Mitologia Greków i Rzymian

Okładka książki Mitologia Greków i Rzymian Zygmunt Kubiak
Okładka książki Mitologia Greków i Rzymian
Zygmunt Kubiak Wydawnictwo: Świat Książki powieść historyczna
576 str. 9 godz. 36 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Wydawnictwo:
Świat Książki
Data wydania:
1997-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1997-01-01
Liczba stron:
576
Czas czytania
9 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
83-7129-585-5
Tagi:
Zygmunt Kubiak mitologia
Inne
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
105 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2945
330

Na półkach:

Głównie o mitologii greckiej. Dobrze się czyta, wszystko jest przejrzyste. Zabrakło mi jednak pewnych wątków w kontekście mitów - które w tej książce zostały pominięte a w niektórych przypadkach skrócone i nie opisane w sposób, który wyczerpałby poruszony temat.

6.5/10

Głównie o mitologii greckiej. Dobrze się czyta, wszystko jest przejrzyste. Zabrakło mi jednak pewnych wątków w kontekście mitów - które w tej książce zostały pominięte a w niektórych przypadkach skrócone i nie opisane w sposób, który wyczerpałby poruszony temat.

6.5/10

Pokaż mimo to

avatar
304
231

Na półkach: , ,

Najpierw Parandowski, który pięknym językiem i z cudowną wrażliwością wprowadza do mitów niczym do magicznej opowieści. Dopiero Kubiak, który mity te rozkłada na czynniki pierwsze i pochyla się nad każdym detalem - analizuje różnice, przytacza liczne źródła, szerzej nakreśla tło historyczne, próbuje nadać sens temu gąszczu imion oraz pokrętnej genealogii i chronologii.

Innej opcji po prostu nie ma. Do "Mitologii Greków i Rzymian" potrzebne jest wprowadzenie (i to nawet nie takie ogólnikowe, ledwo liźnięte),by móc cieszyć się bogactwem tego opracowania. O ile przez Bogów przebrnięcie było igraszką, o tyle już przy Herosach - przyznaję, bez bicia - pobieżnie przebrnąłem, wiedząc, że w tym zakresie potrzebny jest w przyszłości powrót. Kubiak świetnie oprowadza czytelnika po świecie mitów greckich i ma na to zamysł, ale należy pamiętać, że wiele od niego wymaga, przede wszystkim skupienia. To świetna, momentami "sucha" analiza, ale pogłębiona i pełna miłości do mitów, niepozbawiona przemocy, której wielu innych autorów zataja (np. szaleństwo Heraklesa, poczęcie minotaura, zbrodnia Dedala).

PS Po lekturze Parandowskiego bardzo doceniam oba tak różne i potrzebne podejścia autorów.

Najpierw Parandowski, który pięknym językiem i z cudowną wrażliwością wprowadza do mitów niczym do magicznej opowieści. Dopiero Kubiak, który mity te rozkłada na czynniki pierwsze i pochyla się nad każdym detalem - analizuje różnice, przytacza liczne źródła, szerzej nakreśla tło historyczne, próbuje nadać sens temu gąszczu imion oraz pokrętnej genealogii i chronologii....

więcej Pokaż mimo to

avatar
610
567

Na półkach: ,

Znacznie lepsza od Parandowskiego, nie mówiąc o Gravesie.

Mnóstwo etymologii, analiz i w ogóle, w pierwszym podejściu trudno ogarnąć.

