Zauważyłam tendencję do pisania recenzji przez recenzentów bez wystawiania ilości gwiazdek. Powodu rezygnacji z takiej oceny mogę się tylko domyślać...

Zauważyłam tendencję do pisania recenzji przez recenzentów bez wystawiania ilości gwiazdek. Powodu rezygnacji z takiej oceny mogę się tylko domyślać...

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Po pierwsze, jako recenzenci LC nie mamy umów z wydawnictwami - zamawiamy książki za pośrednictwem LC. Dzięki temu ja osobiście nie czuję się ograniczona żadnymi "układami" z wydawnictwami, być może w przypadku blogerów jest inaczej, nie wiem. Po drugie, naprawdę sama wybieram książki, jakie chcę zrecenzować! Czasem (rzadko) dostaję też propozycje książek do recenzji, ale wcale nie muszę ich przyjąć. Nie wiem jak inni recenzenci, ale mam w zwyczaju sprawdzać przed zamówieniem oceny książki na Goodreads, dzięki czemu prawdopodobieństwo, że trafię na słabą pozycję jest naprawdę znikome. Stąd moje oceny są zwykle wysokie. Ale owszem, dałam trzy gwiazdki książce "Wróżda", pięć gwiazdek "Rycerzom Atlantydy", jedynie sześć gwiazdek "Hel 3" Grzędowicza - zapraszam do przeczytania recenzji, będę też wdzięczna za uwagi. W recenzjach staram się wskazać tak mocne, jak i słabe strony książki (jeśli takie ma). Zdecydowanie unikam streszczania całej fabuły! Co do niedodawania gwiazdek to w moim przypadku wynika to z tego, że rzadko dodaję przeczytane książki na bieżąco do biblioteczki - teraz mam ponad półroczne opóźnienie. Ale nie uważam tego za swój obowiązek i uważam, że recenzja lepiej wyraża moją opinię niż gwiazdki.

Po pierwsze, jako recenzenci LC nie mamy umów z wydawnictwami - zamawiamy książki za pośrednictwem LC. Dzięki temu ja osobiście nie czuję się ograniczona żadnymi "układami" z wydawnictwami, być może w przypadku blogerów jest inaczej, nie wiem. Po drugie, naprawdę sama wybieram książki, jakie chcę zrecenzować! Czasem (rzadko) dostaję też propozycje książek do recenzji, ale...

Powiem szczerze, że współprac z wydawnictwami mam na koncie już kilka. Nigdy nie miałam sytuacji, by przez negatywną opinię wydawnictwo postanowiło zakończyć współpracę (zawsze staram się jednak dostrzec pozytywy, więc poniżej trzech gwiazdek raczej nie schodzę, ale nie mam oporów przed otwartą krytyką pozycji, które nie przypadną mi do gustu i opisywaniem tego, co mi się w nich nie podobało). Znam wiele osób z książkowej blogosfery i od żadnej nie słyszałam, by jej się to przytrafiło. Owszem, niektórzy oceniają gnioty pozytywnie lub w ogóle nie dają gwiazdek, bo boją się stracić współpracę, ale to tylko i wyłącznie ich wina, nie ma to nic wspólnego z rzekomymi oczekiwaniami wydawcy. Wiarygodność recenzenta to obecnie jedna z najbardziej cenionych cech i nikt nie chce jej stracić :) Gwarantuję, że u znacznej większości recenzentów opinie są szczere i nie ma znaczenia, czy książka jest od wydawcy czy też nie :)

Powiem szczerze, że współprac z wydawnictwami mam na koncie już kilka. Nigdy nie miałam sytuacji, by przez negatywną opinię wydawnictwo postanowiło zakończyć współpracę (zawsze staram się jednak dostrzec pozytywy, więc poniżej trzech gwiazdek raczej nie schodzę, ale nie mam oporów przed otwartą krytyką pozycji, które nie przypadną mi do gustu i opisywaniem tego, co mi się w...

