Złodziej dusz

Okładka książki Złodziej dusz
Aneta Jadowska Wydawnictwo: Fabryka Słów Cykl: Dora Wilk (tom 1) fantasy, science fiction
444 str. 7 godz. 24 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Dora Wilk (tom 1)
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Data wydania:
2012-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2012-01-01
Liczba stron:
444
Czas czytania
7 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375745436
Średnia ocen

                7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki SQN Charytatywnie: Wszyscy razem Andrzej Betkiewicz, Przemek Corso, Katarzyna Czajka-Kominiarczuk, Grzegorz Gajek, Joanna W. Gajzler, Aneta Jadowska, Robert Jasiak, Karolina Kozłowska, Piotr Mąka, Jakub Małecki, Ewa Mędrzecka, Konrad Misiewicz, Mika Modrzyńska, Marcin Mortka, Daniel Muniowski, Marcin Okoniewski, Katarzyna Podstawek, Katarzyna Rutowska, Justyna Sosnowska, Zuzanna Sus, Marcin Świątkowski, Adam Szaja, Milena Wójtowicz
Ocena 7,1
SQN Charytatyw... Andrzej Betkiewicz,...
Okładka książki Cztery pory magii Aneta Jadowska, Marta Kisiel, Magdalena Kubasiewicz, Milena Wójtowicz
Ocena 7,1
Cztery pory magii Aneta Jadowska, Mar...

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Piękna (i) bestia



587 33 105

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
381 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
680
82

Na półkach: , ,

Czytałem wiele sprzecznych opinii o tej książce i chyba dlatego, chcąc przeczytać coś lżejszego, postanowiłem po nią sięgnąć. I jestem w szoku. Nie spodziewałem się, że będzie aż tak źle. Już chyba przy trzecim rozdziale zacząłem robić notatki, żeby wszystko jakoś później ogarnąć w opinii.

Na początku postawmy sprawę jasno – nazywanie tego urban fantasy to obraza dla gatunku. To zwykły romans paranormalny, z niesamowitą Mary Sue jako bohaterką i do tego napisany tak, że nie różni się zbytnio od opek pisanych przez ałtorzeczki na blogaskach. No, ale skoro rzuca się takie oskarżenia, to powinno się jeszcze móc to udowodnić, prawda? Przygotujcie się na długą lekturę z dodatkiem małych spoilerów.

Zacznijmy od bohaterów. Typowa Marysujka zniewala zwykle wyglądem (bardzo często ma jakiś nietypowy kolor włosów lub oczu), jest niesamowicie utalentowana (często posiada talenty, który nie powinna mieć z racji młodego wieku, braku doświadczenia; często ma zestaw umiejętności, który posiadanie wykluczają prawa rządzące danym uniwersum). Bardzo często taka bohaterka otrzymuje całkowicie niepotrzebne cechy, które są jedynie ozdobnikami służącymi do tego, żeby inni odbierali ją jako przezaje***tą. Co do charakteru: Mery jest błyskotliwa, inteligenta, wredna i sarkastyczna. Robi świetne wrażenie na większości spotykanych osób (podczas gdy my zastanawiamy się co te wszystkie postacie widzą w tej wrednej, zapatrzonej w siebie, zwyczajnie chamskiej osobie), ale pojawiają się postacie złe, które nie lubią naszej Mery Sue z powodu zazdrości i tego, że no cóż, są po prostu żałośni i źli. Bardzo często rodzice Mery są przez nią uznawani za głupców i nie utrzymuje z nimi kontaktu lub mieli to szczęście, że zginęli przed rozpoczęciem fabuły. Nasza bohaterka bardzo często nosi też dziwne, wyróżniające ją imię oraz masę przydomków. Zwykle istnieje też przepowiednia co do jej przyszłych losów i przeznaczenia. Zwykle bohaterka z takim zestawem umiejętności jest wyidealizowaną wersją twórcy.

