Do dziś pamiętam sytuację, gdy wraz z bratem i kuzynem poszłam do biblioteki. Ja już byłam w liceum, oni - młodsze klasy podstawówki (chyba 9-10 lat). Brat już czytał wcześniej czytał ,,Jurassic Park" Crichtona, kuzyn chciał pożyczyć. Bibliotekarz tylko spojrzał na niego i powiedział: ,,Dziecko, to nie książka dla ciebie" i nie wypożyczył. Fakt, była to interwencja trochę na wyrost bo nie jest to, aż tak brutalna czy skomplikowanie napisana książka ale była to jakaś reakcja. Pokazywała, że ktoś zwraca uwagę co dzieci czytają.

A co do tego czy książki powinny być odpowiednio oznakowane jeśli ich treść jest głównie skierowana dla dorosłych to uważam, że tak. Powinny być takie oznaczenia. Pewnie że niewiele to zmieni jeśli chodzi o to co czyta młodzież czy dzieci bo dotarcie do każdej zakazanej książki jest baardzo łatwe. Ale może coś komuś uświadomi i pokaże skalę zjawiska.

Ktoś wcześniej pisał, że erotyki i książki o treści brutalnej czy wulgarnej zawsze były i zawsze będą i ludzie to czytali. To prawda! Ale nigdy nie należały do głównego nurtu czytelniczego, nigdy nie były tak agresywnie promowane i przedstawiane jako coś co MUSISZ przeczytać bo jest popularne, bo wszyscy to czytają. Dostęp do nich też był utrudniony bo po prostu nakłady były małe i rozchodziły się wewnątrz pewnych środowisk. A to co się wyrabia w ostatnich latach to jakaś paranoja! Erotyki (i to często bardzo wulgarne oraz wypaczające obraz normalnego związku) zostały podciągnięte to rangi najbardziej poczytnych i najpopularniejszych. (Wystarczy spojrzeć na najpopularniejsze w Empiku). Są na wyciągnięcie ręki i dostępne dla każdego. Psychologowie, nauczyciele, pedagodzy, księża, rodzice, politycy itd. widzą problem z Harrym Potterem a z tym co się wylęgło to nikt nie widzi.

Pewnie każdy ma swój własny światopogląd i może wybierać to co mu się podoba ale przynajmniej powinien wiedzieć na co się decyduje sięgając po tę czy inną książkę. A także rodzice mogliby zwrócić uwagę na to co czyta ich dziecko i z nim porozmawiać.

Do dziś pamiętam sytuację, gdy wraz z bratem i kuzynem poszłam do biblioteki. Ja już byłam w liceum, oni - młodsze klasy podstawówki (chyba 9-10 lat). Brat już czytał wcześniej czytał ,,Jurassic Park" Crichtona, kuzyn chciał pożyczyć. Bibliotekarz tylko spojrzał na niego i powiedział: ,,Dziecko, to nie książka dla ciebie" i nie wypożyczył. Fakt, była to interwencja trochę...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Owszem, można by wprowadzić oznaczenia w stylu tych co są na grach czy filmach, ale to nie sprawi, że nastolatkowie nie będą po to sięgać, wręcz przeciwnie. Zakazany owoc smakuje lepiej, a to głównie nastolatki sięgają po erotyki w stylu wyżej wymienionej książki. To też zależy od dojrzałości czytelnika i jego wrażliwości na sztukę, a także o jakich książkach mówimy. Rzeczy pogrejowe i inne paranormal romance są szkodliwe, ale u takiego Johna Greena też jest seks i używki a jest to literatura skierowana do młodzieży właśnie. Nie udawajmy, że młodzi ludzie nie zetknęli się w ogóle z tym tematem, bo wyjdą takie absurdy jak w Stanach czy w Rosji. Kto nie czytał z wypiekami na twarzy nieodpowiedniej książki dla siebie, niech pierwszy rzuci kamieniem.

Owszem, można by wprowadzić oznaczenia w stylu tych co są na grach czy filmach, ale to nie sprawi, że nastolatkowie nie będą po to sięgać, wręcz przeciwnie. Zakazany owoc smakuje lepiej, a to głównie nastolatki sięgają po erotyki w stylu wyżej wymienionej książki. To też zależy od dojrzałości czytelnika i jego wrażliwości na sztukę, a także o jakich książkach mówimy. Rzeczy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Z własnego doświadczenia wiem, że coś jest na rzeczy. Byłam zaniedbywanym dzieckiem, właściwie jedyną dobrą rzeczą, jaką mogę powiedzieć o swoich rodzcach to, że w domu zawsze były książki. Bardzo szybko nauczyłam się czytać i z lubością buszowałam w biblioteczce mamy. Właściwie to zaszycie się gdzieś z książką, było w miarę bezpiecznym sposobem na przetrwanie dnia. Tyle tylko, że nikt nie interesował się tym, co czytam i bardzo często w moje ręce trafiały książki, na które byłam zwyczajnie za młoda.
Pierwszy horror (Manitou[bookLink]4815620|Manitou[/bookLink]) przeczytałam w latach wczesnonastoletnich - byłam przekonana, że to książka o Indianach - i był to zarazem jedyny horror, jaki w życiu przeczytałam. Przy okazji przeszła mi też fascynacja Indianami.