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Moniko, z tego co widzę Zaczytana_Panna nie jest oficjalnym recenzentem LC, być może ma bloga i tam obejmuje książki patronatem i taką ma umowę z wydawnictwem, nie wiem. Ja jako oficjalny recenzent nie mam właściwie żadnych kontaktów z wydawnictwami a moje recenzje wysyłam do redaktorów LC i nie wydaje mi się żeby wydawnictwa miały coś do powiedzenia na temat ich treści i ewentualnej niskiej oceny - mnie przynajmniej nic takiego nie spotkało. Faktem jest, że niezależnie czy recenzuję książkę czy nie, rzadko oceniam ją niżej niż 3-5 gwiazdek - takich słabych książek po prostu unikam. A nawet jeśli uważam książkę za słabą, to nie sądzę, żeby krytyka miała polegać na jej "zjechaniu", bo zwykle każda książka trafia jednak do jakiegoś grona odbiorców, gdzie jest dobrze przyjęta. Więc staram się napisać, co moim zdaniem może się podobać, a co nie - tak rozumiem obiektywizm w (mimo wszystko subiektywnym) recenzowaniu.

Moniko, z tego co widzę Zaczytana_Panna nie jest oficjalnym recenzentem LC, być może ma bloga i tam obejmuje książki patronatem i taką ma umowę z wydawnictwem, nie wiem. Ja jako oficjalny recenzent nie mam właściwie żadnych kontaktów z wydawnictwami a moje recenzje wysyłam do redaktorów LC i nie wydaje mi się żeby wydawnictwa miały coś do powiedzenia na temat ich treści i...

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Tak, ja się wypowiadałam jako zwykły blogger i faktycznie taką umowę miałam z wydawnictwem, że jak jest patronat to ocena musi być dość wysoka. Oficjalnym recenzentem LC jak na razie nie jestem ;)

Tak, ja się wypowiadałam jako zwykły blogger i faktycznie taką umowę miałam z wydawnictwem, że jak jest patronat to ocena musi być dość wysoka. Oficjalnym recenzentem LC jak na razie nie jestem ;)

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4851202/the-kissing-booth/opinia/46992035#op...

Współpraca z wydawnictwem i słaba ocena, proszę bardzo. To nie mit.

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4814503/klamczucha/opinia/44517549#opinia445...
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4631544/ksiega-luster/opinia/41850383#opinia...

Tu nawet dwie z tego samego wydawnictwa. :)

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4851202/the-kissing-booth/opinia/46992035#op...

Współpraca z wydawnictwem i słaba ocena, proszę bardzo. To nie mit.

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4814503/klamczucha/opinia/44517549#opinia445...
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4631544/ksiega-luster/opinia/41850383#opinia...

Tu nawet dwie z tego samego wydawnictwa. :)

Pierwsze polskie tłumaczenie na pewno kwalifikuje się jako nowa książka, byłabym nawet zdania, że nowe, inne niż dawne, tłumaczenie starego dzieła też powinno się łapać jako książka nowa, ale to już trzeba się upewnić u Władzy, jak oni to interpretują. Natomiast wznowienie starej książki w tej samej wersji, jaka już na rynku była, może być problematyczne. Mam wrażenie, że może to zależeć od konkretnego tytułu, jego pozycji na rynku i od kształtu tego nowego wydania. Bo jeśli książka jest zapomniana, jeśli to pierwsze wydanie po długich latach nieobecności, to promocja, w tym recenzje, wydają się pożądane. Podobnie, jeśli ma to być jakieś wypasione wydanie kolekcjonerskie, bogata oprawa, artystyczne ilustracje, gadżety filmowe, komentarze historyczne czy dowolne inne dodatki do znanej już treści - jest to nowa jakość, którą warto zaprezentować. Jeśli natomiast mamy do czynienia z kolejnym niczym specjalnym się nie wyróżniającym wydaniem dobrze znanego klasyku, np. wiecznie od nowa przedrukowywanej lektury szkolnej, to nie ma szans, czegoś takiego nie ma sensu promować, nikt rozsądny nie będzie czynił starań żeby recenzenci o tym pisali i wzbudzali bądź podtrzymywali zainteresowanie - ono jest, jest względnie stabilne i rozdawnictwo książek recenzentom nie podniesie sprzedaży.

Pierwsze polskie tłumaczenie na pewno kwalifikuje się jako nowa książka, byłabym nawet zdania, że nowe, inne niż dawne, tłumaczenie starego dzieła też powinno się łapać jako książka nowa, ale to już trzeba się upewnić u Władzy, jak oni to interpretują. Natomiast wznowienie starej książki w tej samej wersji, jaka już na rynku była, może być problematyczne. Mam wrażenie, że...

