rozwińzwiń

Moja babcia czarownica

Okładka książki Moja babcia czarownica Jan Edward Kucharski
Okładka książki Moja babcia czarownica
Jan Edward Kucharski Wydawnictwo: Czytelnik literatura dziecięca
162 str. 2 godz. 42 min.
Kategoria:
literatura dziecięca
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
1980-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1980-01-01
Liczba stron:
162
Czas czytania
2 godz. 42 min.
Język:
polski
ISBN:
9788307001043
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
21 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
199
196

Na półkach:

Co za niewiarygodna książka. Opowiada o przygodach dwójki dzieci leśniczego, których przewodniczką po świecie baśni jest babcia. Nie mają one jednak nic wspólnego z tymi tradycyjnymi. Babcia porywa ich do świata opowieści opartych na jej własnych wspomnieniach. Dzięki temu życie tych dwojga staje się bogatsze...

Co za niewiarygodna książka. Opowiada o przygodach dwójki dzieci leśniczego, których przewodniczką po świecie baśni jest babcia. Nie mają one jednak nic wspólnego z tymi tradycyjnymi. Babcia porywa ich do świata opowieści opartych na jej własnych wspomnieniach. Dzięki temu życie tych dwojga staje się bogatsze...

Pokaż mimo to

avatar
527
258

Na półkach:

Czytałam tę cudowną książkę jeszcze w podstawówce. Pamiętam jak z dumą wychodziłam z mojej małej, osiedlowej biblioteki, pełna niepohamowanej chęci rozpoczęcia czytania w trybie natychmiastowym.
I nie zawiodła moich oczekiwań ani trochę, ba nawet pamiętam ją dotychczas. Ogólnie bajka jest piękna - pewien chłopczyk, mieszkający na wsi, opowiada o swojej babci, która w swojej mocy ma tworzenie zabaw, opowiadanie bajek, mądre słowa i uśmiech. Niby zwyczajna babcia, a jednak dla chłopca - czarownica.
Dowód na to, że miłość to najwyższy rodzaj magii :)
Bardzo serdecznie polecam, szczególnie dla dzieciaków - myślę, że to doskonale naprostowuje poglądy i uczy doceniać swoich dziadków ;)

Czytałam tę cudowną książkę jeszcze w podstawówce. Pamiętam jak z dumą wychodziłam z mojej małej, osiedlowej biblioteki, pełna niepohamowanej chęci rozpoczęcia czytania w trybie natychmiastowym.
I nie zawiodła moich oczekiwań ani trochę, ba nawet pamiętam ją dotychczas. Ogólnie bajka jest piękna - pewien chłopczyk, mieszkający na wsi, opowiada o swojej babci, która w swojej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
152
11

Na półkach:

