W pisarstwie autorki najbardziej podoba mi się znakomite ujęcie złożoności postaci i prawie poetyckie opisy, które składają się na własny, rozpoznawalny styl pisarki. Drażniące były jedynie usterki w tłumaczeniu, mam na myśli kalki z języka angielskiego i nadużywanie zaimków "jego", "jej", które niejednokrotnie pojawiają się po kilka razy w jednym zdaniu.

W pisarstwie autorki najbardziej podoba mi się znakomite ujęcie złożoności postaci i prawie poetyckie opisy, które składają się na własny, rozpoznawalny styl pisarki. Drażniące były jedynie usterki w tłumaczeniu, mam na myśli kalki z języka angielskiego i nadużywanie zaimków "jego", "jej", które niejednokrotnie pojawiają się po kilka razy w jednym zdaniu.

Mocno pogmatwana opowieść kryminalna z małą klimatyczną angielską miejscowością w tle. Nieco za dużo nużących opisów nie mających wpływu na przebieg akcji. A swoją drogą którą to już książkę reklamuje się jako "nową Agathę Christie"? Ciekawe jak ustosunkowałaby się do tego sama królowa kryminału (która była i jest jedna).

Mocno pogmatwana opowieść kryminalna z małą klimatyczną angielską miejscowością w tle. Nieco za dużo nużących opisów nie mających wpływu na przebieg akcji. A swoją drogą którą to już książkę reklamuje się jako "nową Agathę Christie"? Ciekawe jak ustosunkowałaby się do tego sama królowa kryminału (która była i jest jedna).

Dla wielbicieli brytyjskiego kryminału. Nieco zbyt zagmatwana intryga, nie dałam rady jej tak naprawdę śledzić. Cóż, zabójca trochę powiela schemat z pierwszej powieści cyklu.
Ale angielska prowincja nad huczącym morzem bardzo mi się podoba :)

Dla wielbicieli brytyjskiego kryminału. Nieco zbyt zagmatwana intryga, nie dałam rady jej tak naprawdę śledzić. Cóż, zabójca trochę powiela schemat z pierwszej powieści cyklu.
Ale angielska prowincja nad huczącym morzem bardzo mi się podoba :)

Napisałbym tak: znośne, niekiedy nawet przyjemne czytadło.

Nic szczególnego, nie zostaje w pamięci, nie obciąża umysłu. Rozrywka dla zabicia czasu.

Napisałbym tak: znośne, niekiedy nawet przyjemne czytadło.

Nic szczególnego, nie zostaje w pamięci, nie obciąża umysłu. Rozrywka dla zabicia czasu.

250 stron, które dość mnie męczyły. Początek powieści to głównie opisy, dość długie, na których szybko można się zniechęcić do lektury. Morderstwo i jego rozwiązanie bez większego polotu.
Mocne 5/10
Zawsze podkreślam, że warto przeczytać i samemu wyrobić sobie opinie :)

250 stron, które dość mnie męczyły. Początek powieści to głównie opisy, dość długie, na których szybko można się zniechęcić do lektury. Morderstwo i jego rozwiązanie bez większego polotu.
Mocne 5/10
Zawsze podkreślam, że warto przeczytać i samemu wyrobić sobie opinie :)

Świetny kryminał w stylu Agaty Christie. Śledztwo prowadzi policja, nadinspektor na urlopie wtrąca się tylko dyskretnie, tam gdzie to konieczne. Cała mała społeczność jest przejęta, ale nikt samozwańczo nie przejmuje śledztwa. Wszyscy są opanowani, dystyngowani, pomagają tam, gdzie trzeba, ukrywają to, co muszą. I tak sobie opowieść płynie aż do dramatycznego końca. A jedyne, co nie wyszło, to życie osobiste nadinspektora. Polecam na spokojne popołudnie.

Świetny kryminał w stylu Agaty Christie. Śledztwo prowadzi policja, nadinspektor na urlopie wtrąca się tylko dyskretnie, tam gdzie to konieczne. Cała mała społeczność jest przejęta, ale nikt samozwańczo nie przejmuje śledztwa. Wszyscy są opanowani, dystyngowani, pomagają tam, gdzie trzeba, ukrywają to, co muszą. I tak sobie opowieść płynie aż do dramatycznego końca. A...

Śledczy na wakacjach wciąż jest śledczym. Dość zawiła intryga morderstwa i okaleczenia jednego z współmieszkańców małej miejscowości. Sprawy toczą się powoli. W tle tli się nienachalnie wątek osobisty Adama. Finał dochodzenia rozczarowujący. Pozycja taka sobie.

Śledczy na wakacjach wciąż jest śledczym. Dość zawiła intryga morderstwa i okaleczenia jednego z współmieszkańców małej miejscowości. Sprawy toczą się powoli. W tle tli się nienachalnie wątek osobisty Adama. Finał dochodzenia rozczarowujący. Pozycja taka sobie.

Chyba jeszcze nigdy nie czytałam tak długo tak cienkiej książki...

Chyba jeszcze nigdy nie czytałam tak długo tak cienkiej książki...

„Pozbawione dłoni ciało leżało na dnie żaglówki...” no i kto zabił Mauricea? Żałuję, że nie mogę sobie wykasować pamięci i zacząć czytać książek P.D James od początku bez wiedzy o tym kto zabił - zazdroszczę wszystkim którzy tę lekturę mają przed sobą

„Pozbawione dłoni ciało leżało na dnie żaglówki...” no i kto zabił Mauricea? Żałuję, że nie mogę sobie wykasować pamięci i zacząć czytać książek P.D James od początku bez wiedzy o tym kto zabił - zazdroszczę wszystkim którzy tę lekturę mają przed sobą

Dobra pozycja dla fanów kryminałów. Czyta się przyjemnie i szybko. Co prawda książka jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła, ale uważam, że to naprawdę niezła lektura na nudny wieczór.

Dobra pozycja dla fanów kryminałów. Czyta się przyjemnie i szybko. Co prawda książka jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła, ale uważam, że to naprawdę niezła lektura na nudny wieczór.