„Najpierw powstał (a właściwie: powstało; grecki rzeczownik chaos jest rodzaju nijakiego) Chaos, jak mówi Hezjod w Teogonii (w. 116): protista Chaos geneto. Słowo "powstał" jest zapewne najwierniejszym przekładem greckiego geneto; można by także powiedzieć: "narodził się". Trzeba to, jak mniemam, rozumieć tak: nie było go - i oto był. A co było przedtem, wtedy, kiedy go jeszcze nie było? (...) Miano Chaos oznaczało pierwotnie otchłań, pustą przestrzeń, jak nas pouczają pokrewieństwa etymologiczne w języku greckim, zwłaszcza bliskość wobec słów: chasko "ziewam", "szeroko się rozwieram" i chasma "rozpadlina", "przepaść", oraz w innych językach indoeuropejskich; wyraz ten jest z pewnością prastary. W ciągu wieków nabył on znaczenia bezładnej mieszaniny żywiołów. Właśnie tak będzie pojmował ową pierwotną otchłań Owidiusz, na przełomie dawnej i nowej ery, w swoich Przemianach (…) Któż nam powie, jak wyobrażał sobie Chaos poeta wcześniejszy, ten z beockiej Askry? (...) Warto było wsłuchać się w pęczniejące od imion wersy pieśniarza choćby po to, by uświadomić sobie, że niektóre z nazwanych tymi mianami bytów są zjawiskami, przestrzeniami, mocami, a zarazem osobami. Kosmicznymi osobami. Może tu i Chaos jest tego rodzaju osobą. Z niego rodzą się według Hezjoda Ereb i Noc. Miano Erebos etymologicznie oznacza "ciemność"; staje tu przed nami uosobiony Mrok. Noc też jest "czarna"; gwiazdy jeszcze nie istnieją. Godne to jest uwagi, że z najpierwotniejszego bytu, czy też z możliwości bytu, z Chaosu, wynurza się dwoista ciemność, Ereb i jego siostra Noc (Nyks),a dopiero z Nocy (czy to samej, czy złączonej w miłości z mrocznym bratem) wyłaniają się dwie moce jasne: Eter (Aither) i Dzień (Hemere),które też są osobami kosmicznymi, ale również zjawiskami, przestrzeniami. (...) Przykładem rozmaitości w tradycji kosmogonicznej jest to, co czytamy na samym początku książki późnej i przechowanej w kształcie bardzo ułomnym, ale cennej przez zakorzenienie w nurcie dawnych źródeł, które zresztą autor nie zawsze trafnie interpretuje. Jest to łaciński zbiór krótkich streszczeń mitów, Fabularum Liber przypisany Hyginusowi Gramatykowi, który pracował może w II wieku po Chr. Od razu we Wstępie, Prooemium, książki Hyginusa czytamy taką genealogię: Ex Caligine Chaos, ex Chao et Caligine Nox, Dies, Erebus, Aether "Z Ciemności Chaos, z Chaosu i Ciemności Noc, Dzień, Ereb, Eter". Znaczyłoby to, że na samym początku była Ciemność, dopiero z niej się zrodził Chaos, który następnie stał się jej małżonkiem; ich potomstwo to wymienione cztery moce. Można by mniemać, że najważniejsza z czworga jest Noc.”

Ciemność po grecku σκοτία.

Noc wedle Teogonii „czarna” (Νύκτα μέλαιναν w. 20) i „zgubna” (Νὺξ ὀλοή w. 224). Dodać można „mrocznej Nocy straszne domostwo” (Νυκτὸς δ᾽ ἐρεβεννῆς οἰκία δεινὰ w. 744). W Iliadzie 14, 261 nawet Zeus zbyt zalękniony, by „cokolwiek uczynić na przekór prędkiej Nocy” (Νυκτὶ θοῇ). Uzupełniam: θοός znaczy „szybki” jak również „ostry”. Tak objaśnia Plutarch w „O obliczu Księżyca” 6 i „O zamilknięciu wyroczni” 3, Noc jest „ostra” i chyba pasuje bardziej do lęku Zeusa.

Oczywiście wyobrażam sobie Noc inaczej
https://i0.wp.com/www.lovetravellingfamily.com/pl/wp-content/uploads/sites/8/2019/03/„Księżyc-nad-Warszawą”-Hanna-Łochocka-2.jpg

Tartar
„W samym tym słowie, Tartaros, czuje się dreszcz; jest to jak można mniemać pierwotny wyraz dźwiękonaśladowczy : tar-tar. (...) Jest to "otchłań wielka", chasma mega, powiada Hezjod (Teogonia, 740); słyszymy tu ten sam pierwiastek, który tak głucho dźwięczy w wyrazie Chaos, kiedy owa przepaść zapada się nam pod stopami. (…) Dziwowiskiem, teras (Teogonia, 744),jest ta kraina, strasznym nawet dla nieśmiertelnych bogów.”

Chaos może mieć też związek z χώρα „otwarta przestrzeń, miejsce”.

„Gdy czytamy nie tylko o strącaniu z nieba, lecz i o kastrowaniu, i o połykaniu, nieraz chciałoby się rzec, iż jest to jakiś dziwny bełkot. (...) tamten, w pradawnych kosmogoniach, bełkot najprawdopodobniej wskazuje na grozę świata (...) Jakby owa istota ludzka, która do mnie z otchłani czasu chce przemówić, była niemową, jakby oniemiała z przerażenia i tylko ręką wskazywała na dziwne, błyskawicami dobywane z mroku obrazy...”

