Zmierzch bożyszcza
- Kategoria:
- nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
- Tytuł oryginału:
- Le crépuscule d'une idole
- Wydawnictwo:
- Czarna Owca
- Data wydania:
- 2012-03-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-03-01
- Liczba stron:
- 494
- Czas czytania
- 8 godz. 14 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375543582
- Tłumacz:
- Zofia Styszyńska
- Tagi:
- Zygmunt Freud psychoanaliza
Upadek guru psychoanalizy
Michel Onfray z chirurgiczną precyzją demaskuje Zygmunta Freuda i jego „niebezpieczną metodę”. Obala mity narosłe wokół ojca psychoanalizy, często tworzone przez niego samego, a także podważa naukowość i oryginalność sądów Freuda. Wskazuje liczne „zapożyczenia” pojęciowe z myśli innych filozofów, nadużycia i sprzeczności na gruncie teoretycznym, a także zmyślenia dotyczące biografii. Autor powtarza argumenty krytyczne pod adresem psychoanalizy jako terapii i formułuje nowe wymierzone przeciw skuteczności i rzekomej uniwersalności tej metody. Onfray doskonale zdaje sobie sprawę z ogromnego wpływu, jaki psychoanaliza wywarła na dwudziestowieczną filozofię, antropologię, socjologię, teorię literatury i inne dziedziny europejskiej humanistyki, a także na współczesne kino i sztukę.
Książka we Francji wywołała burzę nie tylko w środowiskach akademickim i praktykujących psychoanalityków, ale również w mediach, rozpoczynając dyskusję nad obecnością pojęć i psychoanalitycznych schematów interpretujących ludzkie zachowania w codziennym życiu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Zawsze tylko o sobie
…wyjść od siebie, stworzyć teorię o ogólnoludzkim zasięgu, ale czyniąc to, wrócić do własnej osoby, ponieważ ostatecznie nigdy nie wyszło się poza własny porządek.
Tak pisze Michel Onfray o metodzie Zygmunta Freuda, powszechnie postrzeganego jako twórca psychoanalizy. Czym jest psychoanaliza? Przywołam to, co zapisane na stronie Polskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego, powstałego w 1997r.: Psychoanalizę można definiować trojako: jako metodę badania ludzkiego umysłu, metodę psychoterapii oraz jako zbiór koncepcji teoretycznych na temat życia psychicznego”. A także czytamy na tejże stronie: „Psychoanaliza to dyscyplina stworzona na przełomie XIX i XX wieku przez wiedeńskiego lekarza Zygmunta Freuda (1856-1939). Dzięki pracy kolejnych pokoleń jego uczniów i następców psychoanaliza nadal dynamicznie się rozwija. Jest ona fundamentem współczesnej psychologii i pierwowzorem wielu istniejących metod psychoterapeutycznych. Ma być więc psychoanaliza teorią naukową. Jednak informacje o niej znajdziemy także u prof. Tatarkiewicza w jego monumentalnej „Historii filozofii” (t.3). Więc jak to jest? Psychologia czy filozofia? Wierzyć Freudowi? Kłaść się na słynną (choć i obśmianą, a przecie jakże popularną) kozetkę?
Tym, którzy znają teorie Freuda, albo przynajmniej tak im się wydaje, polecam kontrowersyjną, dyskusyjną i arcyinteresującą książkę „Zmierzch bożyszcza” M. Onfraya, francuskiego filozofa, znanego w Polsce być może z „Antypodręcznika filozofii”, propozycji nauczania filozofii w szkole średniej. Według informacji wydawnictwa Czarna Owca znajdującej się na okładce książka we Francji wywołała medialną i akademicką burzę. Dlaczego tak się stało?
Michel Onfray demaskuje bezlitośnie guru światowej psychoanalizy. Oczywiście, nie pogardza Zygmuntem Freudem, zbyt jest świadomy siły jego teorii i jej wpływu na XX-wieczną humanistykę. Przestrzega też przed tym czytelnika, jednak obnaża błędy, wypaczenia i mity narosłe wokół niej, a przede wszystkim wokół człowieka, który uchodzi za jej odkrywcę, choć to jawne mitologizowanie.
Zygmunt Freud stawiał siebie w jednym szeregu z Mikołajem Kopernikiem i Charlesem Darwinem. Tak jak oni, tak i on „rozdrażnił” ludzkość: Kopernik teorią heliocentryczną, Darwin ewolucjonizmem, on teorią psychologiczną, wedle której w umyśle istnieje część nieświadoma i irracjonalna, która determinuje uczucia i zachowania człowieka w całym jego późniejszym życiu. Wielki megaloman z niego, jak udowadnia Onfray. Dorzuca do tego jeszcze wielką próżność, pragnienie sukcesu i sławy, mitomanię oraz… zaburzenia osobowościowe.
