Wszystkie szczegóły związane z wynikami rekrutacji opublikujemy w najbliższy wtorek.

Wszystkie szczegóły związane z wynikami rekrutacji opublikujemy w najbliższy wtorek.

Mam nadzieję, że Twoja kandydatura zostaje przyjęta, bo po Twoich opiniach zdecydowałam się na kupno kilku książek i wcale tego nie żałuję.

Mam nadzieję, że Twoja kandydatura zostaje przyjęta, bo po Twoich opiniach zdecydowałam się na kupno kilku książek i wcale tego nie żałuję.

Ja wkleiłam skopiowany adres i wyskoczyło mi, że jest nieprawidłowy. Przepisałam go własnoręcznie i normalnie poszło.

Ja wkleiłam skopiowany adres i wyskoczyło mi, że jest nieprawidłowy. Przepisałam go własnoręcznie i normalnie poszło.

Popełniałam błąd wklejając adres. Ciągle był nieprawidłowy. Przepisałam i od razu wiadomość została wysłana. Mam nadzieję, że nie na darmo. Lubię pisać recenzje. Często docierają do mnie sygnały, że po przeczytaniu mojej opinii czytelnicy chętnie sięgają po te właśnie książki.

Popełniałam błąd wklejając adres. Ciągle był nieprawidłowy. Przepisałam i od razu wiadomość została wysłana. Mam nadzieję, że nie na darmo. Lubię pisać recenzje. Często docierają do mnie sygnały, że po przeczytaniu mojej opinii czytelnicy chętnie sięgają po te właśnie książki.

Adres dobry, ale przy kopiowaniu warto zwrócić uwagę, aby nie kopiować kropki (.) na końcu po pl, bo nie wyśle się wiadomości.

Adres dobry, ale przy kopiowaniu warto zwrócić uwagę, aby nie kopiować kropki (.) na końcu po pl, bo nie wyśle się wiadomości.

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

A to książkami się da rachunki opłacić? :P

A to książkami się da rachunki opłacić? :P

Temat wertowany na lewo i prawo. I dodatkowo ...tradycyjne czepianie się słówek. Pokaż tylko wydawnictwo, które płaci za recenzje, a chętnie zacznę żyć z pasji. Póki co żyjemy w wolnym kraju i jeśli układ "recenzja za książkę" jest dla Ciebie nie do przyjęcia to tego nie rób. Jednak krytyka innych w tej sytuacji nie wnosi nic wartościowego w dyskusję... chyba że daje Ci satysfakcję samo "czepialstwo". Pozdrawiam...

Temat wertowany na lewo i prawo. I dodatkowo ...tradycyjne czepianie się słówek. Pokaż tylko wydawnictwo, które płaci za recenzje, a chętnie zacznę żyć z pasji. Póki co żyjemy w wolnym kraju i jeśli układ "recenzja za książkę" jest dla Ciebie nie do przyjęcia to tego nie rób. Jednak krytyka innych w tej sytuacji nie wnosi nic wartościowego w dyskusję... chyba że daje Ci...

Nikt nikogo nie zmusza do wielu rzeczy, które nie są do końca w porządku - jak tutaj. Wydawnictwo nie płaci za recenzję, ale już gazety i portale za pracę powinny płacić.

Nikt nikogo nie zmusza do wielu rzeczy, które nie są do końca w porządku - jak tutaj. Wydawnictwo nie płaci za recenzję, ale już gazety i portale za pracę powinny płacić.

Nie chodzi o to, że materialiści, ale o to, że LC wykorzystuje tę pasję do zarabiania. Nie więc się podzieli kasą jeśli chce darmowy content, który i tak dostaje od reszty użytkowników.

Dla wielu ludzi pisanie recenzji to nie tylko pasja ale i praca, wiadomo są ludzie co chętnie robią coś za darmo. Chwała im za to. Ja uważam jednak, że jeśli komercyjny portal chce tak tanim kosztem ubogacić swoje treści, to jest to nie w porządku i tyle. Bo książki i tak dostają pewnie za darmo.

