Magic's Promise

Okładka książki Magic's Promise Mercedes Lackey
Okładka książki Magic's Promise
Mercedes Lackey Wydawnictwo: DAW Books Cykl: Trylogia Ostatniego Maga Heroldów (tom 2) fantasy, science fiction
349 str. 5 godz. 49 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Trylogia Ostatniego Maga Heroldów (tom 2)
Wydawnictwo:
DAW Books
Data wydania:
1992-01-01
Data 1. wydania:
1992-01-01
Liczba stron:
349
Czas czytania
5 godz. 49 min.
Język:
angielski
ISBN:
0886774268
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Odkupienie Althalusa David Eddings, Leigh Eddings
Ocena 6,8
Odkupienie Alt... David Eddings, Leig...
Okładka książki Sokola magia Sasha Miller, Andre Norton
Ocena 6,3
Sokola magia Sasha Miller, Andre...
Okładka książki Zguba elfów Mercedes Lackey, Andre Norton
Ocena 6,9
Zguba elfów Mercedes Lackey, An...
Okładka książki Tkaczka pieśni Ann Carol Crispin, Andre Norton
Ocena 6,6
Tkaczka pieśni Ann Carol Crispin, ...

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
641
597

Na półkach:

Drugi tom okazał się tak samo wspaniały jak pierwszy. W książce jest dużo magii , akcji oraz świetna fabuła. Podczas czytania nie ma czasu na nudę. Wspaniała książka.
Polecam

Drugi tom okazał się tak samo wspaniały jak pierwszy. W książce jest dużo magii , akcji oraz świetna fabuła. Podczas czytania nie ma czasu na nudę. Wspaniała książka.
Polecam

Pokaż mimo to

avatar
136
95

Na półkach:

Najlepsza z całego cyklu. Główny bohater nadal bywa irytujący, ale dojrzał i okrzepł. Natomiast sama akcja bardzo ciekawy, oprócz magii mamy wątek polityczny i kryminalny Więcej:
https://naksiazkowymszlaku.blogspot.com/2019/01/mercedes-lackey-trylogia-ostatniego.html

Najlepsza z całego cyklu. Główny bohater nadal bywa irytujący, ale dojrzał i okrzepł. Natomiast sama akcja bardzo ciekawy, oprócz magii mamy wątek polityczny i kryminalny Więcej:
https://naksiazkowymszlaku.blogspot.com/2019/01/mercedes-lackey-trylogia-ostatniego.html

Pokaż mimo to

avatar
2079
1636

Na półkach: ,

Samotność po stracie partnera boli w tym tomie zarówno głównego bohatera jak i czytelnika i pojawiają się nowi, bardzo ludzcy bohaterowie.

Samotność po stracie partnera boli w tym tomie zarówno głównego bohatera jak i czytelnika i pojawiają się nowi, bardzo ludzcy bohaterowie.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
676
524

Na półkach:

Mija 12 lat,Vanyel jest już magiem heroldów,a jego magiczna moc jest nieporównywalna z mocami pozostałych magów.Prywatnie,mimo upływu lat,Vanyel pozostaje nadal samotny ,nieszczęśliwy i poraniony,a od śmierci Lendela nie nawiązał z nikim prawdziwie bliskiej więzi.Właściwie nie uświadamia sobie ,że ma przyjaciół,wydaje mu się,że każdy czegoś od niego chce i nikt nie jest bezinteresowny(oprócz jego córki,uchodzącej za córkę króla).Krańcowo wyczerpany po niebezpiecznej misji,Vanyel uzyskuje urlop,który ma spędzić u rodziny.Nie jest z tego powodu specjalnie zadowolony.Rodzina podświadomie nadal traktuje go tak jak dawniej.Znają prawdę o nim i jego czynach ale Vanyel-herold i Vanyel-mężczyzna to dla nich dwie odmienne,różne postaci.W dodatku w sąsiednim państwie narasta konflikt,zagrażający pokojowi Valdemaru.Uratowanie Tashira,który wyglądem przypomina Vanyelowi zmarłego kochanka doprowadza herolda do pogodzenia się ze stratą ukochanego.Vanyel i jego ojciec powoli godzą się ze sobą,ich stosunki się polepszają.Vanyel godzi się również z dawnym wrogiem fechmistrzem Jarvisem,z którym nawiązuje więzy przyjaźni.
Ciekawa książka,która pokazuje metamorfozę postrzegania człowieka-bohatera.Jako nieznany minstrel Vanyel jest traktowany jak nikt,jako maga heroldów ludzie się go boją,traktując znanego od lat człowieka jak kogoś obcego.Tak czy tak bohater nadal pozostaje wyalienowany.To człowiek,którego przepełniają cierpienie,samotność i żal.Jego życiem żądzą obowiązek i chęć zapewnienia bezpieczeństwa tym,których kocha.na pewno nie jest to koniec mojej przygody z ta autorka i tym bohaterem

