Dziewczyna Płaszczka i inne nienaturalne atrakcje
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Seria:
- Seria "Nowej Fantastyki"
- Tytuł oryginału:
- The Japanese Devil Fish Girl
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2011-07-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-07-12
- Liczba stron:
- 392
- Czas czytania
- 6 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788376488271
- Tłumacz:
- Ewa Siarkiewicz
- Tagi:
- marsjanie ziemia wojna
Kosmiczna przygoda w scenerii wieku pary!
Pod koniec XIX wieku ludzkość została napadnięta przez najeźdźców z kosmosu. Gdy Marsjanie postanowili najechać Ziemię, nie spodziewali się jednak porażki. Tym bardziej nie podejrzewali, że ludzkość będzie potrafiła odwdzięczyć się im pięknym za nadobne. Brytyjscy naukowcy, posiłkując się porzuconymi przez najeźdźców rakietami, skopiowali ich technologię, konstruując własne statki kosmiczne, których flota wkrótce ruszyła na podbój czerwonej planety. Na tym się jednak nie skończyło…
Teraz to my jesteśmy postrachem Wszechświata! Flagi potężnego Imperium Brytyjskiego już wkrótce powiewać będą na każdej planecie Układu Słonecznego. Dzisiaj Mars, jutro Wenus i Jupiter!
W tych niezwykłych czasach ludzie zapragnęli nietypowej rozrywki. Profesor Coffin wyruszył więc na poszukiwanie najwspanialszej z nienaturalnych atrakcji – Dziewczyny Płaszczki. By odnaleźć legendarną Żywą Boginię, nie cofnie się przed niczym. Gotów jest nawet rozpętać kolejną Wojnę Światów.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Steampunk z przymrużeniem oka
Historycy epoki wiktoriańskiej mylili się wielokrotnie. Przecież ani Charles Babbage, ani Charles Darwin, ani nawet Ada Lovelace nie byli martwi w roku 1895. William Gladstone wciąż piastował urząd brytyjskiego premiera, a Królewski Londyński Port Kosmiczny kontrolował przyloty statków z Wenus i z Jowisza. Dekadę wcześniej zaś Winston Churchill zaplanował atak na Marsjan. Tych samych Marsjan, których najazd na Ziemię opisał Herbert George Wells w „Wojnie światów”, mylnie uznanej przez dziejowych kronikarzy za dzieło fikcyjne. Całe szczęście, że pojawił się Robert Rankin i opowiedział, jak było naprawdę...
„Dziewczyna płaszczka i inne nienaturalne atrakcje” to w swej konstrukcji klasyczna fantastyczna powieść przygodowa, przywodząca na myśl choćby utwory Juliusza Verne’a. Jeden wątek fabularny, mniej lub bardziej (z reguły: bardziej) nieprawdopodobne tarapaty, w które popadają bohaterowie, porwania, pościgi, spieszenie na pomoc damie w opałach, dziwne istoty, nienaniesione na mapy wyspy, katastrofy powietrzne, nieprzyjaźni tubylcy, wreszcie – poszukiwanie legendarnego skarbu. Wszystko to odnajdziemy w książce Rankina. Wnioski szybko nasuwają się same – autor operuje sprawdzonymi schematami i wykorzystuje motywy, które w literaturze sprawdzają się od dziesięcioleci.
Wtórność „Dziewczyny płaszczki...” nie przekłada się na szczęście na nudę. Choć łatwo przewidywać, jak zakończy się opowieść, odgadywać kolejne zawirowania i przeszkody, które staną na drodze bohaterów, można dać się porwać lekkiej i żywej narracji Rankina, barwnym dialogom oraz pełnemu pary i zębatek XIX-wiecznemu Londynowi, odwiedzanemu przez mieszkańców Wenus i Jowisza. Steampunkowe motywy obecne na kartach książki to, ponownie, wzorce wielokrotnie sprawdzone, co oznacza spotkanie z latającą konstrukcją przypominającą powiększonego zeppelina, maszyną różnicową Babbage’a i strojami z epoki wiktoriańskiej uzupełnianymi szykownymi goglami.
