Bestiarium
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Znak
- Data wydania:
- 2012-03-26
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-03-26
- Liczba stron:
- 198
- Czas czytania
- 3 godz. 18 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-240-1891-8
- Tagi:
- literatura polska sny oniryzm surrealizm
Bestiarium to pierwsza powieść Tomasza Różyckiego - oniryczna, surrealistyczna i zabawna.
Główny bohater budzi się w środku nocy w obcym mieszkaniu i wyrusza w podróż do własnego domu. Nieoczekiwanie trafia do tajemniczej kamienicy, w której spotyka członków swojej fantasmagorycznej rodziny. Prababka Apolonia daje mu klucz, który ma dostarczyć jej siostrom, wuj Jan zbiera ludzkie dusze do butelek i buduje arkę, stryj wspomina, że zbliża się potop. Bohater krąży w labiryncie pięter, korytarzy, piwnic i podziemnych kanałów. Kiedy nadchodzi powódź, arka, która miała uratować rodzinę, tonie, a bohater na łóżku prababki płynie przez wyśnione rodzinne miasto autora.
Elementy rzeczywistości splatają się z wizjami, tajemnice rodzinne przeobrażają się w groteskę i zarazem prywatną mitologię. Przeżywamy wielką przygodę wyobraźni w świecie stworzonym przez poetę, który brawurowo operuje słowem i - podobnie jak w znakomitych Dwunastu stacjach - bawi się językiem, pod kostiumem komizmu ukrywającym prawdy zaskakująco istotne.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
„ Śniła mi się we śnie rzeczywistość...”
Oniryczna podróż zaczyna się niewinnie: bohater powieści budzi się w obcym pokoju, doskwiera mu katzenjammer ze wszystkimi przykrymi objawami. Postanawia więc odnaleźć drogę do domu, ale im bardziej próbuje, tym mniej mu się to udaje. A czytelnik, jak pierwszy naiwny, podąża za autorem, śniąc razem z nim deliryczny sen z gatunku szkatułkowych. Dajemy się uwieść Różyckiemu bez mrugnięcia okiem, bowiem jest to proza smakowita, aż w trakcie czytania nachodzi czytelnika ochota na kieliszek czegoś mocniejszego!
Najpierw bohater zabiera nas do kamienicy, zamieszkanej przez jego rodzinę: babkę Apolonię dręczą koszmarne wizje, wiecznie podchmielony wujek Jaśko tylko patrzy, co by tu jeszcze ukisić. A jeszcze trzeba arkę zbudować, bo powódź się zbliża do Lunopolis (łudząco podobnego do rodzinnego miasta pisarza, Opola). Doprawdy trudno przewidzieć, gdzie nas zaciągnie wyobraźnia autora: błądzimy po piętrach, szukając dziurki pasującej do klucza babki Apolonii, to znów spadamy w ciemne kazamaty wypełnione dziwacznymi przedmiotami i pamiątkami z zamierzchłych epok. Od wilgotnych ścian piwnic odbijają się odległe echa wspomnień z dzieciństwa.
Jest i śmieszno, i straszno, dekoracje wciąż się zmieniają, zawikłana topografia ukazuje rzeczywistość na kształt marzenia sennego, ewoluującego w kierunku koszmaru. Irracjonalne zachowania bohaterów, absurdalne sytuacje i brak związków przyczynowo - skutkowych zacierają granicę miedzy jawą a snem. Zwykłe przedmioty nabierają cech niezwykłych, jak te dusze pozamykane przez wuja w butelkach. Próżno szukać logiki w tym surrealistycznym śnie, raczej nastawiając się na zaskoczenie i niekończącą się wędrówkę w czasie i przestrzeni, nie licząc na rychłą pobudkę – raczej na długie żeglowanie na łóżku ulicami podtopionego miasta.
Prywatne panoptikum bohatera złożone z nietuzinkowych osobowości wydaje się znajome. A sen wyostrza zmysły, widzimy wiele prawd i stereotypów w sposób przejaskrawiony. Szalony korowód krewniaków to swego rodzaju mikrokosmos, gdzie jak pod lupą widać wszystkie nasze paskudne narodowe cechy: pieniactwo, złośliwość, zawiść, wiarę w cuda, cierpiętnictwo i krytykanctwo. Stryj robiący na złość wujowi to, wypisz wymaluj, dobrze znany gombrowiczowski pojedynek na miny. Autor hojnie czerpie ze spuścizny naszych narodowych wieszczów, doprawiając ją fantasmagoriami Kafki i Schulza. W zniekształconej rzeczywistości, jak w krzywym zwierciadle, toczy się odwieczny spór o losy kraju, władzę, o polskie mity, o przeszłość i przyszłość.
