Skandynawia. Wojna z trollami
- Kategoria:
- historia
- Tytuł oryginału:
- Scandinavia: At War with Trolls
- Wydawnictwo:
- AMF Plus Group
- Data wydania:
- 2011-10-19
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-10-19
- Liczba stron:
- 374
- Czas czytania
- 6 godz. 14 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-60532-19-5
- Tłumacz:
- Barbara Gadomska
- Tagi:
- Skandynawia Norwegia Szwecja Dania Finlandia Trolle
Skandynawia to zwięźle, przystępnie i z pasją napisane wprowadzenie do procesu historycznej, politycznej i kulturalnej ewolucji Szwecji, Finlandii, Norwegii i Danii od czasów napoleońskich aż do chwili obecnej. Przebija z niego wielka wiedza i życzliwość autora, który rozprawia się tu z narodowymi stereotypami, że Finowie to kłótliwi i niemożliwi do zrozumienia nożownicy, Szwedzi to pewni siebie pyszałkowie i introspektywni materialiści, Norwegowie to rozproszona grupa tępych, purytańskich alkoholików, a Duńczycy są jeżdżącymi na rowerach entuzjastami pornografii.
Nie ma drugiej książki, równie przekonująco przedstawiającej istotne wydarzenia i osobowości tego regionu w czasach nowożytnych, w tym sylwetki takich artystów i intelektualistów jak Kierkegaard, Ibsen, Strindberg, Munch, Grieg, Sibelius i Ingmar Bergman. Griffith pokazuje, jak w trzecim tysiącleciu narody skandynawskie, borykając się z rozlicznymi problemami, nadal prowadzą metaforyczną walkę ze złośliwymi trollami.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 194
- 137
- 81
- 16
- 10
- 4
- 4
- 3
- 3
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Pierwsze trzy- cztery rozdziały wywodu socjologiczno-kulturowo-historycznego jeszcze z rozpędu przeczytałam. Akurat trafiło na interesujące mnie aspekty,aluzyjnie odwołujące się do Andersena, Ibsena, Mucha, Nobla czy Sibeliusa. Nawet ciekawie omówiony proces kształtowania się tożsamości narodowej i powstawania największych zabytków kultury literackiej/sztuki.
Interesująco przedstawione sylwetki najznamienitszych Skandynawów XIX wieku. niestety w miarę zagłębiania się w politykę i socjologię mój zapał osłabł, jak i strawność dostarczonych treści.
Bardzo drobiazgowo, z natłokiem faktów, z których część wydaje się kompletnie nieprzydatna. poza tym zbyt zawile przedstawione i dosyć pogmatwane.
Skomplikowane stosunki Finlandii z Rosją, ale autor rekomenduje te zabiegi dyplomatyczne. Może lepiej byłoby dla Polaków pod zaborami pozornie zasymilować się z Rosjanami i jednocześnie korzystać z rozwoju infrastruktury czy powoli wywalczyć sobie poszczególne swobody.
Pierwsze trzy- cztery rozdziały wywodu socjologiczno-kulturowo-historycznego jeszcze z rozpędu przeczytałam. Akurat trafiło na interesujące mnie aspekty,aluzyjnie odwołujące się do Andersena, Ibsena, Mucha, Nobla czy Sibeliusa. Nawet ciekawie omówiony proces kształtowania się tożsamości narodowej i powstawania największych zabytków kultury literackiej/sztuki.
więcej Pokaż mimo toInteresująco...
