'Morderstwo w Boże Narodzenie' - kolejna książka wybitnej mistrzyni kryminału, Agathy Christie, przeczytana jednym tchem :)
Przyznaję, że zawiła historia morderstwa pochłonęła mnie bez reszty i bardzo ubolewałam, gdy rozładował mi się laptop na zajęciach. Pędziłam do domu jak szalona, by przeczytać ostatnie kilka stron, dzięki którym poznałam zagadkę zabójstwa pana Lee.
Obraz rodziny, zepsutej w środku, pełnej żali, pretensji i nieśmiertelnych cieni przeszłości w gruncie rzeczy nie jest niczym szokującym, czy też nie znanym. Święta Bożego Narodzenia to zjazd krewniaków, których nie cierpisz.
Zwłaszcza , gdy w grę wchodzą pieniądze, rodziny zaczyna toczyć rak nienawiści. Chciwość, z którą się nie walczy bywa chorobą śmiertelną, która zmienia oblicza ludzi nie do poznania i sprawia, że stają się własnymi karykaturami. Takimi cechami Christie obdarowała George'a i Magdalenę. To typowi pozerzy, ludzie na niby to z klasą (George jest przecież politykiem) - są pazerni, płytcy i zwyczajnie czuję do nich odrazę.
Żyjący obsesyjną pamięcią o męczennym żywocie matki, David jest postacią słabą psychicznie. Nienawidzi ojca, być może całkiem słusznie, ale nie potrafi żyć własnym życiem. Zraniony sytuacją rodzinną jako mały chłopiec,nie wykształcił w sobie męstwa. Być może dlatego jako towarzyszkę życia wybrał Hildę, kobietę opanowaną, silną i sprawiedliwą.Brak matki rekompensował sobie jej osobą, co znacznie spaczyło obraz ich małżeństwa. Jest bezsilny wobec demonów przeszłości i pragnie zemsty . Ojciec bowiem zdradzał i bardzo źle tratował swą żonę w dawnych czasach. Z chwilą jego śmierci David stał się mężczyzną i odzyskał spokój.
Harry, Harry... cóż można o nim rzec? Historia ukazuje go jako syna marnotrawnego w momencie jego powrotu do domu. To nieprzejmujący się niczym hulaka, egoista, lecz mimo to dało się go polubić.
Spośród ślubnych synów Simeona Lee nie sposób pominąć wiernego jak psa Alberta. Jest wierny, lojalny i niezwykle cierpliwy wobec ojca, co oczywiście się ceni, ale odnoszę wrażenie, że jest niezwykle mdły, brak mu mocnego charakteru. Bez wahania poddał się dyktaturze staruszka, co nie podobało się jego żonie -przekornej Lydii.
Simeon Lee , staruszek o niełatwym bynajmniej charakterze miał żal do potomków o brak choćby jednego wnuka. Będąc milionerem trzymał w garści całą rodzinę - uzależnioną od niego finansową. Ponadto to jedna z tych osób, których charakterystyka może zawęzić się w stwierdzeniu, że są po prostu źli. Niezwykle ucieszył się na wieść, że zmarła córka Jennifer pozostawiła mu na świecie wnuczkę. Sprowadzając ją na łono familii, nie przypuszczał, że i ona nie żyje, a przybyła kobieta jest tylko przypadkową uzurpatorką.
Prowadząc beztroskie życie za młodu, nie stroniąc od kobiet dorobił się licznego potomstwa, poza małżeństwem. Nie przypuszczał nigdy, że przeszłość może się zemścić i na nim. Rozdając na prawo i lewo swój materiał genetyczny, przekazywał z nim dziedziczne wady, zwłaszcza mściwość. Brał z życia bardzo wiele, w końcu całkowicie niespodziewanie przyszedł czas na zapłatę...
Autorem rozwiązania zagadki jest mój ulubiony bohater Christie - Herkules Poirot. Jak zwykle wkracza na scenę w mistrzowskim stylu i jako mistrz z niej schodzi. Krok po kroku odkrywa kłamstwa, tajemnice, zawiłości, delektując się każdym elementem układanki. Finalnie daje nieprzeciętny popis inteligencji i przenikliwości. Kryminał godny polecenia, zdecydowanie ;-)

'Morderstwo w Boże Narodzenie' - kolejna książka wybitnej mistrzyni kryminału, Agathy Christie, przeczytana jednym tchem :)
Przyznaję, że zawiła historia morderstwa pochłonęła mnie bez reszty i bardzo ubolewałam, gdy rozładował mi się laptop na zajęciach. Pędziłam do domu jak szalona, by przeczytać ostatnie kilka stron, dzięki którym poznałam zagadkę zabójstwa pana Lee.
...