Imię i znamię

Okładka książki Imię i znamię Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki
Okładka książki Imię i znamię
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki Wydawnictwo: Biuro Literackie poezja
56 str. 56 min.
Kategoria:
poezja
Wydawnictwo:
Biuro Literackie
Data wydania:
2011-09-30
Data 1. wyd. pol.:
2011-09-30
Liczba stron:
56
Czas czytania
56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362006830
Tagi:
współczesna poezja polska
Inne
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
77 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
867
328

Na półkach: ,

Pierwsze moje (nie licząc kilku przeczytanych wcześniej losowo utworów) zetknięcie z twórczością Dyckiego. Książka zawiera w zasadzie jeden poemat, z powracającymi frazami, które nadają mu swoisty modlitewno-transowy rytm. To historia młodości człowieka o pogranicznych korzeniach, historia świadomości, która penetruje swoja odrębność i nieoczywistość nieprzystającą do łatwych tożsamościowych identyfikacji, to też obraz przemijania świata i języka (język chachłacki był pierwszym językiem autora). Tyle mogę powiedzieć tytułem niezbędnego wprowadzenia, bo jeśli chodzi o lekturę nie mam wiele do dodania prócz tego, że autor doceniany i nagradzany, jest uznawany za jedną z ważniejszych postaci polskiej współczesnej poezji. Ja po lekturze tomiku mam poczucie, że w ten świat zostałem wrzucony zbyt bezpośrednio - od razu w butach na dywan. Jakbym trafił na rodzinnym obiad, ale nikogo nie znam, nie zostałem nikomu przedstawiony, a co gorsza nie wiem kto jest kim, nie znam tych wszystkich wujków, cioć, kuzynków i przyjaciół rodziny, a tu lecą anegdoty, padają imiona i wszyscy - prócz mnie - kiwają głowami, uśmiechając się porozumiewawczo, bo znają jak stare konie, wszyscy prócz mnie. Ten zabieg z pewnością jest zaplanowany, ale dla mnie niestety ten dystans z czasem się nie skrócił, na skutek czego coraz mniej obchodziły mnie historie kolejnych niezbyt ostro zarysowanych postaci i mgliste dość autorefleksje autora. Humoru tu niewiele, traum też nie za dużo, i ta letnia temperatura po prostu mnie znużyła. Ładna fraza autora zdaje mi się nazbyt zasłuchana we własne brzmienie. I to chyba najbardziej interesuje Dyckiego – muzyczność i brzmienie znikających słów, zwrotów i imion ludzi z pogranicza. I brzmi to dobrze, ale dla mnie ta piosenka sprawdza się najlepiej jako kołysanka.

Pierwsze moje (nie licząc kilku przeczytanych wcześniej losowo utworów) zetknięcie z twórczością Dyckiego. Książka zawiera w zasadzie jeden poemat, z powracającymi frazami, które nadają mu swoisty modlitewno-transowy rytm. To historia młodości człowieka o pogranicznych korzeniach, historia świadomości, która penetruje swoja odrębność i nieoczywistość nieprzystającą do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
217
17

Na półkach: , ,

To jest dziwny tomik.

To jest dziwny tomik.

Pokaż mimo to

avatar
1541
689

Na półkach: , , ,

Po moim nieudanym pierwszym kontakcie z twórczością Dycia (jak sam mawia o sobie, a i inni tak go nazywają - po raz pierwszy usłyszałem o tym na żywo z ust Stasiuka),obawiałem się, że jego wiersze mnie odrzucą. A tu bardzo pozytywne zaskoczenie: tomik "Imię i znamię" mnie zahipnotyzował, przeczytałem go jednym haustem - wiem, że poezję powinno się smakować powoli i dawkować małymi porcjami, ale nie mogłem, jakoś samo pognało. Te wiersze były jak połączenie płyty winylowej i lampy stroboskopowej, zacinały się, powtarzały i przeskakiwały, a jednocześnie była w tym jakaś niezwykła harmonia. Pojedyncze błyski ocaliły od niepamięci wiele twarzy i słów. Słowa te przypomniały mi o moim własnym dzieciństwie, kiedy dorastając na wsi w Beskidzie Niskim słyszałem prawie codziennie język łemkowski, mający całkiem sporo wspólnego z językiem, jaki Tkaczyszyn-Dycki wplata w swoje wiersze.

