W LO dobór lektur uzasadniony jest programem - leci się epokami, nic na to nie można poradzić. Zachęcać do czytania mają się starać w podstawówce i tam luźniejszy wybór lektur mógłby się sprawdzać. A w liceum, cóż, czytać dla przyjemności można w wolnym czasie.

W LO dobór lektur uzasadniony jest programem - leci się epokami, nic na to nie można poradzić. Zachęcać do czytania mają się starać w podstawówce i tam luźniejszy wybór lektur mógłby się sprawdzać. A w liceum, cóż, czytać dla przyjemności można w wolnym czasie.

@Alroska, zgadzam się w 100%. W szkole średniej lektury mają na celu zilustrowanie kontekstu historycznego, np. idei epoki oświecenia. Uczeń ma przyswoić konkretną wiedzę.

@buziaczka3, tak się składa, że Biblia, bez względu na to, czy się wierzy, czy nie, jest źródłem wielu wykorzystywanych od wieków w sztuce i szeroko pojmowanej kulturze motywów, zabiegów stylistycznych i form literackich. Moja nauczycielka j. polskiego w szkole średniej mawiała, że każdy dobrze wykształcony człowiek powinien znać Biblię (w takim właśnie niewielkim i bardzo ogólnym zakresie, w jakim się ją omawia w szkole). I muszę przyznać, że po części się z nią zgadzam. Z drugiej strony, co ciekawe, nikt nie narzeka na mitologię w kanonie. Albo na legendy omawiane w podstawówce.

@Alroska, zgadzam się w 100%. W szkole średniej lektury mają na celu zilustrowanie kontekstu historycznego, np. idei epoki oświecenia. Uczeń ma przyswoić konkretną wiedzę.

@buziaczka3, tak się składa, że Biblia, bez względu na to, czy się wierzy, czy nie, jest źródłem wielu wykorzystywanych od wieków w sztuce i szeroko pojmowanej kulturze motywów, zabiegów stylistycznych i...

@mynameism, to prawda. Biblia jest ciekawą księgą ale czy 15-sto latek ją doceni? Mają poznać np. Psalmy. Dopiero teraz je doceniam i poznaję wciąż na nowo. Mam Biblię "za sobą" ale wątpię czy młodzież jest gotowa na wiedzę w niej zawartą. Mitologię i legendy - uwielbiałam i uwielbiam. Inny styl pisania i łatwiej się czyta.
Teraz można się mądrować, ale jako nastolatka z pewnością nie sprawiało mi frajdy czytanie lektur jakie są w pierwszej klasie.

@mynameism, to prawda. Biblia jest ciekawą księgą ale czy 15-sto latek ją doceni? Mają poznać np. Psalmy. Dopiero teraz je doceniam i poznaję wciąż na nowo. Mam Biblię "za sobą" ale wątpię czy młodzież jest gotowa na wiedzę w niej zawartą. Mitologię i legendy - uwielbiałam i uwielbiam. Inny styl pisania i łatwiej się czyta.
Teraz można się mądrować, ale jako nastolatka z...

No to właśnie nie o frajdę chodzi. Ja się męczyłam przy "Chłopach", ale przeczytać trzeba było. Nikt mnie nie pytał, czy mi się podobało albo czy mi się lekko czytało.

Zgodzę się, że na wiedzę (w sensie jakichś filozoficznych wywodów i głębokich przesłań) uczeń liceum może nie być przygotowany, ale do załapania paru faktów w stylu "czym jest przypowieść" albo "czym charakteryzuje się forma psalmu" to chyba już nie trzeba być jakoś wybitnie dojrzałym. A na tym głównie polega omawianie Biblii na języku polskim.

Niestety szkoła ma w głębokim poważaniu to, czy 15-latek doceni Biblię albo jakiekolwiek inne dzieło literackie. Mało jest też miejsca na własne refleksje. Ma być od-do, więc póki forma omawiania lektur się nie zmieni, to zmiana samych lektur i tak nic nie da.

No to właśnie nie o frajdę chodzi. Ja się męczyłam przy "Chłopach", ale przeczytać trzeba było. Nikt mnie nie pytał, czy mi się podobało albo czy mi się lekko czytało.