Teraz zajmijmy się Teodorą Wilk. W czasie lektury zrobiłem jej ten test: http://akaszik.w.interia.pl/marysue.htm , by sprawdzić jej wynik. Dora otrzymała u mnie 141 punktów, podczas gdy w objaśnienia już przy 50+ mamy „Skasuj/wyrzuć to”. Oczywiście nie ja stworzyłem Dorę i na niektóre pytania mogłem odpowiedzieć błędnie, wątpię jednak, czy jest to postać do uratowania.

Teodora zwykle nazywana jest Dorą, ale również Ti lub Jadą. To ostatnie to jej magiczne imię, nadane jej po skończeniu szkolenia na wiedźmę. I już w tym momencie powinna nam się zapalić lampka kontrola – wszak autorka ma na nazwisko Jadowska, a niektórzy nazywają ją „Jadą”. Są osoby którym nie przeszkadza, jeśli jakiś bohater jest alter ego autora, ale mi tak, szczególnie gdy jest to głównym bohater. Zwykle oznacza to, że pisarz stracił kontrolę nad postaciami, wydarzeniami i światem – wszystko będzie ustawiał pod swoją wyidealizowaną wersję. Pamiętajcie o tym czytając tę opinię.

Opisując Dorę zacznijmy od tego, że łączy ona w sobie dwie sprzeczne magie Pani Północy i Bogini Płodności (skutek mieszanki genów po rodzicach, którzy akurat magiczni nie byli). Tej ostatniej Jada zawdzięcza swój niesamowity wygląd: świetna figura (biodra i cycki o których ciągle nam przypomina), jasna skóra i rude włosy, a także oczy zmieniające kolor w zależności od nastroju (!). Oczywiście tego wyglądu nie odziedziczyła po rodzicach (z którymi nie utrzymuje kontaktu), którzy wyglądają całkiem inaczej. Oprócz typowych umiejętności magicznych (wiecie jakieś ataki mocą itd.) Dora potrafi czasem przepowiadać przyszłość, doświadczać sennych wizji, od czasu do czasu czyta w myślach, rzuca uroki. Zwykle maskuje się osłonami, ale gdy nie musi… cóż, świeci. Tak, nasza bohaterka jest tak świetna, że dosłownie świeci aurą marysujki. Dora nie musi chodzić na siłownie, bo siłę fizyczną czerpie z potęgi swojej aury. Może też wlewać w siebie alkohol do oporu, bo ten nie ma na nią żadnego wpływu (choć badanie alkomatem wskaże prawidłowy wynik). To ostatnie opisane jest jako cecha wszystkich nadnaturalnych, ale nie mam wątpliwości, że autorka wymyśliła to tylko po to, by wyjaśnić dlaczego Jada nie może się upić. Dora, by ładować swoją magię płodności, potrzebuje multum kochanków – kilku na tydzień (zawsze jest to ktoś inny). Mam nadzieje, że jest odporna na choroby weneryczne. Co do antykoncepcji – ta jest dla słabych. Dora tak po prostu używając magii zatrzymała w swoim ciele cykl miesięczny. To właśnie problem Dory Wilk jako bohaterki – zaczyna ze zbyt dużego pułapu. To tak jakby zaczynać komputerowego rpg z bohaterem na 30 levelu, koszącego wszystko co nawinie mu się na miecz. Moce Jady są już zbyt duże na starcie (kiedy stwierdza, że jest średnio zdolną wiedźmą o wielu talentach, tylko smętnie kiwałem głową) i na dodatek na końcu tomu zyskuje następne zdolności w tym – uwaga – nieśmiertelność. Jedyną zaletą jest to, że ma 30 lat, zamiast być standardową nastolatką.

