The Nine Lives of Chloe King. The Fallen.” należy do grupy książek, które czyta się z zapartym tchem. Wartka akcja i dobrze wykreowani bohaterowie sprawiają, że nie można jej odłożyć z powrotem na półkę. Moja przygoda z Chloe King rozpoczęła się od serialu opartego na powieściach Liz Braswell. Gdy zaczynałam oglądać serial, nie miałam pojęcia, że został on nakręcony na podstawie książki, a jak wszyscy doskonale wiemy, książka przeważnie bije na głowę ekranizację. Zastosowałam prostą analogię, skoro serial mnie zaciekawił to prawdopodobnie książka zdobędzie moje serce. I rzeczywiście tak się stało. Myślę, że fanów serialu nie muszę zachęcać, ale za to mam dla nich fantastyczną wiadomość. Wydawnictwo Filia zdecydowało się wydać na wiosnę pierwszą z trzech części przygód Chloe King. A już teraz możecie zapoznać się z recenzją tej właśnie książki.

Główną bohaterką jest Chloe King, na pierwszy rzut oka zwykła nastolatka, która myśli tylko o tym, jak wyrwać się z domu, w którym matka zrzędzi i spędzić czas z przyjaciółmi. W dniu jej szesnastych urodzin dochodzi do pewnych wydarzeń, które jak się okazuje były tylko zapowiedzią tego, jak zmieni się życie Chloe. A to nabiera tempa, bowiem Chloe odkrywa w sobie nadprzyrodzone moce, wywodzące się ze starożytnej rasy pochodzącej od egipskiej bogini. Dziewczyna odkrywa w sobie kocie zdolności, ale czy jest z tego zadowolona? Całość urozmaica życie uczuciowe bohaterki, która rozdarta jest między dwóch przyjemniaczków. Co z tego wyniknie?

Od samego początku spodobał mi się pomysł na fabułę, połączenie mitologii ze współczesnością okazało się mieszanką wybuchową. Na tempo akcji w książce nie można narzekać, bowiem cały czas coś się dzieje, autorka od razu przeszła do rzeczy. Na uwagę zasługuje kreacja głównej bohaterki, która w odróżnieniu od bohaterki serialu, nie jest już taka słodka i milutka. Książkowa Chloe to dziewczyna z kocim pazurem. Mimo że Chloe jest rozwydrzona, samolubna, nieodpowiedzialna i „niegrzeczna” to muszę powiedzieć, że taką ją lubię.

Jeżeli obawiasz się, że książka „Dziewięć żyć Cloe King” adresowana jest do młodzieży, a przez to jest przesłodzona, to mam ważną, jak mniemam, wiadomość. Mimo iż bohaterka ma raptem 16 lat, to jej historia zainteresować może znacznie starszych czytelników. I nie chodzi mi tu tylko o wulgaryzmy, ale o całokształt prowadzenia fabuły i zachowania bohaterki.

Oczywiście książka nie jest pozbawiona wad, co mnie wkurzało podczas czytania, to fakt, że momentami autorka traktuje czytelnika jak bęcwała, któremu trzeba wszystko przypomnieć, wyjaśnić i podać na tacy. Na szczęście nie psuje to przyjemności z lektury, książkę czyta się płynnie i szybko, wpływ na to ma proste słownictwo i fabuła biegnąca jasno sprecyzowanym torem.

Książkę polecam, głównie ze względu na ciekawe, świeże spojrzenie na lekkie fantasy. Obawiałam się pewnej naiwności bohaterów, często spotykanej w książkach dla młodzieży (i nie tylko), a muszę powiedzieć, że jestem mile zaskoczona. Słuchy mnie doszły, że książka zostanie wydana wiosną 2013 roku, ja już sobie ostrzę pazurki na egzemplarz, a Ty?

The Nine Lives of Chloe King. The Fallen.” należy do grupy książek, które czyta się z zapartym tchem. Wartka akcja i dobrze wykreowani bohaterowie sprawiają, że nie można jej odłożyć z powrotem na półkę. Moja przygoda z Chloe King rozpoczęła się od serialu opartego na powieściach Liz Braswell. Gdy zaczynałam oglądać serial, nie miałam pojęcia, że został on nakręcony na...