Urodziny Milusia to jedno z opowiadań tego komiksu. Są w nim zebrane krótkie opowieści z różnych czasopism i kalendarzy z 80. lat. Niektóre komiksy nie pasują do Kajtkowych i Kokoszowych przygód. Janusz Christa stworzył niektóre z tych krótkich form w celach edukacyjnych. Dla mnie osadzenie Kajko i Kokosza w innej rzeczywistości niż średniowieczne klimaty się gryzie. To takie udziwnienie sprawdzonego już kultowego komiksu. Chyba był to najsłabszy tom serii "Kajko i Kokosz".

Urodziny Milusia to jedno z opowiadań tego komiksu. Są w nim zebrane krótkie opowieści z różnych czasopism i kalendarzy z 80. lat. Niektóre komiksy nie pasują do Kajtkowych i Kokoszowych przygód. Janusz Christa stworzył niektóre z tych krótkich form w celach edukacyjnych. Dla mnie osadzenie Kajko i Kokosza w innej rzeczywistości niż średniowieczne klimaty się gryzie. To...

Historie tego komiksu są bardzo zabawne i dziwne. Ciekawiło mnie, że profesor wymyślił wehikuł czasu i przywołał Kajka i Kokosza do normalnych czasów. Zdumiało mnie to, że Kajko i Kokosz nie wiedzieli, co się dzieje. Polecam czytanie śmiesznych i zabawnych komiksów z Kajkiem i Kokoszem.

Historie tego komiksu są bardzo zabawne i dziwne. Ciekawiło mnie, że profesor wymyślił wehikuł czasu i przywołał Kajka i Kokosza do normalnych czasów. Zdumiało mnie to, że Kajko i Kokosz nie wiedzieli, co się dzieje. Polecam czytanie śmiesznych i zabawnych komiksów z Kajkiem i Kokoszem.

Legendarny komiks.
Opowieść o przygodach dwóch wojów Kajka i Kokosza w świecie rycerzy, smoków, czarownic i magii.
Pełna ciepła i humoru. Polecam.

Legendarny komiks.
Opowieść o przygodach dwóch wojów Kajka i Kokosza w świecie rycerzy, smoków, czarownic i magii.
Pełna ciepła i humoru. Polecam.

U mnie ocena maksymalna. Powrotu do dzieciństwa nie da się przecenić :) fajne opowiadania i oczywiście pięknie narysowane. Pozycja w kolekcji obowiązkowa.

U mnie ocena maksymalna. Powrotu do dzieciństwa nie da się przecenić :) fajne opowiadania i oczywiście pięknie narysowane. Pozycja w kolekcji obowiązkowa.

Tytuł tego albumu nieco mylący, bo Milusia nie ma tutaj aż tak wiele. To raczej taka „kartoteka rozproszona”, w której wydawca zgromadził krótkie historyjki obrazkowe, okazjonalnie publikowane z różnych okazji na łamach rozmaitych periodyków. Dla osób oczekujących kontynuacji przygód wojów kasztelana Mirmiła może być to pewien zawód. Ja postrzegam to jako bardzo dobry pomysł na ocalenie zapomnianych odcinków, które obecnie ciężko byłoby odnaleźć. A z drugiej strony miła pamiątka po znakomitym rysowniku. Dla wielbicieli ciekawostkowa pozycja do uzupełnienia kolekcji.

Tytuł tego albumu nieco mylący, bo Milusia nie ma tutaj aż tak wiele. To raczej taka „kartoteka rozproszona”, w której wydawca zgromadził krótkie historyjki obrazkowe, okazjonalnie publikowane z różnych okazji na łamach rozmaitych periodyków. Dla osób oczekujących kontynuacji przygód wojów kasztelana Mirmiła może być to pewien zawód. Ja postrzegam to jako bardzo dobry...