Jego dzieło nie jest luźną opowieścią o Freudzie, oparte jest na rzetelnej analizie dzieł Freuda, dostępnej korespondencji, obudowie naukowej. Książka więc wymaga elementarnej wiedzy o freudyzmie, nie jest fikcjonalną opowieścią, autor stosuje słownictwo i terminologię naukową. Jednak dla zainteresowanych tematem to nie przeszkoda. Bo oprócz tego Onfray pisze niezwykle ciekawie, przekonująco, w tonie polemicznym, z niezwykłym zaangażowaniem. Wychodzi od osobistej anegdotycznej fascynacji Freudem w wieku młodzieńczym, by pokazać jak wyklarowała się jego krytyczna postawa wobec tej pseudonaukowej teorii. Doktor Kozetka czy wiedeński Rastignac – ironizuje, pozwalając sobie na uszczypliwości wobec bohatera swej książki.
Odczytując na nowo biografię Freuda, metodologię jego pracy „naukowej”, ideologię, pokazuje go trochę jako kuglarza, ale również, co o wiele bardziej przerażające nawet, kogoś, kto wykracza poza normy etyczne, które wymagają uczciwości wobec drugiego człowieka. Dla oceny teorii bohatera znamienny jest podtytuł jednej z części: „Zamek na lodzie”.
…fałsz staje się prawdą wskutek wielokrotnego powtarzania, powielania i mielenia aż do zawrotu głowy – napisał Michel Onfray w „Zmierzchu bożyszcza”. Wszystkim czytelnikom życzę zawrotu głowy, tym razem ożywczego.
Justyna Radomińska
Cytaty za:
www.psychoanaliza.org.pl
M.Onfray, Zmierzch bożyszcza, Czarna Owca, Warszawa 2012.
Książka na półkach
- 99
- 28
- 14
- 4
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Psychoanaliza - i taka jest teza tej książki - jest uzasadnioną i prawdziwą dziedziną wiedzy dopóty, dopóki odnosi się do Freuda i nikogo po...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
W tej książce znany francuski filozof mierzy się ze swoją młodzieńczą fascynacją: Zygmuntem Freudem. Jest to lektura trudna, bo Onfray często wpada w słowotoki, ma zdania na całą stronę z wielką ilością średników, powtarza się, w ogóle sporo w książce chaosu. Z drugiej strony w tym morzu słów trafiają się prawdziwe perełki, dla których warto znieść lekturę, jeszcze o nich napiszę.
Przesłanie książki jest jednoznaczne: Freud był szarlatanem, mitomanem, fałszerzem, niedbającym o zdrowie pacjentów, Poza tym był to megaloman, który już za życia tworzył własną legendę, w tym celu kłamał, przekręcał fakty, niszczył własną korespondencję. Twierdził, że psychoanaliza jest ogólną teorią zachowań ludzkich, a stworzył ją podstawie własnych doświadczeń indywidualnych. W sprawach naukowych zaś fałszował wyniki badań, popierał swoje odkrycia nieistniejącymi przypadkami klinicznymi i niszczył dowody tych przekłamań. Jest tych oskarżeń więcej, Onfray nie zostawia na swoim bohaterze suchej nitki, jedno mu przyznaje, że „Freud był pionierem, jeśli chodzi o wprowadzenie seksu do myśli zachodniej – za jego sprawą seks wlał się do niej szerokim strumieniem, podczas gdy chrześcijańska Europa przez całe tysiąclecie go wypierała.” W sumie widzę w tym ataku rys przesadny, osobisty, chociaż Freud nie jest bohaterem mojego romansu...
A teraz obiecane perełki, pierwsza to koncepcja pocztówki w filozofii. Według autora pocztówka jest „Skrótem myślowym, podsumowaniem, streszczeniem w formie anegdoty”. Dodaje, że: „Lekcja filozofii w klasie maturalnej i wykład w uniwersyteckiej sali działają jak maszyna do produkcji pocztówek.” Poza tym pocztówki często powielają raz wypowiedziane kłamstwo: „fałsz staje się prawdą wskutek wielokrotnego powtarzania, powielania i mielenia aż do zawrotu głowy.” Przykłady pocztówek z Freuda: „Pocztówka nr 2: Lapsus, czynność pomyłkowa, dowcip, zapominanie imion własnych, przejęzyczenia świadczą o zaburzeniach i dają dostęp do nieświadomości.” „Pocztówka nr 7: Kompleks Edypa, tzn. seksualne pożądanie przez dziecko rodzica płci przeciwnej i postrzeganie rodzica tej samej płci jako rywala, którego trzeba zabić symbolicznie, jest zjawiskiem powszechnym.” Chociaż Onfray pisze o pocztówkach w filozofii, mam wrażenie, że duża część obecnego procesu edukacji to masowa produkcja pocztówek, niekoniecznie fałszywych, które w gruncie rzeczy wypaczają, wręcz wulgaryzują proces nauczania.