Zgodzę się, że na wiedzę (w sensie jakichś filozoficznych wywodów i głębokich przesłań) uczeń liceum może nie być przygotowany, ale do załapania paru faktów w stylu "czym jest przypowieść" albo "czym...

Smutne ale prawdziwe. Pozdrawiam

Smutne ale prawdziwe. Pozdrawiam

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Ta nowa ekranizacja jest całkiem fajna - może od niej zacznij i Cię najdzie ochota, żeby przeczytać. Tym bardziej, że to taka ekranizacja-inspiracja.

Ta nowa ekranizacja jest całkiem fajna - może od niej zacznij i Cię najdzie ochota, żeby przeczytać. Tym bardziej, że to taka ekranizacja-inspiracja.

Z "Małym księciem" to jest tak, że w zależności ile się ma lat gdy się czyta tę ksiażkę, inaczej się ją rozumie. Ja czytałam kilka razy i za każdym razem znajduję coś nowego. Natomiast będąc dzieckiem niezrozumiałam jej wcale.

Z "Małym księciem" to jest tak, że w zależności ile się ma lat gdy się czyta tę ksiażkę, inaczej się ją rozumie. Ja czytałam kilka razy i za każdym razem znajduję coś nowego. Natomiast będąc dzieckiem niezrozumiałam jej wcale.

Pozycja obowiązkowa dla każdego!

Pozycja obowiązkowa dla każdego!

Świetna rzecz, chociaż przeczytałem niedawno i szczerze mówiąc tak dołującej książki to nie pamiętam. Blisko tego były losy Karuska z "Anielki", ale wtedy byłem dzieckiem.

Ale takie książki też trzeba znać, bo uczą paskudnej strony człowieczeństwa czy niesprawiedliwości życia. Kiedyś przeczytałem takie zdanie gdzieś w internecie: jeśli ktoś uważa, że dobrzy bohaterowie powinni wygrać, bo są dobrzy to powinien wybrać coś innego :-).

Świetna rzecz, chociaż przeczytałem niedawno i szczerze mówiąc tak dołującej książki to nie pamiętam. Blisko tego były losy Karuska z "Anielki", ale wtedy byłem dzieckiem.

Ale takie książki też trzeba znać, bo uczą paskudnej strony człowieczeństwa czy niesprawiedliwości życia. Kiedyś przeczytałem takie zdanie gdzieś w internecie: jeśli ktoś uważa, że dobrzy bohaterowie...

Bo takie czasy, że zrobiło się nad wyraz aktualne.

Bo takie czasy, że zrobiło się nad wyraz aktualne.

Tyle, że szkoła zawsze będzie się kojarzyć z przymusem. Jedni chętniej będą uczyć się historii,inni wolą biologię, a jeszcze inni pasjonują się fizyką. Niestety, (a może "stety" :)) każdy powinien poznać jakieś podstawy każdego przedmiotu - łączy się to z pewnym przymusem...

Tyle, że szkoła zawsze będzie się kojarzyć z przymusem. Jedni chętniej będą uczyć się historii,inni wolą biologię, a jeszcze inni pasjonują się fizyką. Niestety, (a może "stety" :)) każdy powinien poznać jakieś podstawy każdego przedmiotu - łączy się to z pewnym przymusem...

Pamiętam lekcje języka polskiego w liceum. Przez całe cztery lata nie mieliśmy nawet jednej godziny z gramatyki czy ortografii. Cały czas przerabialiśmy lektury. W trakcie omawiania jednej trzeba było równolegle czytać następną. Może i nie było to najlepsze rozwiązanie, pewnie też nie do końca zgodne z programem nauczania, ale jeśli teraz faktycznie jest tak jak piszesz, że przerabia się dwie lektury na semestr, to to jest kpina.

Pamiętam lekcje języka polskiego w liceum. Przez całe cztery lata nie mieliśmy nawet jednej godziny z gramatyki czy ortografii. Cały czas przerabialiśmy lektury. W trakcie omawiania jednej trzeba było równolegle czytać następną. Może i nie było to najlepsze rozwiązanie, pewnie też nie do końca zgodne z programem nauczania, ale jeśli teraz faktycznie jest tak jak piszesz, że...