Przejdźmy teraz do charakteru bohaterki. Przeczytałem trylogie Achai, gdzie mamy jedną z największych merysujek w polskiej fantastyce i powiem wam, że dziewczyna nie daje rady w starciu z Dorą. Nigdy jeszcze nie spotkałem tak wrednej, egoistycznej, pełnej bucery i poczucia wyższości postaci jak Jada. Dora obraża wszystkie postacie o poglądach lub gustach innych niż jej (krótko wymienię, bo będzie o tym dalej: słuchaczy hip hopu, słuchaczy Radia Maryja, wyborców PiSu), lecz sama ciągle domaga się posłuchu i szacunku dla siebie. Większość problemów załatwia krzykiem i tupaniem nóżką, a wiele słownych starć mających być przykładami niezwykłego sarkazmu, przypominają słowne przepychanki z podstawówki. Przykłady? Dora idzie na spotkanie z magiczną starszyzną Thornu, która może ją nawet skazać na śmierć. I co? Cóż, krzykiem i chamstwem załatwia i nagina do swojej woli potężniejsze od siebie istoty (niektóre z nich mają tysiąc lat, a Jada do zasiadającego tam wampira zwraca się per „krwiopijco”). Równie szybko zaczyna wrzeszczeć na komisję w policji, która może ją zawiesić lub zwolnić. Spotkanie z potężnym wampirem, który nieco sobie z Dorą pogrywał? Kilka sarkastycznych tekstów i ten już rozumie swoją winę i przeprasza. Alfa stada wilkołaków, który przetestował Dorę… też bardzo szybko jest pod wrażeniem Jady, która jest bezczelna nawet w stosunku do archanioła Gabriela! To niesamowite jak łatwo ludzie (i nieludzie) ulegają czarowi osobistemu Dory. Jak sama stwierdza: "każdy facet jakiego spotykałam co najmniej trzy razy, oświadczał mi się i nie uznawał pierwszego >>nie<< za ostateczne” albo "zawsze się znajdzie ktoś kto ma ochotę się ze mną przespać" . Nawet jeśli jakaś postać zapowiada się ciekawie, to spotkanie z Dorą skutkuje całkowitą amputacją charakteru. Jada ma moc zmieniania nawet największy graczy w potulne owieczki. Archanioł Gabriel bardzo szybko zyskuje do niej słabość. Pod koniec wysyła jej nawet bukiet róż! Mało? Chwilę później Dora dostaje bukiet irysów od samego Lucyfera… który jest miłym starszym panem i ma słabość do Jady nim w ogóle rozpoczęła się akcja książki !Nawet główny zły w tym tomie jest zakochany w Dorze! W pewnym momencie, gdy Dora spotkała jakąś nastolatkę, zastanawia się czy ona w jej wieku też była taka nieznośna. Sam sobie odpowiedziałem: NADAL JESTEŚ.

Oczywiście istnieje też proroctwo, według którego Dora przeznaczona jest do wielkich rzeczy.

Zajmijmy się pozostałymi bohaterami.
Miron – oh, od razu czuć, że to tak zwany truloff, czyli ukochany głównej bohaterki z którym z jakiegoś powodu nie może być. W paranormalach jest to zwykle wampir, a sztandarowym przykładem jest Edward ze Zmierzchu. Miron jest diabłem, wnukiem samego Lucyfera. Jest równie przeidealizowany jak Dora. Służce cytatem: „Sto dziewięćdziesiąt centymetrów gibkości, męskości i uroku osobistego. Zazdrościłam mu urody, naprawdę (porównajcie to z opisem super seksownej Dory - przyp. ja). Był blady (zupełnie jak Dora, która jest jasna jak śnieg), a z jego jasną twarzą przyjemnie kontrastowały gęste i lśniące czernią włosy. Miał perfekcyjną strukturę kości, nos, którego ideału nie osiągnąłby żaden chirurg plastyczny, czarne oczy z wąską czerwoną obwódką tęczówki. I rzęsy dla których każda kobieta mogłaby zabić". A potem to "... otworzył usta ze zdumienia. Był za ładny, by wyglądać z tą miną gapiowato". Dopiero później pojawia się informacja, że ma rogi! To chyba najważniejsza cecha wyglądu, ale zostaje całkowicie pominięta. Rozpływanie się nad jego rzęsami było dużo ważniejsze. Ciągle zwraca się do Dory „słonko”, słuchają prawie tej samej muzyki i jeszcze umie gotować. Miron jest tak zaje***ty, że w tramwaju jedzie bez trzymanki, nawet gdy motorniczy ostro hamuje. W Autobusie to samo i to na zakrętach przy Dworcu Głównym w Toruniu. Często tam jeździłem i nie ma szans, żeby ktoś się tam nie zachwiał, przysięgam!