Przeciwstawiając się podejściu pocztówkowemu, Onfray przeczytał całość dzieła Freuda oraz jego korespondencję i, na podstawie swoich studiów, stworzył kontrpocztówki, korygujące fałsz, na przykład: „Kontrpocztówka nr 7: Kompleks Edypa nie jest bynajmniej zjawiskiem uniwersalnym, ilustruje jedynie dziecięce pragnienia Zygmunta Freuda.”
Drugą perełką jest odwołanie się przez Onfraya do teorii magii przedstawionej w pracy 'Zarys ogólnej teorii magii' antropologa Marcela Maussa. W skrócie twierdzi Mauss, że ktoś staje się czarownikiem przez odkrycie, namaszczenie albo tradycję; magia, tak jak religia tworzy zwartą całość, w którą się wierzy albo nie; magia ma taki autorytet, że żadne negatywne doświadczenie nie jest w stanie zachwiać wiary w nią; ludzie wierzą czarownikowi, bo wolą wygodną fikcję od trudnej prawdy. Według Onfraya Freud świetnie wpisuje się w ten schemat jako czarownik, zaś psychoanaliza jest magią. A ja mam nieodparte wrażenie, że ostatnio coraz więcej wokół nas czarowników i magii...
W sumie trudna, ale inspirująca lektura.
W tej książce znany francuski filozof mierzy się ze swoją młodzieńczą fascynacją: Zygmuntem Freudem. Jest to lektura trudna, bo Onfray często wpada w słowotoki, ma zdania na całą stronę z wielką ilością średników, powtarza się, w ogóle sporo w książce chaosu. Z drugiej strony w tym morzu słów trafiają się prawdziwe perełki, dla których warto znieść lekturę, jeszcze o nich...
więcej Pokaż mimo toGdyby nie chodziło o Freuda, "Zmierzch bożyszcza" należałoby scharakteryzować, jako książkę skandalizującą. Od strony konstrukcji, tę biografię wypadałoby chyba nazwać: 'Portret psychoanalityczny Freuda'. Michel Onfray w sposób bezpruderyjny i bardzo jednoznacznie negatywny, rozprawia się z mitem Freuda. Praca jest momentami ciężka i monotonna, ale i momentami fascynująca. To taki strumień świadomości stylizowany na modny sto lat temu typ opowiadania historii. Zaburzenie chronologii, brak wiodącej myśli, wielokrotne wracanie do kilku węzłowych fobii Freuda w celu wyjaśnienia konkretnych sytuacji, buduje biografię imitującą wyznania pacjenta na kozetce. Często jest to wręcz narracja przypominająca marzenia senne, gdzie pewne zahamowania nikną i ukazuje się naga prawda o wnętrzu człowieka. Cel pracy i główną tezę jasno zawarł Onfray na początku (str. 25):
"Przedstawiam tu więc nietzscheańską historię Freuda, freudyzmu i psychoanalizy: jak Freud przekuł nieświadomość w doktrynę; jak w doktrynę przerobił też instynkt i potrzeby fizjologiczne człowieka i uwiódł tym całą cywilizację. Mechanizmy konfabulacji pozwoliły Freudowi przedstawić w sposób obiektywny, naukowy bardzo subiektywną treść wywodzącą się z jego biografii."
Onfray przestudiował ok. 10000 stron tekstów Freuda i o Freudzie. Pozbierał dostępną od niedawna prywatną korespondencję, prześledził ideowe ojcostwo koncepcji psychoanalityka, wykazując jego myślową wtórność. Odtworzył fobie, zahamowania, fiksacje Freuda z wczesnego okresu, by pokazać jednostkę słabą, narcystyczną, egotyczną, przesądną, zachłanną, wyrachowaną, merkantylną i megalomańską.
Książka dzieli się tematycznie na kilka grup zagadnień. Autor zaczyna od niepowodzeń Freuda na polu medycyny, by pokazać źródła późniejszych jego przekonań w stosunku do leczenia w sposób klasyczny. Analizuje mechanizm formalnego odrzucenia przez psychoanalityka filozofii, którą de facto całe życie uprawiał, a w miejsce której starał się wprowadzić do dyskursu intelektualnego mix różnych idei nieświadomości własnego jakoby autorstwa. Następnie dość detalicznie kreśli psychiczną strukturę Freuda z edypowymi, kazirodczymi czy fallicznymi warstwami stworzonymi w konsekwencji niezdrowych relacji rodzinnych. Demistyfikuje kilka emblematycznych pozornych sukcesów terapii psychoanalitycznej, obnażając istotę mitologii terapeutycznej Freuda. Na końcu rozprawia się z pozorną apolitycznością Freuda, pokazując jego flirt z faszyzmem włoskim. Końcowe strony to ciekawa analiza klasycznych tekstów biograficznych o Freudzie, które okazują się często hagiografiami odpowiadającymi za sukces medialny psychoanalityka.
