Rak pustelnik od innych odróżnia się brakiem pancerza na odwłoku i aby chronić miękkie ciało szuka pustych muszli martwych mięczaków. Tacy własnie wydają się być bohaterowie tej książki.

Po śmierci matki\babki i wyjawieniu rodzinnej tajemnicy wszyscy próbują ułożyć życie na nowo. Odnaleźć swoje miejsce, swoje muszle - domy. Czy im się uda? Czy będą w stanie nawiązać nić porozumienia ludzie, którzy oprócz więzów krwi tak niewiele mają ze sobą wspólnego?
Nie jest łatwo, bo los stawia przed nimi nowe przeszkody. Jak się w odnajdą w nowej dla siebie rzeczywistości?
Najlepiej radzi sobie chyba Erlend - wieczne dziecko. Ma przy sobie kochającego Krummego i wspólnie planują swoją dalszą przyszłość.
Margido też zostaje wytrącony ze swoich codziennych ścieżek, wydaje się budzić do życia, odkrywa wiarę na nowo.
Torrun, wciąga się w tę rodzinę coraz bardziej. Choć do tej pory praktycznie nikogo nie znała, gdy tylko się coś dzieje przybiega z pomocą.
Najgorzej chyba sobie radzi Tor. Tak naprawdę nie radzi sobie z niczym. Coraz gorzej ogarnąć mu gospodarstwo, a do tego dookoła cały czas jakieś zmiany, które z trudnością znosi. Brat gej z partnerem, dochodząca pomoc domowa, wypadek z siekierą. Mimo tego przez cały czas miałam nadzieję na dobre zmiany w tej rodzinie. Ostatni rozdział książki tej nadziei mnie pozbawia...

Rak pustelnik od innych odróżnia się brakiem pancerza na odwłoku i aby chronić miękkie ciało szuka pustych muszli martwych mięczaków. Tacy własnie wydają się być bohaterowie tej książki.

Po śmierci matki\babki i wyjawieniu rodzinnej tajemnicy wszyscy próbują ułożyć życie na nowo. Odnaleźć swoje miejsce, swoje muszle - domy. Czy im się uda? Czy będą w stanie nawiązać nić...