No cóż. Sięgnęłam po tę książkę za namową męża. Tak, męża! Zapewne chciał mi pomóc przełknąć gorzką pigułkę jaką była odkryta przeze mnie jego "nielojalność". Przeczytałam, przemyślałam, a mój problem dzięki nie się nie zdematerializował.
Po pierwsze, chyba nie mieścimy się w żadnym ze schematów pani Katarzyny (mieliśmy dobre dzieciństwo, nieustannie się kochamy i o tym sobie mówimy, uprawiamy regularny seks, często do utraty tchu, do samego brzasku, lubimy podobną muzykę, kino i teatr, mamy spore grono wspólnych przyjaciół, wspólnie podróżujemy, bo lubimy itp.). Po drugie, moja hipoteza jest taka, że ludzie nie potrzebują "wolności seksualnej", by się spełnić i dać sobie radość, znajdują to w swoich związkach. Po trzecie, trudno mi po 28 latach bycia z mężem spojrzeć z wyrozumiałością na kobietę o ok. 15 lat młodszą ode mnie (zresztą wcale już nie taką młodą), która po wielu nieudanych związkach podejmuje kolejne kroki wrogiego przejęcia faceta.
Pani Katarzyno, w imieniu żon zachęcam panią do napisania książki, która będzie głosem rozsądku tym razem dla naszych rywalek. Skoro lubi pani schematy, to na początek nowego poradnika case z życia: "potencjalna rywalka" organizuje wyjazdy incentivowe dla firm. Głównymi uczestnikami swoich podróży życia są mężczyźni sukcesu, przedsiębiorcy, którzy przecież wg firmy organizującej zachętę zasłużyli sobie na samodzielny wypad np. na antypody. Ich żony mają słabe szanse na wyłapanie "tego momentu", bo nie ma ich tam, na końcu świata, ze swoimi mężami. Ale jest młoda uczynna organizatorka, która zaopiekuje się takim, gdy za dużo wypije, lub będzie miał kłopot z dogadaniem się w lokalnym języku. Mąż wraca do domu niby wypoczęty, ale jednak jakiś nerwowy. Coś go gryzie, jest bardziej milczący, a na dodatek dostaje od organizatorki maile z coraz bardziej śmiałymi fotografiami i wyznaniami... ciąg dalszy do rozwinięcia.
Dla ciekawych, mąż ma się dobrze, nasz związek również, choć pojawiła się pewna rysa, z czasem się zatrze. Samotna trzydziestolatka może iść w diabły, chociaż obawiam się, że będzie szukać dalej. Żony, bądźcie czujne i reagujcie szybko i z odpowiednią determinacją.

No cóż. Sięgnęłam po tę książkę za namową męża. Tak, męża! Zapewne chciał mi pomóc przełknąć gorzką pigułkę jaką była odkryta przeze mnie jego "nielojalność". Przeczytałam, przemyślałam, a mój problem dzięki nie się nie zdematerializował.
Po pierwsze, chyba nie mieścimy się w żadnym ze schematów pani Katarzyny (mieliśmy dobre dzieciństwo, nieustannie się kochamy i o tym...