Imię róży

Okładka książki Imię róży
Umberto Eco Wydawnictwo: Noir sur Blanc powieść historyczna
758 str. 12 godz. 38 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Tytuł oryginału:
Il Nome Della Rosa
Wydawnictwo:
Noir sur Blanc
Data wydania:
2011-05-01
Data 1. wyd. pol.:
2011-05-01
Liczba stron:
758
Czas czytania
12 godz. 38 min.
Język:
polski
ISBN:
9788373923379
Tłumacz:
Adam Szymanowski, Grzegorz Błachowicz

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Jak „brzmi" jej imię?



587 33 105

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
4969 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
890
226

Na półkach:

Blisko dwa lata nie miałem w ręku kryminału, postanowiłem więc sobie jakiś zaserwować. Najpierw zwróciłem wzrok ku Bondzie i Mrozowi, ale akurat się migdalili. Nazwiska Läckberg czy Nesbø sprawiają z kolei za duże kłopoty w pisowni i wymowie. Wreszcie przypomniałem sobie o książce, która niczym wyrzut sumienia stoi na półce od lat zbyt długich, by bez wstydu je tu wymieniać.

O fajerwerki się nie pokuszę. „Imię róży” sześćset sześćdziesiąt sześć razy rozbierano już na części pierwsze i znaleziono w nim z pewnością liczne elementy, których szacowny autor nie raczył tam umieścić, z którym to zresztą konceptem, jednym ze swych ulubionych, Eco pięknie sobie igra w bardzo dowcipnym i smakowitym eseju-posłowiu (Dlaczego napisał „Imię róży”? „Miałem ochotę otruć mnicha”).

Ale nie sposób nie wspomnieć o typowej dla włoskiego pisarza przedniej ironii, która przenika te karty, manifestując się choćby w naiwności narratora, charakteryzującej się zastanawiającą nieciągłością, przez co nie do końca okazuje się „Imię róży” powieścią rozwojową. Innym firmowym, nomen omen, znakiem Eco jest przesadna skłonność do enumeracji, aplikowana precyzyjnie w celu gilgotania organów wewnętrznych.

I skoro już wspomniałem o znaku, to semiologiczne fascynacje autora znajdują tu bogaty wyraz, odzwierciedlone w dysputach uczonych mnichów. Ci zaś, snujący się po mikrokosmosie klasztoru, szepczący po kątach, sprzeniewierzający się regule zakonu, w końcu bezradnie ginący, przyczyniają się walnie do budowania niepowtarzalnego klimatu powieści, która ponadto, dzięki postaci Wilhelma z Baskerville, zajmującego tu, choć wbrew własnym (i nie do końca szczerym) deklaracjom, pozycję mędrca, przeniknięta jest duchem humanizmu.

„Imię róży” to również świetna lekcja zarządzania strachem, a zarazem ponure proroctwo, które już się spełnia – i nie mam tu bynajmniej na myśli pewnego pogubionego kapłana z Koszalina, który dokonał ostatnio egzegezy Pisma Świętego może nieco zbyt dosłownej i postanowił rozprawić się ze śmiertelnie niebezpiecznymi księgami w sposób budzący brzydkie skojarzenia.

Eco obnaża grozę i hipokryzję wszelkiego fanatyzmu, zawsze gotowego uciec się do bezczelnej relatywizacji w obliczu słabości swoich racji. A monolog brata Jorge przypomina dodatkowo, jak boleśnie ponurą religią jest chrześcijaństwo, co dobitnie unaocznia przecież jego symbol.

Można się ewentualnie zastanowić, czy autor nie za bardzo popisuje się erudycją. Ale skoro już ją posiadł, to trudno od niego wymagać, by trzymał ją w piwnicy.

Co ciekawe, spełnienie definicji postmodernizmu, którą daje sam Eco, nie jest zadaniem łatwym. A jednak autorowi w pełni udała się ta sztuka, bo dał światu dzieło cytujące dotychczasowy dorobek literatury i ironicznie tego faktu świadome, a do tego dostarczające nieskrępowanej rozrywki.

Zaś rzekome dłużyzny powieści nie działały na mnie odstręczająco, wręcz przeciwnie – przypomniały studenckie czasy i oszołomienie sporami scholastyków, a konkretnie faktem, że można nadawać najwyższe znaczenie nieistotnym z punktu widzenia rozsądku drobnostkom – i zabijać za nie! Przypomniała mi się też rzecz bardziej jeszcze przez swą bliskość smutna – niedawny post na Facebooku jednego z kolegów z tychże czasów, w którym piętnował wszelki ekumenizm jako niewybaczalną herezję. I stąd niestety można płynnie przejść do refleksji, że nie wszyscy zdołali przyswoić sobie zdobycze późniejszych niż opisywane tu średniowiecze czasów, w których to przynajmniej przejściowo zdarzało się panowanie rozumu. Bo fanatyzm – podobnie jak „Imię róży” – jest ponadczasowy.

Blisko dwa lata nie miałem w ręku kryminału, postanowiłem więc sobie jakiś zaserwować. Najpierw zwróciłem wzrok ku Bondzie i Mrozowi, ale akurat się migdalili. Nazwiska Läckberg czy Nesbø sprawiają z kolei za duże kłopoty w pisowni i wymowie. Wreszcie przypomniałem sobie o książce, która niczym wyrzut sumienia stoi na półce od lat zbyt długich, by bez wstydu je tu...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    22 933
  • Chcę przeczytać
    12 590
  • Posiadam
    5 797
  • Ulubione
    1 411
  • Teraz czytam
    652
  • Chcę w prezencie
    201
  • Klasyka
    158
  • Lektury
    79
  • Literatura włoska
    70
  • Kryminał
    67

Cytaty

Więcej
Umberto Eco Imię róży Zobacz więcej
Umberto Eco Imię róży Zobacz więcej
Umberto Eco Imię róży Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także