Jako przykład imion bogów: Posejdon.
„Jego imię (Poseidon, a w dialekcie doryckim Poteidan, wszędzie z akcentem na ostatniej sylabie),które spotykamy już na tabliczkach z pismem linearnym B, znalezionych w zamku w Pylos (z XIII wieku przed Chr.),wygląda przemożnie na greckie, chociaż nie jest łatwo wyjaśnić je. Pierwsza jego część nadaje się do dwóch interpretacji. Albo oznacza ona wodę (potamos, "rzeka"; posis, "napój"),albo "małżonka" (posis),czy raczej "pana", "władcę", jakim był niegdyś małżonek; żeński odpowiednik tego wyrazu, potnia, zachował znaczenie: "pani", "władczyni". Nie mniej zagadkowa jest część druga, don albo dan. Może nigdy nie będziemy wiedzieli na pewno, czy zawiera się w niej archaiczny (zanotowany przez Hesychiosa, gdzie indziej nie potwierdzony) wyraz de, da, mający być oboczną formą wyrazu ge, gaia, "ziemia", i obecny, być może, także w mianie Demeter, które znaczyłoby: "Ziemia-Matka". Jeśli mamy się go dopatrzyć w imieniu Poseidon, Poteidan (pojmując pierwszą część jako oznaczenie "małżonka"),treść tego miana mogłaby się łączyć z epitetami boga, które tak często spotykamy u Homera: Enosichthon albo Ennosigaios, "Ziemiotrzęsca", Gaieochos, "Ogarniający ziemię", może: "Władnący ziemią".”

Centaury zaś „Kentauroi, miano o niejasnej etymologii”.

Za dużo byłoby do streszczenia.

Do kilku spraw można jednak mieć zastrzeżenia.

Gdy Kreon jednego z braci Antygony kazał pochować w nagrodę za śmierć w obronie miasta, drugiego zakazał pochować za karę za zdradę „Potwornie tym przekroczył prawa obowiązujące Greków w sumieniu. Ich zdaniem bowiem duch człowieka nie pogrzebanego nie mógł wejść do dziedziny Hadesa. Pogrzeb w ówczesnej Grecji pojmowano jako oddanie człowieka siłom podziemnym, niepogrzebanie więc umarłego albo pogrzebanie żywego to było umieszczenie go na pograniczu, w regionie niebezpiecznym, wielce niebezpiecznym. Na pewno więc Kreon ciężko zgrzeszył. Ale w "twardym świetle sofoklejskim" wszystko staje się i bardziej zawiłe, i głębsze.”
Mało zręcznie brzmi „obowiązujące Greków”, w końcu pohańbienie zwłok uchodzi za zdrożne bez względu na narodowość czy przekonania religijne. Dalej „jednak Antygona ma rację. I także Kreon w głębi duszy to wie. To starcie dwóch racji trwa, na ziemi ono nie przemija. Jak ciągle na nowo w tradycji greckiej, słyszymy tu głuche stuknięcie w twardy mur nierozwiązalności.” I jeszcze w Zakończeniu „W tej tradycji nie brak dotknięcia absolutu. Gdzie powinniśmy szukać go? W nie wyjaśnionych nigdy do końca zagadkach Mojry, w przepaści, jaka się otwiera pod osaczającą nas, gdy obcujemy z mitologią, nierozwiązalnością wewnętrznych sprzeczności życia i nierozwiązalnością (która jest jak stuknięcie w twardy mur) wielkich starć mitycznych, jak Prometeusza z Zeusem, Antygony z Kreonem.” Czy na pewno nierozwiązywalne ?
W wydaniu sztuki Sofoklesa z 1957, które mam na dnie skrzyni pirackiej, było we wstępie jakoś tak: należało dobrego z braci pochować uroczyście, a złego potajemnie przy udziale najbliższej rodziny, czyli Antygony, Ismeny i ... Kreona.
Co ciekawsze istniała też inna wersja mitu, jak pisze Jerzy Łanowski w późniejszym wydaniu, bardziej optymistyczna, mniej heroiczna, w sztuce Eurypidesa zachowanej w streszczeniu. Antygona była uratowana przez Heraklesa, Kubiak pominął to, a szkoda.

„przedgrecka Kreta miała przed sobą jeszcze okres własnych dziejów, zresztą dramatycznych. Archeologowie stwierdzają zniszczenia w Knossos i w innych miejscach wyspy około r. 1500 przed Chr. Okoliczności są dla nas znowu niejasne. Może spowodowało te szkody trzęsienie ziemi towarzyszące erupcji wulkanicznej na dosyć bliskiej (niewiele ponad 100 km na północ) wyspie Terze (dziś Thira, Santoryn). Po pewnym czasie, jak się zdaje, Tera jeszcze groźniej wybuchła: rozpadła się w kawały, znaczną jej część pochłonęło morze; kto wie, czy ta katastrofa nie jest jednym ze źródeł starych opowieści o zatopionej Atlantydzie, jakie, według świadectwa zapisanego w Timajosie Platona (24E i n.),mędrzec Solon (w tysiąc lat po owym kataklizmie) słyszał od Egipcjan.”

