Po "Martynke", sięgnęłam po raz pierwszy całkiem niedawno, kiedy coreczka dostała tę książkę w prezencie. Najpierw spodobała jej się słodka, błyszcząca brokatem okładka, potem przepiękne ilustracje. Zaczęłyśmy wieczorne czytanie i trochę zwolniłam, bo wydało mi się, że ksiązka adresowana jest do starszych dziewczynek, takich przynajmniej sześciolatek (a mojej coreczce jeszcze trochę do tego wieku brakuje). Skoro jednak zaczęłyśmy, trudno było przerwać, upór i ciekawośc dziecka zrobiły swoje. Uważam jednak, że nie wszystkie opowiadania są na "równym poziomie".
"Martynka spadła z roweru", to z pewnością tematycznie trudniejsza pozycja. Jest o szpitalu, operacji, chorych dzieciach, które muszą same zostać na dłużej w szpitalu. Jest tutaj ilustracja z dziewczynką po chemioterapii, trzeba więc przygotować odpowiedź dla małego dziecka, które jeszcze nie rozumie, skąd i dlaczego tak się dzieje. Na pewno opowiadanie napisane jest w sposób odpowiedni, ale problematyka dośc poważna, jak na wieczór z bajkami...
Są w książce też opowieści "trudne inaczej", nazwałabym je - przepraszam za wyrażenie - lekko odjechane :) "Martynka tańczy" i "Martynka bawi się w teatr", jak to na wydarzenia artystyczne, napisano w sposób mocno ten klimat oddający. Chwilami niestety, jak dla dzieci nudnawy.
Na szczęście są też takie, które nadają się bez ograniczeń dla dzieci mniejszych i większych. Takie o codzienności, o wydarzeniach ważnych dla maluchów. Jest wizyta w wesołym miasteczku, albo poznanie nietypowej sąsiadki, przez niektórych uważanej za czarownicę. Jest wspólny rodzinny biwak i pomoc sąsiadowi w potrzebie.
Książkę polecam raczej starszym dziewczynkom. Poniżej "zerówki" także, ale przedtem proponuję rodzicom zapoznać się z treścią, czy aby te młodsze dzieci są już gotowe na wszystkie informacje i sposób przekazania treści.
Za to, każdemu i bez ograniczeń, zalecam pooglądanie przepięknych ilustracji. Miejscami tak realistycznych, że aż przypominających zdjęcia :)

Po "Martynke", sięgnęłam po raz pierwszy całkiem niedawno, kiedy coreczka dostała tę książkę w prezencie. Najpierw spodobała jej się słodka, błyszcząca brokatem okładka, potem przepiękne ilustracje. Zaczęłyśmy wieczorne czytanie i trochę zwolniłam, bo wydało mi się, że ksiązka adresowana jest do starszych dziewczynek, takich przynajmniej sześciolatek (a mojej coreczce...