Otwarte drzwi

Okładka książki Otwarte drzwi Ian Rankin
Okładka książki Otwarte drzwi
Ian Rankin Wydawnictwo: Albatros kryminał, sensacja, thriller
424 str. 7 godz. 4 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Tytuł oryginału:
Doors Open
Wydawnictwo:
Albatros
Data wydania:
2011-08-01
Data 1. wyd. pol.:
2011-08-01
Liczba stron:
424
Czas czytania
7 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7659-230-5
Tłumacz:
Robert Ginalski
Tagi:
literatura szkocka
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Szósty cel Maxine Paetro, James Patterson
Ocena 6,7
Szósty cel Maxine Paetro, Jame...
Okładka książki Detektywi z Private. Igrzyska James Patterson, Mark Sullivan
Ocena 6,9
Detektywi z Pr... James Patterson, Ma...
Okładka książki Oblany test Michael Hjorth, Hans Rosenfeldt
Ocena 7,6
Oblany test Michael Hjorth, Han...

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
76 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
429
377

Na półkach: ,

Ciekawa powieść kryminalna mistrza gatunku, rozgrywająca się w Edynburgu.

Ciekawa powieść kryminalna mistrza gatunku, rozgrywająca się w Edynburgu.

Pokaż mimo to

avatar
481
351

Na półkach: ,

To nie taki Ian Rankin, do jakiego przywykłam. Książka dobrze się czyta, autor utrzymuje napięcie, ale jednak zbyt wiele elementów akcji jest przewidywalne. Zakończenie, jak rozumiem, ma nas jeszcze troszkę utrzymać w napięciu, ale chyba wolę takie dopowiedziane, zamknięte zakończenia. No i troszkę brakowało mi Johna Rebusa, choć Ransome jest całkiem w porządku.

To nie taki Ian Rankin, do jakiego przywykłam. Książka dobrze się czyta, autor utrzymuje napięcie, ale jednak zbyt wiele elementów akcji jest przewidywalne. Zakończenie, jak rozumiem, ma nas jeszcze troszkę utrzymać w napięciu, ale chyba wolę takie dopowiedziane, zamknięte zakończenia. No i troszkę brakowało mi Johna Rebusa, choć Ransome jest całkiem w porządku.

Pokaż mimo to

avatar
179
11

Na półkach: ,

Zachęcona przez opis na okładce zaczęłam czytać. Po kilku rozdzialach przestałam sie łudzić,nie będzie szybkich ani spektakularnych zwrotów akcji nadajacych szybszy przebieg całej historii. ALE... coś mnie urzekło w tej intrydze, nie wiem co jednak nie potrafiłam się oderwać. Chęć poznania zakończenia kazała brnąć przez kolejne rozdziały. Na długie jesienne wieczory pozycja w sam raz. Nie powala,ale też nie pozwala się nudzić.

Zachęcona przez opis na okładce zaczęłam czytać. Po kilku rozdzialach przestałam sie łudzić,nie będzie szybkich ani spektakularnych zwrotów akcji nadajacych szybszy przebieg całej historii. ALE... coś mnie urzekło w tej intrydze, nie wiem co jednak nie potrafiłam się oderwać. Chęć poznania zakończenia kazała brnąć przez kolejne rozdziały. Na długie jesienne wieczory pozycja...

więcej Pokaż mimo to

avatar
221
121

Na półkach:

Całkiem ciekawa i dobre zakończenie, ale długo się rozkręca

Całkiem ciekawa i dobre zakończenie, ale długo się rozkręca

Pokaż mimo to

avatar
127
66

Na półkach:

Ciekawe podejście głównego bohatera do instytucji marszanda i kupowania przez taką osobę obrazów trendy a nie takich, które faktycznie podobają się nabywcy, przynajmniej na początku książki ukazane jest to, że bogactwo nie bierze się z niczego, ale z ciężkiej pracy i obarczone jest organizowaniem życia przez sekretarki i asystentki. Mam nieodparte wrażenie, że książka jest pół- plagiatem naszego rodzimego filmu, ,,Vinci”, pewnie z tego powodu znalazła się tu nano-postać, czyli polska kelnerka. Opis postaci zacznę od dziewczyny fałszerza, jest to idiotka, typowa bogata cizia z dobrego domu mająca może dobre ciało, ale zero w głowie. Wielki ukłon za wzmiankę o Vanessie Mae, jej utwory towarzyszyły mi przy czytaniu książki ,,Amatorka”, Jana Mostowiaka. Moja ulubiona bohaterka to Laura, wisienka i truskawka na torcie w jednym, Rensom, to znów typowy glina z przerostem ambicji, aby tylko dostać awans rozwali śledztwo koledze, Mike i Alan, (o ile dobrze zapamiętałem imię tego drugiego),są naiwni, czym jest kradzież obrazów w ,,celu odzyskania ich dla świata”, ale z koniecznością ukrycia ich przed światem, optycznym przeniesieniem problemu. Profesor jest dwulicowy, gra socjotechniką- inżynierią społeczną, wykorzystuje emocje i uczucia znajomych dla realizacji swoich celów. Majcher i Nienawiść to kretyni, chcą odzyskać dług, ale niszczą bardzo cenne dzieła, które mogły być zabezpieczeniem długu. Ogólnie tytuł jest wymowny, drzwi są otwarte, nie mamy zakończenia. Najbardziej lubię tekst Laury o tym, że z Randsoma już na studiach był niezły ch.u..j i za przystawianie się do niej kopnęła go w kroczę, taka dziewczyna z pazurem.