Joshua – facet numer dwa, czyli ktoś w rodzaju Jacoba ze Zmierzchu. Wnuk archanioła Gabriela. Oszczędzę już wam cytatów na temat jego wyglądu (opis pojawia się zaraz po opisie Mirona i mój mózg odmówił posłuszeństwa). Oczywiście z początku niby nie lubi Dory, podskakuje jak oparzony, gdy tak go dotknie, ale nikt raczej się na to nie nabierze, prawda? Na dodatek on i Miron, sami w mieszkaniu, słuchają Metalliki, kręcąc przy tym młynki głowami! C’mon, te istoty mają po trzysta lat!

Teraz słówko o tych złych. Zadziwiające jest to, że wszystkie osoby które są lubiane przez Dorę, są przystojne. Nawet ćpun Witkacy (chyba jedyna naprawdę fajna i ciekawa postać z charakterem, która autorce wyszła. Ponoć mają wyjść dwie książki o nim i chętnie je przeczytam, jeśli nie zostanie przerobiony na Garego Stu). Za to wszystkie osoby, których Dora nie lubi, czyli ci źli, są brzydcy. Chciałbym skupić się na postaci prokuratora Żamłody, który robi co może, by uprzykrzyć życie Dory w realnym świecie. Głupi prokurator (nadal przedstawiany jako buc, choć jego pretensje o to, że Dora dotyka ciała bez rękawiczek są całkowicie uzasadnione). Między Jadą, a prokuratorem toczy się ostry dialog, mający nas utwierdzić, że prokurator Żamłoda to buc, ale to rozmowa na poziomie słownych przepychanek w podstawówce. I zgoda, prokurator jest bucem, ale główna bohaterka wcale mu w tym nie ustępuje. Oczywiście, żeby pognębić Dorę, zawiązuje sojusz ze złym pedofilem (bo to buc przecież). Jada bez zaciągania go do łóżka wie, że byłby kiepskim kochankiem, że dotąd w życiu kochał się tylko dwa razy i ostatni raz współżył dwa lata temu. Mało tego – Żamłoda ośmielił się głosować na PiS! Tu uroczy cytat: „Nawet to, że głosował na PiS nie mogło usprawiedliwić jego głupoty i chamstwa. A może mogło?”. I jeszcze na końcu książki pojawia się informacja, że byłby całkiem przystojny, gdyby nie „świetojebliwa mina”.

Chciałem jeszcze dłużej opisać jak wygląda obraz słuchaczki Radia Maryja, ale postanowiłem sobie dać spokój. Wyobraźcie sobie po prostu wszelkie stereotypy o moherowych beretach, zawarte w jednej osobie. Nawet Lucyfer przy niej wymięka (btw – Dora opisuje go jako miłego, starszego pana).

Ciekawym przypadkiem jest Teresa, wampirzyca, której porwano ukochanego. Dora dowiaduje się o tym, jak strasznie Teresa cierpi z tego powodu. Okey, ale dlaczego chwilę wcześniej wampirzyca podrywała Mirona na oczach Dory?

Przejdźmy do tego jak w tym „urban fantasy” przedstawia się samo miejsce akcji. Sam pomysł jest ciekawy – mamy nasz swojski Toruń i jego magiczną wersję – Thorn.

Mieszkałem swego czasu w Toruniu i dlatego przyjemnie czytało mi się fragmenty opowiadające o tym mieście. Tak samo jak Dora mieszkałem na Bydgoskim Przedmieściu. Niestety, tych opisów jest mało. Chciałoby się więcej – Dora mówi nam na przykład, że przejście do Thornu znajduje się w ruinach Zamku Krzyżackiego, ale nic o tej budowli się nie dowiadujemy. Piękna toruńska starówka? Ano uliczki wąskie, Szeroka tętniąca życiem, ale za dużo tu banków i salonów telefonii komórkowej. Tyle.