Różycki z maestrią bawi się słowami, rytmizuje, poetykę zuchwale miksuje z prozą, żartem, powołuje do życia byty trzeszczące, łaskoczące, skrzypienia, zapachy, biegające cienie. Coś w kącie smyrga, łazi, sapie i ślini. Ten język żyje, dosłownie i w przenośni, nie dając się ujarzmić. „Bestiarium” to jego pierwsza powieść. Widać w niej pewne podobieństwo do wcześniejszego poematu „Dwanaście stacji”: ta sama senna atmosfera, nadciągająca katastrofa i magiczna podróż bohatera do rodziny rozproszonej na Śląsku, w niezgłębione korytarze mnożących się uliczek własnej wyobraźni. Aż się prosi, żeby na okładce umieścić którąś z reprodukcji: „Nocną marę” Johanna H. Füssliego albo „Kiedy rozum śpi, budzą się upiory” Goi.
Nie daje mi jeszcze spokoju barani kożuszek, w który przyodziany jest bohater. Natrętnie kojarzy się z rezydującym niegdyś na ulicach Warszawy żebrakiem, znanym pod pseudonimem Barani Kożuszek. Meżczyzna ten drwił z przechodniów i skracał o głowę lalki, przedstawiające ówczesnych sprzedawczyków. Uważano go za sumienie narodu. A czy ten bohater u Różyckiego, wycinający hołubce wśród oparów absurdu, nie wciela się przypadkiem w rolę takiego właśnie sumienia?
Magdalena Świtała
Cytat za: „Bestiarium”, Tomasz Różycki, Wydawnictwo Znak, Kraków 2012.
Oceny
Książka na półkach
- 173
- 110
- 43
- 10
- 5
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
Opinia
Książka absurdalna, fantasmagoryczna, oniryczna. Bohater śni, budzi się we śnie i odbywa szaloną podróż po swoim mieście „Lunopolis”, ale każdy kto zna Opole będzie wiedział, że tak naprawdę mowa jest właśnie o Opolu. Spotyka krewnych, kolejne niebanalne postaci, które przewijają się przez całą książkę. Jest babka Apolonia - dawna właścicielka rzeźni w której, jak pisze Różycki, bez przerwy odbywało się rżnięcie, jest wujek Jan - łapiący ludzkie dusze do butelek, jest kuzyn Bronio - ukryty homoseksualista, są też kusicielki: pani Mania - z koczkodanem na głowie, Anielka - namiętnie objadająca się tabletkami, a także piękna panna Figa - pachnąca prażonymi fiołkami, cukrowanymi goździkami i jabłkami w cieście. Ten kalejdoskop dziwnych postaci autor opisuje cudownym, zwariowanym językiem i neologizmami w stylu – pum di di dim, pu di dum etc. Opowieść wydaje się zabawna, lekka, ale mam wrażenie, że podszyta jest jakimś smutkiem, nostalgią i próbą opisania w sposób alegoryczny tego, co wydarzyło się w Opolu w 1997 roku podczas wielkiej powodzi, która nawiedziła nie tylko to miasto, ale znaczną część południowej Polski. Bo bohaterowie książki Różyckiego szykują się do potopu, który ma zalać miasto, zaś stryj głównego bohatera wydaje się być bogiem, który, rozzłoszczony, ten potop na miasto chce sprowadzić. Na koniec dodam, że nie umiem pisać dobrych recenzji, a poza tym chyba nie do końca potrafię należycie ocenić tej książki. W wielu momentach zrobiła na mnie duże wrażenie, podziwiałam umiejętność zabawy słowem, jaką niewątpliwe posiada Tomasz Różycki, widać, że jest on doświadczonym poetą, bo język, którym się posługiwał był dla mnie niekiedy bliski poetyckiemu mistrzostwu. Czasami jednak książka wydawała mi się zbyt chaotyczna i za bardzo udziwniona, wyglądało to tak, jakby w niektórych fragmentach autor skupiał się przede wszystkim na formie, a nie na treści, przez co czytanie o tych wszystkich odrealnionych postaciach, zwierzętach i sytuacjach, stawało się zajęciem nużącym i paradoksalnie usypiającym. Ale moja ostateczna ocena jest raczej pozytywna, polecam tę powieść każdemu, kto lubi oryginalność, poetyckość, kto jest troszeczkę inny od innych, trochę bardziej szalony i otwarty na szaleństwo, kto chce przeżyć wspaniałą, magiczną podróż w głąb wyobraźni poety nieprzeciętnego, a jednak wciąż zbyt mało znanego.
Książka absurdalna, fantasmagoryczna, oniryczna. Bohater śni, budzi się we śnie i odbywa szaloną podróż po swoim mieście „Lunopolis”, ale każdy kto zna Opole będzie wiedział, że tak naprawdę mowa jest właśnie o Opolu. Spotyka krewnych, kolejne niebanalne postaci, które przewijają się przez całą książkę. Jest babka Apolonia - dawna właścicielka rzeźni w której, jak pisze...
więcej Pokaż mimo to