Książka na pewno przyciąga okładką i tytułem. Sugeruje fascynującą podróż po średniowiecznych rękopisach i zanurzenie w pracę dawnych skryptoriów. I faktycznie autor, absolwent Harvardu i Yale, nie szczędzi czytelnikowi popisów ze znajomości literatury angielskiej XIV wieku i realiów życia w ówczesnym Londynie. Ale obok tego mamy czasy jak najbardziej współczesne, a te pełne są osobników albo związanych z brutalnym światem nowojorskiej finansjery, albo genialnymi twórcami internetowych gier.

Sama intryga, w której młody bankier z perspektywą niezłej kariery zostaje wciągnięty w poszukiwania zaginionego kodeksu niejakiego Gervasego z Langfordu miejscami wywołuje dreszczyk emocji, miejscami zwyczajnie nudzi, ale na pewno nie jest to, jak rekomenduje opis na obwolucie okładki, znakomity, mocny thriller.

Autor w zaskakujący sposób połączył ze sobą treści dawnego kodeksu z komputerową grą, powodując, że cały czas przenikają się tu czasy dawne z obecnymi, a w obu tych światach pełno tajemnic i nieodgadnionych ścieżek.

Książka również pełna jest niedopowiedzeń, a jej zakończenie szczególnie mocno mnie rozczarowało nie udzielając odpowiedzi na wiele pytań.

Za garść cennej, fachowej wiedzy o średniowiecznej literaturze i za świetnie wykreowany klimat i symbolikę XIV wieku dodaję punkt.

Książka na pewno przyciąga okładką i tytułem. Sugeruje fascynującą podróż po średniowiecznych rękopisach i zanurzenie w pracę dawnych skryptoriów. I faktycznie autor, absolwent Harvardu i Yale, nie szczędzi czytelnikowi popisów ze znajomości literatury angielskiej XIV wieku i realiów życia w ówczesnym Londynie. Ale obok tego mamy czasy jak najbardziej współczesne, a te...

Ladnych pare lat temu kiedy mieszkałem w Londynie wyszedłem raz wyrzucić smieci,to było na blokowisku, osiedle Stockwell Gardens Estate, i ta książka leżała sobie na smietnikowym murku. Wziołem bo nie była brudna ani zniszczona. Czytałem w jezyku angielskim i była bardzo przystepnym i prostym jezykiem napisana. Fabuła troszke mroczna i tajemnicza, tak jak lubie. Fajnym motywem jest tez gra komputerowa. Po paru latach opuscilem mieszkanie na Stockwell Gardens a książke zostawilem w prezencie dla nowych lokatorow którzy przyjdą po mnie.

Ladnych pare lat temu kiedy mieszkałem w Londynie wyszedłem raz wyrzucić smieci,to było na blokowisku, osiedle Stockwell Gardens Estate, i ta książka leżała sobie na smietnikowym murku. Wziołem bo nie była brudna ani zniszczona. Czytałem w jezyku angielskim i była bardzo przystepnym i prostym jezykiem napisana. Fabuła troszke mroczna i tajemnicza, tak jak lubie. Fajnym...

Lubię czytać "o książkach", ale tutaj historia jest opisana nudno i zbyt długo. Najciekawsze jest na końcu... pół strony! Strata czasu..

Namęczyłam się czytając tą książkę, ale dokończyłam - więc 2.

Lubię czytać "o książkach", ale tutaj historia jest opisana nudno i zbyt długo. Najciekawsze jest na końcu... pół strony! Strata czasu..

Namęczyłam się czytając tą książkę, ale dokończyłam - więc 2.

Dobra, choć czytając ją momentami byłem nieco zagubiony. Tak jakby autor nie opisywał wszystkiego do końca. Nie wiem - może to świadomy zabiegu mający służyć rozszerzeniu pola interpretacji? Ostatnie 100 stron były chyba najlepsza, ale znowu: końcówka słaba, bo Grossman nie powiedział wystarczająco...