Co do magicznego Thornu. Żyją tu wszelkie magiczne istoty (znalazło się nawet miejsce dla krasnoludów, które oczywiście są mistrzami w obróbce metalu), ale opisany też jest jakoś słabo. Dnie dowiadujemy się za dużo o jego wyglądzie (choć na przykład budynki stają się straszniejsze, gdy czegoś się boisz) oprócz tego, że mocno przypomina Toruń, a budynki w nim są raczej stare. Magiczny Poznań opisany jest zaś jako nowoczesne miasto - czy to znaczy, że czarty i elfy obsługują betoniarki i dźwigi? Okazuje się też, że to magiczne miasto jest zadziwiająco podobne do nas. Są tam samochody (choć nie dużo), telefony (nasze normalne nie mają tam zasięgu), które działają dzięki magii (jakiej konkretnie nie określono) i można tam zamówić pizze. Serio.

Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie zastanawia. W Thornie czas płynie inaczej. Okazuje się, że trafiają tam samobójcy – kilka sekund w naszym świecie w czasie których dusza opuszcza ciało, to w Thornie 36 godzin, w czasie których anioł ma za zadanie przekonać samobójczynie, by wybrała życie. Ok. Tylko wydaje mi się, że skoro samobójstwo rozgrywa się teraz, to po opuszczeniu Thornu przez Dorę, te kilka sekund powinno minąć od razu (w tym czasie w Thornie powinno minąc 36 godzin) i sprawa powinna się rozwiązać. Tymczasem mija noc i następnego dnia Dora jedzie do Gdańska, gdzie mija jej kolejna noc, i wraca do Torunia. Zjawia się w Thornie i samobójczyni ciągle tam jest! W takim razie czas w tych dwóch świata płynie inaczej czy nie?

Muszę też wspomnieć o tym jak w tym świecie potraktowano wampiry i wilkołaki.

Wilkołaki przesiadują w spelunkach, są napakowanymi ćwierćinteligentami, jeżdżą paskudnie przerobionymi samochodami (BMW, a jakże!), słuchają żałosnego hip hopu (który opowiada jedynie o gwałtach, seksie, cyckach, forsie), oglądają najbardziej żałosne filmy jak "Szybcy i wściekli" czy "Czterdziestoletni prawiczek" i większość z nich jest przestępcami. Mało tego, jeśli w ich spelunie znajdzie się jakaś kobieta w sukience, to na bank zostanie publicznie zgwałcona. Alfa stada jest już trochę bardziej inteligentny i Dora szybko robi na nim wrażenie (jak zawsze), więc jest opisany jako mężczyzna mający „sylwetkę sportowca, nie bandziora”. Oczywiście można to bronić, że taka jest po prostu kreacja wilkołaków w tym świecie, ale z opisów bije po prostu jawna pogarda dla ludzi, których wilki są symbolem. Trochę czasu spędziłem czytając o tym jak w różnych europejskich kulturach postrzegało się wilkołactwo i taki jego obraz jest równie krzywdzący jak to co zafundowała pani Meyer wampirom. A jeśli już jesteśmy przy wampirach – te są niezwykle wytworne, Dora na wizytę tam musi założyć suknie, lokal przypomina renesansowy pałac, wiecie – złocenia, marmurowe kolumny itd. I czego słuchają wampiry? Muzyki klasycznej? Pudło. Z głośników leci Megadeth, czyli coś co lubi także Dora. Czyli przestępcy słuchają żałosnej muzyki, ale już cywilizowane wampiry słuchają tego co Dora. Aha. Wydaje mi się, że autorka mocno czerpała z World of darkness albo chociaż grała w VtM: Bloodlines – wskazuje na to używanie takich terminów jak „Kainici” czy „prawo Maskarady” (sama autorka twierdzi, że nie, ale jakoś trudno mi uwierzyć w te tłumaczenia). Bardzo szkoda, że nie przyjrzała się lepiej temu jak przedstawiono tam wampiry – bo obok arystokratów zdarzali się tam przestępcy, artyści, brzydale i piękności – jednym słowem byli równie różnorodni jak ludzie. Jadowska woli jednak każdej nadnaturalnej rasie przypiąć łatkę.

Skoro zająłem się już bohaterami i kreacją świata, mogę przejść do tego jak to wszystko zostało opisane i jak wygląda fabuła. Mamy dwa główne wątki:

1) Śledztwo w sprawie zabójstwa słuchaczki Radia Maryja i problemy Dory w pracy.
2) Tajemnicze porwania istot magicznych w Trójprzymierzu i Thornie.

