Papierowa dziewczyna
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- La fille de papier
- Wydawnictwo:
- Albatros
- Data wydania:
- 2011-09-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-09-21
- Liczba stron:
- 416
- Czas czytania
- 6 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788376593913
- Tłumacz:
- Joanna Prądzyńska
- Tagi:
- miłość suspens pisarz
"Tom, słynny pisarz, pochodzący z biednych przedmieść Nowego Jorku, przechodzi kryzys twórczy. Po bolesnym romansie pogrąża się w depresji, nadużywa narkotyków i alkoholu. Nie jest w stanie napisać ani słowa z trzeciego tomu sagi, której dwa pierwsze przyniosły mu sławę i fortunę. Wydawnictwo niecierpliwie czeka na ów trzeci tom, za który zaliczka została dawno wydana. Któregoś wieczoru, kiedy zrozpaczony błąka się bez celu po swojej willi, nagle pojawia się przed nim piękna dziewczyna, Billie, która utrzymuje, że jest bohaterką jego ostatniej powieści. Dziewczyna utrzymuje, że wypadła z książki w połowie niedokończonego zdania prosto do salonu w willi pisarza. Billie, wraz z przyjaciółmi Toma - Milem, który jest jego agentem literackim oraz Carole - przewraca jego życie do góry nogami..."
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Papierowa miłość
Utalentowany młody pisarz, Tom Boyd, zmaga się z kryzysem twórczym i depresją. Po gigantycznym sukcesie dwóch tomów „Trylogii anielskiej” nie jest w stanie napisać trzeciego. Rozstanie z piękną pianistką, Aurore, sprawiło, że uzależnił się od antydepresantów i alkoholu. Niestety, jego sytuacja materialna również znacznie się pogorszyła – z dawnej fortuny zostały jedynie długi. Załamany pisarz postanawia popełnić samobójstwo. W chwili, gdy zażywa zbyt dużą dawkę leków nasennych w jego życiu pojawia się młoda dziewczyna, twierdząca, że wypadła z kartek jego powieści. Przedstawia się jako Billie Donelly, bohaterka „Trylogii…” Tom początkowo nie chce jej uwierzyć, wszystko wskazuje jednak na to, że Billie mówi prawdę. Spotkanie z „papierową dziewczyną” na zawsze odmieni życie Boyda.
Guillaume Musso po raz kolejny sięgnął po formę, w której czuje się najpewniej: romantycznej opowieści o miłości z domieszką magii. Zdarzeń paranormalnych jest tu wprawdzie odrobinę mniej niż w poprzednich jego powieściach, nadal nie brakuje jednak elementów zaskakujących, a granica między tym, co realne, a tym, co magiczne jest bardzo cienka.
Tempo opowiadanej historii przypomina dobry film akcji. Autor celowo nawiązuje zresztą do kilku filmów drogi – bohaterowie niemal przez cały czas podróżują, przeskakując z miejsca na miejsce. Zaginiony egzemplarz powieści Boyda, od stanu którego uzależnione ma być dobre samopoczucie Billie wędruje z rąk do rąk, a jego podróż staje się źródłem zabawnej komedii pomyłek. Czasem trudno jest wręcz nadążyć za kolejnymi wydarzeniami, Musso unika bowiem długich opisów i skupia się na utrzymywaniu szybkiego tempa wydarzeń, które zmieniają się jak w kalejdoskopie.
Chwilami styl pisarza może się wydawać nieco irytujący – głównie ze względu na sporą liczbę wykrzyknień – wykrzyknikiem kończy się prawie każde zdanie w dialogach. Tworzy to czasem wrażenie pewnej sztuczności i naiwności, wydaje się trochę pretensjonalne – ostatecznie jednak wrażenie to się rozmywa, gdy czytelnika pochłoną już realia przedstawionego świata i urok opowiedzianej historii. Gra tocząca się między Tomem a Billie nie jest jedyną – intrygujące są również relacje między pisarzem i dwójką jego najlepszych przyjaciół: Milo i Carole. Cała trójka ma za sobą burzliwą przeszłość, której tajniki wychodzą na jaw podczas podróży do Meksyku.