Mija 12 lat,Vanyel jest już magiem heroldów,a jego magiczna moc jest nieporównywalna z mocami pozostałych magów.Prywatnie,mimo upływu lat,Vanyel pozostaje nadal samotny ,nieszczęśliwy i poraniony,a od śmierci Lendela nie nawiązał z nikim prawdziwie bliskiej więzi.Właściwie nie uświadamia sobie ,że ma przyjaciół,wydaje mu się,że każdy czegoś od niego chce i nikt nie jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
681
210

Na półkach: , , , , , , ,

Recenzja obejmuje także "Sługę magii".

– Jeśli o to chodzi – odparował zgryźliwie – możesz mu ode mnie przekazać, że nie miałem nikogo od tak dawna, że już nawet ty i te przeklęte owce na Długiej Łące zaczynacie wyglądać atrakcyjnie.
(…)
– Już lepiej pozostań przy tych owcach – stwierdził fechmistrz bez zażenowania. – One przynajmniej nie chrapią.**

Jestem świadoma tego, że recenzowanie drugiego tomu bez wcześniejszej publikacji opinii o pierwszym jest nawet nie tyle nieprofesjonalne, co nieodpowiednie i, rzekłabym, głupie, jednak jeszcze wczoraj podczytywałam fragmenty, mimo że powieść skończyłam już w zeszły weekend. Nie potrafiłabym teraz napisać pełnej recenzji „Sługi magii”, czyli pierwszego tomu, który połknęłam w dwa dni miesiąc lub dwa temu. Postaram się jednak najpierw odpowiednio was wprowadzić (najprawdopodobniej tekst ten okaże się jedną długą recenzja obu tomów),aby nikt nie czytał od środka i, tym bardziej!, nie natknął się na spoilery psujące lekturę. Nie mogę zagwarantować, że żadne się nie pojawią. Podam je jednak w taki sposób, aby nie zdradzać tego, co w tej serii najlepsze.
Na początku warto zaznaczyć, że „Obietnica magii” jest drugim trylogii Ostatniego Maga Heroldów, która została wydana dwadzieścia lat temu. Teraz bardzo ciężko jest ją dostać, nawet w bibliotekach. Ja, gdyby nie kolega, nie dowiedziałabym się o niej nigdy. Mimo że czekała kilka dobrych lat, aż wreszcie zdecyduję się ją przeczytać, uważam, że to jedna z moich najlepszych decyzji. Można powiedzieć, że wcześniej nie byłam aż tak pozytywnie nastawiona. Usłyszałam opinie, jakoby główny bohater, Vanyel, irytował tak bardzo, że czasami ciężko wytrzymać. Na szczęście ja się z tym zgodzić nie mogę. Uważam, że jest to jeden z ciekawszych protagonistów. Nigdy nie był doskonały i chyba to mnie najbardziej w jego postaci urzekło. Owszem, nie mogę powiedzieć, żeby był tłem dla większej akcji, jednak nigdy nie stał się najpotężniejszy. Nie przeszkadzało mi również jego trudne dzieciństwo, o którym zaraz powiem więcej. Najbardziej za to podobało mi się to, że dojrzewaliśmy razem z bohaterem.

