Do tej pory myślałem, że trudno napisać historię fotografii gorzej od "Małej historii fotografii" von Brauchitscha. Lektura (wciąż, fakt, trwająca) "Historii fotografii..." jak na razie udowadnia mi dobitnie, że byłem w błędzie. Zamiast skupić się całkowicie na merytorycznej stronie zagadnienia, opisując rozwój myśli i estetyki fotografii, częstowany jestem - zbyt często - szczegółowymi opisami co myśleli, jak się czuli i czego to byli świadomi uwiecznieni na reprodukowanych historycznych zdjęciach ludzie, względnie co miał na myśli fotograf wykonując zdjęcie. Tak właśnie, w formie nie budzących wątpliwości stwierdzeń - jak na razie bliżej więc tej książce do beletrystyki niż literatury faktu. Także brawurowe dorabianie ideologii do wszystkiego, co się da, jak np. że owalny kształt zdjęcia jest podkreśleniem uroczystego charakteru sesji fotograficznej, trudno uznać za uzasadnione, jak i właściwe w tego rodzaju publikacji. Autorzy preferują także - miast ujęcia syntetycznego - szczegółowe omawianie pojedynczych reprodukowanych w książce zdjęć, z reguły w sposób w zasadzie bezwartościowy (truizmy) lub też posuwając się do dalece idących nadinterpretacji i nieuprawnionych wniosków... Zamiast obiecanej w tytule historii fotografii otrzymujemy więc raczej nowe, grubsze i bardziej pretensjonalnie nadęte wydanie nieszczęsnego "Jak czytać fotografię..." Jeffreya.
Na szczęście im dalej, tym - nieco tylko! - lepiej i tym więcej informacji merytorycznych w tekście jest zawartych; szczególnie interesujące jest przedstawienie fotografii na tle historyczno-społecznym - mało jednak jest nadal analizy formalnej i estetycznej, nie wspominając o jakimś przekrojowym ujęciu tematu.
Niewątpliwie poza tym ciąży na opracowaniu ograniczenie się do zdjęć z jednej tylko kolekcji, co zmniejsza ich reprezentatywność. Do tego ciągłe i ciągłe podkreślanie, co tam jeszcze i w jakiej ilości zawiera kolekcja George Eastman House, zaczyna być na dłuższą metę nużące i irytujące.

Do tej pory myślałem, że trudno napisać historię fotografii gorzej od "Małej historii fotografii" von Brauchitscha. Lektura (wciąż, fakt, trwająca) "Historii fotografii..." jak na razie udowadnia mi dobitnie, że byłem w błędzie. Zamiast skupić się całkowicie na merytorycznej stronie zagadnienia, opisując rozwój myśli i estetyki fotografii, częstowany jestem - zbyt często -...