Zdecydowanie najsłabiej wypada konstrukcja głównego bohatera, George’a Foksa. Jest to postać nijaka, do przesady naiwna i idealistyczna, wiecznie popadająca w tarapaty, z których muszą ratować go jego towarzysze, w tym małpa w liberii. Postępowanie i tok myślenia George’a potrafią niezmiernie irytować, na całe szczęście – pozostałym bohaterom nie można tego samego zarzucić. Z postaci pierwszoplanowych najciekawiej prezentuje się Ada Lovelace, a Robert Rankin zręcznie komponuje nawiązania do biografii prawdziwej panny Lovelace z pomysłami autorskimi. Książkowa Ada nie jest ani typową damą w potrzebie, ani niezależną femme fatale; zaskakuje bystrością umysłu i pomysłowością.
Elementem wyróżniającym powieść Rankina spośród innych pozycji na półkach księgarni miał być wszechobecny humor. Trzeba zaznaczyć, że jest to humor specyficzny – w przeważającej mierze nie składają się nań bawiące do rozpuku gagi, a mniej lub bardziej oczywiste nawiązania, puszczanie oka do czytelnika. Rankin wie, co robi, kiedy bawi się historią, manipuluje datami i znanymi nazwiskami, wyśmiewa brytyjski rząd i generalicję. „Dziewczynę płaszczkę...” odbierać można także jako satyrę na XIX-wieczne obyczaje, konflikty zbrojne czy spory religijne. Co więcej, autor czyni to w sposób niewymuszony i nieoczywisty, zgrabnie potrafi wkomponować elementy prześmiewcze w akcję utworu.
Trudno jednoznacznie ocenić „Dziewczynę płaszczkę...”. Można dobrze się przy niej bawić, szczególnie gdy skoncentrować się na wyłapywaniu nawiązań i warstwie humorystycznej, choć by je docenić, trzeba dysponować przynajmniej przyzwoitą wiedzą o XIX-wiecznym Imperium Brytyjskim. Jako powieść przygodowa jest w sporej mierze wtórna, ale trudno odmówić jej gracji w operowaniu schematami. Wreszcie – klimat wiktoriańskiej Anglii i steampunkowych wynalazków sprawia, że żaden miłośnik tych motywów nie powinien przechodzić obok powieści obojętnie. Jeśli chodzi o pozostałych czytelników – niech zdecydują sami.
Marta Weronika Najman
Oceny
Książka na półkach
- 144
- 141
- 69
- 8
- 7
- 4
- 3
- 3
- 2
- 2
Cytaty
George cofnął się o krok i wypuścił powietrze z płuc. – To jest najpiękniejsza i najbardziej przerażająca rzecz, jaką widziałem w swoim krótkim życiu. I... – Proszę, nie mów tego - powiedział profesor. – Czego? – Na przykład: „Pewnego dnia, jak będę bogaty, wyruszę w podróż na tym statku”. Lub coś równie nonsensownego. – Ach... często mówię takie rzeczy? Profesor Coffin skinął ...
Rozwiń
Opinia
Czyli jak pisać książkę w klimatach XIX wieku i steampunka, by wszystko razem zepsuć. I to mówię dosłownie i poważnie, bowiem nie doszukałam się tu ani satyry na XIX wiek, ani "puszczania oczka" przez autora, ani niczego, z tak zachwalanych w opiniach innych czytelników cudów.
Wręcz przeciwnie. Czuję się głęboko zniesmaczona sposobem,w jaki potraktowano zarówno epokę wiktoriańską, jak i sam steampunk. Nie mówiąc już o fakcie, że pan Robert Rankin złym pisarzem jest. Dla mnie przynajmniej i basta. Zdania nie zmienię. Drażnił mnie sposób prowadzenia narracji przez niego, infantylność opowieści i to... takie wręcz dziecięce upewnianie się, kto co zrobił. Bo zrobił. Dwa razy. Profilaktycznie.
Może i początkowo zabawne, ale na dłuższą metę strasznie drażniące. Poza tym, sam styl narracyjny tego pana, taki boleśnie oczywisty i dziecięcy, wręcz infantylnie... no odrzuca. Z książki pozornie przygodowej i fajnej (teoretycznie) zrobił coś strasznego. Schemat prowadzenia fabuły jest oczywisty jak budowa cepa, logika zrobiła sobie wakacje, a coś, co w założeniu powinno być całkiem sympatyczne, okazało się ledwie znośne i tolerowane w swoim absurdzie. Ale do rzeczy. Zacznijmy od ogółu, czyli okładki: w sumie, z całej pozycji, tylko ona mi się podoba. Fajna, klimatyczna, sugerująca dobrą treść. Steampunk, kosmos... super. Mi takie klimaty siedzą. Ale potem patrzę na opis i widzę, że "Nowa Fantastyka. Najlepsze książki na Świecie", a pod spodem, nieco drobniej "Prawdopodobnie". Nie wiedzieć czemu, ten właśnie drobny szczegół utkwił mi w pamięci - od tej pory raczej będę unikać książek z tej serii. A szkoda, bo przerost formy nad treścią dostałam. Mogło być miło, a było bardzo nieszczególnie.
