- tytuł oryginału
- Ég man pig
- data wydania
- 2012 (data przybliżona)
- ISBN
- 9788377581971
- liczba stron
- 320
- słowa kluczowe
- literatura islandzka, powieść islandzka, zemsta, duchy
- kategoria
- thriller/sensacja/kryminał
- język
- polski
- dodała
- Evita
"Pamiętam cię" to dwie równoległe historie, opowiadane naprzemiennie. O ile wątek drugi zaczyna się zgodnie z regułami kryminału, o tyle pierwsza historia od początku przypomina horror. Obie opowieści w pewnym momencie łączą się odkrywając zaskakującą pointę i powikłane zależności międzyludzkie. Na początku powieści czytelnik poznaje trójkę bohaterów, którzy w środku zimy przybywają na...
Na początku powieści czytelnik poznaje trójkę bohaterów, którzy w środku zimy przybywają na północne rubieże Islandii do opuszczonej osady by wyremontować stary dom. Na miejscu zastają ciemność, ziąb, pustkę, a na domiar złego zaczynają odnosić wrażenie, że cały czas ktoś kręci się w ich pobliżu.
Punktem wyjścia dla drugiej historii jest włamanie do przedszkola w niedużym miasteczku. Ktoś zakradł się do środka i dokonał aktu wandalizmu, bazgrząc po ścianach. Na miejscu pojawia się psychiatra, zatrudniony od niedawna w miejscowym szpitalu. Sprowadził się do miasteczka uciekając przed koszmarem wspomnień - kilka lat wcześniej w niewyjaśnionych okolicznościach zaginął jego synek. Jeden z pacjentów doktora wspomina o podobnym akcie wandalizmu, który miał miejsce wiele lat wcześniej. Wówczas włamanie poprzedziło znikniecie małego chłopca.
źródło opisu: Wydawnictwo Muza, 2012
źródło okładki: http://www.muza.com.pl/
Jeżeli to jest „Horror roku” Islandii, to mam nadzieję, że w 2010 roku tylko ten jeden został napisany. Trudno mi wyobrazić sobie coś o niższym poziomie… czegokolwiek.
Na początku – przyznaję – trochę się bałam. A potem uświadomiłam sobie, dlaczego. Powieść Yrsy S. jest lekko zmodyfikowaną historią przedstawioną w przerażającym – dla mnie – filmie „Sierociniec” z 2007 roku. Jestem pewna, że autorka „Pamiętam cię” go widziała. Więcej – jestem pewna, że gdyby nie on, jej powieść by nigdy nie powstała.
Bardzo słaba powieść, dodajmy, bo nie wystarczy jakoś zmodyfikować historię, żeby nie zostać posądzoną o plagiat (a i tak moim zdaniem jest niebezpiecznie blisko), trzeba ją jeszcze napisać. A pomijając ewidentne i bolesne potknięcia tłumacza, z okropnymi „Dżizas!” i „Pliz” na czele, to „Pamiętam cię” jest tak pełna wpadek, że nie wiadomo – śmiać się, czy płakać.
Pierwsza z brzegu – straszliwy ziąb, ludzie we wnętrzach zakładają na siebie po trzy-cztery swetry i tulą się do siebie, żeby nie zamarznąć. Ale jednocześnie beztrosko, na tarasie, myją sobie włosy (bo w samym środku walki z demonem poczuli się nieświeżo) i mają potrzebę chłodzenia sobie piwa w strumyku. Druga z brzegu – trójka dorosłych ludzi z określonym doświadczeniem życiowym kupuje ruinę absolutną, po czym wybiera się do niej w zimie, kiedy jest odcięta od świata, żeby własnoręcznie, kompletnie się na tym nie znając, nie mając dostępu do cywilizacji czy choćby do energii elektrycznej, zrobić kompleksowy remont. W tydzień. Trzecia z brzegu – telefony komórkowe, które nie działają, a potem cudownie wracają do życia…
I wiele, wiele innych.
Innymi słowy – mało strachu, dużo nerwów, żadna przyjemność.

Moja Biblioteczka
Opinie czytelników
O książce:
Hardcorowi bibliotekarze z Timbuktu
'Wszelako dziwne jest w tej książce materii pomieszanie' Już polski tytuł wydał mi się odpychający, ale ponieważ przeczytałem kilka pozytywnych recen...