Miedzianka. Historia znikania
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2011-10-26
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-10-26
- Liczba stron:
- 272
- Czas czytania
- 4 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375362879
- Tagi:
- Coppferberge Kopferberg Kupferberg Miedzianka tajemnica komunizm zniknięcie niepamięć kopalnie
- Inne
Coppferberge, Kopferberg, Kupferberg, Miedzianka – niewielkie miasteczko nieopodal Jeleniej Góry, którego nie ma. Tak jak nie ma gospody Ratuszowej, gdzie miejscowe panie, plotkując przy jednym ze stolików, krzywiły się zniesmaczone, gdy ich mężowie śpiewali "Gdybyś miał jeszcze jedną teściową, to…". Nie ma zabaw, podczas których Martin Lehmann grał na saksofonie, a dookoła wirowały roztańczone pary. Nie ma również browaru, papierni, zakładu kamieniarskiego, warsztatów rzemieślniczych. Nie ma pani Trenkler, która szyła koszule, pań Assmann i Alex, które zajmowały się pościelarstwem, pani Breuer, która handlowała masłem i jajkami.
Nie ma cmentarza przy drodze do Mniszkowa z widokiem na Rudawy Janowickie, a w okolicy do dziś wspomina się, jak płyty nagrobne wyciągano z ziemi ciągnikami, a psy rozwlekały po całej wiosce ludzkie kości.
Filip Springer przez ponad dwa lata szukał odpowiedzi na pytanie, dlaczego miasteczko z siedmiowiekową tradycją zniknęło z powierzchni ziemi. Czy stało się tak na skutek zniszczeń spowodowanych rabunkowym wydobyciem uranu przez Rosjan prowadzonym tutaj w latach 1948 – 1952? Czy też opowieści o szkodach górniczych zostały wymyślone przez władzę jako pretekst do wyburzenia miasta i ukrycia tajemnicy z przeszłości?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Miasto, które znikło
Miedzianka – miasto położone nieopodal Jeleniej Góry. Miejsce, w którym wydarzyło się tyle, że można było napisać książkę. Nazywa się ona „Miedzianka. Historia znikania” i napisał ją Filip Springer – reporter i fotograf, współpracujący z wieloma polskimi czasopismami. Tym razem wyruszył na Dolny Śląsk, by opisać przedziwną historię małego miasteczka, która mogłaby starczyć na wielotomową monografię, a nie jedynie na liczący 250 stron reportaż. A wyruszył po to, by opisać miasto, które tak po prostu, najzwyczajniej świecie, dokładnie nie wiadomo dlaczego, znikło.
Pamiętam fragment z dokumentu Wernera Herzoga „ Spotkania na krańcach świata”, gdzie jeden ze spotkanych na biegunie północnym naukowców opowiada o językach, które umierają – kilkanaście języków rocznie znika z lingwistycznej mapy świata. Jacek Hugo-Bader w swojej książce „Biała gorączka”, opisującej realia życia na Syberii, mówi o rdzennych mieszkańcach tamtego obszaru - stanowią go reprezentanci całego mnóstwa małych narodów, które szybko ulegają degradacji i znikają. Jeśli świat jest bogactwem tradycji i doświadczeń, to nie powinniśmy nad tymi „śmierciami” przechodzić obojętnie. Reportaż Filipa Springera jest poświęcony jest pamięci o tym co małe, niepozorne, ale bardzo ważne – tak jak ważne jest małe życie każdego człowieka, jak ważne jest życie jednej małej planety pośród milionów ciał niebieskich w kosmosie.
Myślałem, czytając tę książkę, o jeszcze jednym skojarzeniu – krótkiej powieści Bohumila Hrabala „Miasteczko, w którym zatrzymał się czas”. W utworze czeskiego prozaika czas zatrzymał się w sercu pisarza, zatrzymał się w opowieści, utkanej z historii, które słyszał, będąc dzieckiem. Miedzianka też jest miastem, w którym czas się zatrzymał, bowiem ona znikła, ale pozostanie historia, która zatrzyma czas. I w ten sposób reportaż, wydawałoby się jeden z wielu, staje się literackim świadectwem – bynajmniej nie jednostkowym, bo historia Miedzianki to historia XX-go wieku. Czytając tę książkę, siadamy w wehikule czasu, który przeniesie nas w miniony wiek, który z dnia na dzień staje się coraz bardziej odległy i usłyszymy opowieść o czasie, który miał być piękny, tak jak piękne były kolejne plany kolejnych zbawców ludzkości, którzy tak samo - małe miasteczko jak i małego człowieka - targali w swoją stronę, nie patrząc na konsekwencje swego postępowania.
