No, moi mili... muszę przyznać że jestem mile zaskoczona. Przed sięgnięciem po "Nieświadomego maga" naczytałam się różnych recenzji i opinii i spodziewałam się czegoś na kształt "Trylogii czarnego maga". Jeśli ktoś twierdzi, że Karen Miller wzorowała się na T. Canavan i ich książki są podobne to... mają rację. Są podobne bo obie traktują o magii ale na tym podobieństwo się kończy. "Nieświadomy mag" którym jest Asher przez cały tom I nie wie (i czytelnik zresztą też nie) jakie siły w nim drzemią a nawet nie wie jakie jest jego przeznaczenie. Tu autorka pozwoliła sobie zapoznać czytelnika z przepowiednią dotyczącą jego osoby więc można mieć nadzieję, że dokona on w przyszłości wielkich czynów. Zapowiada się naprawdę nieźle bo jego postać przez całą książkę dojrzewa, rozwija się i jest coraz bardziej interesująca. Również pozostałe postacie zachęcają do bliższego poznania - nawet te negatywne. Ich dialogi są przezabawne, charaktery wyraźne i nietuzinkowe. Klimat książki bardzo przypadł mi do gustu i choć nie było tu jakiś dramatycznych zwrotów akcji miło spędziłam czas pochłaniając ponad 560 stron w dwa dni. Zakładam, że w drugim tomie autorka wyjaśni rozpoczęte wątki bo bardzo chciałabym zaspokoić głód wiedzy dotyczącej dalszych przygód księcia i nieświadomego maga.

No, moi mili... muszę przyznać że jestem mile zaskoczona. Przed sięgnięciem po "Nieświadomego maga" naczytałam się różnych recenzji i opinii i spodziewałam się czegoś na kształt "Trylogii czarnego maga". Jeśli ktoś twierdzi, że Karen Miller wzorowała się na T. Canavan i ich książki są podobne to... mają rację. Są podobne bo obie traktują o magii ale na tym podobieństwo się...