Gdy tylko wpadła w moje ręce, nie mogłem się powstrzymać od jej natychmiastowego przeczytania.
Baśnie Barda Beedle'a są odpowiednikami baśni tak znanych autorów jak Hans Christian Andersena czy braca Grimm.
Niesamowite jest pomysł z wydaniem książki, której żywot i powstanie zawdzięcza seria książek o Harrym Potterze. Tym samym fikcyjna księga baśni staje się rzeczywistością. A wszystko to po to, żeby jeszcze bardziej odnieść wrażenie realności świata czarodziei, wtopić się w magię i choć na chwilę zapomnieć o mugolskim żywocie.
Bard Beedle światopoglądowo wykraczał poza swoją epokę. Uważał on, iż Mugole i czarodziej powinni być traktowani praktycznie na równi, nie wspominając o naturalnych różnicach (magia). Wśród uprzedzonych czarodziei propagował tolerancję i miłość do Mugoli. Było to równoznaczne z ogromną krytyką i trafieniem tych pro-mugolskich baśni niemal że na czarodziejski indeks ksiąg zakazanych. Nie dopuszczano, aby pro-mugolskie treści mąciły w głowach młodym czarodziejom. Rowling przedstawiła tu idealne odniesienie do historii, kiedy to prześladowania i brak tolerancji do innych ludzi był na porządku dziennym. Prześladowano na tle wyznania, rasy, płci, czy orientacji. Na szczęście wszystko zaczyna zmieniać się na lepsze.

Gdy tylko wpadła w moje ręce, nie mogłem się powstrzymać od jej natychmiastowego przeczytania.

Baśnie Barda Beedle'a są odpowiednikami baśni tak znanych autorów jak Hans Christian Andersena czy braca Grimm.

Niesamowite jest pomysł z wydaniem książki, której żywot i powstanie zawdzięcza seria książek o Harrym Potterze. Tym samym fikcyjna księga baśni staje się...