Należało to albo pominąć albo poświęcić więcej niż pół zdania. Na ile wiarygodnie wygląda ta opowieść to inną sprawą jest, jednak wypadałoby dla porządku zaznaczyć:
Platon pisał o wyspie na „zewnątrz” ἔξωθεν czyli nie wewnątrz, na „Morzu Atlantyckim” Ἀτλαντικοῦ Πελάγους (Timaios 24E) czyli nie Egejskim.
Nazwał je też „morzem prawdziwym” ἀληθινόν ἐκεῖνον πόντον (Timaios 25A),ograniczonym przez ląd, który„naprawdę i najsłuszniej może się nazywać lądem stałym” περιέχουσα αὐτὸ γῆ παντελῶς ἀληθῶς ὀρθότατ᾽ ἂν λέγοιτο ἤπειρος (Ameryka?),podkreślanie tego przy Morzu Śródziemnym byłoby tautologią.
Wyspa miała być za Słupami Heraklesa, Ἡράκλειαι Στῆλαι. Słupy te „znajdowane” były i są w różnych miejscach, wiadomo jednak, gdzie były dla Platona. We wcześniejszym dialogu „Fedon” 109AB obszar zamieszkany (οἰκεῖν) przez Greków rozciąga się „od Słupów Heraklesa aż do rzeki Fazis” (ἡμᾶς οἰκεῖν τοὺς μέχρι Ἡρακλείων στηλῶν ἀπὸ Φάσιδος),o której pisze Herodot (IV, 37) „Persowie mieszkają aż po morze południowe (νοτίην θάλασσαν),które nazywa się Czerwonym (Ἐρυθρὴν). Nad nimi, ku północy, mieszkają Medowie, nad Medami Saspejrowie, nad Saspejrami Kolchowie, sięgając do morza północnego (βορηίην),do którego uchodzi rzeka Fasis (Φᾶσις).” zwana obecnie Rioni w Gruzji. Byłoby dziwne gdyby obszar zamieszkany miałby się kończyć gdzieś po drodze do Gibraltaru.
Herodot podobnie „Morze Kaspijskie jest morzem osobnym i nie łączy się z innym morzem. Bo np. całe morze, po którym jeżdżą (ναυτίλλονται pływają) Hellenowie” czyli Śródziemne „dalej morze leżące poza Słupami Heraklesa (ἔξω στηλέων θάλασσα),tak zwane Atlantyckie (ἡ Ἀτλαντὶς καλεομένη),i Morze Czerwone – tworzą jedną całość.” (I, 203)
Najdawniejsza nazwa Thery brzmiała Καλλίστῃ „Najpiękniejsza” („na wyspie, która teraz nazywa się Tera, dawniej zaś nazywała się Kalliste” Herodot IV, 147 tłum. Seweryn Hammer) nigdy wyspa Atlasa czy Posejdona, jak nazywa Atlantydę Platon.
Jeden z Argonautów, Eufemos (Εὔφημος) pod wpływem snu wieszczego wyrzucił do morza grudkę ziemi otrzymaną od morskiego bożka Trytona, „wyrosła z niej zaraz wyspa Kalliste, co Eufemosa potomków miała być świętą piastunką. Najpierw zamieszkiwali oni Lemnos sintejską, potem, kiedy zostali przegnani przez Tyrreńczyków, jak błagalnicy przybyli do Sparty, a opuściwszy Spartę, czcigodny syn Autesjona, Teras (Θήρας),ich powiódł na Kalliste i nazwał ją Therą (θήρα) od swego imienia. Wszystko to jednak się stało na długo po Eufemosie.” (Apoloniusz z Rodos „Wyprawa Argonautów” IV, 1755 – 1765 tłum. Emilia Żybert-Pruchnicka)
Zatem Thera wyłoniła się z morza w wyniku wybuchu podmorskiego wulkanu. I mity i źródła historyczne milczą, by była stolicą morskiego imperium.

Jeszcze o innej wyspie. Odyseusza fale „rzuciły ledwie żywego na wyspę Ogygię (Ὠγυγίη); starożytni szukali jej w pobliżu Malty. Mieszkała tu nimfa Kalipso (Καλυψώ),której imię, związane ze rdzeniem zawartym w słowie kalyptein, „ukrywać” („Ta-która-Ukrywa”),może wiąże się też z nazwą wyspy (Ogygie etymologowie łączą z sanskryckim guhati, „ukrywa”). Według Homera jest to córka Atlasa, nie wiemy, z jakiej matki.”
Rzeczywiście w starożytności były takie próby umiejscowienia, jednak jak zauważył Strabon (1, 2, 18) w „Odysei” (12, 1) wyraźnie mowa o „Oceanie”, nazwanym równocześnie „rzeką” opływającą świat.