Fajnie jest mieć dzieci, które wręcz domagają się wieczornego czytania, i fajnie jest mieć w okolicy dobrą bibliotekę, w której obok nowości, stoją na półkach książki sprzed lat, często spoglądając na okładkę, przypominam sobie ich treść…
Okładka książki J. E. Kucharskiego z tajemniczym tytułem „Moja babcia czarownica” kompletnie nic mi nie mówiła – i faktycznie – nigdy jej wcześniej nie czytałam. Nie wiem więc, która z opowiadanych historii najbardziej by mnie zaczarowała, nie wiem, która z postaci przypadłaby mi do gustu. Ale myślę sobie też, że to dobrze, że opowieść o babci czarownicy, dane mi było przeczytać dopiero teraz. Czasem wydaje mi się, że książki same nas – w odpowiednim momencie – znajdują. Tak, dałam się babci zaczarować…
Akcja opowieści dzieje się – tak zakładam – w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, jest leśniczówka, tata – leśniczy, mama – bibliotekarka, dzieci - Michał i Anetka oraz babcia, jest też mroźna zima…
Gdy zasypało drogi i chwycił siarczysty mróz, dzieci – z braku transportu – pozostały z babcią w domu. Co wieczór o „szarej godzinie” babcia zaczynała swe czary, przy blasku lampy naftowej, pod namiotem z jej światła, dzieci przenosiły się w wyczarowany opowieścią świat. Najpierw była to wyprawa na biegun, potem historia wspaniałego listonosza, który co dzień pieszo przemierzał okoliczne wioski, by dostarczyć listy, na które przecież ktoś czekał, następnie opowieść o lesie, z którego przywieziono drzewa do budowy leśniczówki, o lesie, który w czasie wojny dzielnie wspiera partyzantów, dalej historie odpowiadające na pytania: „skąd się wzięły świerszcze za kominem i czemu tak pięknie grają”, ”jak to się dzieje, że wróble nie odlatują na zimę do ciepłych krajów”, „dlaczego o psie się mówi, że to najwierniejszy przyjaciel człowieka” i wreszcie „skąd się brało ogień, gdy nie było zapałek”. Wszystkie jednakowo ciekawe i pouczające.
Jak już wspomniałam, nie wiem, która historia by mnie, jako dziecko, najbardziej urzekła, jako dorosła zaś, całą swoją uwagę skupiłam na tytułowej babci i na warunkach, w jakich ludzie żyli w tamtych czasach…
Czytając, przenosiłam się do własnego dzieciństwa, przed oczami stawała kuchnia wiejskiego domu mojej babci, piec kaflowy, w którym wesoło tańczył ogień, wielki gar z wodą, do którego latem wrzucało się jabłka, by je potem zjeść gotowane, metalowe wiadro z wodą, w które w biegu zanurzało się chleb, grzecznie podstawiało rękę z nim dorosłemu, by nasypał cukru i pędem ruszało z tym skarbem na dwór, bo zabawa czekała, wysoki próg przy drzwiach od sieni, na którym lubiliśmy przesiadywać i krzaki czarnych porzeczek, które obskubywaliśmy jak szpaki czereśnie…
Nie było telewizji, komputerów, ogłupiających seriali i teleturniejów dla inteligentnych inaczej, nie docierały wiadomości z dalekiego świata. Do zabawy używaliśmy wyobraźni, by poznać świat, czytaliśmy książki… Prehistoria…
Może teraz jest łatwiej – mamy pralki, zmywarki, samochody, elektryczność, gorące zimą kaloryfery, niby zyskujemy dzięki temu masę czasu, tylko ten czas przecieka przez palce, trwonimy go na telewizję, wirtualny świat, stanie w korkach i ciągłą gdzieś gonitwę.
Nie podoba mi się ten zabiegany, zestresowany świat, gdzie ludzie, mieszkając w jednym bloku, kompletnie się nie znają, każdy żyje swoim życiem, gdzie ważniejszy jest serial od czasu poświęconego najbliższym, gdzie wciąż ktoś pyta – skąd ty masz czas na czytanie książek, gdzie instytucja „babcia-westalka” i domy, w których żyje razem kilka pokoleń, praktycznie nie istnieją.
Marzy mi się ciepły, rodzinny wieczór, spędzony przy rodzinnym stole na opowieściach o zamierzchłych czasach, z prostej przyczyny: „-A dlaczego ty nam zawsze babciu opowiadasz takie starożytne bajki – wtrąca znów Anetka (…) –Dlatego wnuczko, że tylko ten umie dzień dzisiejszy docenić, kto wie, jak było dawniej.”
Wezmę sobie do serca słowa babci o gotowaniu: „Babcia krząta się koło nas i jest bardzo zadowolona. Zawsze jest zadowolona, gdy nam podaje jedzenie. Kiedyś powiedziała do nas: - Wy nie wiecie, co to jest głód. Obyście się nigdy nie dowiedzieli! Dawać jedzenie, to tak, jak dawać życie. Dlatego gospodyni, która ma co do garnka włożyć, nuci sobie i ma twarz uśmiechniętą. Dawać życie to największa radość.”
I mam zamiar wcielić w życie zasadę „szarej godziny: „Szarej godziny nie należy zbyt szybko z domu wypędzać (…) Bo szara godzina zapowiada koniec dnia. Wtedy trzeba na chwileczkę cicho usiąść i przypomnieć sobie, co się w tym dniu zrobiło. Przywołujemy wszystkich ludzi, których widzieliśmy, i pytamy ich, czy byli z nas zadowoleni.”

Tak, zdecydowanie książki trafiają do nas wtedy, kiedy wiedzą, że już pora, że właśnie teraz najdogłębniej trafi do nas ich przesłanie.
Czytajcie dzieciom historie sprzed lat, założę się, że niejedną znaną z dzieciństwa, ujrzycie w zupełnie nowym świetle.

Fajnie jest mieć dzieci, które wręcz domagają się wieczornego czytania, i fajnie jest mieć w okolicy dobrą bibliotekę, w której obok nowości, stoją na półkach książki sprzed lat, często spoglądając na okładkę, przypominam sobie ich treść…
Okładka książki J. E. Kucharskiego z tajemniczym tytułem „Moja babcia czarownica” kompletnie nic mi nie mówiła – i faktycznie – nigdy jej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
107
1

Na półkach: , ,

książka mojego dzieciństwa

książka mojego dzieciństwa

Pokaż mimo to

avatar
196
67

Na półkach:

Moja ukochana książka z dzieciństwa, czytałam ją pewnie ze 100 razy :)

Moja ukochana książka z dzieciństwa, czytałam ją pewnie ze 100 razy :)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    40
  • Chcę przeczytać
    32
  • Posiadam
    6
  • Dla dzieci i młodzieży
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • - 2008
    1
  • Polskie
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Półka Agnieszki
    1
  • Z dzieciństwa i troszkę później :)
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Moja babcia czarownica


Podobne książki

Przeczytaj także