"(...) Finowie to kłótliwi nożownicy, z którymi nie sposób się dogadać, Szwedzi - pewni siebie pyszałkowie i introspektywni materialiści, (...) Norwegowie są rozproszoną grupą tępych, purytańskich alkoholików, a Duńczycy - jeżdżącymi na rowerach entuzjastami pornografii", czytamy na tylnej okładce książki. Taki obraz mieszkańców Skandynawii zwykle krystalizuje się w naszych głowach, ilekroć skojarzyć musimy sobie przedstawiciela danego kraju. Zapominamy jednak, że kryształ ma być tylko pryzmatem, soczewką, przez którą dokonujemy bliższej analizy, odrzucając zanieczyszczenia i dokopując się do istoty. Studia kulturoznawcze nauczyły mnie, że nie zawsze (o ile w ogóle kiedykolwiek) możliwe jest dokładne poznanie obcego kraju, obcokrajowców. Różnice kulturowe stanowią silną barierę. Wystarczy przyjrzeć się własnym związkom budowanym z innymi ludźmi (rodzicami, partnerem, dziećmi): jak trudno czasem dojść wzajemnie do porozumienia, spodziewając się zupełnie innych reakcji, myślenia... Dialog kulturowy wynosi te związki na poziom "hard". W chwilach zwątpienia można zadać sobie pytanie o sens wikłania się w poznanie. Czy podjęty trud będzie kiedykolwiek chociaż w nikłym ułamku nagrodzony?
Książka Griffithsa daje nadzieję. Jego historyczno-socjologiczno-kulturowy wywód obejmujący ostatnie 200 lat historii Skandynawii stanowi wnikliwą analizę przeplatających się i wpływających na siebie czynników. Być może jako Australijczyk autor miał ułatwione zadanie, zachowując dystans konieczny dla bezstronnego oglądu. Uwagę zwraca autorska elokwencja, łączenie wielu faktów, przystępne tłumaczenie politycznych decyzji i posunięć. Historia czterech (w pewnym momencie nawet pięciu) państw wyłania się zza mgły, Griffiths - jak wykwalifikowany profesor mikrobiologii - przygotował preparat mikroskopowy, zachęcając czytelników-uczniów do oglądu przez szkło powiększające. Życie stanowi tutaj fizyczno-ideową całość, pojedyncze komórki (zwykle odgradzane) składają się na jeden pulsujący organizm. Polityka, kultura, jednostki gospodarcze i rodzinne wzajemnie na siebie oddziałują, nic nie jest zawieszone w próżni.
Wspomniana różnorodność treści i przeplatanie się wątków momentami wprowadza jednak swoisty chaos narracyjny. Zdarza się, że autor opisuje kilka lat trwania konkretnego państwa (również w odwołaniu do polityki zagranicznej),by po kilkudziesięciu stronach powrócić do przeszłości i kontynuować rozpoczętą opowieść o innej skandynawskiej krainie. Historia XX wieku, z racji swej stosunkowej niedawności i większej ilości dostępnych materiałów źródłowych, obsiana jest szczegółami, jest gęsta. Z jednej strony mamy możliwość dokładniejszego poznania, z drugiej konieczny jest wybór, zawężenie (by mówiąc o wszystkim nie wyszło, że mówi się o niczym). O ile wydaje się, że Griffiths wyśmienicie dobrał składniki swojej literackiej potrawy, o tyle żonglowanie nimi pozostawia czasem pewien niedosyt, poczucie niefortunnie skomponowanego menu. Niemniej, należy wziąć pod uwagę fakt, że "Skandynawia" nie jest podręcznikiem do nauki historii (chociaż, przy segregacji faktów i czytelniczym wkładzie, może za taki uchodzić). To raczej esej, co daje mu prawo luźniejszego niż naukowy snucia myśli. Dzięki temu i z uwagi na wciągający styl pisarski Griffithsa jego książka poświęcona krajom północy stanowi pasjonującą lekturę.
Perełkami są zanurzone w wywodzie iście mistrzowskie metafory, na które składa się wykorzystanie dzieła aktualnie opisywanego twórcy skandynawskiego i odniesienie go do sytuacji społeczno-politycznej danego czasu. Otrzymujemy w ten sposób Andersenowskie brzydkie kaczątka, które symbolizują nieco odsunięte w cień historii państwa północy, rozkwitające później na wzór łabędzi. Ibsenowskie wyjście z domu lalki opowiada o uniezależnianiu się Norwegii i Finlandii, a przygody Muminków spod pióra Tove Jansson ilustrują sytuację Finów po wyborach w 1945 roku. Intrygujące porównania Gryffiths uzupełnia równie błyskotliwymi zdaniami, z których wyziera autorski uśmiech (rozbawienia lub przekory). Dla przykładu: "W Skandynawii, odpowiednio do klimatu i szerokości geograficznej, zimna wojna miała wyjątkowo niską temperaturę." lub: "Skandynawowie dobrze zdawali sobie sprawę z wysokiego standardu swojego życia i wiedzieli, że dla ich krajów los był stosunkowo łaskawy. Wystarczy spojrzeć w lśniące witryny takich domów towarowych jak na przykład Stockmann w Helsinkach - tak sławny, że wielu Rosjan myślało,że Stockmann to nazwa stolicy Finlandii.", czy określenie emigracji jako "głosowania nogami".
