Na fejsie z moim synem

Okładka książki Na fejsie z moim synem Janusz Leon Wiśniewski Patronat Logo
Patronat Logo
Okładka książki Na fejsie z moim synem
Janusz Leon Wiśniewski Wydawnictwo: Wielka Litera literatura piękna
448 str. 7 godz. 28 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Wielka Litera
Data wydania:
2012-02-08
Data 1. wyd. pol.:
2012-02-08
Liczba stron:
448
Czas czytania
7 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788363387013
Tagi:
literatura polska Wiśniewski facebook śmierć syn matka

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Metafizyka na Fejsie



790 186 98

Oceny

Średnia ocen
5,5 / 10
939 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1618
59

Na półkach: , ,

Pamiętam swoje spotkanie z autorem podczas Targów Książki kilka lat temu. Choć miałam za sobą większość jego powieści, to przybyłam do jego stolika tylko po autograf dla mojej Mamy. I to w dodatku nie jego autograf, a podpis Doroty Wellman, z którą to Janusz Leon Wiśniewski wspólnie napisał książkę. Niestety znana dziennikarka musiała szybciej wybyć (nagle wezwana do pracy), więc pozostało mi spotkanie z JLW. Znany pisarz wydał mi się szalenie nieśmiały i początkowo nie wiedziałam, jak podtrzymać rozmowę. Postanowiłam więc "zagadać" na tematy naukowe, bowiem dziedziny zarówno fizyki czy nawet genetyki nie są nam obce. JLW zdziwił się nieco. Nie wiem, dlaczego. Przecież kobieta niespełna trzydziestoletnia może coś na ten temat wiedzieć. Zaraz potem zapytałam, jakie książki naukowe czyta, bo może i mnie coś z tego zaciekawi. Tutaj padły słowa, które... nie wiem... mogłabym odebrać jako obrazę. Autor powiedział, że te książki naukowe, które czyta są po pierwsze bardzo drogie, a po drugie "bardzo naukowe", zatem nic mi nie poleci. Nie będę udawać, że w tym momencie autor złapał u mnie przysłowiowego minusa. Bo co, ja niby biedna i głupia jestem?

Ale wracając do samej książki...

Już na samym początku dał mi się we znaki sposób pisania. Zupełnie, jakbym czytała Masłowską! Zamiana kolejności wyrazów w zdaniach - nie wiem, co miała na celu. Próba bycia "trendy", czy też "cool"? Ten masłowsko-yodowy styl mi nie odpowiada. Po kilkunastu stronach męczy i mocno zniechęca do dalszego czytania (i tak przez całą powieść).

Bardzo spodobał mi się pomysł na listy od własnej matki. Ba - listy z zaświatów, z samego piekła! I jak niekiedy wspomnienia z czasów wojny mnie zauroczyły, a z kolei opowiadania o znanych zmarłych osobach i ich życiu w piekle niezmiernie ciekawiły, tak tłumaczenie przez panią Irenę zawiłości fizyczno-chemiczno-genetycznych naszego wszechświata były jakby nierealne. Nie twierdzę, że osoba bez matury (można się o tym dowiedzieć z okładki tuż pod zdjęciem pani Ireny) nie może pochwalić się taką wiedzą. Niemniej niejednokrotnie w książce wspomniano, że pani Irena "się nie zna, bo niedouczona jest i to Nusza musi wytłumaczyć". Trochę na siłę autor próbował upchać w listy swojej matki naukowe teorie.

Rzuciły mi się w oczy dwie rzeczy.

Kilka razy pani Irena, tłumacząc coś synowi, próbuje go "pocieszyć" pisząc, żeby się nie przejmował krytyką jego powieści, bo to pewnie ludzie "z zawiści piszą", że to "literaccy ignoranci, analfabeci są". Chwilę jednak przedtem stwierdza, że pisać to każdy umie, tego nie trzeba się uczyć i zawód pisarza to żaden zawód. Dość mocny kontrast. Miałam wrażenie, że słowa otuchy ze strony matki w sprawach literackich to próba wmówienia czytelnikom przez samego autora (bo to przecież On pisał książkę, a nie jego matka), że skoro coś nam się w jego pisaniu nie podoba, to oznacza, że po prostu nie dorośliśmy do takiej literatury. Mocno uogólnione. I w pewnym momencie JLW wrzuca wszystkich swoich czytelników do jednego wora: "jak nie lubicie, to znaczy, że się nie znacie".