Czasem bywa tak, że samotność przynosi ból większy niż umieranie; kiedy łatwiej byłoby umrzeć, niż pozostać w samotności.*

Trylogia ta opowiada historię Vanyela, syna arystokraty zamieszkującego Forest Reach w Valdemarze. Dla chłopca los nigdy nie był łaskawy, co można zauważyć już na samym początku, kiedy na zajęciach z fechtunku często stawał się po prostu workiem treningowym. Wątły i słaby, od zawsze czuł pociąg nie do oręża, a do muzyki. Ojciec, Withen, jednak nie podzielał jego zainteresowań i uważał, że ucieczka przed ćwiczeniami walki mieczem mężczyźnie nie przystoi. Trzeba przyznać, że za trudny charakter chłopaka odpowiadają oboje rodzice. Matka, która go rozpieszczała, i ojciec, który wymagał tego, czego syn nie mógł mu dać. Dopiero w drugim tomie dowiadujemy się tak naprawdę, jakie pobudki kierowały Withenem. Już teraz muszę powiedzieć, że gdy tylko bliżej poznajemy ojca bohatera, nietrudno go polubić. Naprawdę. A nigdy nie nazwałabym jego zachowania godnym naśladowania.
Mimo że Vanyela tak źle traktowano, wcale nie był taki bezbronny. Gdy tylko mógł, ukrywał się przed Jervisem, nauczycielem fechtunku, a kiedy nie miał wyjścia i stawał naprzeciwko mistrza, starał się jak mógł, aby go przechytrzyć. Pewnego dnia mu wyszło, jednak w ten sposób przysporzył sobie jedynie więcej kłopotów. Ojciec zadecydował, że jego syn, aby zmężnieć, musi opuścić rodzinne strony. Postanowił umieścić go u swojej siostry, Savil, która zajmowała się szkoleniem młodych magów heroldów. Dopiero wtedy zaczyna się najciekawsza część. Van, dotychczas zamknięty w sobie tak bardzo, że nie dopuszczał do siebie nikogo, zaczyna dojrzewać, rozumieć świat, siebie i swoje potrzeby. Bo przede wszystkim należy podkreślić, że młody Ashkevron jest shay’a’hern***, czyli gejem. Powieść nie opowiada jednak o jego miłosnych podbojach, których praktycznie… nie ma. Długo trzeba czekać, aby Vanyel kogokolwiek pokochał miłością szczerą i trwałą.
Jednak musiało minąć wiele czasu, zanim główny bohater znalazł z kimkolwiek wspólny język. W końcu był tak naprawdę sam pośród ludzi z magicznymi zdolnościami. Nie miał praktycznie nikogo, z kim mógłby porozmawiać. Ojciec zdążył opowiedzieć siostrze wszystko, co najgorsze, więc Van z miejsca był na straconej pozycji. Dlatego nie dziwię mu się, że unikał jakichkolwiek kontaktów z innymi, a także bywał arogancki. Dobrze rozumiem, dlaczego zamykał się w skorupie. Dzięki temu z czasem mogliśmy zobaczyć jego przemianę. Głęboką i wzruszającą. A wszystko za sprawą jednego z wychowanków Savil, który nie pozwolił się tak po prostu zbyć powarkiwaniem czy obelgami. Należą mu się szacunek i pochwała jego wytrwałości. Wreszcie możemy być świadkami rozwoju uczucia, szczerego, trwałego i… pięknego. Uważam, że to jeden z najlepszych wątków miłosnych, szczególnie o tematyce homoseksualnej. Jak łatwo się domyślić, relacja bohaterów nie opiera się na seksie, o co wiele osób mogłoby trylogię tę posądzać, a na rzeczywistym uczuciu. Bezgranicznym zaufaniu, które nie zawsze prowadzi do szczęśliwych zakończeń. Jednak to, jak skończyła się ta historia, musicie przeczytać sami!