Czytelnik dowie się ponadto, na czym polegała wojna dorszowa w Islandii, kim byli biali Arabowie w Norwegii i co znaczyła szwedzka "potworna przytulność". Nagromadzenie faktów i wielość informacji może zawrócić w głowie, wystarczy wówczas złapać oddech i pozwolić nieść się gawędzie autora. Po historię w czystej i skrystalizowanej postaci zawsze można sięgnąć, tymczasem niech "Skandynawia" pobudzi nasz pociąg do poznania.
Na 386 stronach zmieścić 200 lat trwania czterech państw? Griffiths dowiódł, że można. I to jak!
"(...) Finowie to kłótliwi nożownicy, z którymi nie sposób się dogadać, Szwedzi - pewni siebie pyszałkowie i introspektywni materialiści, (...) Norwegowie są rozproszoną grupą tępych, purytańskich alkoholików, a Duńczycy - jeżdżącymi na rowerach entuzjastami pornografii", czytamy na tylnej okładce książki. Taki obraz mieszkańców Skandynawii zwykle krystalizuje się w naszych...
więcej Pokaż mimo toAmbitne założenia, mało przekonujący efekt.
Próba przedstawienia w przystępnej formie historii społecznej, politycznej i kulturalnej czterech skandynawskich państw na przestrzeni ostatnich 200 lat zawodzi na kilku poziomach:
Po pierwsze, autorowi nie udaje się uciec od prowadzenia historii poszczególnych krajów osobno. Owszem, przeskakuje z Kopenhagi do Helsinek, szybko przenosi się do Sztokholmu, za chwilę opisuje co dzieje się w Oslo. Jednak są to raczej przeplatające się równoległe opowieści, niż wizja rozwoju "skandynawskiego modelu". Szkoda, bo byłoby to ciekawsze niż detaliczne opisy zmian politycznych i gospodarczych w poszczególnych krajach. Właściwszym tytułem książki byłoby: "Dania, Szwecja, Norwegia i Finlandia", niż "Skandynawia".
Po drugie, intrygujący pomysł wykorzystania w narracji nie tylko faktów ze świata polityki i dyplomacji, ale także perspektywy wybitnych twórców kultury został zmarnowany. Wspominki o Griegu, Ibsenie czy Sibeliusie w pierwszych rozdziałach książki to jedynie mało wyszukane anegdoty, czasami kpiny mające nas rozweselić. Czytelnik zauważy, że to postaci ważne w kulturze poszczególnych krajów, ale nie będzie miał pojęcia dlaczego. W części książki poświęconej losom krajów skandynawskich od zakończenia I wojny światowej wątków dotyczących kultury już w zasadzie nie ma.
Po trzecie, książka nie ma spójnego stylu. Rozdziały poświęcone wiekowi XIX są powierzchowne, żartobliwe, silą się na luz i "fajność" kosztem merytorycznej treści. Rozdziały o wieku XX to z kolei dosyć systematyczna, dokładniej opracowana ale mało porywająco przedstawiona faktografia.
Po czwarte wreszcie, nadmiar nagromadzonych faktów i szczegółów, przy relatywnie małej objętości i ciągłym przenoszeniu opowieści z kraju do kraju nuży i wywołuje wrażenie chaosu.