Onfray niemal nie jest w stanie napisać dobrego słowa o Freudzie. Jedynie pod koniec (str. 446-447) chwali go za wprowadzenie do dyskursu europejskiego problemu cielesności, jako kluczowej sfery biologiczności determinującej nasze życie. Freud pomógł rozprawić się z obskurantyzmem, obnażając pustkę filozoficznego teoretyzowania na temat seksualności. Cała reszta tekstu książki, to frontalny atak na każdy element prywatności Freuda, na sprzeczności w publikacjach, na chorobliwe relacje z ludźmi, na perfidne manipulowanie własną korespondencją, na mierzalne szkody wyrządzone pacjentom. Trudno pewne obrazowe tyrady odbierać inaczej, niż jako całkowity niesmak autora książki dowolnym freudyzmem (str. 284:
"Relacja, jaką Freud utrzymuje z rzeczywistością, ma charakter magiczny. W jego świecie nie istnieje mięsak, kawałek gazy, nie ma morfinistów ani guza macicy czy błędów w lekarskim zaleceniu. We Freudowskie tany ruszają zamiast tego: obraz ojca przeznaczonego do zabicia, pragnienie współżycia z matką, kazirodcza żądza, chęć zadania śmierci, świąd masturbacyjny, rozszalałe macice, sceny ze spółkującymi rodzicami, mali onaniści, uczta kanibala, sny w anamorfozie, bite dzieci i cały ten kram, w którym większość spraw obraca się wokół seksualności."
Powyższy cytat daje próbkę formy często stosowanej przez Onfraya w książce. Patrosząc psychikę Freuda, stara się wykazać najgłębsze źródła jego metody uprawianej na kozetce w zaciszu wiedeńskiego gabinetu. Całość jest być może dyskusyjna, choć nie można autorowi "Zmierzchu bożyszcza" zarzucić braku argumentów. Zbudowany obraz jest niestety raczej dość przekonujący i momentami potworny.
Książkę polecam przede wszystkim osobom zainteresowanym fenomenem popularności psychoanalizy i Freuda.
Gdyby nie chodziło o Freuda, "Zmierzch bożyszcza" należałoby scharakteryzować, jako książkę skandalizującą. Od strony konstrukcji, tę biografię wypadałoby chyba nazwać: 'Portret psychoanalityczny Freuda'. Michel Onfray w sposób bezpruderyjny i bardzo jednoznacznie negatywny, rozprawia się z mitem Freuda. Praca jest momentami ciężka i monotonna, ale i momentami fascynująca....
więcej Pokaż mimo to[...]
Onfray pastwi się nad Freudem strona po stronie. Dokonał rzeczy absurdalnej – próbuje ocenić osobę Sigmunda Freuda stosując jego własne metody, czyli psychoanalizę, żeby pokazać życie pełne obciążeń i kompleksów. Czasami jest to irytująco zabawne. Próba wyjaśniania przez kilka stron dlaczego Freud nadawał takie a nie inne imiona swoim dzieciom to właśnie taka psychoanalityczna ekwilibrystyka. A mówiąc wprost bełkot.
Być może miałem też jakieś piętnaście lat, gdy sięgnąłem po Psychopatologię życia codziennego i Marzenia senne. Niestety ominęło mnie ukąszenie freudowskie. Okazałem się odporny na wszelkie wyjaśnienia snów, pomyłek i wielu innych rzeczy. Zgodnie z koncepcją psychoanalityków oznacza to oczywiście wyparcie i cały zestaw problemów. Próby czytania dzieł Freuda w starszym wieku kończyły się takim samym zniechęceniem i niedowierzaniem. Wyparcie trwało. I trwa do dziś.
[...]
http://www.speculatio.pl/zmierzch-bozyszcza/
[...]
więcej Pokaż mimo toOnfray pastwi się nad Freudem strona po stronie. Dokonał rzeczy absurdalnej – próbuje ocenić osobę Sigmunda Freuda stosując jego własne metody, czyli psychoanalizę, żeby pokazać życie pełne obciążeń i kompleksów. Czasami jest to irytująco zabawne. Próba wyjaśniania przez kilka stron dlaczego Freud nadawał takie a nie inne imiona swoim dzieciom to właśnie taka...