Ja tam się cieszę, że wydawnictwa często decydują się na wznowienia. Przykładem chociażby Zabójcze maszyny[bookLink]4853064|Zabójcze maszyny[/bookLink], które są wznowieniem książki Żywe maszyny[bookLink]62757|Żywe maszyny[/bookLink], która na dobrą sprawę była praktycznie niedostępna, nawet w antykwariatach. I tak lepsze to, niż "świeża" ksiązka, która jest poczytna, ale co z tego, jeśli sobą nic nie reprezentuje, a tylko powiela szkodliwe wzorce i stereotypy. :)

Ja tam się cieszę, że wydawnictwa często decydują się na wznowienia. Przykładem chociażby Zabójcze maszyny[bookLink]4853064|Zabójcze maszyny[/bookLink], które są wznowieniem książki Żywe maszyny[bookLink]62757|Żywe maszyny[/bookLink], która na dobrą sprawę była praktycznie niedostępna, nawet w antykwariatach. I tak lepsze to, niż "świeża" ksiązka, która jest poczytna, ale...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

A pomyślcie ile osób kupiło książkę a potem żałowało swojego wyboru. A "głos" został oddany.
A jak to świadczy o tych osobach? Ile to już razy czytałam wpis o treści, w przybliżeniu: "Kolejna książka autora i kolejne rozczarowanie. Ale dam mu kolejną szansę, może następnym razem będzie lepiej?" albo "Kolejne rozczarowanie! A przecież książka była polecana przez X, no kto jak kto, ale mistrz gatunku powinien przecież wiedzieć co dobre, nie spodziewałam/em się, że takie gówno może mu się podobać!" albo jeszcze "A taka była reklamowana, tylu ludziom się podobała, światowy bestseller przecież! Jak może coś takiego być bestsellerem, jakim ludziom to się podoba, po co aż tylu to kupuje, dlaczego nikt mnie nie ostrzegł?"
Pomyłki oczywiście mogą się czasem zdarzać, czasem trafimy na pierwszą/pojedynczą wpadkę autora zwykle trzymającego poziom, czasem świeżutki debiut skusi opisem nieodpowiadającym treści. Ale znacząca większość gniotów wyraźnie na gnioty wygląda, a mimo to ludzie je kupują. Tych, którym gnioty się podobają, rozumiem (ich wybory zakupowe, bo ich wyborów czytelniczych zrozumieć nawet nie chcę). Ale tych, którym gniot się nie podobał, którzy narzekają i żałują zakupu, a mimo to kolejnego gniota kupują, a potem kolejnego i jeszcze jednego, tych zrozumieć nie potrafię i mam ich za kompletnych debili. No bo jak można nie uczyć się na własnych błędach, jak można po przeczytaniu koszmarnego gniota liczyć na to, że jego autor następnym razem popełni arcydzieło, że polecający gniota "autorytet" następnym razem poleci coś na poziomie, że reklamy mówią prawdę, a liczba czytelników świadczy o jakości? Kto raz się tak naciął (ale po co nawet ten pierwszy raz?), ten nie powinien tego powtarzać, nie kupować dzieł gniototwórców sprawdzonych, nie wierzyć blurbom i akcjom marketingowym, nie kupować w ciemno tego, co na półce bestsellerów stoi, tylko dlatego, że tam stoi. Przecież wystarczy poczytać opinie innych czytelników, a w przypadku książek najnowszych (ale naprawdę, po co kupować nowości w dniu premiery?), jeśli opinii jeszcze nie ma, można skorzystać nawet z przedpremierowych laurek wystawionych przez życzliwych recenzentów współpracujących, nawet z nich można wyczytać, jakim książka jest lub może być gniotem i w razie wątpliwości wstrzymać się z zakupem do czasu pokazania się bardziej szczerych opinii.
Kto więc masowo dokonuje nietrafionych zakupów, których potem żałuje i którymi oddaje niechciany głos wpływający na nominację i zwycięstwo gniota? Coś mi się wydaje, że raczej nie ludzie prezentujący znacząco wyższy poziom niż ci, którzy te gnioty kupują świadomie i którzy celowo oddają na nie głosy. Takie mamy niestety społeczeństwo i takie jego czytelnicze bezguście.
Głosy oddane przez pomyłkę, ale rzeczywistą pomyłkę, a nie będące wynikiem uporczywej głupoty głosującego, są zbyt rzadkie, by znacząco wpływać na wynik. Nie ma co się łudzić, to nie pomyłki powodują taki a nie inny wygląd list bestsellerów.