Szybko jednak okazuje się, że jest jeszcze trzeci wątek, który spycha w cień wszystkie inne. Nazwałem go „festiwalem facetów”. To nie jest żadne urban fantasy, tylko paranormalny romans jakich wiele można znaleźć na blogach w internecie, fabuła zaś jest jedynie pretekstem do opisywania kolejnych mega przystojnych facetów (na których Dora robi ogromne wrażenie) , romansie z truloffem (ale nie mogą iść do łóżka, bo to zniszczyłoby ich przyjaźń, więc choć tak naprawdę chce tego jedno i drugie, do niczego większego nie dochodzi), przedstawianie kolejnych cudownych strojów jakie musi założyć Dora, wspólnych płytotek, przypominaniu, że Dora ma świetne cycki, a takżeopisach przytulania i czucia oddechu we włosach…

O, właśnie, PRZYTULANIE. Nie bez powodu użyłem capsa. Otóż nadnaturalni uwielbiają się przytulać przy powitaniu (nieraz przez kilka minut), ponieważ tak przekazują sobie energię i jest ogólnie słodko. Autorka jednak z tym strasznie przesadziła. Myślę, że z 10% książki to opisy tego jak ktoś tuli się do Dory. Pojawia się nawet scena ogrzewania laski przez dwóch facetów, jakby wyjęta ze Zmierzchu. Oprócz tego jest dużo pocałunków (zgadnijcie w jaki sposób komuś robi się magiczną runę na ciele – przekazując energię poprzez pocałunek!).

Styl jest całkiem przyjemny, o ile nie skupia się na tym jak wspaniała jest Dora, a jak żałośni są jej przeciwnicy) to jednak debiut i czasami wyraźnie kuleje (np. trzy krótkie zdania i w każdym powtórzone słowo "wilk", gdzie ani razu nie chodziło o nazwisko głównej bohaterki). Zdarza się też wiele nieszczęśliwych sformułowań i skupiania uwagi na tym, co nie jest tak naprawdę ważne dla opowiadanej historii:

- zdrobnienia (szyjki, tętniczki, słonko – tym ostatnim zwraca się do Dory Miron i staje się to strasznie męczące)

- niektóre zdania brzmią straszliwie karykaturalnie, np. „widziałam krople w zwolniony tempie spływające po jego ciele”.

- Dora, mająca wizję tego w jakim kiepskim stanie jest jej przyjaciółka, po tym jak została zaatakowana przez sen i omal nie pozbawiona życia, leży w wannie obmywana przez Mirona (to ma sens, musi jakby pozbyć się czarów, które trzymają się na skórze i włosach), słaba jak po „kilku dniach grypy żołądkowej”, skupia się na tym… że ma mokre majtki i podkoszulka „nawet nie udawały, że skrywają moje wdzięki”.

- Zastanawia mnie też główny zły. Niby wszystko co robił, sprowadzało się do tego, że chciał zaimponować i zdobyć miłość Dory, ale omal jej nie zabił (nim w ogóle doszło do konfrontacji). Jaki w końcu on miał plan?

- W innym miejscu Dora znów leży w wannie, znów obmywana przez truloffa Mirona, tym razem jednak znajduje się w naprawdę fatalnym stanie. Kuleje, jest cała w siniakach, nie może podnieść prawej ręki nad głowę, ale zajmuje się opisem tego, jakiego żelu do mycia używa Miron („o zapachu morskich minerałów”). Przy czym Dora może chodzić (kulejąc), żartować i rozmawiać na poważne tematy, mając: złamane sześć żeber (niektóre w kilku miejscach), obitą nerkę i krwotok wewnętrzny, roztrzaskane biodro i bark, pęknięcie czaszki... Powinna umrzeć, ale przetrwała dzięki magii (to, że coś dzieje się dzięki magii jest najłatwiejszym i jednocześnie najbardziej prostackim wyjaśnieniem w fantastyce. Serio, bardzo słabe „deus ex machina").