Bardzo dziękuję za odpowiedź! Jeszcze to przemyślę, ale wydaje mi się, że z klasyką faktycznie może być problem.

Bardzo dziękuję za odpowiedź! Jeszcze to przemyślę, ale wydaje mi się, że z klasyką faktycznie może być problem.

Możemy wybierać do recenzji wznowienia, ale nie zawsze wydawnictwa chcą udostępniać te książki.

Możemy wybierać do recenzji wznowienia, ale nie zawsze wydawnictwa chcą udostępniać te książki.

Ech, ciężkie życie...
Bardzo dziękuję za odpowiedź!

Ech, ciężkie życie...
Bardzo dziękuję za odpowiedź!

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Będąc recenzentem LC 7 lat nigdy nikt nic na mnie nie wymusił. I książki wybieram jakie chcę i oceniam je tak jak odbieram.

Będąc recenzentem LC 7 lat nigdy nikt nic na mnie nie wymusił. I książki wybieram jakie chcę i oceniam je tak jak odbieram.

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Tylko że współpraca zazwyczaj polega na tym, że bloger wybiera sobie książki, które chce zrecenzować. A jeśli ma możliwość wyboru, raczej wybiera takie, które prawdopodobnie przypadną mu do gustu. Pewnie, zdarzają się sytuacje, kiedy książka, którą uznało się za pewnik, okazuje się wielkim rozczarowaniem, ale podjęcie współpracy z wydawnictwem, które publikuje książki nas nieinteresujące, jest bezsensowne.
Przynajmniej takie są moje doświadczenia ;)

Tylko że współpraca zazwyczaj polega na tym, że bloger wybiera sobie książki, które chce zrecenzować. A jeśli ma możliwość wyboru, raczej wybiera takie, które prawdopodobnie przypadną mu do gustu. Pewnie, zdarzają się sytuacje, kiedy książka, którą uznało się za pewnik, okazuje się wielkim rozczarowaniem, ale podjęcie współpracy z wydawnictwem, które publikuje książki nas...

Tylko dlaczego recenzent ma oceniać kilka książek z rzędu na jedną gwiazdkę? Przecież zasady są takie, że to recenzent wskazuje książki, które chciałby przeczytać i ocenić! Jeśli nie jest jakimś masochistą czerpiącym przyjemność z czytania i piętnowania gniotów, to można założyć, że będzie wybierał takie książki, które z dużym prawdopodobieństwem mu się spodobają. Oczywiście mogą zdarzyć się przypadki, że książka okaże się rozczarowaniem albo nawet kompletnym gniotem, ale jeśli recenzent ma odrobinę wyczucia co będzie czym przed wzięciem książki do ręki, to jest duża szansa, że przypadki te nie będą częste. Myślę, że stąd się bierze generalne zadowolenie recenzentów z recenzowanych książek - sami je sobie wybrali, w większości takie, jakie im pasują, więc nic dziwnego, że oceniają je wysoko. A jak przypadkiem trafi się jakiś gniot, to szanujący się recenzent nie powinien się powstrzymywać i z moich sporadycznych obserwacji wynika, że część z nich nie ma żadnych zahamowań. I jakoś współpraca się nie kończy.
Co oczywiście nie znaczy, że brakuje "recęzentów" piszących laurki ze strachu przed wstrzymaniem dostaw darmowych książek. Ale nic nie zmusza, żeby takich czytać albo się na nich wzorować.

Edit: Lexi mnie ubiegła.

Tylko dlaczego recenzent ma oceniać kilka książek z rzędu na jedną gwiazdkę? Przecież zasady są takie, że to recenzent wskazuje książki, które chciałby przeczytać i ocenić! Jeśli nie jest jakimś masochistą czerpiącym przyjemność z czytania i piętnowania gniotów, to można założyć, że będzie wybierał takie książki, które z dużym prawdopodobieństwem mu się spodobają....

