Książka po opisie bardzo mnie zaciekawiła. Dziewczyna, która w końcu nie marzy o wielkiej miłości, ale wręcz przeciwnie. Mężczyźni ją przerażają! Ale tego została nauczona w szkole dla dziewcząt takich jak ona. Czyli sierot, które nie mają żadnej rodziny.

Przyszłość. Zaraza wymordowała prawie całe społeczeństwo. W tym wszyscy politycy, więc władzę przejmuje krół, który obiecuje lepsze życie i odnowienie świata jakiego znają. Ale to marzenie spełnia się tylko dla nielicznej części szczęśliwców. Nie dla Eve.

Eve była uczona, że wszyscy mężczyźni są źródłem wszelkiego zła, żerują na kobietach. Ale wszystko czego się uczyła to... kłamstwo.

Książka mnie zawiodła. Eve była lekkomyślną, dziecinną idiotką, w dodatku hipokrytką. Po prostu nie zyskała mojego szacunku.
Caleb... Caleb... no właśnie co? no właśnie był taki nijaki, niby potrafił się wkurzyć, ale zaraz potem się rozklejał... No nie wiem, jakoś mnie nie przekonał.

Ogólnie rzecz biorąc, książka nie wykorzystała pomysłu w 100 procentach. Wszelkie "zawirowania" szybko się wyjaśniają, a bohaterowie też jakoś nie powalają. Więc teraz i ja nie polecam.

Książka po opisie bardzo mnie zaciekawiła. Dziewczyna, która w końcu nie marzy o wielkiej miłości, ale wręcz przeciwnie. Mężczyźni ją przerażają! Ale tego została nauczona w szkole dla dziewcząt takich jak ona. Czyli sierot, które nie mają żadnej rodziny.

Przyszłość. Zaraza wymordowała prawie całe społeczeństwo. W tym wszyscy politycy, więc władzę przejmuje krół, który...