Jest pierwsza połowa XX wieku, nad małym miasteczkiem w Anglii ciąży plaga śmierci, mieszkańcy milczą, nie chcąc wyjawić sekretu przekleństwa, jest cmentarz i dama w czarnej sukni, jest nawiedzony dom, do którego prowadzi droga Dziewięciu Topielców, jest bardzo mrocznie i wydawałoby się, że to klasyka horroru, ale tak naprawdę nie ma się czego bać. Zdecydowanie zabrakło tu wszechogarniającego klimatu niepokoju i tajemnicy.

„Kobieta w czerni” to obraz matki w żałobie, cierpiącej po stracie swojego synka.
Wyobrażałam sobie jej niepojęty ból, który graniczy z szaleństwem, jej bezsilność i wściekłość, która zaślepia, krzywdzi, oddalając od bliskich i rodziny. Wyobrażałam to sobie ale nie mogłam poczuć.
Historia ciekawa lecz źle napisana, jakoś tak bez emocji.

Myślę, że książkę mogę polecić jedynie osobom zaczynającym dopiero swoją przygodę z horrorem, tym, którzy jeszcze nie wiedzą jak strasznie może być.

Jest pierwsza połowa XX wieku, nad małym miasteczkiem w Anglii ciąży plaga śmierci, mieszkańcy milczą, nie chcąc wyjawić sekretu przekleństwa, jest cmentarz i dama w czarnej sukni, jest nawiedzony dom, do którego prowadzi droga Dziewięciu Topielców, jest bardzo mrocznie i wydawałoby się, że to klasyka horroru, ale tak naprawdę nie ma się czego bać. Zdecydowanie zabrakło tu...