Taniec ze smokami, część 2

Okładka książki Taniec ze smokami, część 2
George R.R. Martin Wydawnictwo: Zysk i S-ka Cykl: Pieśń Lodu i Ognia (tom 5.2) fantasy, science fiction
760 str. 12 godz. 40 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Pieśń Lodu i Ognia (tom 5.2)
Tytuł oryginału:
A dance with dragons
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2012-02-21
Data 1. wyd. pol.:
2012-02-21
Liczba stron:
760
Czas czytania
12 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375068986
Tłumacz:
Michał Jakuszewski
Tagi:
gra o tron stark

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Opinia

avatar
869
685

Na półkach: ,

Taniec trwa nadal

Wbrew pozorom tytuł piątej części cyklu „Pieśni Lodu i Ognia” ma wiele wspólnego z tańcem. O ile poprzedni tom, czyli „Uczta dla Wron” był jedynie oczekiwaniem na zaproszenie przez czytelnika-tancerza do tańca wyobraźni , to pierwsza część piątego tomu wyciągnęła dłoń i zaprosiła nas do tego tańca. Owszem w pierwszej części „Tańca ze smokami” bohaterowie brali udział w spiskach, niebezpiecznych przygodach, walczyli , zdobywali sojuszników oraz nowych wrogów, to i tak można było odnieś wrażenie, że bardziej stali w miejscu niż brnęli do obranego celu. Jednak można było wyczuć, że Martin wrócił do stylu, który reprezentowały pierwsze trzy tomy cyklu. Pierwsza część piątego tomu przypomina poznawanie się dwóch partnerów w tańcu. Zanim poznają własne ciała, początkowe ruchy mogą wydawać się niezdarne, lecz w miarę upływu czasu ich taniec nabiera większej płynności. Druga część piątego tomu nabiera już cech pełnoprawnego tańca, a w miarę zbliżania się do końca styl tego tańca przypomina ten znany z pierwszych tomów. W części drugiej „Tańca ze smokami” fabuła zaczyna znów zmierzać do przodu, bohaterowie wreszcie podążają w konkretnym kierunku. Wprawdzie niektóre wątki pozostały statyczne, ale znakomicie równoważy to większa dynamiczność innych. Zakończenie piątego tomu powoli przybliża nas do głównej figury w kulminacyjnym momencie tańca, lecz ten definitywny koniec jest nadal odległą pieśnią przyszłości.

Troszkę o fabule. Na wschodzie, w zamorskich krainach, sytuacja staje się coraz bardziej napięta, gdy Daenerys zmuszona jest do paktowania ze znienawidzonymi handlarzami niewolników. Coraz głośniej też o niej w Westeros. Szukają jej między innymi Tyrion Lannister, Quentyn Martell -syn księcia Dorne, oraz Vicatrion Greyjoy - wuj Theona i kapitan Żelaznej Floty. Nie mniej dramatycznie mają się sprawy na północy. Jon Snow robi co może, by przygotować się na nadchodzące niebezpieczeństwo, ale ma wrogów zarówno wśród wolnych ludzi spoza Muru, jak i wśród własnych Czarnych Braci. Poza nimi ma też na głowie Stannisa Baratheona, który od północy planuje rozpocząć kampanię odzyskiwania swojego królestwa.

Największą zaletą drugiej części „Tańca ze smokami” jest połączenie wcześniej rozdzielonych dwóch nurtów narracji. Po wydarzeniach, które miały miejsce w „Nawałnicy mieczy” fabuła została rozbita na dwa tory. „Uczta dla Wron” skupiła się na wydarzeniach w obrębie Siedmiu Królestw, a dokładniej w obrębie Królewskiej Przystani, natomiast pierwsza część piątego tomu skupiła się na wydarzeniach dziejących się w tym samym czasie w okolicach Muru i krainach zza morzem. Powrót do jednego nurtu narracji sprawił, że druga część „Tańca ze smokami” jest bardziej zwarta i obfituje w dynamiczniejsze wydarzenia. Wątki, które do tej pory funkcjonowały w izolacji, teraz zaczynają się z sobą splatać i łączyć, a dotąd niepowiązane ze sobą postaci spotykają się w niespodziewanych okolicznościach. Z jednej strony możemy obserwować tok wydarzeń z perspektywy różnych bohaterów, lecz z drugiej strony takie rozdrobnienie narracji na wiele głosów spowodowało, że kolejne tomy cyklu nabierają kolosalnych rozmiarów, a koła głównej osi fabularnej kręcą się tak powoli.

Początkowo może tak się nie wydawać, lecz w miarę upływu stron zaczynamy nabierać przekonania, że druga część piątego tomu wypada lepiej od pierwszej, która zresztą też była niczego sobie. Jednym słowem dzieje się więcej, mnożą się zaskakujące zwroty akcji oraz niespodziewane zbiegi okoliczności. Zwłaszcza dramatyzm wydarzeń zaczyna niepokojąco wzrastać, by móc w ostatnich rozdziałach wypełnić nas uczuciem zawodu- tak, drodzy współczytelnicy, zawodu, że trzeba nam tak długo czekać, by dowiedzieć się jak to się wszystko potoczy dalej. Wszak napisałem, że w drugiej części „Tańca ze smokami” z powrotem istnieje jeden nurt narracji, jesteśmy obserwatorami wydarzeń z perspektywy różnych osób. Zrozumiałym jest, że Martin nie mógł powrócić do wszystkich postaci, bo wówczas sam piąty tom składałby się z kilku części, lecz te które występują znajdą zwolenników u większości czytelników. Jednak ewidentnie widać, że tak jak w części pierwszej piątego tomu dominują wydarzenia w okolicach Muru oraz krain zza morzem, podobnie jest w przypadku tego tomu, co jest satysfakcjonujące dla miłośników tych lokalizacji, a utrapieniem dla ich przeciwników. Całe szczęście wasz recenzent zalicza się do tej pierwszej grupy. Jednym słowem, wszak na parkiecie tańczą różne pary, lecz lodowa północ oraz ognisty smoczy wschód wiodą prym.

