Kiedy zagłębiałam się w kolejne rozdziały „Prolis Mortem”, z każdym zdaniem zakochiwałam się coraz mocniej. Język francuski sprawiał, że niezwykła opowieść nabierała magii, z jaką nie spotkałam się nigdy wcześniej. Perfekcyjnie dobrane fragmenty „Romea i Julii” okraszają to niezaprzeczalnie wspaniałe dzieło niezwykłym blaskiem, dodając mu kurtuazji i zapachu minionych epok.

Czy jesteśmy w stanie zrozumieć własne uczucia? Gdzie leży granica zaufania do drugiej osoby? Jak wiele można poświęcić dla miłości? I w końcu – ile razy jesteśmy w stanie wybaczyć i jak wiele potrafimy wycierpieć?
Niemal codziennie zadajemy sobie w duchu te pytania, często bojąc się odpowiedzi. Przybieramy maskę, by nie pokazać, jak bardzo się gubimy. Budujemy wokół siebie mury obojętności i sarkazmu, broniąc się przez uczuciami. „Prolis Mortem” pokazuje skutki miłości, zaufania i wyborów, których dokonujemy pod wpływem emocji.

Jest to współczesna wersja „Romea i Julii”, napisana niezwykle swobodnie, a przede wszystkim ujmująco. Każdy opis porusza wyobraźnię, jednocześnie zachwycając talentem autorki. Wysublimowany styl nie pozwala oderwać się od opowieści i zostawia po sobie ślad w sercu czytelnika. Zaskakujące zakończenie porusza do głębi i daje powód do chwili rozważań.

Polecam każdemu, bez wyjątku.

Kiedy zagłębiałam się w kolejne rozdziały „Prolis Mortem”, z każdym zdaniem zakochiwałam się coraz mocniej. Język francuski sprawiał, że niezwykła opowieść nabierała magii, z jaką nie spotkałam się nigdy wcześniej. Perfekcyjnie dobrane fragmenty „Romea i Julii” okraszają to niezaprzeczalnie wspaniałe dzieło niezwykłym blaskiem, dodając mu kurtuazji i zapachu minionych epok....