Historia Miedzianki, to historia niemieckich mieszkańców, cichych, spokojnych ludzi, którzy tworzyli świat i kulturę tego miejsca; to pojawienie się bestii kolejnych wojen; to rosyjscy żołnierze i polscy osadnicy, którzy przybyli w to miejsce po II wojnie światowej; to kopalnia uranu, w której pracowali niczego nieświadomi ludzie, wydobywając rudę promieniotwórczego metalu dla potrzeb radzieckiej armii w czasie wyścigu zbrojeń; to także historia browaru i wyśmienitego piwa produkowanego tutaj po wojnie przez Stefana Spiża; to historia bezmyślnego traktowania dóbr naturalnych bez oglądania się na konsekwencje; to historia dziesiątek osób, których dotknął w swej książce Filip Springer – ludzi, których niesamowite losy związane były z miasteczkiem, które znikło. A dlaczego znikło? O tym dowiecie z książki.
Sławomir Domański
Oceny
Książka na półkach
- 3 996
- 2 924
- 817
- 131
- 124
- 95
- 61
- 45
- 38
- 37
Opinia
"Historia w dwóch aktach. Między Kupferberger Gold a Złotem Miedzianki"
Dziewięćdziesiąta trzecia strona. Do książki Filipa Springera przekonałam się po przeczytaniu dziewięćdziesiątej trzeciej strony. Tam bowiem znajduje się fragment, który rozłożył mnie na intelektualne i emocjonalne łopatki:
„Ręce złożył na kolanach w taki sposób, w jaki robią to grzeczni uczniowie. Tak jak inni patrzy w obiektyw. On najdalej wyciągnął przed siebie nogi, może był najwyższy. Bose stopy niemal dotykają dolnej krawędzi kadru. Patrzę na niego i myślę sobie, że jakby miał złoto, biżuterię i pieniądze, tobym szczeniakowi jakieś buty kupił.”
W tym zdaniu jest wszystko. W tym zdaniu zawarty został cały charakter publikacji. Dziennikarstwo Springera analityczne, obrazowe i subiektywne stanowi całkiem inną, nad wyraz udaną próbę przedstawienia ważnego wycinka polskiej rzeczywistości, czy też świata w ogóle. Reguła nieuchronności zmian w którą wpisany jest każdy byt. Niezależnie czy mamy do czynienia z miejscem, przedmiotem, człowiekiem. Siła historii, której nie oprze się żadna egzystencja. Powyższy fragment dotyczy zdjęcia zrobionego przez nieznanego fotografa w latach trzydziestych XX wieku. Między wielkimi wojnami, kiedy to Miedzianka nosiła nazwę Kupferberg i słynęła z wyroby znakomitego piwa „Kupferberger Gold” – (potem - „Złoto Miedzianki”) a przed wejściem do Piwnicy Ratuszowej można było odnaleźć napis: „Pijaństwo radnych jest ważnym obowiązkiem, wyschnięta lampa światła nie daje”. Świat jeszcze trzymał się ustalonych ram. Domy, ulice sąsiedzi – wszystko znajome i oswojone. Tak kończy się pierwszy akt istnienia miasteczka.
