Najwidoczniej jestem pierwszą czytelniczką. Może powinnam czuć się zaszczycona? Ale chyba jednak nie. Za dużo w tej książce seksu. Ile razy można go uprawiać przez 176 stron lektury? 2 razy? 3 razy? Nie. Nieskończenie wiele. Konia z rzędem temu, kto doliczy się, ile było tych 'gorących' scen. Najwidoczniej tytuł serii (Namiętności) jest bardziej sugestywny niż mi się wydawało... To chyba trochę za mało na fabułę... Książkę ratują dwa wątki: kryminalny (o ile mogę ośmielić się użyć tego słowa) i Leonory. Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś zupełnie innego, więc jestem mocno rozczarowana... I jeszcze jedno: strasznie nie podoba mi się okładka, jest po prostu tragiczna i zupełnie nie odzwierciedla opisywanego wyglądu bohaterów (co mnie na ogół w tego typu opowieściach irytuje).
Podsumowując: jeśli ktoś nie lubi bohaterek-nimfomanek - niech omija ją z daleka.

Najwidoczniej jestem pierwszą czytelniczką. Może powinnam czuć się zaszczycona? Ale chyba jednak nie. Za dużo w tej książce seksu. Ile razy można go uprawiać przez 176 stron lektury? 2 razy? 3 razy? Nie. Nieskończenie wiele. Konia z rzędem temu, kto doliczy się, ile było tych 'gorących' scen. Najwidoczniej tytuł serii (Namiętności) jest bardziej sugestywny niż mi się...