Druga sprawa...

Niejednokrotnie przewijają się tam rozmyślania na temat narodowości. Jak wiadomo - JLW jest Polakiem, ale od lat mieszka w Niemczech. Nie on pierwszy, nie ostatni. W czasie czytania jednak można znowu doszukać się pewnego paradoksu. Z jednej strony matka JLW tłumaczy syna, że "tak tęskni za Polską i polskością", że to życie w Niemczech "to tak na chwilę". A kilka stron dalej rozpisuje się na temat tego, jacy to Polacy są zawistni (a Niemcy nie), jacy niepoukładani (a Niemcy nie), jacy niedoświadczeni politycznie (a Niemcy nie) itepe. Paradoks na paradoksie.

Największy szok jednak pojawił się, gdy Irena (czyli autor) zaczyna cytować książki naukowe, które ja czytałam, a którymi JLW podczas rozmowy ze mną wyjątkowo pogardził ("za mało naukowe", heh!). Gdy w książce pojawia się dość obszerny cytat z "Hiperprzestrzeni" M.Kaku (wspominałam o tej książce podczas Targów Książki), to z moich ust wydobyło się złośliwe: "Ty, chamie!" (to do osoby JLW się odnosiło) "Czyli tylko to, co Ty naukowego czytasz, jest godne uwagi? A cała reszta sugerowana przez osoby nie-tak-bardzo-wykształcone jak Ty zasługuje na zbycie gburowatym, wyniosłym komentarzem? A potem się okazuje, że jednak nasze źródła naukowej wiedzy są te same!". No tak... Ale ja jestem tylko magistrem. Nie mam co się "równać" do doktora habilitowanego. A sama matka Nuszy w powieści pisze, że "po co syn te wszystkie dyplomy chciał zdobyć", że przecież "i bez tych tytułów byłby mądry". Niestety... wychodzi na to, że dla JLW jednak papier i ilość tytułów przed nazwiskiem ma ogromne znaczenie.

Cóż... porzućmy jednak tą "żółć"...

Dla momentów, w których pani Irena opowiada o swoim życiu oraz o życiu "po śmierci" warto było poświęcić czas. Szkoda tylko, że tych momentów było niespełna... powiedzmy... dwadzieścia procent. Pozostałe osiemdziesiąt procent to naukowe wywody, wulgarny niekiedy język, brak logicznej kolejności wyrazów w zdaniach (moje określenie to: masłowsko-yodowy styl, bo tylko Masłowska i Yoda tak się wypowiadali) oraz wiele, wiele hipokryzji, paradoksów, zaprzeczeń swoich poprzednich słów.

Przez całą książkę jednak nie opuszczało mnie jedno przeczucie. Na potwierdzenie tego... Hmm... Gdybym kiedykolwiek miała okazję spotkać raz jeszcze pana JLW, zapytałabym go i poprosiła tylko o jedno. "Czy pan, panie Januszu, pisał tą książkę na haju? Był pan na alkoholowym, bądź narkotykowym rauszu? A przy okazji... proszę już takich dyrdymałów nie pisać. Wolę to, co stworzył pan w "Losie powtórzonym" i "Bikini"."

I to tyle w tym temacie...

Pamiętam swoje spotkanie z autorem podczas Targów Książki kilka lat temu. Choć miałam za sobą większość jego powieści, to przybyłam do jego stolika tylko po autograf dla mojej Mamy. I to w dodatku nie jego autograf, a podpis Doroty Wellman, z którą to Janusz Leon Wiśniewski wspólnie napisał książkę. Niestety znana dziennikarka musiała szybciej wybyć (nagle wezwana do...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 385
  • Chcę przeczytać
    994
  • Posiadam
    451
  • Teraz czytam
    90
  • Chcę w prezencie
    33
  • Ulubione
    30
  • 2013
    24
  • 2012
    22
  • 2014
    19
  • Z biblioteki
    10

Cytaty

Więcej
Janusz Leon Wiśniewski Na fejsie z moim synem Zobacz więcej
Janusz Leon Wiśniewski Na fejsie z moim synem Zobacz więcej
Janusz Leon Wiśniewski Na fejsie z moim synem Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także