Książka raczej nie przekona ani osób zafascynowanych historią (zbyt powierzchowna, wyrywkowa i niekonsekwentna w opisie losów krajów, zwłaszcza w wieku XIX),ani czytelników szukających lekkiej opowieści o interesujących sąsiadach z drugiego brzegu Bałtyku.
Ambitne założenia, mało przekonujący efekt.
więcej Pokaż mimo toPróba przedstawienia w przystępnej formie historii społecznej, politycznej i kulturalnej czterech skandynawskich państw na przestrzeni ostatnich 200 lat zawodzi na kilku poziomach:
Po pierwsze, autorowi nie udaje się uciec od prowadzenia historii poszczególnych krajów osobno. Owszem, przeskakuje z Kopenhagi do Helsinek, szybko...
Sięgnęłam po tą książkę w nadziei, że autor przybliży mi - w sposób przystępny (!) - najważniejsze kwestie związane z tym regionem świata.
Niestety srodze się zawiodłam. "Skandynawia" jest napisana niezbyt czytelnie. Jest tam zawartych dużo informacji mało istotnych z punktu widzenia laika.
Nie rozumiem za bardzo wplatania wszędzie polityki. Myślałam, że to będzie miało jakiś ukryty cel, ale książka się skończyła, a nie nastąpił żaden "wielki błysk".
Czytając opisy "Skandynawii", liczyłam po prostu na coś więcej niż tylko suche fakty (niekiedy tak wymieszane, że człowiek się gubił),że autor wykaże się. Nie doczekałam się żadnych błyskotliwych przemyśleń.
Dlatego nie wiem, do kogo skierowana jest ta książka. Osoba początkująca (czyli np. ja) niewiele zrozumie, a "znawca" zapewne się wynudzi.
Paru ciekawych rzeczy się dowiedziałam, jednak to zdecydowanie za mało, bym mogła zrozumieć Skandynawię.
Sięgnęłam po tą książkę w nadziei, że autor przybliży mi - w sposób przystępny (!) - najważniejsze kwestie związane z tym regionem świata.
więcej Pokaż mimo toNiestety srodze się zawiodłam. "Skandynawia" jest napisana niezbyt czytelnie. Jest tam zawartych dużo informacji mało istotnych z punktu widzenia laika.
Nie rozumiem za bardzo wplatania wszędzie polityki. Myślałam, że to będzie miało...
Od razu zacznę od tego, co mi się nie podoba - tytuł, czy raczej podtytuł rozmija się z treścią książki i wprowadza w błąd. Książka "Skandynawia. Wojna z trollami. Historia, kultura, artyści..." zapozna nas głównie z historią tego regionu Europy. Artyści owszem, też się przewijali ale nie mogłam odżałować tego, co obiecywał mi podtytuł "Walka z trollami" i opis na okładce. Dałam się nabrać, że będzie to książka bardziej w stylu serii "Mitologie świata" Wydawnictw Artystycznych i Filmowych a nie, jak ktoś bardzo trafnie zauważył, "Bożego igrzyska" Normana Daviesa.
Nie przeczę, dla mnie, całkowitego laika w temacie historii państw skandynawskich, książka była ciekawa ale i momentami uciążliwa - musiałam siedzieć z mapami i Encyklopedią by opisywane w niej wydarzenia nabrały realizmu i nie nużyły. Książkę opisano jako "wprowadzenie do procesu historycznej, politycznej i kulturalnej ewolucji Szwecji, Finlandii, Norwegii i Danii" i rzeczywiście wszystkie te państwa zostały potraktowane w książce na równi, to nie jest historia regionu z punktu widzenia tego silniejszego, lepiej rozwiniętego czy podległego - a trzeba przyznać, że różnie się między tymi krajami układały stosunki (to całe zawieranie i łamanie sojuszy, unie, walki o niepodległość itp zmusiło mnie w pewnym momencie do robienia tabelek bo można się pogubić kto z kim przeciw komu).
Ostatecznie książkę polecam osobom lubiącym historię i nieznającym wydarzeń rozgrywających się na północy Europy od czasów napoleońskich i choć powinnam ocenić książkę przez pryzmat jej treści a nie tytułu to jednak daję jej 5 gwiazdek...może kiedyś docenię ją bardziej.