„Papierowa dziewczyna” to lekka i chwilami całkiem zabawna opowieść – pojawiają się w niej wprawdzie trudne wątki, całość służy raczej poprawianiu nastroju, a nie jego pogarszaniu, jak na komedię romantyczną przystało. Nawiązanie do komedii romantycznej jest tu zresztą jak najbardziej celowe – powieść wręcz wydaje się prosić o ekranizację.
Powieść na pewno spodoba się wszystkim miłośnikom romantycznych historii ze szczyptą magii, szukającym odrobiny humoru, kilku chwil wzruszeń i opowieści o uczuciu, które może pokonać wszelkie przeciwności. I im szczerze „Papierową dziewczynę” polecam.
Maria Guzelak-Robaszkiewicz
Oceny
Książka na półkach
- 4 166
- 2 464
- 921
- 195
- 80
- 53
- 48
- 37
- 36
- 33
Opinia
Gdyby postacie potrafiły wychodzić z książek, a miejsce akcji przenikać do naszej rzeczywistości..., to byłaby dopiera jazda...
Bez reguł, na totalnej abstrakcji...
Wyobraźcie, że Hogwart w jakiś sposób przeniknął do naszego świata, na czele oczywiście ze swoimi wszystkimi czarodziejami. Chcielibyście spotkać Harrego i spółkę, poczarować trochę dla urozmaicenia wolnego czasu. Nie zapomnijcie oczywiście o Voldemorcie, a pod żadnym pozorem nie wypowiadajcie jego imienia, bo spadanie na was jakaś klątwa. Swoją drogą ciekawę po czyjej stronie byście stanęli, dobra czy zła...? Ciekawe..., a gdyby już udałoby się wam obrać strony, to wówczas, o zaprezentowanie jakich czarów poprosilibyście ich dla zaspokojenie własnej ciekawości?
Albo gdyby...
Nasz świat nagle zamieniłby się w Królestwo Westeros i przebywalibyśmy jak w normalnym życiu pośród bohaterów stworzonych przez Georga R.R. Martina...Jon Snow, Deaneryse, Cersei, Tyrion, wilki itd..., itd...
Albo gdyby panowanie nad naszym światem przejęłaby rzeczywistość prosto z Tolkienowskiego świata Mordoru, Hobbitów i wszystkiego, co z nimi jest związane. Gdybyście mogli pogadać z Frodo, Samem, Gandalfem, Aragornem, Arweną..., to byłoby dopiero przeżycie...
A jeśli to przenikanie fikcji w rzeczywistość byłoby możliwe, to nie chcielibyście odwiedzić "Cmętarza Zapomnianych Książek", które stworzył Zafon. Przespacerować się po tej niezwykłej bibliotece książek, o których świat przestał już pamiętać, ale ich magia jest ciągle jest wszechobecna. Ciekawe jaką książkę chcielibyście dla siebie znaleźć?
A któż nie chciałby poznać Katniss Everdeen i mrocznego Dr Snowa i przekonać się na własnej skórzy, jak ich świat, który przeniknąłby do naszej rzeczywistości, wyglądałby od kulis. Bylibyśmy naocznymi świadkami walki dystryktów z władzą. Sam zapisałby się na coś takiego...
Czytając "Papierową dziewczynę" zastanawiałem się też nad tym, co by zrobił King, gdyby pisząc "Misery" główna bohaterka, ten przerażający babsztyl, wyszedłby z książki i zamiast Paula Sheldona zaczął prześladować Kinga. A gdyby wszystkie jego postacie, ze wszystkich książek nagle znalazłyby się w naszym świecie, King miałby niezły problem... A kogo wy chcielibyście spotkać, z kim zamienić słowo, kogo zobaczyć? A jakiego bohatera byście unikali.?
Ja z pewnością chciałbym poznać Johna Coffeeya, albo Rolanda i jego drużynę rewolwerowców na czele z Ejem. Chętnie zobaczyłby na własne oczy jak rzeczywiście wygląda to słynne Maine z książek Kinga, albo jego Castle Rock. Cudownie byłoby, gdybym miał możliwość przejechania się z "Christine", może Lebay nie zrobiłby mi krzywdy. Spróbowałby oswoić Cujo, może dzięki mnie udałoby się go uratować i nie musiałby skończyć, tak jak to potoczyły się jego losy. Możliwe, że udałoby mi się również w jakiś sposób naprawić Carrie i choć w pewnym stopniu uratować jej duszę. Nie uważam siebie za niewiadomo kogo, ale może po rozmowie ze mną coś udałoby mi się w niej zmienić. Przede wszystkim odpowiednio potraktowałbym jej matkę, która psychicznie się nad nią znęcała. Już ja sobie bym z nią pogadał.