Nie lubię określenia przerabianie materiału czy lektury, bo na cóż można przerobić? To tylko taka moja dygresja natomiast owszem, powinno się uczyć miłości do ojczyzny i patriotyzmu ale w szkole podstawowej "Krzyżaków" czyta 2 na 20 reszta posiłkuje się streszczeniami i opracowaniami, podobnie jest z Mickiewiczem i Słowackim ale Chłopca w pasiastej piżamie przeczytała ponad połowa. Czas najwyższy by do głosu dopuścić polonistów- praktyków i bibliotekarzy, którzy znają temat od podszewki.

Nie lubię określenia przerabianie materiału czy lektury, bo na cóż można przerobić? To tylko taka moja dygresja natomiast owszem, powinno się uczyć miłości do ojczyzny i patriotyzmu ale w szkole podstawowej "Krzyżaków" czyta 2 na 20 reszta posiłkuje się streszczeniami i opracowaniami, podobnie jest z Mickiewiczem i Słowackim ale Chłopca w pasiastej piżamie przeczytała...

No cóż, lektury zdecydowanie "przerabia się" - na łatwo przyswajalną papkę, na gotowe formułki, na streszczenie do ściągi. I tylko z prawdziwym czytaniem to nie ma nic wspólnego.

No cóż, lektury zdecydowanie "przerabia się" - na łatwo przyswajalną papkę, na gotowe formułki, na streszczenie do ściągi. I tylko z prawdziwym czytaniem to nie ma nic wspólnego.

Tego typu "przerabianie" wymuszają różnego rodzaju testy, teściki pod klucz. Dopóki ludzie odpowiedzialni za oświatę na najwyższych szczeblach nie zrozumieją, że taki sposób sprawdzania wiedzy jest co najmniej szkodliwy dopóty rzeczywiście przerabianie będzie trwać w najlepsze.

Tego typu "przerabianie" wymuszają różnego rodzaju testy, teściki pod klucz. Dopóki ludzie odpowiedzialni za oświatę na najwyższych szczeblach nie zrozumieją, że taki sposób sprawdzania wiedzy jest co najmniej szkodliwy dopóty rzeczywiście przerabianie będzie trwać w najlepsze.

Przerabianie w sensie omawianie, interpretowanie. Kiedy ja chodziłem do liceum, żadnych testów nie było (lata 80).

Przerabianie w sensie omawianie, interpretowanie. Kiedy ja chodziłem do liceum, żadnych testów nie było (lata 80).

Zmusić do czytania? Absolutnie się nie zgodzę. Takie zmuszanie skutecznie zniechęca do czytania w ogóle. Do klasyki do dziś mam obrzydzenie przez to zmuszanie. Mają wzruszyć serce i umysł? Może i tak, ale znowu przez wpychanie komuś książki do ręki na siłę nic z tego. Ja (przyznaję się) większości lektur nie czytałam wcale (i dobrze mi z tym!), bo nie lubiłam być do czegoś zmuszana i traciłam do książki zapał, a te które przeczytałam w większości przypadków jakoś do mnie nie przemówiły. Przez szkołę bardzo długo nie byłam w stanie sięgnąć po żadną książkę bo mnie tak zraziła do czytania i to, że teraz czytam książki zawdzięczam wyłącznie moim rodzicom. A książki powinno czytać się dla przyjemności, a nie do rozwiązywania krzyżówek.

Zmusić do czytania? Absolutnie się nie zgodzę. Takie zmuszanie skutecznie zniechęca do czytania w ogóle. Do klasyki do dziś mam obrzydzenie przez to zmuszanie. Mają wzruszyć serce i umysł? Może i tak, ale znowu przez wpychanie komuś książki do ręki na siłę nic z tego. Ja (przyznaję się) większości lektur nie czytałam wcale (i dobrze mi z tym!), bo nie lubiłam być do czegoś...

Oczywiście, ale chyba nikogo tymi krzyżówkami nie uraziłam. Miałam na myśli posiadanie wiedzy i jednocześnie swobodę wypowiedzi na każdy temat a nie jednokierunkowo.Czyli jeśli się czyta ,to jest się oczytanym i kropka.

Oczywiście, ale chyba nikogo tymi krzyżówkami nie uraziłam. Miałam na myśli posiadanie wiedzy i jednocześnie swobodę wypowiedzi na każdy temat a nie jednokierunkowo.Czyli jeśli się czyta ,to jest się oczytanym i kropka.