A wszystko zaczęło się 15 lipca...
„Nie możesz oczekiwać, że inni będą budować swoje życie wokół twojego.”
No wiecie jak to jest... Dex i Em. Em i Dex... i tak mijały piątki, soboty, niedziele... – zresztą znacie dni tygodnia, więc co ja się będę wysilać?! Chodzi o to, że miłość nie wybiera i czasem jest na wyciągniecie ręki... tylko, że czas jest nieubłagany.

Emma i Dexter – to z nimi spotykamy się co roku, w ten jeden wyjątkowy dzień, który wypada 15 lipca. Nie zawsze będą razem, raz na wozie, raz pod wozem... Każdy z nich jest inny i na każdego czeka inny los, ale przeznaczenie sprawi, że tylko wspólny dzień będzie dla nich dniem szczęśliwym.
Z każdym rokiem spotykamy ich innych, czasem dojrzalszych lub nie... I co roku zadaje sobie to samo pytanie: kiedy do cholery będą w końcu razem?!
„Wiesz, niektórzy powiedzieliby, że ta twoja obsesyjna gotowość seksualna jest żałosna i nieco desperacka.”

Czekałam na tę książkę baaaardzo długo!!! I myślę, że to kolejny czynnik dla którego ta książka tak baaaardzo mi się podobała! Z każdym rokiem odkrywałam inną historię, a pod koniec mogę już ich tylko nazwać najlepszymi przyjaciółmi (okładka nie kłamie!!!).
„A, i jeszcze zostawiłeś swoje narzędzie kontroli narodzin na wierzchu w koszu na śmieci, co było bardzo miłe.”
I jak ich tu nie kochać?! Zapraszam, polecam, czytajcie, recenzujcie!

A wszystko zaczęło się 15 lipca...
„Nie możesz oczekiwać, że inni będą budować swoje życie wokół twojego.”
No wiecie jak to jest... Dex i Em. Em i Dex... i tak mijały piątki, soboty, niedziele... – zresztą znacie dni tygodnia, więc co ja się będę wysilać?! Chodzi o to, że miłość nie wybiera i czasem jest na wyciągniecie ręki... tylko, że czas jest nieubłagany.

Emma i...