Znacznie lepsza od Parandowskiego, nie mówiąc o Gravesie.

Mnóstwo etymologii, analiz i w ogóle, w pierwszym podejściu trudno ogarnąć.

„Najpierw powstał (a właściwie: powstało; grecki rzeczownik chaos jest rodzaju nijakiego) Chaos, jak mówi Hezjod w Teogonii (w. 116): protista Chaos geneto. Słowo "powstał" jest zapewne najwierniejszym przekładem greckiego geneto; można by...

więcej Pokaż mimo to

avatar
43
43

Na półkach: ,

Nie jest to najlepszy start roku 2022, wszak otwieram go myślą o zbesztaniu jednej z dotychczas słusznie zapomnianych pozycji.

Ocena moja jest kiepska, gdyż inną być nie może. A nie może być inną dlatego, że pozycja ta nie odpowiedziała ani słowem na głos moich oczekiwań. A czegóż to może oczekiwać ktoś sięgając po pozycję o tytule: Mitologia Greków i Rzymian?
a) Mitologii Greków i Rzymian,
b) Opracowania Mitologii Greków i Rzymian.

Kusi, by zaznaczyć B, co? Co nie? No nie! Zarówno tytuł książki jak i opisy na stronie sklepu są mylne.

"autor przedstawia bowiem wszystkie wersje mitów, które przetrwały do naszych czasów, zapisane przez poetów, filozofów i mitografów, od Hezjoda i Homera po Salustiosa"

Zgoda, autor przedstawia te mity. Zgoda, przetrwały do naszych czasów. Zgoda, zostały zapisane przez poetów, filozofów i mitografów. Problem w tym, że na koniec zostały PRZEPISANE ponownie przez Pana Zygmunta i rozbebłane na stronnicach książki jak omlet na talerzu dziesięciolatka, który niby chce jeść, bo siedzi obok matka ważąca 120 kilo i jej nie przetłumaczysz, że nie, ale i tak wiadomo jak jest naprawdę i że tego nie zje, bo jego myśli już od dawna orbitują wokół konsoli i słodkich przekąsek.

Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, ale już Neil Gaiman podszedł do tego sensowniej, przepisując co prawda mity po swojemu, ale jakkolwiek zachowując je w całości. Podejście Zygmunta Kubiaka jest oddzielne, odbywa się w jego książce bowiem raczej sekcja zwłok poszczególnych mitów. Każdy jeden tnie się na kawałki, opisuje, ogląda pod mikroskopem, przypala, oblewa kwasem, bandażuje i tak w kółko.

Niewątpliwie, ta pozycja to prawdziwy rarytas dla osób uprawiających historyczną kryminologię, jednak dla wszystkich pozostałych, zainteresowanych mitami głównie przez wzgląd na ich formę i potrafiących zmobilizować mózg do tego, by wyrobić sobie na ich podstawie własne zdanie, są to po prostu sidła. Ot, biegniesz sobie zieloną łąką otulony promieniami słońca, czujesz delikatne przytulasy wiatru, a po chwili wszystko to dobiega końca, gaśnie słońce nad Twoją łąką, oto bowiem wpadłeś w sidła dzikich elfów, ginąc szybciej niż dwie dychy rzucone pod monopolem.

Nie zaprzeczam, jest to kawał solidnej roboty, Panie Kubiak, ale organizując wyścig motocyklowy nie daje się na banerze zdjęć biegnących maratończyków. A może to taki przejaw sprytu? Wszak wygra ten, kto będzie miał motor.
Pana pech, że lubię biegać. Nie lubię za to być wodzony za nos.

Nie jest to najlepszy start roku 2022, wszak otwieram go myślą o zbesztaniu jednej z dotychczas słusznie zapomnianych pozycji.

Ocena moja jest kiepska, gdyż inną być nie może. A nie może być inną dlatego, że pozycja ta nie odpowiedziała ani słowem na głos moich oczekiwań. A czegóż to może oczekiwać ktoś sięgając po pozycję o tytule: Mitologia Greków i Rzymian?
a)...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2310
1184

Na półkach: , ,

Możecie wiedzieć, że uwielbiam wszelkie mity, a mitologia grecka ma w moim sercu specjalne miejsce do tego stopnia, że sama próbuję pisać na jej temat (w moim opisie jest link do mojego konta na Wattpadzie). Po ,,Mitologię" Kubiaka sięgnęłam więc w dużej mierze właśnie w celach researchowych.