Przestrzegam! Przestrzegam przed traktowaniem tego tomu jako 20-ego i ostatniego - a jako taki widnieje na LC oraz na okładkach wszystkich części Kajka i Kokosza opublikowanych przez Wyd. Egmont. Uważajcie więc...
Bo na koniec powinno być coś dobrego...
Tymczasem wydarzeniu tytułowemu poświęcone jest tylko jedno opowiadanie. Tak, opowiadanie, bo "Urodziny Milusia" to nic innego, jak zlepek kilku opowiadań przeróżnej treści i długości - a na doczepkę przedruki z dwóch kalendarzy, z 1987 i 1988 roku, traktujących m. in. o zasadach ruchu drogowego ;( I bardzo słabo czytelnych, bo tekst jest niemiłosiernie mały.
Nie pamiętałam tej części z dzieciństwa - choć oczywiście ją znałam - i czytając córkom spodziewałam się jakiegoś sensownego finiszu serii, tymczasem... nic z tych rzeczy. Tomik mocno rozczarowuje. Formą i treścią. Szkoda. Niby takie uzupełnienie, ale dla mnie - było nie było miłośniczki Kajka i Kokosza - mogłoby równie dobrze nie istnieć. Nie podobało mi się.

Przestrzegam! Przestrzegam przed traktowaniem tego tomu jako 20-ego i ostatniego - a jako taki widnieje na LC oraz na okładkach wszystkich części Kajka i Kokosza opublikowanych przez Wyd. Egmont. Uważajcie więc...
Bo na koniec powinno być coś dobrego...
Tymczasem wydarzeniu tytułowemu poświęcone jest tylko jedno opowiadanie. Tak, opowiadanie, bo "Urodziny Milusia" to nic...

o Kajku i Kokoszu można napisać tylko jedno: wybitny :)

Nie rozbijajmy się na ocenę poszczególnych tomów... (bo oberwałoby się borostworom :P )

o Kajku i Kokoszu można napisać tylko jedno: wybitny :)

Nie rozbijajmy się na ocenę poszczególnych tomów... (bo oberwałoby się borostworom :P )

Zbór kilku odrębnych historyjek wcześniej drukowanych w różnych czasopismach czy nawet w kalendarzach. Poziomem nie odbiegają od pełnowymiarowych fabuł oczywiście posiadając specyficzny dla krótkiej formy sznyt. Wydawnictwo cenne, szczególnie dla kolekcjonerów i wielbicieli, wszak niełatwo zdobyć dostęp do takich drobiazgów, zwłaszcza jeśli pojawiły się w periodykach wiele lat wcześniej.

Zbór kilku odrębnych historyjek wcześniej drukowanych w różnych czasopismach czy nawet w kalendarzach. Poziomem nie odbiegają od pełnowymiarowych fabuł oczywiście posiadając specyficzny dla krótkiej formy sznyt. Wydawnictwo cenne, szczególnie dla kolekcjonerów i wielbicieli, wszak niełatwo zdobyć dostęp do takich drobiazgów, zwłaszcza jeśli pojawiły się w periodykach wiele...

super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Polecam jedynie zagorzałym fanom K&K. Dla nich faktycznie może to być nie lada gratka, albo po prostu uzupełnienie kolekcji. Osoby nie znające innych, świetnych publikacji o przygodach dwójki wojów, mogą się jednak zniechęcić. Zbiorek chaotyczny, jakby przypadkowy, na siłę wciśnięte shorty z kalendarzy, a same historyjki fabularnie też nie najlepsze.

Polecam jedynie zagorzałym fanom K&K. Dla nich faktycznie może to być nie lada gratka, albo po prostu uzupełnienie kolekcji. Osoby nie znające innych, świetnych publikacji o przygodach dwójki wojów, mogą się jednak zniechęcić. Zbiorek chaotyczny, jakby przypadkowy, na siłę wciśnięte shorty z kalendarzy, a same historyjki fabularnie też nie najlepsze.