Ponieważ na przerwach w szkole siedziałam zawsze z nosem w książce, dziewczyny ze starszych klas postanowiły zabawić się moim kosztem. Jedna z nich dosiadła się do mnie i zaczęła wychwalać pewną świetną książkę i namawiać mnie na jej przeczytanie. Po lekcjach poszła ze mną nawet do bibilioteki miejskiej, żeby pomóc mi ją znaleźć. Chodziło ni mniej ni więcej tylko o Kamasutra[bookLink]19239|Kamasutra[/bookLink], a ja miałam 13, czy 14 lat. Poszłam z książką do bibliotekarki, a ona pyta mnie:
- Czy ty, dziecko, na pewno możesz to czytać?
Hardo odpowiedziałam, że mogę czytać wszystko. Pani bibliotekarka wahała się chwilę, po czym stwierdziła, że na wszelki wypadek oprawi mi książkę w papier. W domu otworzyłam książkę i... prawdę powiedziawszy nie czułam się najlepiej z tym, co zobaczyłam. Następnego dnia oddałam ją do biblioteki.

Chodzi jednak nie tylko o horrory, czy książki „z momentami”, ale także o pozycje, których treść jest nieprzystosowana do wieku. Szczególnie, jeśli młody człowiek nie ma nikogo, z kim mógłby na ten temat pogadać, kto by wyjaśnił, uspokoił. Weźmy taki Ostatni brzeg[bookLink]31557|Ostatni brzeg[/bookLink]. Do dzisiaj jestem bardzo wrażliwa na klimat książki, a jestem już dużą dziewczynką, we wczesnonastoletnim okresie ta książka zwyczajnie mnie przeraziła. Albo Łaciaty pies biegnący brzegiem morza[bookLink]173439|Łaciaty pies biegnący brzegiem morza[/bookLink], krótkie opowiadanie Ajtmatowa, miałam może 10 lat, kiedy się za nie zabrałam i wstrząsnęło mną w sposób niewymowny. Do dziś pamiętam wszystkie szczegóły tych książek.

Mimo tego jestem przeciwna opatrzaniu książek etykietką „Tylko dla doroslych”. Przede wszystkim to nie działa, od wieków wiadomo, że zakazany owoc smakuje najlepiej. Nastolatek może książkę ściągnąć z internetu, albo poprosić o zakup kogoś starszego. Uważam natomiast, że przed zakupem powinien dostać informację, co właściwie kupuje. Zdaję sobie sprawę, że pracownicy księgarni nie znają wszystkich tytułów, jakie pojawiają się na rynku, ale w momencie sprzedaży, powinna im się pokazać na ekranie komputera informacja, że książka przeznaczona jest dla dorosłych czytelników i link do opisu. Wtedy sprzedawca może zapytać:
- Ta książka zawiera to i to, czy na pewno chcesz ją kupić?

Takie podejście pozwala też młodemu człowiekowi na wycofanie się z zachowaniem twarzy. Gdyby bibliotekarka uświadomiła mnie kiedyś, co zawiera „Kamasutra”, zamiast zadawać głupie pytania, nie wziełabym jej, tym bardziej, że „koleżanka” zdążyła się już wtedy ulotnić.

Z własnego doświadczenia wiem, że coś jest na rzeczy. Byłam zaniedbywanym dzieckiem, właściwie jedyną dobrą rzeczą, jaką mogę powiedzieć o swoich rodzcach to, że w domu zawsze były książki. Bardzo szybko nauczyłam się czytać i z lubością buszowałam w biblioteczce mamy. Właściwie to zaszycie się gdzieś z książką, było w miarę bezpiecznym sposobem na przetrwanie dnia. Tyle...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Myślę, że książka oznaczona 18+ będzie jedyną wartą zainteresowania dla większości współczesnej młodzieży. A gdy się okaże, że nie ma obrazków, to wspomniana młodzież wróci do przeglądania smartfona. Tam jest ciekawiej, więcej obrazków :)