Zbiór Kubiaka był trzecią tego typu przeczytaną przeze mnie lekturą - jako dziecko zaczytywałam się w mitach w wersji Gravesa i Parandowskiego, które moim zdaniem są idealne, żeby zainteresować tematem młodego czytelnika. Graves jest bardzo cyniczny, chwilami komediowy, zwraca uwagę na ludzką naturę bogów, a jego mity mają formę krótkich opowiadań. Z kolei Parandowski mimo ,,niedzisiejszego" stylu utrzymuje nastrój gawędy, przez co całość angażuje i czyta się szybko, a niektóre fragmenty są bardzo emocjonalne (uwielbiam ponowne spotkanie Menelaosa i Heleny). ,,Mitologia" Kubiaka jest najbardziej naukowa, napisana w sposób, który ma nam przekazać wiedzę, bez specjalnego wgłębiania się w charaktery i motywy postaci. Przez to, chociaż same historie są dla mnie pasjonujące i poruszające, nie czuć tu takiego zaangażowania w opowieść, szczególnie jeśli ktoś zna już większość mitów i po prostu je sobie przypomina. Brakowało mi tu głębszego nakreślenia zachowań postaci, co było widać chociażby u Parandowskiego w opisie relacji Medei i Jazona czy śmierci Heleny. Tutaj nawet wzmianki wyjaśniające, jakie były stosunki między postaciami są bardzo suche i oficjalne.

Oczywiście, nie znaczy to, że ,,Mitologia" Kubiaka jest zła. Bardzo podziwiam autora za research. Przyznaję - znałam wiele mitów i część rozdziałów czytałam głównie z myślą, żeby sobie porównać wersje i zobaczyć, czy czegoś nie pominęłam we własnej twórczości. Jednocześnie dowiedziałam się pewnych szczegółów, z którymi wcześniej się nie zetknęłam, jak chociażby udział Rei w przekonaniu Persefony do Hadesa czy pochodzenie samych kultów bogów - bo Kubiak nie skupia się tylko na opowieściach, ale też na tym, skąd mógł wziąć się dany bóg i dlaczego był ważny dla Greków. Ta wersja ma taką przewagę nad chociażby Parandowskim, że nie była pisana z myślą o dzieciach - autor nie ukrywa więc wzmianek o gwałtach czy dzieciobójstwach, zawiera też więcej mitów, jak chociażby całą historię rodu Pelopidów (chociaż osobiście brakowało mi wzmianki o miłości Orestesa i Hermiony) czy potomstwa króla Edypa. Cieszę się, że pojawiła się informacja o tym, że dzieciobójstwo Medei nie musiało być wynikiem nienawiści, nawet jeśli serduszko ciągnie do wersji Parandowskiego. W treści pojawiło się też wiele cytatów z antycznych dzieł. Autor zwraca też uwagę na postrzeganie czasu przez bogów, co może tłumaczyć niektóre mityczne nieścisłości w chronologii.

,,Mitologia" Kubiaka nie jest dziełem, które czyta się dla rozrywki czy czystej przyjemności - ja przynajmniej tego nie odczuwałam, czytałam głównie dla zdobycia wiedzy. Raczej nie będę co niej sentymentalnie wracać, natomiast naprawdę się cieszę, że ją przeczytałam, bo mogłam usystematyzować swoją wiedzę i lepiej zrozumieć pewne motywy. Dla fanów mitologii i osób, które chcą poznać jak najwięcej starożytnych opowieści to pozycja obowiązkowa.

Możecie wiedzieć, że uwielbiam wszelkie mity, a mitologia grecka ma w moim sercu specjalne miejsce do tego stopnia, że sama próbuję pisać na jej temat (w moim opisie jest link do mojego konta na Wattpadzie). Po ,,Mitologię" Kubiaka sięgnęłam więc w dużej mierze właśnie w celach researchowych.

Zbiór Kubiaka był trzecią tego typu przeczytaną przeze mnie lekturą - jako...

więcej Pokaż mimo to

avatar
700
675

Na półkach:

Prawdę powiedziawszy, nie rozumiem osób, które krytykują tę książkę za to, że napisana jest naukowo i zawiera (za) dużo informacji... Jeśli ktoś szuka gawędziarstwa i akcji, to jest przecież Parandowski albo Markowska, a jeśli i tego za mało, to "Percy Jackson". Każde z tych opracowań mitologii grecko-rzymskiej ma swoje miejsce i czas. W swoim gatunku - bardziej szczegółowego opracowania popularnonaukowego - "Mitologia" Kubiaka jest znakomita.