Dobra, choć czytając ją momentami byłem nieco zagubiony. Tak jakby autor nie opisywał wszystkiego do końca. Nie wiem - może to świadomy zabiegu mający służyć rozszerzeniu pola interpretacji? Ostatnie 100 stron były chyba najlepsza, ale znowu: końcówka słaba, bo Grossman nie powiedział wystarczająco...

Książka kupiona przez przypadek, kiedy na wakacjach nie miałam co czytać. I okazało się, że książkę całkiem przyjemnie się czyta. Największym jej mankamentem jest to, że autorowi chyba zabrakło pomysłu na zakończenie. Jako, że akcja w książce dość zgrabnie się toczyła, jakoś tak spodziewałam się jakiegoś wow na zakończenie. Trochę jak u Hitchcocka, który twierdził, że "Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć". A tutaj akcja wartko się toczy, zmierza ku końcowi, a potem aha, no tak, to już koniec.

Książka kupiona przez przypadek, kiedy na wakacjach nie miałam co czytać. I okazało się, że książkę całkiem przyjemnie się czyta. Największym jej mankamentem jest to, że autorowi chyba zabrakło pomysłu na zakończenie. Jako, że akcja w książce dość zgrabnie się toczyła, jakoś tak spodziewałam się jakiegoś wow na zakończenie. Trochę jak u Hitchcocka, który twierdził, że...

Książka kupiona przez przypadek, kiedy na wakacjach nie miałam co czytać. I okazało się, że książkę całkiem przyjemnie się czyta. Największym jej mankamentem jest to, że autorowi chyba zabrakło pomysłu na zakończenie. Jako, że akcja w książce dość zgrabnie się toczyła, jakoś tak spodziewałam się jakiegoś wow na zakończenie. Trochę jak u Hitchcocka, który twierdził, że "Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć". A tutaj akcja wartko się toczy, zmierza ku końcowi, a potem aha, no tak, to już koniec.

Książka kupiona przez przypadek, kiedy na wakacjach nie miałam co czytać. I okazało się, że książkę całkiem przyjemnie się czyta. Największym jej mankamentem jest to, że autorowi chyba zabrakło pomysłu na zakończenie. Jako, że akcja w książce dość zgrabnie się toczyła, jakoś tak spodziewałam się jakiegoś wow na zakończenie. Trochę jak u Hitchcocka, który twierdził, że...

Powieść wciąga, nie można się doczekać, co będzie dalej, a ja bardzo lubię takie książki :) Jednak zakończenie jest dziwne, ma się wrażenie, że czegoś brakuje, bo nie wszystko zostaje wyjaśnione do końca. Tym samym niektóre wątki wydają się być bezsensowne, a czytelnik pozostaje z pytaniami bez odpowiedzi...

Powieść wciąga, nie można się doczekać, co będzie dalej, a ja bardzo lubię takie książki :) Jednak zakończenie jest dziwne, ma się wrażenie, że czegoś brakuje, bo nie wszystko zostaje wyjaśnione do końca. Tym samym niektóre wątki wydają się być bezsensowne, a czytelnik pozostaje z pytaniami bez odpowiedzi...

Może być , ciekawie się kończy .

Może być , ciekawie się kończy .

Porównywanie "Codexu" do "Cienia wiatru" jest jak dla mnie dużo na wyrost. Nie porwała mnie ta książka. Przeczytałam, bo byłam ciekawa jak to się skończy (a skończyło się mało ciekawie :-( )

Porównywanie "Codexu" do "Cienia wiatru" jest jak dla mnie dużo na wyrost. Nie porwała mnie ta książka. Przeczytałam, bo byłam ciekawa jak to się skończy (a skończyło się mało ciekawie :-( )

Lubię czytać książki, których tematyka kręci się wokół ...książek. I w dodatku cennych. Sprawnie opisana wędrówka w poszukiwaniu pewnej cennego cennego egzemplarza

Lubię czytać książki, których tematyka kręci się wokół ...książek. I w dodatku cennych. Sprawnie opisana wędrówka w poszukiwaniu pewnej cennego cennego egzemplarza