Wielka miłość przeminęła, ale są jeszcze małe miłości: do przyjaciela, do siostry, brata, nauczyciela. Odmówisz sobie ciepła płynącego od paleniska w wiejskim domu tylko dlatego, że nie możesz już zasiąść przy kominku w pałacu? Odmówisz ciepła swego serca tym, którzy zwracają się do ciebie prosząc o nie?*

Nie należy traktować trylogii jako taniego romansu. Nie powiedziałabym, że związek Vanyela jest tutaj wątkiem dodatkowym, jednak nie przytłacza akcji, która może nie pędzi na łeb na szyję, ale też nie stoi w miejscu. Toczy się w tempie zależnym od rozwoju relacji głównego bohatera z innymi. Pewne wydarzenie doprowadziło też do wyzwolenia się mocy u Vanyela, którą ktoś musiał ujarzmić. To jest właśnie jeden z momentów, który pokazuje, że chłopak nie jest najsilniejszy i niezwyciężony. Wciąż istnieją ludzie ponad nim, którzy mogą go czegoś nauczyć.
Już w pierwszym tomie poznajemy wiele postaci, a każda jest dobrze przemyślana. Oczywiście nie wszystko widać już w „Słudze magii”. Autorka rozsądnie dozowała nam informacje, abyśmy nie poczuli się nimi zbyt zasypani. W każdym razie przyznać należy, że każdego można w jakimś stopniu polubić, a na pewno znaleźć swojego ulubieńca. Szkoda, że niektórych jest tak mało. Bohaterowie nie wegetują, nie stoją w miejscu i nie czekają, aż protagonista wreszcie do nich podejdzie i będą mogli coś ze sobą zrobić. Oni też żyją, tak samo jak Van. Rozwijają się, kształcą, pną po szczeblach kariery, dążą do realizacji planów. To miłe uczucie, że po ponownym pojawieniu się postaci, widać wyraźne zmiany.

Nie zapomnę cię, ashke, ale mogę sam decydować, jak cię wspominać. I przyrzekam myśleć o tobie z miłością, a nie łzami.**

Drugi tom zaczyna się od przeskoku czasowego o – jeśli się nie mylę – dwanaście lat. Główny bohater jest już dorosłym magiem heroldów zbliżającym się do czterdziestki, a wciąż żyje z niezagojoną raną w sercu. Mimo swoich wyjątkowości i talentu, jest u kresu sił. Ile można ochraniać wszystkich? Chociaż jest to jego obowiązkiem, dostaje urlop, aby zregenerować siły i odpocząć od ciągłej walki. Jak jednak wiadomo – ważne postacie właściwie nie mają prawie nigdy chwili spokoju. Van nie może odmówić ojcu, wiec swój wolny czas zmuszony jest spędzić z matką, która wciąż szuka mu partnerki, ojcem, który uważa go swojego najgorszego potomka, a także ze znienawidzonym fechmistrzem, którego niegdyś ośmieszył. Wyjazd ten okazuje się wartościowy nie tylko dlatego, że Van zdobywa ważne informacje dla kraju, ale też w ten sposób poznaje tajemnice własnego domu i ludzi, z którymi spędził szesnaście lat. To też sposób na pogodzenie się z rzeczywistością.
W tym tomie wiele sytuacji mnie zaskoczyło, a niektóre fakty, które z czasem wyszły na jaw, wprawiły w zdumienie. Nie posądzałabym Vanyela o niektóre czyny, nie spodziewałabym się też po pobocznych bohaterach niektórych pobudek. Tym bardziej ciekawi mnie ostatni tom. Co jeszcze autorka ukrywa? Tutaj główny bohater wciąż się rozwijał, przyznawał do swoich słabości i… prosił o pomoc! To także dobry przykład człowieka, który mimo odmiennej orientacji zachowuje się tak jak inni. Autorka nie boi się poruszać trudnych tematów, to wiemy od pierwszego tomu, ale nie straszne jest jej również niszczenie schematów. Vanyel jest tak uczciwy z czytelnikiem, że bardziej chyba nie można.
Muszę przyznać, że magiczne pojedynki opisane były dotychczas bardzo skąpo, jednak nie mogę odmówić tej magii tego czegoś. Jej wykorzystywanie wiązało się z poświęcaniem własnych sił, dlatego nie każdy mógł posługiwać się nią w ten sam sposób. Vanyel za swój dar ciągle musi płacić, ale dla niego stało się to czymś normalnym, codziennym, wartym poświęcenia. Gdy jego więź życia (czym ona dokładnie jest, dowiecie się z książek) została zerwana, jakby utracił chęci życia. Teraz, jako najwyższy mag heroldów, gotów był stracić je w walce. Z czasem jednak zaczyna rozumieć, że mimo iż jego miłość została brutalnie zdeptana, nie może się poddawać. Ten tom daje nadzieję. Tytułowa obietnica jest niezwykle ważna, ale też i pocieszająca. Pomimo kilku smutnych momentów, poczułam się lepiej.