Prawdę powiedziawszy, nie rozumiem osób, które krytykują tę książkę za to, że napisana jest naukowo i zawiera (za) dużo informacji... Jeśli ktoś szuka gawędziarstwa i akcji, to jest przecież Parandowski albo Markowska, a jeśli i tego za mało, to "Percy Jackson". Każde z tych opracowań mitologii grecko-rzymskiej ma swoje miejsce i czas. W swoim gatunku - bardziej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
0
0

Na półkach:

Genialne opracowanie mitów, ale już trochę poważniejsze, dla tych serio wciągniętych w temat

Genialne opracowanie mitów, ale już trochę poważniejsze, dla tych serio wciągniętych w temat

Pokaż mimo to

avatar
248
35

Na półkach:

Rzetelne opracowanie mitów i ich genezy. Autor podaje różne wersje. Natłok faktów sprawia, że lepiej być już wcześniej zorientowanym w mitologii greckiej.

Rzetelne opracowanie mitów i ich genezy. Autor podaje różne wersje. Natłok faktów sprawia, że lepiej być już wcześniej zorientowanym w mitologii greckiej.

Pokaż mimo to

avatar
50
40

Na półkach:

Oceniam tę pozycję jako bardzo dobrą, ponieważ nie jestem ekspertem z historii starożytnej i nie mogę ocenić czy jest to pozycja rewelacyjna, wybitna czy arcydzieło. Czytało się ciężko, bo faktów było tak wiele, że po jakimś czasie łapałem się, że gubię sens. Czasami musiałem wracać do wcześniej przeczytanych stron. Nie zgodzę się, że jest to nudna książka. Każdy kto sięga po taką pracę musi mieć świadomość, że nie jest to książka sensacyjna czy kryminał. Dowiedziałem się bardzo wielu rzeczy. Polecam tę książkę zainteresowanym mitami greckimi, bo jakieś 90% tekstu dotyczy Greków.

Oceniam tę pozycję jako bardzo dobrą, ponieważ nie jestem ekspertem z historii starożytnej i nie mogę ocenić czy jest to pozycja rewelacyjna, wybitna czy arcydzieło. Czytało się ciężko, bo faktów było tak wiele, że po jakimś czasie łapałem się, że gubię sens. Czasami musiałem wracać do wcześniej przeczytanych stron. Nie zgodzę się, że jest to nudna książka. Każdy kto sięga...

więcej Pokaż mimo to

avatar
275
222

Na półkach:

Z „Mitologią” Zygmunta Kubiaka jest jak z kobietą, której nie można odmówić zalet – ładna, wrażliwa, mądra, ale brakuje jej „tego czegoś”. Po prostu z bliżej nieokreślonych przyczyn nas nie pociąga. I dopiero po dłuższym namyśle rozumiemy, dlaczego nie znajdujemy w niej powabu.

Pozornie książka profesora wydaje się doskonała. Ma wszystko, czego nie mają opracowania Markowskiej czy Parandowskiego. Jest znacznie bardziej szczegółowa i analityczna, pełna cytatów z antycznych autorów (Homera, Hezjoda, Herodota, Sofoklesa, Owidiusza, Apollodrosa, Pauzaniasza i wielu, wielu innych),konfrontująca rozmaite wersje mitów, odwołująca się do badań i ustaleń nieznanych wspomnianym poprzednikom. Tak jakby ambicją Kubiaka było przekazanie całości wiedzy o wierzeniach Greków i Rzymian – choć zdaję sobie sprawę, że z jego perspektywy to, co nam ukazał jest tylko wierzchołkiem góry lodowej.

Mimo to ogrom danych przytłacza. Przynajmniej mnie, laika, który chciałby pogłębić znajomość korzeni naszej kultury. Praca profesora jest raczej skierowana do studentów filologii klasycznej. Kojarzy się z żmudnym drążeniem tematu, uporczywą analizą źródeł, przetrząsaniem zbiorów wielkiej biblioteki (nomen omen dzieło ww. Apollodrosa, do którego Kubiak często nawiązuje, nazywa się właśnie „Biblioteka”). Niezliczone dygresje, różne warianty nazw i wydarzeń, dywagacje filologiczne i genealogiczne – zabijają to, co w mitach najpiękniejsze, mianowicie ich ducha. A jest to duch wielkiej narracji – dynamicznej opowieści pełnej symboli, emocji, przeczuć. Mit wymaga epickiego rozmachu. Tymczasem w „Mitologii…” tok narracji jest co rusz zakłócany przez wzmianki o kwestiach pobocznych.