Z wielką przyjemnością doświadczyłbym także podróży w czasie do roku 1963 wraz z Jakiem Eppingingiem i od zaplecza śledził losy zamachowca Kennedy'ego według biegu wydarzeń rozpisanych w powieści Kinga...
Nie chciałbym mieć na pewno do czynienia z Jackiem Torrancem, bo to, co wyczyniał w opuszczonym hotelu Overlock, jak niezwykły pobyt zapewnił swojej rodzinie jest przerażające. Do Jacka dopisałbym jeszcze Randalla Flagga z "Bastionu". Jego też chciałbym uniknąć. W tym zaszczytnym gronie nie zabrakłoby Lelanda Gaunta, właściciela pewnego, niezwykłego sklepiku, tym bardziej, że całkiem nie dawno spotkałem go ponownie.
Nie chciałbym jeszcze tak jak Keane Reaves, poznać hrabiego Draculi, bo takie spotkanie na pewno nie skończyłoby się dobrze
A może znalazłby się ktoś, kto chciałby zobaczyć bohaterów z tych książek, gdzie miejscem akcji jest takie, które bardziej przypomina naszą rzeczywistości i znacznie odbiega od świata Tolkiena, Martina, czy pani Rawling, nie mówiąc już o fantastyce, którą jeszcze tak na dobrą sprawę dobrze nie znam, nie poruszam się w niej zbyt pewnie. Światy autorów powieści science-fiction jest jeszcze bardziej abstrakcyjny, niż rzeczywistości wykreowana u autorów wymienionych powyżej.
Odchodząc już trochę od tej abstrakcji, fantazji..., jeśli mielibyście okazje poznać bohatera bardziej realnego jak na przykład Harry Hole z cyklu kryminalnego Jo Nesbo, albo duet Lisbeth Salander-Mikael Blomkwist ze słynnego Millenium Stiega Larssona. Jeszcze inni pragnęliby poznać pewną "Złodziejkę książek" Markusa Zusaka, allbo pewnego śledczego, pana Szackiego z trylogii Miłoszewskiego.
Miłośnicy mocnych wrażeń myśleliby o spotkaniu pewnego perfumiarza, o morderczych popędach, jednak by go spotkać, musieliby odwiedzić Paryż wieku XVIII.
Tu od razu dopisze zwolenników powieści historycznych, oni też z chcieliby poznać swoich ulubionych bohaterów, jak chociażby Annę Kareninę, Braci Karamazow, Marię Antoninę, rodzinę Tudorów, Ryszarda Lwie Serce. Czytelnicy powieści historycznych od dużym natężeniu romantyzmu marzyliby o poznaniu bohaterek z powieści Jane Austen...
Przenosząc się znowu do współczesności fani Roberta Langdona z powieści Dana Browna, także domagaliby się poznania fachowca od wszelkich symboli religijnych i nie tylko. Z nim podróż po świecie sztuki, byłby dla nich nie lada przeżyciem, a do tego w kilka dni przeżyliby tyle przygód, ile nie doświadczyli w swojej normalnej codzienności.
Ci wszyscy bohaterowie, którzy tak nieoczekiwanie zjawili by się na naszym świecie, zamieniając naszą wyobraźnie w rzeczywistość nie wyglądały by tak, jak to sobie sami wyobraziliśmy, albo jak wyglądały te wszystkie postacie, ich światy tak, jak widzieliśmy to w licznych ekranizacjach filmowych.
Widzielibyśmy bohaterowów, ten baśniowy bądź bardziej rzeczywisty świat oczami wyobraźni samego autora. Tak jak on na to wszystko patrzył. Przecież on to wszystko stworzył.
Czy słyszeliście może o takim zjawisku jak "bookcrossing"? Ja dzięki tej książce Musso dowiedziałem się właśnie na czym ono polega...