Książka Springera to publikacja przedstawiająca historie miasteczka-wsi, które przed II Wojną Światową należało do Prus, a po 1945 roku przypadło Polsce w ramach tzw. Ziem Odzyskanych. Miejscowość położona na wzgórzu nieopodal Jeleniej Góry od wieków utrzymywała się głównie z górnictwa. W początkowych latach istnienia wydobywano tam m.in. rudy cynku, srebro, miedź. Nieprzemyślana eksploatacja, ale też techniczne ograniczenia sprawiły, że miedziankowe wzgórze podziurawione zostało niczym szwajcarski ser. Już wtedy, jeszcze przed wojną, w miasteczku niektóre budynki zaczęły znikać, dosłownie zapadając się pod ziemię. Całości dzieła zniszczenia dokonała Armia Czerwona, która po wojnie odkryła w okolicach miasteczka złoża uranu. W roku 1945 uruchomiona została kopalnia, której nadano nazwę Zakłady Przemysłowe R-1. Rabunkowe wydobycia cennego pierwiastka przez ZSRR doprowadziło nie tylko to zwiększenia zniszczeń miasteczka, ale również do śmierci wielu górników. Mieszkańcy pracujący przy wydobyciu, którzy przyjechali z różnych, najczęściej wschodnich regionów Polski w poszukiwaniu nowego, lepszego życia, bardzo często, zaledwie po kilku miesiącach pracy umierali. Inwigilowani i zastraszani nie mieli bladego pojęcia co wydobywa się w Miedziance. Jednym z przybyłych był żołnierz AK:
„Wędruje też Stanisław Kopczyński ze Szczucina pod Krakowem. Do czterdziestego siódmego lał tutaj po mordach wszystkich wsiowych komunistów, aż zrozumiał, że ani oni, ani jego koledzy z oddziału AK tej czerwonej zarazy już nie wyplenią. Wyrusza więc na zachód, bo to teraz sama czerwona zaraza zaczyna lać po mordach ich i lepiej zniknąć na trochę, niż zniknąć na zawsze.”
Wydobycie trwa do 1954 roku. Całość urobku wywożona jest pod ścisłą kontrolą do Związku Radzieckiego. Apogeum Zimnej Wojny. Wyścig zbrojeń. Wraz z końcem złóż, kończy się żywot Miedzianki. Mamy lata siedemdziesiąte. Domy niszczeją, ziemia zapada się, zamykane są sklepy, ludzi przeprowadzają się do Jeleniej Góry, do specjalnie dla nich przygotowanego mieszkań na osiedlu Zaborze - blokowiska, dumy PRL-u. Miasto nie może funkcjonować bez mieszkańców. To jasne. Jak klarowne jest również to, że życie na wzgórzu jest bardzo niebezpieczne. Popękane domy i ulice. Przeszłość daje o sobie znać na każdym kroku. Zostają tylko najtwardsi lub najbardziej zdesperowani. Ale nawet ci wkrótce umierają. Tak kończy się żywot Miedzianki. Postaje tylko kamienna tablica ze złowieszczym napisem ‘memento” (była druga, ale ją ktoś ukradł) i drzewa. Tak kończy się drugi akt istnienia miasteczka.
Książkę można najogólniej podzielić na dwie części – niemiecką i polską. Jej łącznik stanowi rok 1945. Jak również niemiecka porcelana, pościel, makatki z naiwnym i dobrotliwym napisem przypominające o myciu rąk przed każdym posiłkiem oraz zdziwieni, nowi polscy właściciele tych drogocennych przedmiotów, którym w głowach się nie mieści jak można zostawić na pastwę losu tak cenne przedmioty. Jak u Chwina w „Krótkiej historii pewnego żartu.” Opowieść Springera to publikacja utkana z obrazów. Dla reportera to właśnie zdjęcia stanowią wyjściową historii, potem życiorysy spotkanych osób. Przypadkowa fotografia, pytania bez odpowiedzi, to przyczyna zainteresowania się przeszłością miasteczka – widmo. Skutkiem natomiast jest niezwykły i pełny pasji reportaż detektywistyczny. „Miedziankę. Historię znikania” czyta się znakomicie, z rosnącym zainteresowaniem, jak niebanalną powieść sensacyjną z elementami dokumantalistycznych dociekań. Trzymam kciuki równie mocno za Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego, jak i za Literacką Nagrodę Europy Środkowej Angelus. Autor zasłużył.
Wszystkie cytaty za: Filip Springer „Miedzianka. Historia znikania.”, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011.
"Historia w dwóch aktach. Między Kupferberger Gold a Złotem Miedzianki"
więcej Pokaż mimo toDziewięćdziesiąta trzecia strona. Do książki Filipa Springera przekonałam się po przeczytaniu dziewięćdziesiątej trzeciej strony. Tam bowiem znajduje się fragment, który rozłożył mnie na intelektualne i emocjonalne łopatki:
„Ręce złożył na kolanach w taki sposób, w jaki robią to grzeczni uczniowie....