Jeśli przykładowo mamy scenę greckiego młodzieńca wybierającego się na polowanie, to autor poinformuje nas o rodowodzie tej postaci, o źródłach literackich, które o niej wspominają, o szczegółach topograficznych miejsca, do którego zmierza, o jakimś kamieniu przy drodze i jego kulcie, o ludzie, który ten kult wyznawał, o zwyczaju polowania, o ustrzelonych zwierzętach i ich związkach z bogami i ludźmi (np. metamorfozach). Pojawią się dygresje wyprzedzające – mówiące o dalszych losach bohatera (z kim się kiedyś ożeni, komu się narazi, jak zginie). Będą też retrospekcje (o tym, jak w górach wychowały go nimfy – zostaną podane imiona nimf oraz górskich potoków). Wspomni się przy okazji o perypetiach krewnych naszego młodzieńca. Opowie się o jakiejś przygodzie jego ojca i przypomni, że ten ojciec miał jeszcze trzech braci, z których każdy odznaczał się inną cechą. Dowiemy się, jakie to cechy. Ponadto wymieniane miejsca, postaci, przymioty będą podane w oryginalnym brzmieniu i analizowane pod kątem ich etymologii. A wszystko to zgęszczone w dwóch, trzech akapitach.

Oczywiście przesadzam, wyolbrzymiam, jestem niesprawiedliwy. To, co przedstawiłem to karykatura metody profesora i trochę mi przykro, i wstyd, że ja, ignorant, ośmielam się drwić z jego dzieła, z pracy pod wieloma względami znakomitej – tak wyczerpującej i erudycyjnej. Ale na Boga (w tym przypadku na Zeusa!) – czytelnik chciałby mieć z lektury trochę przyjemności. Żeby nie być gołosłownym przytaczam cytat: „Niobe, córka Tantala i Tajgete, jednej z Plejad, albo Dione (nie Zeusowej wybranki),jednej z bliskich Plejadom gwiazd Deszczowych, Hyad, siostra Pelopsa, żona Amfiona, króla Teb, była matką licznego potomstwa: sześciu albo siedmiu synów i tyluż córek”. Takich wielopiętrowych konstrukcji znajdziemy w tekście sporo.

Treść nie zostanie przyswojona, jeśli naszpikuje się ją wielką liczbą informacji. Mimo że jestem raczej uważnym odbiorcą, w połowie książki zupełnie straciłem koncentrację i już tylko mgliście wiedziałem, o czym czytam. Być może lekturę Kubiaka trzeba sobie dawkować, wracać do niej, poznawać we fragmentach… Wtedy zamiast zniechęcać – intryguje.

Na koniec słowo o układzie zagadnień. Jest on czytelny i podobny do klasycznych opracowań mitologii. Zaczynamy od naukowego wstępu (rys historyczny),a potem brniemy przez wierzenia Greków dotyczące początków świata i ludzkości, bogów olimpijskich – starszych i młodszych, przez dzieje heroiczne (mity tebańskie, Herakles, wyprawa Argonautów, wojna trojańska),aż docieramy do Rzymu (bóstwa, założenie miasta, historia Eneasza). Kompozycja pracy sugeruje klarowność przekazu, niestety nadmiar treści go zaciemnia, zamąca.

Warto zapytać: czy nie należałoby niektórych, trzecio- i czwartorzędnych informacji zamieścić w przypisach lub jakimś dodatku o charakterze słownikowym czy encyklopedycznym? Czy lepsze może być sprzymierzeńcem dobrego? Jak wiemy Grecy cenili umiar i uważali, że nadmiar bywa brakiem – że są to dwie strony tego samego medalu. Mam wrażenie, że profesor Kubiak trochę o tym zapomniał.

Z „Mitologią” Zygmunta Kubiaka jest jak z kobietą, której nie można odmówić zalet – ładna, wrażliwa, mądra, ale brakuje jej „tego czegoś”. Po prostu z bliżej nieokreślonych przyczyn nas nie pociąga. I dopiero po dłuższym namyśle rozumiemy, dlaczego nie znajdujemy w niej powabu.

Pozornie książka profesora wydaje się doskonała. Ma wszystko, czego nie mają opracowania...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 090
  • Chcę przeczytać
    705
  • Posiadam
    432
  • Teraz czytam
    37
  • Ulubione
    32
  • Chcę w prezencie
    29
  • Historia
    26
  • Lektury
    16
  • Literatura polska
    11
  • Mitologia
    10

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Mitologia Greków i Rzymian


Podobne książki

Przeczytaj także