Od razu zacznę od tego, co mi się nie podoba - tytuł, czy raczej podtytuł rozmija się z treścią książki i wprowadza w błąd. Książka "Skandynawia. Wojna z trollami. Historia, kultura, artyści..." zapozna nas głównie z historią tego regionu Europy. Artyści owszem, też się przewijali ale nie mogłam odżałować tego, co obiecywał mi podtytuł "Walka z trollami" i opis na...
więcej Pokaż mimo toDla osób, które nie pałają miłością do historii książka będzie raczej nie do przejścia. Napisana topornym językiem właściwym dla książek historycznych, kojarzących się z czasami szkolnymi. Czytelnik zostaje wręcz zbombardowany przez daty i nazwiska.
Po przeczytaniu opisów reklamujących książkę spodziewałam się czegoś zupełnie innego- większego nacisku na ciekawostki i treści związane z kulturą i sztuką lub chociażby zrównoważenia ich z treściami historycznymi. Skandynawia ma się przecież czym i kim chwalić. Bardzo żałuję również, że nie doczekał się rozwinięcia delikatnie zasugerowany we wstępie wątek Lebensbornów, że autor nie wspomniał o akcji "białe autobusy" itd. itd. Liczba ciekawostek wplątanych w treść mogłaby być większa co ożywiłoby książkę, przy której momentami powieki same się zamykały.
Mimo wszystko książka Griffithsa zdecydowanie jest pozycją dającą i wzbogacająca wiedzę o historii i społeczeństwie państw skandynawskich. Dla miłośników Skandynawii lektura obowiązkowa. Aczkolwiek żałować można, że niektóre wątki zostały pominięte, inne tylko zarysowane, a w jeszcze inne autor zbytnio się zagłębił.
Dla osób, które nie pałają miłością do historii książka będzie raczej nie do przejścia. Napisana topornym językiem właściwym dla książek historycznych, kojarzących się z czasami szkolnymi. Czytelnik zostaje wręcz zbombardowany przez daty i nazwiska.
więcej Pokaż mimo toPo przeczytaniu opisów reklamujących książkę spodziewałam się czegoś zupełnie innego- większego nacisku na ciekawostki i...
Przyznaję, po przeczytaniu większości do końca nie dałam rady przeczytać. Spodziewałam się czegoś innego. Książka skupiona na współczesności, polityce, ekonomii Skandynawii. Mi osobiście do gustu nie przypadła.
Przyznaję, po przeczytaniu większości do końca nie dałam rady przeczytać. Spodziewałam się czegoś innego. Książka skupiona na współczesności, polityce, ekonomii Skandynawii. Mi osobiście do gustu nie przypadła.
Pokaż mimo toDla tych, którzy nie lubią uczyć się historii, ale mimo wszystko chcą coś wiedzieć o Skandynawach.
Warta uwagi.
Dla tych, którzy nie lubią uczyć się historii, ale mimo wszystko chcą coś wiedzieć o Skandynawach.
Pokaż mimo toWarta uwagi.
Niejednokrotnie czuję się mocno oszukana przez opisy okładkowe. Mogłabym napisać spory artykuł w którym wyliczyłabym główne grzechy osób przygotowujących streszczenie zawartości książki. Bądźmy szczerzy - niektórzy robią to świetnie, inni gorzej. Bywa tak, że świetny opis sygnuje słabą książkę. Częściej jednak opisy preparowane są na podstawie pierwszego i ostatniego rozdziału książki. Śmiem wysunąć przypuszczenie, że gdyby osoba przygotowująca opis na okładkę "Skandynawii" przebrnęła przez całość - nie byłby on nawet w połowie tak entuzjastyczny.
Tytuł oraz wyżej wspomniana zajawka nastroiły mnie na ciekawą i rozwijającą lekturę w klimacie popularnonaukowym. Zgrabnie, lekko, może troszkę zabawnie - na pewno interesująco. Tak miało być. Niestety, nie dajcie się zwieść, "Skandynawia ..." to podręcznik historii. A historię, jak wiadomo można serwować na dwa, zupełnie skrajne sposoby.