Nie chodzi o to, że materialiści, ale o to, że LC wykorzystuje tę pasję do zarabiania. Nie więc się podzieli kasą jeśli chce darmowy content, który i tak dostaje od reszty użytkowników.

Dla wielu ludzi pisanie recenzji to nie tylko pasja ale i praca, wiadomo są ludzie co chętnie robią coś za darmo. Chwała im za to. Ja uważam jednak, że jeśli komercyjny portal chce tak...

Tak działa wolny rynek XD Praca recenzenta na tym portalu nie jest widocznie zbyt cenna, a skoro są ludzie, którzy są chętni to robić za darmową książkę i wpis do CV, to w czym problem?

Nikt nikogo nie zmusza.

Tak działa wolny rynek XD Praca recenzenta na tym portalu nie jest widocznie zbyt cenna, a skoro są ludzie, którzy są chętni to robić za darmową książkę i wpis do CV, to w czym problem?

Nikt nikogo nie zmusza.

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

@Darek
Zwróć uwagę, że recenzenci wybierają sobie książki, czyli czytają te, które ich interesują. Do tego wielu z nich po prostu lubi dzielić się opinią, w związku z czym tak czy inaczej umieszczają tu swoje recenzje. Dla takich osób to po prostu fajny bonus do czegoś co i tak by zrobili. Nie sądzę, żeby ktoś to traktował jak pracę :)

@Darek
Zwróć uwagę, że recenzenci wybierają sobie książki, czyli czytają te, które ich interesują. Do tego wielu z nich po prostu lubi dzielić się opinią, w związku z czym tak czy inaczej umieszczają tu swoje recenzje. Dla takich osób to po prostu fajny bonus do czegoś co i tak by zrobili. Nie sądzę, żeby ktoś to traktował jak pracę :)

Mimo wszystko dla mnie to brzmi jak bezpłatny staż w korporacji. No i psucie rynku + wyzysk, bo jednak LC buduje sobie w ten sposób darmowy content. Wg mnie nawet czas studenta jest coś wart.
Ale nikt nikogo nie zmusza. Po prostu dziwi mnie wydźwięk tej reklamy jakby to był nie wiadomo jaki szał.

No i jedna myślałem, że LC przynosi jakieś dochody, a z tego wynika, że nie. Bo skoro nie stać ich na płacenie recenzentom, to jest źle.

Mimo wszystko dla mnie to brzmi jak bezpłatny staż w korporacji. No i psucie rynku + wyzysk, bo jednak LC buduje sobie w ten sposób darmowy content. Wg mnie nawet czas studenta jest coś wart.
Ale nikt nikogo nie zmusza. Po prostu dziwi mnie wydźwięk tej reklamy jakby to był nie wiadomo jaki szał.

No i jedna myślałem, że LC przynosi jakieś dochody, a z tego wynika, że nie....

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Rozumiem, że wytykanie prawdy zwykle wiąże się z agresją. Nie przeszkadza mi to.

Po prostu uważam, że to nie jest w porządku. Ale jak ktoś lubi być wykorzystywany, to ok. A gadanie, że studenci będą chętni... czy to gorszy gatunek człowieka?

Rozumiem, że wytykanie prawdy zwykle wiąże się z agresją. Nie przeszkadza mi to.

Po prostu uważam, że to nie jest w porządku. Ale jak ktoś lubi być wykorzystywany, to ok. A gadanie, że studenci będą chętni... czy to gorszy gatunek człowieka?

Serio ktoś taką recenzję na ok. 2500 znaków pisze 10 godzin?!
Przygotowałam dwie próbki dla LC i napisanie mi jednej zajęło od pół do max godziny... Także stawka godzinowa 60 zł - brzmi nieźle! :D

Serio ktoś taką recenzję na ok. 2500 znaków pisze 10 godzin?!
Przygotowałam dwie próbki dla LC i napisanie mi jednej zajęło od pół do max godziny... Także stawka godzinowa 60 zł - brzmi nieźle! :D

@Fleur
Chyba nie chodziło o samo klepanie w klawiaturę, całą pracą do wykonania przy pisaniu recenzji jest po pierwsze przeczytanie książki i dopiero po drugie skrobnięcie tych paru zdań. No, chyba że ktoś potrafi napisać recenzję nie czytając, znane są takie przypadki, ale jakoś nie lubię takich recenzentów czytać.