Po moim nieudanym pierwszym kontakcie z twórczością Dycia (jak sam mawia o sobie, a i inni tak go nazywają - po raz pierwszy usłyszałem o tym na żywo z ust Stasiuka),obawiałem się, że jego wiersze mnie odrzucą. A tu bardzo pozytywne zaskoczenie: tomik "Imię i znamię" mnie zahipnotyzował, przeczytałem go jednym haustem - wiem, że poezję powinno się smakować powoli i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2789
315

Na półkach:

Autor próbuje za pomocą poezji rozsupłać węzły rodzinnej historii i swojej własnej przeszłości, z których utkane jest jego gniazdo. Plecie tym samym swoją własną opowieść odkrywając, że tylko potwierdza nadaremność poezji. Jednakże wywoływane z pamięci imiona i nazwiska sprawiają, że pojawia się - gdzieś w nawiasie, na marginesie - taka oto konstatacja: "od tego mamy poezję/ ażeby nie rozpadły się w proch dawne/ imiona, których już nikt oprócz mnie// nie wprowadzi do porannej i wieczornej/ modlitwy".

Jednak chyba jeszcze większym odkryciem - również dla czytelnika - jest śledzenie tego, jak splątana przeszłość przechowała się w języku, w jego "zakrętasach zawijasach", takich jak "ździebko", "hniłki", "niebawem niebaczkiem", pochodzące od matczynych i ojcowskich "psiuków", "dzieciuków", "karaguli", "nasermater", "żmeni", czy "kiłakiczek". Oto język ojca i matki - pierwszy język człowieka. Oto "poeta współczesny uwikłany we wszelkie kutasy kutasiki ozdobniki". Oto gmatwanina języka, która jest jego gniazdem.

Autor próbuje za pomocą poezji rozsupłać węzły rodzinnej historii i swojej własnej przeszłości, z których utkane jest jego gniazdo. Plecie tym samym swoją własną opowieść odkrywając, że tylko potwierdza nadaremność poezji. Jednakże wywoływane z pamięci imiona i nazwiska sprawiają, że pojawia się - gdzieś w nawiasie, na marginesie - taka oto konstatacja: "od tego mamy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
791
125

Na półkach: , , ,

Dobrze jest podejść krytycznie do ulubionego pisarza, gdyż dopiero podczas surowej oceny możemy stać się pewni wartości podsuwanych nam przezeń dzieł. Pytanie o nowego Dyckiego staje się pytaniem o to, czy wciąż wierzymy w taką poetykę, w konkretny ton wierszy, w historię opowiadaną nam przez poetę. Jak powszechnie wiadomo, autor Nenii wciąż „pisze jeden wiersz”, a mimo to za każdym razem jesteśmy wprowadzani w coraz to nowe wątki, małe glosy do głównego nurtu. Przy okazji – powrót do znanych motywów raczej ujmuje tę poezję, niż jej odejmuje. To trochę jakby ponowne pojawienie się w czwartym sezonie ulubionej serialowej postaci z pierwszego sezonu, że tak obrazowo to przedstawię. Nie można również zapomnieć, że zgodnie z powiedzeniem, Polacy najbardziej lubią te piosenki, które już znają. I skoro już odwołuję się w tym momencie do uczuć, to trzeba też nadmienić z jaką lubością odwołujemy się do mitologii poety, która u Dyckiego jest coraz bardziej wyraźna (osobność, choroba matki, niejednoznaczna tożsamość, życie na pograniczu dwóch kultur). Te rzeczy stoją murem za autorem, ciężko byłoby im zaprzeczyć, chociaż zdaję sobie sprawę z możliwości przewartościowania wszystkich wartości. Na dzień dzisiejszy jednak emocje, jakie wywołuje wśród swoich odbiorców, są jednymi z niezaprzeczalnych we współczesnej poezji polskiej w warunkach zagrożenia.

Dobrze jest podejść krytycznie do ulubionego pisarza, gdyż dopiero podczas surowej oceny możemy stać się pewni wartości podsuwanych nam przezeń dzieł. Pytanie o nowego Dyckiego staje się pytaniem o to, czy wciąż wierzymy w taką poetykę, w konkretny ton wierszy, w historię opowiadaną nam przez poetę. Jak powszechnie wiadomo, autor Nenii wciąż „pisze jeden wiersz”, a mimo to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
264
26

Na półkach:

Kiedyś pojadę do Wólki i wtedy wszystko już zrozumiem.

Kiedyś pojadę do Wólki i wtedy wszystko już zrozumiem.

Pokaż mimo to

avatar
764
71

Na półkach:

Jak zawsze absolutnie osobny, fascynujący i przerażający zarazem.

Jak zawsze absolutnie osobny, fascynujący i przerażający zarazem.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    119
  • Chcę przeczytać
    70
  • Posiadam
    27
  • Poezja
    17
  • Studia
    4
  • 2014
    3
  • Literatura polska
    3
  • Literatura polska
    2
  • 2018
    2
  • Ulubione
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Imię i znamię


Podobne książki

Przeczytaj także