Nie wiem czy sam poświęcił bym swoją własną książkę, ponieważ przywiązuje się bardzo do rzeczy, które trafiają w moje ręce, ale mechanizm działania bookcrossingu podoba mi się bardzo.
Ktoś przykładowo kupuje książkę, bo od tego zacząć niestety musi. Czyta i zostawia książkę w miejscu najczęściej publicznym, tak aby ktoś inny nie miał problemów, by na nią trafić. Bardzo często w takich książkach zostawiona jest jakaś karteczka, bądź notatka napisana na pierwszych stronach książki, z informacją, iż dana książka podróżuje właśnie w taki sposób. Każdy może pozostawić na niej jakiś swój ślad, coś na w niej narysować, napisać, może wkleić...
Nie każdy jest przecież kolekcjonerem. Niektórzy czytają i sama książka jako materialna rzecz nie jest aż taka ważna. Istotą dla tego typu czytelników jest tylko treść, nic więcej. Dla mnie także, bo co z tego, że książka może być pięknie zrobiona, skoro sobą nic nie reprezentuje. Jednak gromadzenie ich dla mnie osobiście jest ważne. Kupuje zawsze książki dobrze znanych mi autorów, na których wiem, że się nie zawiodę i z pewnością do nich wrócę. Czasem trochę ryzykuję i kupuję w ciemno, kierując się spontanicznym przeczuciem. Lecz z reguły taka książka i jej wartość jest dość dokładnie przeze mnie sprawdzona.
"Bookcrossing" ... fajnie, że czytelnictwo poszerza swoje horyzonty nawet w tak orginalny sposób...:)
Nie wiem czy słusznie, ale odnoszę takie wrażenie, że poprzez tę książkę, w pewnym stopniu Musso chce nam, swoim czytelnikom przekazać coś bardzo ważnego.
Cała książka napchana jest mnóstwem emocji, tych radosnych, ale także i smutnych. Głębia ich refleksji skłania nas, przepływających przez treść książki, by zastanowić się nad ich znaczeniem w naszym życiu.
Nie mniej jednak poprzez postać Billie, papierowej dziewczyny, która niesiona na skrzydłach lekkości wyobraźni pisarza, naszego głównego bohatera, Toma, przenika w jakiś sposób do prawdziwej rzeczywistości pisarza, jakby wyskoczyła z książki, Musso chce nam coś powiedzieć, poza miłością i jej różnymi obliczami w fabule, napędzając ją...
Jeszcze większej niezwykłości nabiera fakt, że ubiera to w niezwykle zaszyfrowaną metaforę. Poprzez Billie udowadnia dlaczego czytanie może sprawiać taką frajdę, czemu książka tak silnie oddziaływuje na wyobraźnie czytelnika.
To właśnie postacie, wokół których powstaje pewna historia sprawia, że dana książka jest bliska naszej duszy, czy też daleka. To relacja z nimi może pomóc człowiekowi, wyleczyć go z jakichś ran, które pojawią się na duszy. Tylko prawdziwie czytający, dla których książki są bardzo ważną częścią codzienności będą wiedzieli o czym mówię...
Nie wiem czy zamysłem Musso było to, o czym mówię, ale jeśli tak, to ten metaforyczny, literacki diamencik, na który składa się część jego warsztatu pisarskiego, czyni go pisarzem wybitnie urokliwym, który takimi właśnie diamencikami ozdabia swoje książki.
Jedyne co mogę zdradzić jest to, że nie wszystko co dotyczy Billie, głównej bohaterki, tytułowej papierowej dziewczyny jest tak oczywiste.
Za tak urokliwie wybitną treść, nie sposób ocenić książki poniżej dziewiątki, którą przyznaje, jakże zasłużenie i z jakże wielką przyjemnością...
Mój poziom zaskoczenia tą książką sięgną zenitu. Musso zachwycił mnie po raz kolejny...:)
Gdyby postacie potrafiły wychodzić z książek, a miejsce akcji przenikać do naszej rzeczywistości..., to byłaby dopiera jazda...
więcej Pokaż mimo toBez reguł, na totalnej abstrakcji...
Wyobraźcie, że Hogwart w jakiś sposób przeniknął do naszego świata, na czele oczywiście ze swoimi wszystkimi czarodziejami. Chcielibyście spotkać Harrego i spółkę, poczarować trochę dla urozmaicenia wolnego...