@Fleur
Chyba nie chodziło o samo klepanie w klawiaturę, całą pracą do wykonania przy pisaniu recenzji jest po pierwsze przeczytanie książki i dopiero po drugie skrobnięcie tych paru zdań. No, chyba że ktoś potrafi napisać recenzję nie czytając, znane są takie przypadki, ale jakoś nie lubię takich recenzentów czytać.

Ach, no to tym bardziej nie rozumiem.
Jak można czas czytania, który jest przyjemnością liczyć jako czas pracy, ze stawką godzinową?
Ja osobiście uważam, że jeżeli lubię czytać i lubię pisać i i tak to robię na tym portalu "za darmo" od dobrych kilku lat, to jeżeli mialabym możliwość za podzielenie się moimi odczuciami dostawać darmowe książki to jest to świetny układ!
Chyba faktycznie ludzie stają się coraz bardziej roszczeniowi...

Ach, no to tym bardziej nie rozumiem.
Jak można czas czytania, który jest przyjemnością liczyć jako czas pracy, ze stawką godzinową?
Ja osobiście uważam, że jeżeli lubię czytać i lubię pisać i i tak to robię na tym portalu "za darmo" od dobrych kilku lat, to jeżeli mialabym możliwość za podzielenie się moimi odczuciami dostawać darmowe książki to jest to świetny układ!
...

@Fleur

Człowiek piszący opinie pisze je, bo lubi, bo chce się dzielić swoimi wrażeniami, bo zyskuje dzięki temu poczucie przynależności plemiennej. Wynagrodzeniem za pisanie opinii jest po pierwsze poczucie pełnego, opartego na wzajemności, a nie na pasożytnictwie, jak w przypadku internautów biernych, prawa do korzystania z opinii innych, a po drugie ewentualne poczucie uznania i szacunku ze strony doceniających te opinie czytelników.

Bloger współpracujący z wydawnictwem pisze "na zamówienie" w zamian za książki, ale książki nie są jedynym, co dzięki tej współpracy zyskuje. Dzięki dostępowi do najnowszych książek bloger dostaje pierwszeństwo na rynku recenzenckim, a zatem zwiększoną uwagę w stosunku do czytających i piszących recenzje później - pracuje w ten sposób na swoją popularność, wyrabia sobie nazwisko, co w przyszłości może zaowocować wpływami z reklam umieszczanych na blogu lub wpisem w CV, który pomoże w zdobyciu atrakcyjnej pracy. Bloger pisząc pracuje na siebie, na swój wizerunek i swoją przyszłość na rynku.