Myślę, że książka oznaczona 18+ będzie jedyną wartą zainteresowania dla większości współczesnej młodzieży. A gdy się okaże, że nie ma obrazków, to wspomniana młodzież wróci do przeglądania smartfona. Tam jest ciekawiej, więcej obrazków :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Dla mnie sam fakt tego, że czegoś takiego jak film czy lektura można zabronić, jest dziwny. Posłużę się tu wyżej wymienionym przykładem 15 latki. To przepraszam bardzo, ale 15 latka nie jest uświadomiona co to seks, intymność i tym podobne? Żyjemy w czasach gdzie takich rzeczy dowiadujemy się w wieku wczesnoszkolnych, media atakują nas golizną, seksem i wulgarnością. Czy 15 latka nie ogląda tego? Rodzice w nocy nie śpią rozumiem i pilnują jej czego ogląda? Nie ma telefonu komórkowego i nie może spojrzeć na nic, sprawdzić co to za książka itd? Nie może być ciekawa świata? Czym jest młodość jak nie ciekawością, poznawaniem nowych rzeczy? Nie można czegoś zabronić, od tak, bo niesie za sobą to konsekwencję, że niby taka nastolatka po przeczytaniu tytułu pójdzie dać komuś? No bo rozumiem, że o to chodzi, bo w wieku 15 lat raczej każdy normalnie rozwijający się nastolatek wie co to seks, pornografia, rzeczy dla dorosłych? Jeżeli nie, to zastanowił bym się nad jego rozwojem seksualnym. Po drugie mamy sporo przykładów z dawnych lat, że takie książki powstawały, nie były regulowane, a myśl, że osoby młode ich nie czytały, jest co najmniej mało zabawna. Co się tyczy innych gatunków, horror, groza czy nawet historyczne, to mamy tutaj cały wachlarz filmów, które na spokojnie przygotują owego nastolatka na takie spotkanie z książką. Piła, Hostel, Teksańska Masakra Piłą mechaniczną, Piątek 13-tego, wymieniać dalej? Założę się, że nastolatkowie już dawno obejrzeli co najmniej jeden z tych tytułów, wiem bo sam miałem tyle lat, a obecnie w wieku 22, doskonale pamiętam swoje myślenie, ukrywanie niektórych rzeczy przed rodzicami i tym podobne. Podsumuję, najgorszą formą poprawy jest zakaz, to tak jak z alkoholem, niby od 18, ale i tak nastolatkowie piją.

Dla mnie sam fakt tego, że czegoś takiego jak film czy lektura można zabronić, jest dziwny. Posłużę się tu wyżej wymienionym przykładem 15 latki. To przepraszam bardzo, ale 15 latka nie jest uświadomiona co to seks, intymność i tym podobne? Żyjemy w czasach gdzie takich rzeczy dowiadujemy się w wieku wczesnoszkolnych, media atakują nas golizną, seksem i wulgarnością. Czy 15...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ja również dopiero wchodząc w wiek nastoletni przeczytałam kilka bardzo nieodpowiednich książek... Jedną nawet kupiła mi niechcący moja mama!!! Uważam, że może nie zakazy, bo w dobie internetu 17 - latków raczej nie trzeba już chronić przed pewnymi treściami, ale rekomendacje, jakieś oznakowanie były by na miejscu.

Ja również dopiero wchodząc w wiek nastoletni przeczytałam kilka bardzo nieodpowiednich książek... Jedną nawet kupiła mi niechcący moja mama!!! Uważam, że może nie zakazy, bo w dobie internetu 17 - latków raczej nie trzeba już chronić przed pewnymi treściami, ale rekomendacje, jakieś oznakowanie były by na miejscu.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

No nie moge nie napisac bo pierwsze o czym pomyslalam to Kamienie na szaniec i opisy tortur tamze. Nawiasem mowiac czytajac ja w szkole mialam pozniej koszmary przez kilka tygodni. I jakos nikt nie pomyslal ze to tresci nieodpowiednie dla dzieci...

No nie moge nie napisac bo pierwsze o czym pomyslalam to Kamienie na szaniec i opisy tortur tamze. Nawiasem mowiac czytajac ja w szkole mialam pozniej koszmary przez kilka tygodni. I jakos nikt nie pomyslal ze to tresci nieodpowiednie dla dzieci...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA

HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Polska to na szczęście nie Rosja, gdyż tam nie wszystkie książki mogą być wydane. Kto by miał takie oznaczenia wprowadzać i orzekać jakie książki mają być oznaczone zakazem dla dzieci. Czyli wraca cenzura, która odgórnie wyznacza co wolno czytać, a co nie.

Polska to na szczęście nie Rosja, gdyż tam nie wszystkie książki mogą być wydane. Kto by miał takie oznaczenia wprowadzać i orzekać jakie książki mają być oznaczone zakazem dla dzieci. Czyli wraca cenzura, która odgórnie wyznacza co wolno czytać, a co nie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Zabrania się zabraniać!

PS przypomniało mi się, jak w wieku mocno podstawówkowym wziąłem z półki "Nocnego kowboja", bo jarałem się wtedy westernami i tytuł mnie zmylił :D przeczytałem i żyję.

Zabrania się zabraniać!

PS przypomniało mi się, jak w wieku mocno podstawówkowym wziąłem z półki "Nocnego kowboja", bo jarałem się wtedy westernami i tytuł mnie zmylił :D przeczytałem i żyję.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post