– Jaka jest obietnica magii, Vanynelu? – Zapytał wibrujący głos. – Kiedyś zdawało ci się, że znasz odpowiedź. Czy była to ta sama odpowiedź, której udzieliłbyś teraz?**

Cenię sobie tę trylogię (właściwie na razie jej dwa tomy) za ładunek emocjonalny, jaki ze sobą niesie. Czasami przytłacza żałością, tęsknotą, bólem, cierpieniem i rozpaczą. Innym razem daje nadzieję. Mimo że narracja jest trzecioosobowa, autorka często umieszcza przemyślenia Vanyela lub jego rozmowy ze swoim Towarzyszem myślomową, dlatego jeżeli komuś główny bohater się nie spodoba, nigdy nie podejdzie książka. Mimo że to opowieść o Valdemarze, to wciąż studium ludzkiej psychiki, rozterek młodego Ashkevrona. To od tego, czy bohater zrozumie sam siebie, zależy życie mieszkańców Valdemaru, którego Vanyel jest obrońcą.
Boję się, że po trzecim tomie po prostu się nie podniosę. Że poczuję ten sam rodzaj żalu co Vanyel i że ja sobie z nim nie poradzę. Mimo to nie wybaczę sobie, jeżeli nie poznam zakończenia.
Ach tak, muszę jeszcze wspomnieć o tytułach – są bardzo tematyczne! Dopiero po przeczytaniu całej książki można zrozumieć, skąd się wzięły konkretne słowa. Dlaczego sługa, dlaczego obietnica i dlaczego cena. Dlatego ostatni tytuł nie napawa mnie zbytnim optymizmem.
Na koniec dodam piękny cytat, który odnieść można do rzeczywistości.

Chcę, abyś wziął sobie do serca to jedno: związki shay'a'chern zdarzają się w naturze. Jak więc mogą być nienaturalne? Zwyczajne nie są. Nie są pożądane z punktu widzenia przetrwania gatunku, ponieważ nie doprowadzają do prokreacji. Nie są jednak nienaturalne. Jakże niewinne są zwierzęta zamieszkujące pola i lasy. Człowiek nigdy nie dorówna im czystością myśli i uczuć, ponieważ zna zło i dobro, między którymi zawsze musi wybierać. A jednak one nigdy nie odrzucają osobników shay'a'chern. Z twym shay'kreth'ashke łączyła cię wielka miłość, tylko miłość. Nie można się wstydzić miłości.*

* Cytaty pochodzą oczywiście ze Sługi magii Mercedes Lackey.
** Cytaty pochodzą oczywiście z Obietnicy magii Mercedes Lackey.
*** Określenie to odnosi się zarówno do lesbijek, jak i gejów.

Recenzja obejmuje także "Sługę magii".