Natomiast recenzenci zatrudniani przez media pracują na te media, na ich popularność, wiarygodność, na ich wizerunek i sprzedaż/oglądalność/inny podobny wskaźnik. Dzięki recenzjom (i wszelkiej innej zawartości, bo nie tylko recenzjami media żyją) medium zarabia. A co z samej recenzji dostaje recenzent? Mniej niż bloger, bo tamten zyskuje rozpoznawalny wizerunek, który dzięki tej rozpoznawalności może dalej sprzedawać. Recenzent medialny jest znacznie mniej widoczny, mniej rozpoznawalny, bo odbiorca czyta recenzję w czasopiśmie, a nie recenzję osoby, częściej pamięta gdzie czytał, niż nazwisko pod tekstem, wiarygodność recenzji szacuje na podstawie swojego zaufania do medium, nie do człowieka. Recenzja ukazuje się pod szyldem takiej czy innej gazety, telewizji, serwisu. Nazwisko recenzenta to tylko drobny dopisek i jeśli nie jest już rozpoznawalne lub recenzent nie jest bardzo charakterystyczny, to dzięki publikacjom w takim czy innym medium recenzent bardzo rozpoznawalny i popularny się nie stanie - jest recenzentem tej czy innej gazety, a nie recenzentem po prostu, marką samą w sobie, o której pozyskanie ktoś byłby gotów zabiegać. A jednocześnie wymagania stawiane takiemu recenzentowi są wyższe niż te, którym musi sprostać bloger. Recenzent musi pisać tak, jak sobie tego życzy medium, w którym publikuje. Nie mam oczywiście na myśli pozytywnej bądź negatywnej oceny recenzowanego dzieła, w tej kwestii recenzent powinien mieć swobodę. Ale medium może mieć wymagania co do formy, objętości, języka, środków stylistycznych - może sobie zażyczyć, że recenzja ma wyglądać tak i tak, ma w ten czy inny sposób pasować do całej reszty wizerunku danego medium, ma być dopasowana do tego medium typowych odbiorców, ma być dowcipna albo poważna, wulgarna albo ugrzeczniona, jaką tam sobie medium chce. A recenzent musi temu sprostać. Recenzowanie dla czasopisma czy innego medium to praca, na tej pracy medium zarabia, ale i za nią płaci. Recenzenci zatrudniani przez gazety są wynagradzani, więc dlaczego działający komercyjnie serwis internetowy chce kwestię wynagrodzenia wyeliminować, czerpać korzyści z cudzej pracy nie ponosząc przy tym żadnych kosztów, nie dzieląc się nawet najmniejszym ułamkiem zysków? To jest nie w porządku i dlatego część użytkowników to krytykuje.

Nie chodzi o to, czy książka jest czy nie jest wystarczającym wynagrodzeniem za pisanie recenzji i czy czytanie, a potem recenzowanie jest przyjemnością, ale o to czy książka, za którą w dodatku serwis prawdopodobnie nie płaci, jest wystarczającym wynagrodzeniem za pracę wykonywaną na rzecz tego serwisu, pracę, na której serwis zarabia, ale za którą próbuje nie płacić.

Roszczeniowość jest wtedy, kiedy mam ochotę dostać kasę lub inną korzyść, wybieram sobie osobę, firmę bądź instytucję, którą spróbuję przymusić do wypłacenia mi tego, na co mam ochotę (lub w co wierzę, że "mi się należy"), po czym przychodzę do tej firmy i żądam zapłaty albo za nic, albo za coś, co wykonałam, choć firma wcale tego ode mnie nie chciała. Kiedy jednak to firma zgłasza się do mnie, że chciałaby mnie zatrudnić, wszystko jedno czy zgłasza się do mnie imiennie, czy po prostu ogłasza nabór, to jest rzeczą oczywistą, że firma za zleconą pracę będzie wypłacać wynagrodzenie. Bezpłatnie to można werbować wolontariuszy do pracy, na której organizator tej pracy nie zarabia, albo do badań naukowych, które przyczyniają się do ogólnego rozwoju wiedzy, ale nie służą bezpośrednio przemysłowi. Ale jeśli ktoś chce "zatrudniać", zarabiać na tym i nic absolutnie nie płacić, to wygląda to jak rodzaj niewolnictwa, całkiem jak te niesławne bezpłatne staże w korporacjach i nic dziwnego, że są ludzie, którym to się nie podoba. To jest pewnego rodzaju roszczeniowość, ale to LC jest tu stroną roszczeniową wobec użytkowników - piszcie dobrze, piszcie na czas, pracujcie dla nas, wzmacniajcie naszą pozycję, pomóżcie nam więcej zarabiać, a my za to przekażemy wam książki, które dostajemy od wydawnictw chcących się u nas promować. Ale na kasę nie liczcie, ona jest tylko dla nas! Ale pomóżcie nam więcej jej zarabiać, tak ładnie prosimy :)
Nie ma głupich!
A nie, przepraszam, jednak są.

@Fleur

Człowiek piszący opinie pisze je, bo lubi, bo chce się dzielić swoimi wrażeniami, bo zyskuje dzięki temu poczucie przynależności plemiennej. Wynagrodzeniem za pisanie opinii jest po pierwsze poczucie pełnego, opartego na wzajemności, a nie na pasożytnictwie, jak w przypadku internautów biernych, prawa do korzystania z opinii innych, a po drugie ewentualne poczucie...