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

@Sagittaire zgadzam się z Tobą. Dylemat etyczny, wręcz dylemat wagonika :) "Recenzje przedpremierowe" czasem przypominają nowe dzieło :D

@Lexi - nawet ulubiony autor może napisać książkę, która nie przypadnie mi do gustu. Dam mu kolejną szansę, ale konkretnej pozycji nie odpuszczę ;)

@Sagittaire zgadzam się z Tobą. Dylemat etyczny, wręcz dylemat wagonika :) "Recenzje przedpremierowe" czasem przypominają nowe dzieło :D

@Lexi - nawet ulubiony autor może napisać książkę, która nie przypadnie mi do gustu. Dam mu kolejną szansę, ale konkretnej pozycji nie odpuszczę ;)

@ZaaQazany
Jaki dylemat wagonika? Konflikt interesów czy też lojalności, ale z koleją niemający nic wspólnego!

@ZaaQazany
Jaki dylemat wagonika? Konflikt interesów czy też lojalności, ale z koleją niemający nic wspólnego!

@Monika - dylemat wagonika to eksperyment myślowy w etyce. Zapoczątkował całą serię problemów do analizowania systemu wartości. A tu jak nic mamy z systemem wartości - lojalność vs. szczerość

@Monika - dylemat wagonika to eksperyment myślowy w etyce. Zapoczątkował całą serię problemów do analizowania systemu wartości. A tu jak nic mamy z systemem wartości - lojalność vs. szczerość

@ZaaQazany
Dylemat wagonika dotyczy jednak trochę innego obszaru tego systemu wartości. Już pomijając to, że rozpatrujemy w nim kwestie zabijania ludzi lub nie ratowania czyjegoś życia, a nie jakieś mało istotne drobiazgi, istotne jest w nim to, że wybór jest pomiędzy dwoma rodzajami zła i polega na podjęciu decyzji, które z tych zeł jest mniejsze, a które większe. Tu mamy do czynienia z wyborem pomiędzy zachowaniem dobrym i zachowaniem korzystnym, czyli całkiem inne kwestie, można powiedzieć, że jest to prosty wybór pomiędzy dobrem i złem (jeśli kłamstwo uznajemy za zdecydowanie złe), albo że jest to wybór pomiędzy dwoma rodzajami dobra (uczciwość/korzyść). No i przy wagoniku, prócz wyboru które zło jest większe, istotne jest podjęcie decyzji o włączeniu własnego działania w zachodzące wydarzenia, a zatem decyzja o tym, czy mamy prawo lub obowiązek się w nie wtrącać. Tu decyzja o działaniu została dawno podjęta, piszemy recenzję, kwestią do rozstrzygnięcia pozostaje tylko jej treść. Podobieństwa do dylematu wagonika nie widzę żadnego. Chyba że takie, jak do wyboru pomiędzy zupą a kanapką - w końcu wszystkie życiowe wybory są w pewnym sensie podobne :)

@ZaaQazany
Dylemat wagonika dotyczy jednak trochę innego obszaru tego systemu wartości. Już pomijając to, że rozpatrujemy w nim kwestie zabijania ludzi lub nie ratowania czyjegoś życia, a nie jakieś mało istotne drobiazgi, istotne jest w nim to, że wybór jest pomiędzy dwoma rodzajami zła i polega na podjęciu decyzji, które z tych zeł jest mniejsze, a które większe. Tu mamy...

@Monika. Tu też mamy wybór pomiędzy zachowaniem dobrym a korzystnym. Powszechne znaczenie "dylemat wagonika" odnosi się do sytuacji podjęcia decyzji zgodnie z systemem wartości. Opcje zadaniowe są wielorakie.
Pisząc recenzję też podejmujesz decyzję - odnośnie treści, czyli dokonujesz wyboru pomiędzy działaniami, godząc się na poniesienie konsekwencji każdego. Natomiast zawsze i wszystko można sobie zracjonalizować i uzasadnić. Mechanizmu obronne człowieka są wielkie :)

@Monika. Tu też mamy wybór pomiędzy zachowaniem dobrym a korzystnym. Powszechne znaczenie "dylemat wagonika" odnosi się do sytuacji podjęcia decyzji zgodnie z systemem wartości. Opcje zadaniowe są wielorakie.
Pisząc recenzję też podejmujesz decyzję - odnośnie treści, czyli dokonujesz wyboru pomiędzy działaniami, godząc się na poniesienie konsekwencji każdego. Natomiast...