A pomyślcie ile osób kupiło książkę a potem żałowało swojego wyboru. A "głos" został oddany.
A jak to świadczy o tych osobach? Ile to już razy czytałam wpis o treści, w przybliżeniu: "Kolejna książka autora i kolejne rozczarowanie. Ale dam mu kolejną szansę, może następnym razem będzie lepiej?" albo "Kolejne rozczarowanie! A przecież książka była polecana przez X, no kto...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

@Cathleen - ja również sięgnęłam po książki Nosowskiej i Wojewódzkiego, z czystej ciekawości i tylko dlatego, że natknęłam się na nie w bibliotece. Obie okazały się wielkim rozczarowaniem, nawet nie byłam w stanie doczytać do końca.
Mimo iż wydaję sporo pieniędzy na książki, to na pewno nie kupuję ich w Empiku, bo ceny są tam bandyckie, a po drugie chyba sama bym się wytrzaskała po twarzy, gdybym miała wyrzucić kasę w błoto na taką szmirę. To już wolałabym wpłacić te pieniądze na jakiś szczytny cel, na przykład schronisko dla zwierząt, bo byłby z tego konkretny pożytek.

@Cathleen - ja również sięgnęłam po książki Nosowskiej i Wojewódzkiego, z czystej ciekawości i tylko dlatego, że natknęłam się na nie w bibliotece. Obie okazały się wielkim rozczarowaniem, nawet nie byłam w stanie doczytać do końca.
Mimo iż wydaję sporo pieniędzy na książki, to na pewno nie kupuję ich w Empiku, bo ceny są tam bandyckie, a po drugie chyba sama bym się...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Tu nie chodzi o to kto jaki ma gust. Po prostu tak jest skonstruowany świat i tak działa ekonomia. Ile ludzi czyta to wszyscy wiemy. Dodatkowo, aby czytać książki poważne i górnolotne człowiek musi mieć otwarte horyzonty, umieć wyjść poza schemat, myśleć nieszablonowo i dostrzegać to czego inni nie widzą. Takich ludzi jest przeważająca mniejszość. Dlatego więcej ludzi słucha Sławomira, niż Mozarta; dlatego więcej ludzi pójdzie do kina na Avengersów niż na Życie Pi; dlatego więcej ludzi woli obejrzeć "Trudne sprawy" zamiast sztukę w teatrze, a skoro jednych jest masa, a drugich garstka to naturalne jest, że dla tych pierwszych będzie więcej produktów (w tym przypadku książek), niż dla drugich. I nie chodzi o to, że jedni są gorsi, lepsi, mądrzejsi, czy głupsi. Po prostu tych co zrozumieją daną treść jest więcej (dla łatwej treści) lub mniej (dla trudniejszej treści). No i dlatego tak niewielu jest geniuszy w każdej dziedzinie, bo widzą "więcej".

Tu nie chodzi o to kto jaki ma gust. Po prostu tak jest skonstruowany świat i tak działa ekonomia. Ile ludzi czyta to wszyscy wiemy. Dodatkowo, aby czytać książki poważne i górnolotne człowiek musi mieć otwarte horyzonty, umieć wyjść poza schemat, myśleć nieszablonowo i dostrzegać to czego inni nie widzą. Takich ludzi jest przeważająca mniejszość. Dlatego więcej ludzi...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@Damian

I tak i nie. Nikt nie rodzi się erudytą. Takie rzeczy trzeba wykształcić. Książki można zacząć czytać od tych prostszych, a potem sięgać po coraz bardziej wymagające. Nie wszystkie tzw. wielkie dzieła są strawne nawet dla wyrobionego czytelnika, czasem są przeintelektualizowane do granic możliwości i po prostu nudzą. To również jest pewnie zjawisko, że ludzie dają sobie narzucać, co jest dobre, a co nie, wolą zdać się na kogoś innego w tej materii i tym samym wykształca się w nich schemat braku samodzielnego myślenia i wybierania prostej rozrywki, tudzież bazowania na opiniach tzw. znawców, że coś jest dobre i już. Wg mnie ludziom się po prostu nie chce, są leniwi i wygodni, codziennie atakowani przez przekaz podprogowy w telewizji, Internecie, portale społecznościowe. Liczy się oprawa, a nie treść. Nastały takie czasy, że niewielu sięga po rzeczy wymagające myślenia, refleksji, dania czegoś z siebie. Czytanie książek na zasadzie przeczytać i zapomnieć mija się z celem i jest zaprzeczeniem idei przyświecającej książkom czyli poszerzaniu horyzontów. Dlatego nie upraszczałbym tego zjawiska do podziału na mądrych i głupich.