Druga część piątego tomu cyklu „Pieśni Lodu i Ognia” obfituje w to z czego znany jest styl autora. W niczym nie zmienił się ogromny, starannie zaprojektowany i niezwykle klimatyczny świat zamieszkany przez pełnokrwistych bohaterów, których można polubić bądź znienawidzić, ale obok których nie da się przejść obojętnie. W martinowskim świecie nie ma podziału na postaci dobre i te złe, ponieważ autor każe swym bohaterom dokonywać zarówno szlachetnych jak i podłych czynów. Dlatego też ta saga przyciąga czytelników ze względu na opisywane postaci. Ponieważ tak jak w świecie stworzonym przez Martina, tak w naszym nie ma ludzi idealnie białych i czarnych. Każdy jest szary, lecz różnimy się odcieniami tejże szarości. Autor nie porzucił także zwyczaju dręczenia bohaterów nagłymi trudnościami i nieszczęściami – podczas lektury nieraz przyjdzie nam się lękać o życia swoich ulubieńców i zgrzytać zębami na niesprawiedliwe krzywdy, których muszą doświadczać. To co nie zmienne w stylu Martina to skłonność do skrupulatnego rozdrabniania fabuły do opisu miejsc, strojów, potraw itp. Owszem takie opisywanie najdrobniejszych szczegółów z jednej strony buduje niezwykły klimat stworzony przez autora, lecz z drugiej strony czytelnik może odczuwać przesyt oraz uczucie nadmiernego rozwleczenia fabuły.

Zakończenie piątego tomu zostawia czytelników z wielką niewiadomą. Ucięcie kilku narracji w kulminacyjnych momentach zaostrza apetyt czytelników co do dalszych losów swych ulubionych postaci. Chociaż również możemy czuć irytacje, że oczekiwanie na przebieg wydarzeń w szóstym tomie, czyli „Wichrach Zimy” może okazać się udręką, gdyż tak długo trzeba nam będzie na nie czekać. Serial produkcji HBO na podstawie cyklu „Pieśni Lodu i Ognia”, czyli „Gra o tron” już dawno przegonił fabułę swego książkowego pierwowzoru. Czytelnicy, którzy zarówno czytali cykl oraz oglądali serial, wiedzą jaki dalszy los spotkał naszych bohaterów, lecz są to jedynie scenariusze stworzone przez scenarzystów z większym lub mniejszym udziałem Martina. Jak w takiej sytuacji postąpi autor w kolejnych tomach? Czy wykorzysta to co stworzyli scenarzyści? Tego nie wiemy. Być może kilka rozwiązań fabularnych zawartych w serialu znajdzie swe miejsce na stronach kolejnych tomów, lecz jak rzeczywistość pokazuje, niektóre wątki zawarte w do tej pory wydanych tomach przebiegły inaczej niż to miało miejsce w serialu. Cóż, takie są prawa twórcy dzieła. Być może spekulujemy lub przewidujemy jak to się potoczy, lecz w praktyce wyjdzie, że nic nie wiemy, co tylko wzmoże nasze oczekiwanie na kolejny tom.

Podsumowując, drugą część „Tańca ze smokami” czyta się tak samo dobrze a nawet może lepiej niż jej poprzedniczkę. W książce dzieje się o wiele więcej, a liczne zwroty fabularne i zaskakujące rozwiązania wątków nie pozwalają oderwać się od lektury. Otwarte zakończenie powieści może zirytować co bardziej niecierpliwych czytelników, zwłaszcza że na kontynuację przyjdzie nam pewnie sporo poczekać. „Taniec ze smokami” jest jednak świetną pozycją i myślę, że warto poświęcić jej czas, nawet jeśli w perspektywie mamy lata oczekiwań na następny tom.

Taniec trwa nadal

Wbrew pozorom tytuł piątej części cyklu „Pieśni Lodu i Ognia” ma wiele wspólnego z tańcem. O ile poprzedni tom, czyli „Uczta dla Wron” był jedynie oczekiwaniem na zaproszenie przez czytelnika-tancerza do tańca wyobraźni , to pierwsza część piątego tomu wyciągnęła dłoń i zaprosiła nas do tego tańca. Owszem w pierwszej części „Tańca ze smokami”...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    21 635
  • Chcę przeczytać
    7 394
  • Posiadam
    4 916
  • Ulubione
    1 473
  • Fantastyka
    493
  • Chcę w prezencie
    385
  • Fantasy
    365
  • Teraz czytam
    265
  • 2014
    189
  • 2013
    135

Cytaty

Więcej
George R.R. Martin Taniec ze smokami, część 2 Zobacz więcej
George R.R. Martin Taniec ze smokami, część 2 Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także