Proces o hrabstwo Artois i ogromna nienawiść między Mahout i Robertem Artois - od pierwszej części cyklu, była sprawą, która bardzo mnie interesowała. Zadziwiające jest, że kłótnia o jedno hrabstwo i związane z jego posiadaniem bogactwo i wpływy - odcisnęło się takim piętnem na losach królestwa Francji oraz królestwa Anglii!

Nowym okiem spojrzałam na Roberta Artois, który w powieści "Lew i lilie" był niekwestionowanym głównym bohaterem. Jego starania, wszystkie zabiegi o odzyskanie hrabstwa, fałszerstwa (swoją drogą niezwykle zabawnie opisane - zwłaszcza to ze zmianą daty:) - sprawiały, że z większą uwagą przyglądałam się tej postaci, którą dotychczas miałam za wielkiego hulakę, warchoła i nicponia! Nie doceniłam go - bo bez wątpienia pokazał, że był równy Mahout - we wszystkim!

I muszę jeszcze napisać o Filipie VI Walezjuszu - czyli królu! Mimo tego, że był miernym władcą, mimo tego, że postawił swój kraj nad przepaścią i przegrał z Anglikami, to były momenty, kiedy czytałam o nim z zaskoczeniem - zwłaszcza gdy próbował ratować Roberta!

A Edward III - no, no, no:)! Nigdy nie pomyślałabym, że z nieśmiałego chłopaczka wyrośnie taki król:)

Czuję ogromną złość, że autor tak polubił Roberta Artois, że nie był w stanie dalej pisać o królach przeklętych! Czuję złość i ogromny smutek - bo ja także zżyłam się z tymi postaciami - ze wszystkimi - nawet z tymi, których nie cierpiałam! Gdzie ja teraz znajdę podobną sagę historyczną???!!! Ale ponad tym wszystkim - uwielbiam autora za świat historyczny, który opisał i powiązał:)

Proces o hrabstwo Artois i ogromna nienawiść między Mahout i Robertem Artois - od pierwszej części cyklu, była sprawą, która bardzo mnie interesowała. Zadziwiające jest, że kłótnia o jedno hrabstwo i związane z jego posiadaniem bogactwo i wpływy - odcisnęło się takim piętnem na losach królestwa Francji oraz królestwa Anglii!

Nowym okiem spojrzałam na Roberta Artois, który...