@Monika. Tu też mamy wybór pomiędzy zachowaniem dobrym a korzystnym. Powszechne znaczenie "dylemat wagonika" odnosi się do sytuacji podjęcia decyzji zgodnie z systemem wartości.

Ja pisząc "Tu mamy do czynienia z wyborem pomiędzy zachowaniem dobrym i zachowaniem korzystnym" pisałam właśnie o sytuacji tu omawianej, o tych recenzjach szczerych lub pochlebnych, więc Twoje "tu też" nie jest odpowiedzią na moje argumenty. Ja właśnie ten tutejszy wybór pomiędzy dobrym i korzystnym przeciwstawiałam całkiem innemu wyborowi w dylemacie wagonika. Bo o ile pamiętam, to nawet w potocznym znaczeniu określenie "dylemat wagonika" odnosi się do wyboru pomiędzy złem i mniejszym złem, a nie do jakiegokolwiek wyboru.

Nadużywając w ten sposób rozmaitych słów i sformułowań, wykorzystując je przy jakich bądź okazjach, kiedy tylko sytuacja choćby mgliście kojarzy nam się z jakimś wyrażeniem, doprowadzamy do takiego rozszerzenia znaczenia danego sformułowania, że przestaje ono być użyteczne i zrozumiałe, bo kiedy w potocznym rozumieniu może znaczyć wszystko i cokolwiek, to żeby wyrazić to, co znaczyło wcześniej, trzeba albo bardzo precyzyjnie wskazywać, że odnosimy się do pierwotnego, ściśle ograniczonego znaczenia, albo musimy wymyślać nowe precyzyjne sformułowania, które oznaczają dokładnie to, a nie co innego i wszystko co ledwie podobne. Po czym kolejne pokolenie ignorantów, zwłaszcza dziennikarzy i polityków, bo ich powiedzonka i błędy są najszybciej chyba podchwytywane, znowu psuje kolejne wyrażenie znów rozmywając jego znaczenie do czegoś zbyt szerokiego, by było użyteczne. Takiej degradacji języka trzeba się przeciwstawiać, bo im bardziej się ona rozpowszechnia, tym trudniej jest się ludziom dogadać. Ktokolwiek mówi, każdy ze słuchających może jego słowa rozumieć inaczej, bo przecież mogą znaczyć cokolwiek, bo precyzja wypowiedzi gdzieś się rozmywa i zanika. I kim się staniemy, nie mogąc się porozumieć? W zasadzie, to kim już się stajemy, kiedy znacząca część ogółu, nie chciałabym wierzyć, ale niestety podejrzewam, że większość, myśląc "tak" pisze "nie", a czytając cudze "nie" kogoś, kto jeszcze umie je odróżniać, interpretuje je jako "tak"? Mam na myśli powszechne używanie "bynajmniej" w miejsce "przynajmniej". Tu (czyli w sprawie, którą omawiamy, a nie w sytuacji przywołanej przeze mnie w poprzednim zdaniu!) sytuacja o tyle łagodniejsza, że stosujesz hiponim wyrażenia, którego powinno się użyć, a nie jego antonim, ale jedno i drugie tak samo kaleczy język i w dalszej perspektywie prowadzi do jego niezrozumiałości. I tak co innego myślimy, co innego piszemy, co innego inni z tego wyczytują.

@Monika. Tu też mamy wybór pomiędzy zachowaniem dobrym a korzystnym. Powszechne znaczenie "dylemat wagonika" odnosi się do sytuacji podjęcia decyzji zgodnie z systemem wartości.

Ja pisząc "Tu mamy do czynienia z wyborem pomiędzy zachowaniem dobrym i zachowaniem korzystnym" pisałam właśnie o sytuacji tu omawianej, o tych recenzjach szczerych lub pochlebnych, więc Twoje...