Ciekawe podejście głównego bohatera do instytucji marszanda i kupowania przez taką osobę obrazów trendy a nie takich, które faktycznie podobają się nabywcy, przynajmniej na początku książki ukazane jest to, że bogactwo nie bierze się z niczego, ale z ciężkiej pracy i obarczone jest organizowaniem życia przez sekretarki i asystentki. Mam nieodparte wrażenie, że książka jest...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
36
4

Na półkach:

Wybierając tę pozycję, miałam pewne wątpliwości, czy mieszanka w postaci rabunku galerii przez amatorów może być interesującą historią. Prawdopodobnie nie sięgnęłabym po tę pozycję, gdyby nie fenomenalny serial White Collar, który również wątki buduje w oparciu o kradzieże sztuki. Nadzieja na powtórkę dobrej rozrywki, tym razem w wydaniu książkowym, prysła dosyć szybko.
Pierwsza połowa książki sprawiła, że przerywałam czytanie zastanawiając się nad kontynuacją. Akcja rozwija się bardzo mozolnie, dialogi bardzo banalne, często miałam wrażenie powtarzalności.
Od momentu napadu, czyta się już dużo lepiej, scena finałowa za to bardzo rozczarowuje. Całość w dużym stopniu przewidywalna.
Brak humoru sytuacyjnego lub mi udało się go odnaleźć. Typowo brytyjski humor można za to rozpoznać w kreacji postaci. Są zarysowane (i właśnie tylko zarysowane) dość plastycznie i ciekawie (poza głównym bohaterem) i to zasługuje na plus. Można było również bardziej zaznaczyć charakter Edynburga, gdzie rozgrywa się akcja, a to przydałoby historii dodatkowy ciekawy element.
Jeśli to jedna z pierwszych książek autora, można mieć nadzieję, że z każdą kolejną będzie lepiej, gdyż jest pewien potencjał, odnosi się jednak wrażenie, że brakuje warsztatu. Fanom powieści/seriali kryminalnych raczej odradzam.

Wybierając tę pozycję, miałam pewne wątpliwości, czy mieszanka w postaci rabunku galerii przez amatorów może być interesującą historią. Prawdopodobnie nie sięgnęłabym po tę pozycję, gdyby nie fenomenalny serial White Collar, który również wątki buduje w oparciu o kradzieże sztuki. Nadzieja na powtórkę dobrej rozrywki, tym razem w wydaniu książkowym, prysła dosyć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
642
642

Na półkach:

Zasadniczo pomysł na książkę był dobry, ale wykonanie trochę zawiodło.

Całość wydaje mi się nierówna. Początek rozkręca się bardzo mozolnie: mamy tu dużo łażenia po mieście, ględzenia i przesiadywania w pubach. I choć wprawdzie nigdy nie planowałam żadnego napadu rabunkowego, to jednak omawianie takich spraw w miejscach publicznych i notoryczne kontaktowanie się przez swoje własne komórki ze wspólnikami wydało mi się takie jakieś… mało profesjonalne, że tak powiem.

Środek wypada ciut lepiej: coś się w końcu dzieje, wreszcie mamy wyczekiwaną akcję. I choć pozornie wszystko idzie jak z płatka, zaraz po skoku wszystko się komplikuje. Ktoś tam staje się nazbyt pazerny, ktoś nie wywiązuje się ze swojej części umowy, ktoś znika bez śladu, a jeszcze kogoś innego dręczą wyrzuty sumienia. Tyle, że odniosłam wrażenie, iż przez nadmierne nagromadzenie tych wszystkich wydarzeń autor jakby miał problem z nadążeniem z narracją. Z tego powodu końcówka znowu wypada niezadowalająco: zamiast jakiegoś niespodziewanego zwrotu akcji, błyskotliwego tricku, który pozwoli naszym „niedzielnym przestępcom” wybrnąć z beznadziejnego położenia, autor nie wymyślił nic ponad wtargnięcie oddziału policji do budynku, w którym wszelkiej maści bandyci, zarówno ci zawodowi jak i początkujący próbują się nawzajem wykończyć. A dalsze losy naszych głównych bohaterów poznajemy dzięki temu, co można było wyczytać z pierwszych strony gazet…. Trochę to słabe.