– Jeśli o to chodzi – odparował zgryźliwie – możesz mu ode mnie przekazać, że nie miałem nikogo od tak dawna, że już nawet ty i te przeklęte owce na Długiej Łące zaczynacie wyglądać atrakcyjnie.
(…)
– Już lepiej pozostań przy tych owcach – stwierdził fechmistrz bez zażenowania. – One przynajmniej nie chrapią.**

Jestem świadoma tego,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4969
4760

Na półkach:

Oj,to musi być super.Wystarczy spojrzeć na okładkę.Już się nie mogłem doczekać,gdy zobaczyłem w bibliotece.
A tu,proszę państwa,świetne fantasty.
Pobudzona wyobraźnie i słusznie.Bo było sobie co wyobrażać.Tyle magii,różnej akcji to ja jeszcze nie pamiętam
Dobra,kadzę to może coś,odrobinę skrytykuje.
Czasem,było za dużo opisów szczegółowych.
Czasem zamiast magii dostałem przydługi opis,jakieś tam rzeczy.Ale ogólnie jest super.

Oj,to musi być super.Wystarczy spojrzeć na okładkę.Już się nie mogłem doczekać,gdy zobaczyłem w bibliotece.
A tu,proszę państwa,świetne fantasty.
Pobudzona wyobraźnie i słusznie.Bo było sobie co wyobrażać.Tyle magii,różnej akcji to ja jeszcze nie pamiętam
Dobra,kadzę to może coś,odrobinę skrytykuje.
Czasem,było za dużo opisów szczegółowych.
Czasem zamiast magii dostałem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2333
803

Na półkach: , ,

Zaczynam mieć przekonanie, że trylogia o ostatnim magu heroldów trafi na moją listę absolutnych faworytów. Bohater znany ze "Sługi magii" jest już dorosłym, doświadczonym przez życie i bardzo samotnym mężczyzną. W tym tomie musi dojść do ładu z własnymi uczuciami, z uprzedzeniami doświadczanymi ze strony najbliższej rodziny oraz zagadką kryminalną, która będzie miała ogromny wpływ na jego dalsze życie. Wszystko to okraszone barwnym, żywym językiem, humorem, oraz niesamowitym bogactwem psychologicznym postaci. Nie nudziłam się ani przez chwilę, choć pierwsze strony chyba umknęły redakcji ("porysany stolik"!?"). Mimo tych drobnych niedociągnięć czyta się z ogromną przyjemnością. Polecam szczerze i gorąco :)

Zaczynam mieć przekonanie, że trylogia o ostatnim magu heroldów trafi na moją listę absolutnych faworytów. Bohater znany ze "Sługi magii" jest już dorosłym, doświadczonym przez życie i bardzo samotnym mężczyzną. W tym tomie musi dojść do ładu z własnymi uczuciami, z uprzedzeniami doświadczanymi ze strony najbliższej rodziny oraz zagadką kryminalną, która będzie miała...

więcej Pokaż mimo to

avatar
68
7

Na półkach: ,

Dawno się tak nie wynudziłam! Cóż to jest? Po tej części wyraźnie widać, że "plan działania" autorka miała w przypadku tomu pierwszego. Tutaj? Nie, nie liczcie na to. Akcja zaczyna się gdzieś mniej więcej w połowie książki - co oznacza, że bardzo wiele stron pozbawionych jest treści. I że zmarnowałam kupę czasu.
A akcja właściwa też nie jest jakaś porywająca, nie intryguje, nie dziwi, nie wywołuje żadnych emocji. Dla książki to wręcz tragicznie.
Van stał się nudny i bezbarwny, czy to naprawdę ten wkurzający dzieciak ze Sługi Magii? Aż jest mi go żal...
Nie prędko sięgnę po tom ostatni. Za bardzo zmęczyła mnie Obietnica.

Dawno się tak nie wynudziłam! Cóż to jest? Po tej części wyraźnie widać, że "plan działania" autorka miała w przypadku tomu pierwszego. Tutaj? Nie, nie liczcie na to. Akcja zaczyna się gdzieś mniej więcej w połowie książki - co oznacza, że bardzo wiele stron pozbawionych jest treści. I że zmarnowałam kupę czasu.
A akcja właściwa też nie jest jakaś porywająca, nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
565
17

Na półkach: , ,

Drugi tom popularnej trylogii fantasy „Ostatni mag heroldów”. O ile „Sługa magii” ma w sobie zbyt dużo rozmemłania, słodkości i dłużyzn, o tyle „Obietnica magii” okazała się dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Napisana dość sprawnie, zagłębiona w psychologię głównego bohatera, mocniejsze zarysowanie świata oraz poruszeniem ważnych kwestii homoseksualizmu oraz tolerancji. Książka o samotności, poszukiwaniu własnej tożsamości i przyjaźni.