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

@Monika
Gratuluję zacięcie i używania bardzo mądrych wyrazów. 👏👍
Natomiast całkowicie nie pojąłem Twojego przekazu. A to co z niego wyczytałem zostawię dla siebie 😉

@Monika autorka wątku 🤝 o to to

@Monika
Gratuluję zacięcie i używania bardzo mądrych wyrazów. 👏👍
Natomiast całkowicie nie pojąłem Twojego przekazu. A to co z niego wyczytałem zostawię dla siebie 😉

@Monika autorka wątku 🤝 o to to

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

👍👍👍

👍👍👍

@ZaaQazany
"nawet ulubiony autor może napisać książkę, która nie przypadnie mi do gustu. Dam mu kolejną szansę, ale konkretnej pozycji nie odpuszczę ;)"

Ja się z tym całkowicie zgadzam. Dlatego zaznaczyłam, że są sytuacje, kiedy książka, którą uznało się za pewnik, okazuje się wielkim rozczarowaniem (u mnie było tak np. w przypadku "Plus/Minus" Gromyko i Ułanowa, bo choć Gromyko uwielbiam, to ta książka okazała się totalnym niewypałem). Tylko że to są pojedyncze przypadki, a odnosiłam się akurat do wypowiedzi kogoś, kto stwierdził, że recenzje muszą być pozytywne, bo żadne wydawnictwo nie będzie współpracowało z recenzentem, który ciągle wystawia po 1 gwiazdce. A trudno wystawiać wszystkim książkom po 1 gwiazdce, jeśli samemu się je wybiera, bo jednak człowiek w miarę oczytany wie, co lubi. Pojedyncze wpadki się zdarzą, ale gdy 8 na 10 książek konkretnego wydawnictwa nie przypada recenzentowi do gustu - po co się męczyć w tej współpracy?


Prawda jest taka, że na oskarżenia, jakoby recenzje były ustawiane, trudno jednoznacznie odpowiedzieć, bo zawsze trafi się ktoś, nazwijmy to, elastyczny moralnie. Pewnie, wydawnictwom zależy na jak najlepszych recenzjach, bo dobre recenzje zwiększają sprzedaż, a wydawnictwo to nie instytucja charytatywna, swoje zarobić musi. Ale jeśli wydawnictwo WYMAGA - samodzielnie lub za pośrednictwem szefostwa portalu z recenzjami (mam na myśli, że mówi wprost "albo będzie dobra recenzja, albo koniec współpracy"), to szanujący się recenzent po prostu odmówi i sam zerwie współpracę.
Inna rzecz, że wciąż trafiają się osoby, które w zamian za książkę, wystawią marnej powieści laurkę. Ale takie osoby łatwo wyłapać i ostatecznie unikać - bo po co szargać sobie nerwy? Mamy od groma blogów z recenzjami książkowymi - jedne lepsze, drugie gorsze, jest więc w czym wybierać. Trzeba po prostu znaleźć sobie takie blogi czy też portale, których autorzy mają podobny gust do naszego i nie boją się napisać, że konkretny tytuł jest do niczego i nie warto tracić na niego czasu. No i broń Boże nie opierać się na jednej recenzji - zapoznać się co najmniej z kilkoma!

Z pozytywnymi recenzjami wiąże się jeszcze jedna kwestia - to, że ktoś wystawia sporo wysokich ocen, nie znaczy od razu, że jest sprzedajną krową. Może mieć po prostu inny gust. Może zwracać uwagę na inne aspekty niż my. Może dopiero zaczynać przygodę z danym gatunkiem literackim i być zachwyconym pewnymi rozwiązaniami fabularnymi, które dla wyjadacza są schematyczne. Dlatego takie ważne jest znalezienie recenzentów z podobnym gustem i nie opieranie się na pojedynczych opiniach. :)

@ZaaQazany
"nawet ulubiony autor może napisać książkę, która nie przypadnie mi do gustu. Dam mu kolejną szansę, ale konkretnej pozycji nie odpuszczę ;)"

Ja się z tym całkowicie zgadzam. Dlatego zaznaczyłam, że są sytuacje, kiedy książka, którą uznało się za pewnik, okazuje się wielkim rozczarowaniem (u mnie było tak np. w przypadku "Plus/Minus" Gromyko i Ułanowa, bo choć...

Wszystko jest napisane w głównym poście. Za recenzję otrzymuje się tylko i wyłącznie książki na własność ;)

Wszystko jest napisane w głównym poście. Za recenzję otrzymuje się tylko i wyłącznie książki na własność ;)