@Damian

I tak i nie. Nikt nie rodzi się erudytą. Takie rzeczy trzeba wykształcić. Książki można zacząć czytać od tych prostszych, a potem sięgać po coraz bardziej wymagające. Nie wszystkie tzw. wielkie dzieła są strawne nawet dla wyrobionego czytelnika, czasem są przeintelektualizowane do granic możliwości i po prostu nudzą. To również jest pewnie zjawisko, że ludzie dają...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Niestety, wydawnictwa też podlegają prawom rynku - jest popyt, to i podaż się zrobi. Jak widać, TFUrczość Blanki była bardzo Polakom potrzebna...

Niestety, wydawnictwa też podlegają prawom rynku - jest popyt, to i podaż się zrobi. Jak widać, TFUrczość Blanki była bardzo Polakom potrzebna...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

@PedroP

Czy nie uważasz, że piszemy o tym samym?? Przyznaję Ty zrobiłeś to bardziej elokwentnie i dyplomatycznie, a ja prostacko i wulgarnie. Jeżeli dobrze rozumiem to z Twojej wypowiedzi można wywnioskować, że dzielisz ludzi na aktywnych, chcących poszerzać horyzonty i na biernych, leniwych, którzy biorą to co gotowe. Jednak, czy to przypadkiem nie jest tak, że mądry zawsze będzie aktywny i będzie chciał "iść do przodu", a leniwy, (tudzież głupi) będzie "szedł po najmniejszej linii oporu?" To, że wszędzie otrzymujemy przekaz podprogowy, o którym pisałeś oraz to, że wszędzie chcą nam wepchnąć kolorowy i tani produkt, jednak pusty niczym bombonierka, to także wiadomo. Tak jest skonstruowany świat - tak jak pisałem.
Poruszyłeś również ważną kwestię. Idea przyświecająca książce. tylko obawiam się, że z tą ideą jest teraz podobnie jak z ideą sportowych Igrzysk Olimpijskich, miało być Citius-Altius-Fortius, a są Pieniądze-Doping-Pieniądze. Te igrzyska podobnie jak książki tworzą ludzie, więc skoro autor nie chce w swoim "Dziele" użyć żadnego drugiego dna, nie skłania czytelnika do myślenia, nie chce nic przekazać, a jego jedynym celem jest sprzedać jak najwięcej łatwo chwytliwej treści, to takie są tego skutki. Bardzo się cieszę i dziękuję za debatę. Fajnie wiedzieć, że ktoś, gdzieś czyta to co się piszę i wchodzi w interakcję.

P.S.
Chciałbym również sprostować moją pierwotną wypowiedź. Być może rzeczywiście niefortunnie użyłem zwrotów "głupi" i "mądry" w mojej wypowiedzi. Nie miałem zamiaru segregować ludzi, bo osobiście jestem od tego daleki. Chciałem wyrazić tylko swoją opinię i zrobiłem to na tyle na ile pozwalał mi mój warsztat pisarski.

@PedroP

Czy nie uważasz, że piszemy o tym samym?? Przyznaję Ty zrobiłeś to bardziej elokwentnie i dyplomatycznie, a ja prostacko i wulgarnie. Jeżeli dobrze rozumiem to z Twojej wypowiedzi można wywnioskować, że dzielisz ludzi na aktywnych, chcących poszerzać horyzonty i na biernych, leniwych, którzy biorą to co gotowe. Jednak, czy to przypadkiem nie jest tak, że mądry...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Oj prawda... smutna diagnoza naszego społeczeństwa się wyłania...

Oj prawda... smutna diagnoza naszego społeczeństwa się wyłania...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Użytkownik wypowiedzi usunął konto