Tony Griffiths podjął się trudnego zadania, jakim jest próba udowodnienia, że Skandynawów łączy coś więcej niż tylko bliskość geograficzna. Tak przynajmniej odczytałam hipotezę tej pracy. Przyznam się szczerze - niemal cały czas miałam wrażenie, że czytam pracę magisterską średniej jakości studenta. Jedyne, co mnie wybijało z tego trybu myślenia - to brak przypisów, bo gdyby takowe się pojawiły - miałabym pewność stuprocentową. Autor referuje historię Danii, Norwegii i Finlandii (Islandii, którą uważa się również za państwo skandynawskie, poświęca niecałe dwie strony) w dość suchy i jałowy sposób - wyliczanie faktu za faktem, traktowanie każdego z państwa osobno, bez próby ujęcia wspólnych punktów, odniesień. Podtytuł książki głosi "Historia, kultura, artyści. Od czasów Napoleona do Stiega Larssona". Zastanawiam się, czy ten podtytuł to pomysł polskiego wydawcy? Nie chodzi o dość tani chwyt, jakim jest niewątpliwie nazwisko ultrapopularnego szwedzkiego pisarza, ale umieszczenie słów "kultura, artyści" jest sporym nadużyciem. Historia (co rozumiem i jest zupełnie naturalne w takim wywodzie) zajmuje około osiemdziesięciu procent książki, jednak próby poruszenia kwestii kulturowych kończą się fiaskiem. A szkoda, bo to właśnie miało stanowić o oryginalności tego opracowania.
Dość tej krytyki, przejdźmy do zalet "Skandynawii ...". Dla osób zainteresowanych historią tego regionu Europy powinna to być lektura niemal obowiązkowa. W zwięzły, w przysłowiowej "pigułce" podawane są fakty historyczne. Mam wrażenie, że autorowi dużo łatwiej pisało się o XX wieku, bo rozdziały dotyczące tego okresu są ciekawe, sprawnie napisane i można w nich znaleźć ciekawostki. Skoro o nich mowa - dla mnie, osoby zainteresowanej historią, stanowią sporą wartość. Szczerze mówiąc, liczyłam na więcej, autor jednak nie rozpieszcza nas ich ilością. Gdybym chciała jakiekolwiek zacytować to pewnie zdradziłabym te najciekawsze, zatem powstrzymam się. Jako dyplomowana politolożka, chciałam jednak zauważyć, że autor wyjątkowo interesująco pisze o skandynawskich politykach (znowu dwudziestowiecznych) i te fragmenty najbardziej przypadły mi do gustu.
Podsumowując - zdecydowanie niełatwa lektura. Wymaga sporego skupienia i znajomości wielu faktów historycznych. Osoba, która jest kompletnym laikiem w kwestii historii tego regionu, nie skorzysta za bardzo z lektury. Myślę, że czas podręczników historycznych, w których fakty, daty i nazwiska wyrzucane są niczym naboje z karabinu, już minął. Mam pewien problem ze "Skandynawią ...", bo w moim odczuciu laik w temacie zmęczy się szybko jej lekturą, natomiast ekspert umrze z nudów. Spodziewałam się wartkiego, ciekawego eseju, w którym autor podejmie temat wpływu kultury i ludzi tego regionu na historię. A mamy wykład o historii, na dobrym, ale jednak mało brawurowym poziomie, z doczepionymi jakby na siłę wstawkami kulturowymi. Szkoda, bo temat wart jest pogłębionej analizy.
bazgradelko.pl
Niejednokrotnie czuję się mocno oszukana przez opisy okładkowe. Mogłabym napisać spory artykuł w którym wyliczyłabym główne grzechy osób przygotowujących streszczenie zawartości książki. Bądźmy szczerzy - niektórzy robią to świetnie, inni gorzej. Bywa tak, że świetny opis sygnuje słabą książkę. Częściej jednak opisy preparowane są na podstawie pierwszego i ostatniego...
więcej Pokaż mimo to