A treść? Historia kłamie. Historycy kłamią. Szyscy kłamią. A co. Dowiadujemy się, że Churchill już od najmłodszych niemal lat był geniuszem palącym cygara, królowa Wiktoria jest Imperatorową połowy świata i CAŁEGO Marsa (tak), a wywołanie drugiej wojny światów, to nie problem. ogólnie: mamy sobie steampunkową alternatywna historię. Wojna światów, czyli atak Marsjan na ziemię, odbyła się w XIX wieku, marsjanie jednak zginęli, bo zabiły ich ludzkie zarazki. Ujawnili się za to Wenusjanie i Jowiszjanie (sic). Wszyscy szukają legendarnej Dziewczyny Płaszczki, Japońskiej rzecz jasna. Na tym tle mamy profesora Coffina, który zdecydowanie jest postacią złą. I to dosłownie. Nie tylko w swoim zachowaniu, którym irytował mnie od pierwszych stron, ale ogólnie. Niedopracowanie postaci to w zasadzie straszny ból. Nie ma nawet solidnego opisu wyglądu - te postacie są. nie mają głębi, nie mają niczego, po prostu zostały opisane - i masz czytelniku, utożsamiaj się z nimi. George i Ada są równie płascy. A Darwin (tak, Darwin), małpi (TAK!) kamerdyner? Powalał na kolana swoim sposobem "obycia". Normalnie kamerdyner przez ą i ę, tylko, że miał manię rzucania gównami. Dodajmy do tego cała plejadę postaci historycznych, absurd z lewitacją, magią i zakonserwowaną głową marsjanina, na koniec latające małpy, zaginioną cywilizację i magiczny posąg... NIE. To po prostu zła książka prowadzona w bardzo złym stylu.
No i brakowało STEAMU. Jasne. jest para. Są statki kosmiczne, parowozy i w ogóle. Są nowomodne gogle. Ale wszystko to jest takie o, bo jest, po prostu, bez duszy, bez pary, bez polotu. Brakuje "steamu" znanego choćby z innych pozycji. Weselszych. Zabawniejszych. lepszych. Po prostu. BRAK PARY, PANOWIE I PANIE!
Miast bawić i śmieszyć, miast wskazywać na absurdalność przygodowych powieści, sama zrobiła się absurdalna i nadęta. Końcówka zaś jest tak rozczarowująca i tak płaska, że prawie sięga do `Zmierzchu`. Opis wznoszącego się i przemawiającego posągu, który jest Matką matek bogów... NIE. To już absurdem powaliło na kolana tak bardzo, że wręcz wywróciło flaki. Nie mówiąc o walce z profesorem, która też była mocno naciągana.
Ogólnie?
Jeśli ktoś szuka absurdalnej pozycji, która ma "wyśmiewać" i nie wnosić w sumie niczego istotnego w życie czytelnika, to znajdzie coś w sam raz dla siebie. Ale jeśli ktoś szuka czegoś lepszego, ambitniejszego... polecam omijać szerokim łukiem.
Albo czytać ostrożnie.
//Opinia do przeczytania również na: http://kaginbox.blox.pl/2016/08/Dziewczyna-Plaszczka-i-inne-nienaturalne-atrakcje.html
Czyli jak pisać książkę w klimatach XIX wieku i steampunka, by wszystko razem zepsuć. I to mówię dosłownie i poważnie, bowiem nie doszukałam się tu ani satyry na XIX wiek, ani "puszczania oczka" przez autora, ani niczego, z tak zachwalanych w opiniach innych czytelników cudów.
więcej Pokaż mimo toWręcz przeciwnie. Czuję się głęboko zniesmaczona sposobem,w jaki potraktowano zarówno epokę...