Ilu z nas cierpiało katusze podczas lekcji matematyki w szkole? Ręka do góry, kto zastanawiał się, do czego to wszystko mu się przyda i czy nie mogłoby być chociaż trochę ciekawsze…

Ian Stewart zrywa z wizerunkiem nudnej i skomplikowanej matematyki, pokazując świat fascynujących zagadek, łamigłówek, a nawet dowcipów matematycznych! Naprawdę trudno się nudzić z tą książką. Nie jest to kolejny zbiór zadań matematycznych. Autor od dziecka w specjalnym zeszycie zbierał ciekawostki matematyczne, interesujące zadania oraz zagadki, których rozwiązanie wymagało odrobiny sprytu i niekonwencjonalnego myślenia. Z czasem kolekcja rozrosła się do kilku zeszytów, z których wybrano perełki do niniejszej publikacji. Nie ma tutaj schematów, tematycznych rozdziałów czy powtórek wiadomości. Motywy przeplatają się niczym w ogromnej makatce – tutaj zagadka, tam poważne zadanie, po nim żart, z którego pośmieje się nie tylko matematyk, po nim łamigłówka logiczna…

Dodatkowym plusem są rozwiązania zamieszczone na ostatnich stronach, które umożliwiają sprawdzenie siebie, bądź też zwyczajnie – zaspokojenie ciekawości rozbudzonej wyjątkowo interesującym zagadnieniem. Ale uwaga, nie wszystkie pytanie mają swoje odpowiedzi, a zadania rozwiązania… Dlaczego? Otóż… na niektóre nie udało się dotąd wpaść nikomu! Autor przedstawia bowiem problemy współczesnej matematyki, z którymi nikt jeszcze sobie nie poradził, a za ich rozwiązanie przewidziana jest niejednokrotnie wysoka nagroda. Opisuje też zagadnienia, z którymi matematycy nie mogli sobie poradzić przez wiele lat, ale ostatecznie znaleźli odpowiedzi. W książce przeczytamy jak im się to udało. I, uwaga, to wcale nie jest takie trudne, jak by się mogło wydawać. Ian Stewart ma bowiem niezwykły talent do przedstawiania zadań matematycznych w sposób prosty, klarownego ich wyjaśniania i tym samym, czynienia matematyki bardziej przyjazną.

Książka z pewnością zainteresuje wszystkich matematyków hobbystów, przyda się także nauczycielom. I na koniec przyznam, że dla mnie matematyka nigdy nie była zmorą, ale gdybym zaczęła od tych słów, pewnie niewiele osób przeczytałoby dalszą część recenzji…

Katarzyna Marondel