W oczy rzuciły mi się też pewne niedoróbki w kreśleniu tła- np. w jednej ze scen Mike zmyka przed goniącymi go zbirami i obawia się, czy nie zamarznie, za chwilę z kolei mamy opis patrolu policyjnego i dowiadujemy się, że panowie mają na sobie koszule z krótkimi rękawami, na które założyli kamizelki kuloodporne. Wychodzi na to, że temperatura w Edynburgu podnosiła się dosłownie z minuty na minutę :)

Jak na jednego z najpoczytniejszych szkockich pisarzy, spodziewałam się czegoś lepszego.

Zasadniczo pomysł na książkę był dobry, ale wykonanie trochę zawiodło.

Całość wydaje mi się nierówna. Początek rozkręca się bardzo mozolnie: mamy tu dużo łażenia po mieście, ględzenia i przesiadywania w pubach. I choć wprawdzie nigdy nie planowałam żadnego napadu rabunkowego, to jednak omawianie takich spraw w miejscach publicznych i notoryczne kontaktowanie się przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
769
395

Na półkach: ,

Książka która rozkręca się powoli. Historia ciekawa i wciagająca jak na wakacyjny weekend:)

Książka która rozkręca się powoli. Historia ciekawa i wciagająca jak na wakacyjny weekend:)

Pokaż mimo to

avatar
236
59

Na półkach:

Przeciętna pozycja.
Opis na okładce zachęcał do przeczytania. Po przeczytaniu książki niestety nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem "... intryga kryminalna została tu poprowadzona perfekcyjnie i z dużym poczuciem humoru, a książka zasłużenie trafiła na pozycję # 1 brytyjskich list bestsellerów". Nie od dziś wiadomo, że humor angielski jest specyficzny i nie każdemu podchodzi. ja jednak w tej książce w ogóle nie zauważyłam by było z dużym poczuciem humoru ani angielskim ani żadnym innym.
"... intryga kryminalna została tu poprowadzona perfekcyjnie ..." - pytam "W którym momencie". Cała akcja ciągnęła się mozolnie, dialogi jakby to nie był kryminał ale obyczaj.
Autor już w pierwszej połowie książki podpowiada kto na końcu okaże się "bohaterem", który wszystkich wykiwa, wystarczy uważnie czytać.
Nie wiem czy sięgnę jeszcze raz po tego autora, być może jeśli zapomnę jego nazwiska.

Przeciętna pozycja.
Opis na okładce zachęcał do przeczytania. Po przeczytaniu książki niestety nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem "... intryga kryminalna została tu poprowadzona perfekcyjnie i z dużym poczuciem humoru, a książka zasłużenie trafiła na pozycję # 1 brytyjskich list bestsellerów". Nie od dziś wiadomo, że humor angielski jest specyficzny i nie każdemu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
111
107

Na półkach: , ,

Jak się czyta "Doors Open"? Ano dramatycznie kiepsko. Znów tak samo jak przy wielu innych bestsellerowych powieści: pomysł całkiem intrygujący, ale napisane słabo. Bohaterowie papierowi (co ciekawe, najbardziej plastycznie pokazywani są bohaterowie drugoplanowi),akcja to wlecze się niczym Megabus z Newcastle do Londynu, to pędzi tak, że autor nie nadąża z narracją. Większość powieści zajmują dialogi. W tego typu czytadłach dialogi to żaden grzech, nawet nadużywane, byle były napisane żywym, mięsistym językiem. A u Rankina bohaterowie mówią jakby ich wyjęto z jakiejś archaicznej telenoweli.
‘I’m going to kill you all,’ he spat, his voice hoarse. ‘And then I’m going home.’
‘Your employers won’t like it,’ Mike said coolly, ‘if you don’t take them their money. Remember ? I’m the guy who can deliver it.’
Czujecie te ciarki? ;-)
Po polsku to wyszło jako “Otwarte drzwi”. Jakim cudem, skoro imprezy nazywające się “drzwi otwarte” przyjęły się w Polsce wiele lat temu? “Otwarte drzwi” są w wielu instytucjach codziennie w określonych godzinach, ale “drzwi otwarte” rzadko i zawsze jest to związane z określonym ceremoniałem – możliwością zobaczenia tego, co zwykle jest niedostępne.

Całość na: http://www.czytam.skutecki.pl/?p=432

Jak się czyta "Doors Open"? Ano dramatycznie kiepsko. Znów tak samo jak przy wielu innych bestsellerowych powieści: pomysł całkiem intrygujący, ale napisane słabo. Bohaterowie papierowi (co ciekawe, najbardziej plastycznie pokazywani są bohaterowie drugoplanowi),akcja to wlecze się niczym Megabus z Newcastle do Londynu, to pędzi tak, że autor nie nadąża z narracją....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    101
  • Chcę przeczytać
    61
  • Posiadam
    45
  • Teraz czytam
    3
  • 2017
    2
  • Kryminały
    2
  • Biblioteka Miejska
    1
  • ♥ Posiadam
    1
  • Ze Szkocją w tle
    1
  • 2013
    1

Cytaty

Więcej
Ian Rankin Otwarte drzwi Zobacz więcej
Ian Rankin Otwarte drzwi Zobacz więcej
Ian Rankin Otwarte drzwi Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także