Drugi tom popularnej trylogii fantasy „Ostatni mag heroldów”. O ile „Sługa magii” ma w sobie zbyt dużo rozmemłania, słodkości i dłużyzn, o tyle „Obietnica magii” okazała się dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Napisana dość sprawnie, zagłębiona w psychologię głównego bohatera, mocniejsze zarysowanie świata oraz poruszeniem ważnych kwestii homoseksualizmu oraz tolerancji....

więcej Pokaż mimo to

avatar
920
230

Na półkach:

Pamiętacie może jeszcze maga heroldów Vanyela? Dziś chcę przedstawić Wam drugi tom jego przygód. Parę lat temu, kiedy dopiero poznawałam cykl o Heroldach z Valdemaru, pochłonęłam Obietnicę magii prawie że z wypiekami na twarzy. Dziś, ochłonąwszy nieco z fascynacji, postaram się być jak najbardziej obiektywna.
Fabuła Obietnicy magii zaczyna się parę lat po wydarzeniach ze Sługi magii. Vanyel stał się już Heroldem pełną gębą, przepracowanym jak każdy z noszących białe uniformy magów, których szeregi coraz bardziej się przerzedzały. Po osiągnięciu chwilowego zawieszenia broni z Karsem nasz zmizernowany bohater dostał zaległy urlop i postanowił spędzić go na łonie familii.
Niestety, odpoczynek w rodzinnym domu nie potrwał długo. Yfandes, Towarzysz Vana, odebrała wołanie o pomoc i mag, chcac nie chcąc, musiał podążyć na ratunek. Droga zawiodła go aż za granicę Valdemaru, gdzie w małym państweku młody Towarzysz wybrał na swego Herolda księcia Tashira.
Niestety, młodzieniec został uwikłany w rzeź w pałacu. Vanyel i Yfandes zostali postawieni przed skomplikowanym zadaniem odkrycia, kto próbował wykorzystać do swych planów księcia i jakie były owe plany. Już wkrótce spokojne, pozbawione magów państweko miało ukazać swą inną twarz.
Przyznam szczerze, że opowieść czasem zamula. Gdyby nie zwroty akcji pewnie uznałabym powieść za niezbyt ciekawą kontynuację. Autorka jednak wybrnęła z opresji obronną ręką.
Przy okazji możemy obserwować jak wokół naszego maga zacieśnia się starannie uszykowana pętla, gdzieś na obrzeżach akcji pojawia się cień wroga potężniejszego niż wszyscy ci, których Van spotykał na swej drodze.
Czytało mi się Obietnicę magii szybko, lektura dostarczyła mi wiele radości. Jednak - szczerze mówiąc - nie jest to książka nadmiernie oryginalna i nie powala na kolana. Mimo to polecam, bo jest ciekawa i fajna.

(http://luincaerherbata.blogspot.com/2011/12/105-obietnica-magii-mecedes-lackey.html)

Pamiętacie może jeszcze maga heroldów Vanyela? Dziś chcę przedstawić Wam drugi tom jego przygód. Parę lat temu, kiedy dopiero poznawałam cykl o Heroldach z Valdemaru, pochłonęłam Obietnicę magii prawie że z wypiekami na twarzy. Dziś, ochłonąwszy nieco z fascynacji, postaram się być jak najbardziej obiektywna.
Fabuła Obietnicy magii zaczyna się parę lat po wydarzeniach ze...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    338
  • Chcę przeczytać
    114
  • Posiadam
    79
  • Ulubione
    34
  • Fantastyka
    19
  • LGBT
    11
  • Fantasy
    9
  • 2012
    4
  • Mercedes Lackey
    4
  • Literatura amerykańska
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Magic's Promise


Podobne książki

Przeczytaj także