- Opisy walk (oprócz starcia z Victorem) są raczej słabe. W jednym z nich, gdzie przeciwnicy mają przewagę liczebną, Dora bije i kopie „na oślep”, by móc obserwować jak walczy Miron! No nie do końca, bo Miron uderza tak szybko, że Dora nie nadąża za jego ciosami - te znaczą tylko "ciemne smugi i jęk trafionych"

- Jadowska ma tendencje do przesadzania. Przez większość książki dominuje „przytulanie”, lecz gdy pojawiają się tortury… scena ciągnie się za długo i mający wzbudzić w nas przerażenie opis robi się nudny.

- opisy typowe dla tak zwanych „ałtoreczek. Stwierdzenia typu „kryształowa łza” czy „coś we mnie umarło”. Bardzo ważne dla taki twórczyń są poranki – opisują jak ich bohaterka (zwykle typowa Mery Sue) wstaje z łóżka, wykonuje w łazience „poranne czynności” , a potem „schodzi na śniadanie”. Budzi to w ludziach śmiech, bo są to całkowicie zbędne opisy. U Jadowskiej ten schemat powtarza się co najmniej kilka razy. Dowiadujemy się, że Dora dokonała „toaletowych czynności” i, że na przykład, ogoliła pachy. Bo to jest tak bardzo potrzebne w fabule!

- Zdarzają się też dziwne błędny – na przykład Dora zdziwiona jest tym, że Miron umie gotować, choć wcześniej gotował dla niej ze dwa razy!

Na tle opisów strasznie słabo prezentują się dialogi. Są okropnie drewniane. Myślę, że głównie spowodowane jest to tym, że postacie wypowiadają krótkie, pojedyncze zdania i bardzo często powtarzają w nich imię lub tytuł osoby do której się zwracają.

Humor może nie powinienem go oceniać, bo gust każdy ma inny, ale czy to że diabeł nosi bokserki w diabełki, albo taki tekst: „Tak? To co ty, u diabła, robisz? - warknął diabeł” naprawdę są tak śmieszne?

Książka ma też źle wyważony punkt kulminacyjny. Magiczna intryga rozwiązuje się o wiele za szybko i za łatwo, a potem opowieść ciągnie się i ciągnie, Dora jest umierająca (ale wiadomo, że nic się jej nie stanie, to przecież pierwszy tom heksalogii o niej), a potem mam długie zgarnianie nagród i kolejnych umiejętności przez naszą wiedźmę. Plus prawdopodobny spoiler o tym, kto będzie głównym złym następnego tomu.

Słowem podsumowania. Snucie opowieści jest jak partia szachów z samym sobą. Musimy ją rozgrywać tak, by ktoś, kto widzi tylko ruchy na szachownicy, uwierzył, że to prawdziwa gra. Tymczasem w „Złodzieju dusz” wszystkie światła są skierowane tylko na jedną figurę – Dorę Wilk. W żadnym wypadku debiutu Anety Jadowskiej nie mogę uznać za udany. Zbyt bajerancka bohaterka, dziury w kreacji świata, lansowanie własnych gustów i poglądów, braki w stylu. Zamierzałem przeczytać wszystkie części, ale na razie chyba dam sobie spokój. Już ta pierwsza zbyt mnie zmęczyła.

Czytałem wiele sprzecznych opinii o tej książce i chyba dlatego, chcąc przeczytać coś lżejszego, postanowiłem po nią sięgnąć. I jestem w szoku. Nie spodziewałem się, że będzie aż tak źle. Już chyba przy trzecim rozdziale zacząłem robić notatki, żeby wszystko jakoś później ogarnąć w opinii.

Na początku postawmy sprawę jasno – nazywanie tego urban fantasy to obraza dla...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    6 421
  • Chcę przeczytać
    2 808
  • Posiadam
    1 236
  • Ulubione
    310
  • Fantastyka
    202
  • 2021
    200
  • Teraz czytam
    111
  • Audiobook
    107
  • 2022
    101
  • Fantasy
    84

Cytaty

Więcej
Aneta Jadowska Złodziej dusz Zobacz więcej
Aneta Jadowska Złodziej dusz Zobacz więcej
Aneta Jadowska Złodziej dusz Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także