pióra. Kolejna już leży koło łóżka i czeka na swoją kolej.

Przyznam się, że lekturę powieści Ałbeny Grabowskiej-Grzyb „Coraz mniej olśnień” rozpoczynałam pełna obaw. Otrzymałam ją od Autorki z prośbą o przeczytanie i wyrażenie swojej opinii. I co ja bym biedna napisała, gdyby książka nie przypadła mi do gustu? Ja wiem … szczerość przede wszystkim, ale wyszukiwanie na siłę pozytywów nie leży w mojej naturze. A wypowiedzieć się...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 036
  • Chcę przeczytać
    717
  • Posiadam
    161
  • Teraz czytam
    26
  • Ulubione
    25
  • 2021
    12
  • Literatura polska
    11
  • 2019
    10
  • 2018
    9
  • 2023
    8

Cytaty

Więcej
Ałbena Grabowska Coraz mniej olśnień Zobacz więcej
Ałbena Grabowska Coraz mniej olśnień Zobacz więcej
Ałbena Grabowska Coraz mniej olśnień Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także