Okej, nie wiedziałem tego. Dzięki :)

Okej, nie wiedziałem tego. Dzięki :)

Zgadzam się z Tobą , co do filmów, nawet Oskary nie przyciągają ludzi do kina. Dobrze, że w moim mieście istnieje DKF, bo inaczej nie byłoby warto w ogóle iść do kina.

Zgadzam się z Tobą , co do filmów, nawet Oskary nie przyciągają ludzi do kina. Dobrze, że w moim mieście istnieje DKF, bo inaczej nie byłoby warto w ogóle iść do kina.

Stanowczo popieram. Wprawdzie o gustach się nie dyskutuje, ale trochę dziwnie być w zdecydowanej mniejszości.

Stanowczo popieram. Wprawdzie o gustach się nie dyskutuje, ale trochę dziwnie być w zdecydowanej mniejszości.

Miłoszewski to mocno nieudolny grafoman, który posługuje się językiem polskim z gracją hipopotama. Rozumiem popularność takiej pulpy, ale nie rozumiem czemu miałby otrzymywać jakiekolwiek nagrody literackie.

Poza tym to burak i karzeł intelektualny.

Miłoszewski to mocno nieudolny grafoman, który posługuje się językiem polskim z gracją hipopotama. Rozumiem popularność takiej pulpy, ale nie rozumiem czemu miałby otrzymywać jakiekolwiek nagrody literackie.

Poza tym to burak i karzeł intelektualny.

A ja lubię książki Miłoszewskiego. Jego kryminały uważam za najlepsze spośród pisanych przez polskich autorów. Według mnie kryminały Miłoszewskiego znacznie przewyższają pisane na kolanie thrillery Mroza. Uważam "Jak zawsze" za ciekawą i wcale niegłupią pozycję. Styl w jakim pisze również mi się podoba. Jago wypowiedzi w TV nie śledziłam, podobno jest bufonem, ale książki mi się podobają. A ty czytałeś "Jak zawsze"?

A ja lubię książki Miłoszewskiego. Jego kryminały uważam za najlepsze spośród pisanych przez polskich autorów. Według mnie kryminały Miłoszewskiego znacznie przewyższają pisane na kolanie thrillery Mroza. Uważam "Jak zawsze" za ciekawą i wcale niegłupią pozycję. Styl w jakim pisze również mi się podoba. Jago wypowiedzi w TV nie śledziłam, podobno jest bufonem, ale...

Czytałem dwie pierwsze Szackiego, drugą tylko dlatego, że jestem z Sandomierza. I nic więcej nie zamierzam czytać.

Porówujesz Miłoszewskiego z Mrozem czyli największą możliwą konfekcję. I wydaje się, że nie za bardzo rozumiesz co zrobiłaś. Taka sytuacja. Zabawna dość.

Czytałem dwie pierwsze Szackiego, drugą tylko dlatego, że jestem z Sandomierza. I nic więcej nie zamierzam czytać.

Porówujesz Miłoszewskiego z Mrozem czyli największą możliwą konfekcję. I wydaje się, że nie za bardzo rozumiesz co zrobiłaś. Taka sytuacja. Zabawna dość.

Bo czytam tylko konfekcję i wcale się tego nie wstydzę. Większość ludzi tak robi. Nie mam siły na nic innego. Mam dosyć własnych problemów aby się jeszcze męczyć nad książką. Ambitne książki czytałam kiedy byłam młoda. Nie znaczy to jednak, że nie mam prawa szczerze się wypowiadać. Dla mnie książka ma się dobrze czytać, dawać odpoczynek i oderwanie od codzienności. Przy tym powinna mieć jeszcze wątek psychologiczny, społeczny, obyczajowy lub polityczny. Wcale nie jest o taką łatwo. Rozumiem co zrobiłam, bo Mróz jest z tej samej półki co Miłoszewski. Natomiast nie będziemy chyba już dyskutować, bo się nie porozumiemy. Natomiast czytając dyskusję do plebiscytu LC, niektóre wypowiedzi przypominają mi książkę J. Fellowesa "Snoby". Wcale do grona czytelniczej "Arystokracji" nie aspiruję, więc dyskusję na tym wyborowym forum sobie odpuszczę.

Bo czytam tylko konfekcję i wcale się tego nie wstydzę. Większość ludzi tak robi. Nie mam siły na nic innego. Mam dosyć własnych problemów aby się jeszcze męczyć nad książką. Ambitne książki czytałam kiedy byłam młoda. Nie znaczy to jednak, że nie mam prawa szczerze się wypowiadać. Dla mnie książka ma się dobrze czytać, dawać odpoczynek i oderwanie od codzienności. Przy tym...

Ależ nie chodzi o to, kto co czyta. Rzecz w tym by na kaszankę nie mówić kawior.

Ależ nie chodzi o to, kto co czyta. Rzecz w tym by na kaszankę nie mówić kawior.

Każdy czyta to co lubi i na co ma w danej chwili ochotę. Czytam książki, które mnie odpowiadają w danym momencie.Nie rozumiem, kto to jest "arystokracja czytelnicza". Ale też nie rozumiem zacietrzewienia wynikami plebiscytu. Szanuję opinię większości, a i tak będę czytać, to na co ja mam ochotę. Ja uważam, że Mrozowi i Miłoszewskiemu jeszcze daleko do kawioru.

Każdy czyta to co lubi i na co ma w danej chwili ochotę. Czytam książki, które mnie odpowiadają w danym momencie.Nie rozumiem, kto to jest "arystokracja czytelnicza". Ale też nie rozumiem zacietrzewienia wynikami plebiscytu. Szanuję opinię większości, a i tak będę czytać, to na co ja mam ochotę. Ja uważam, że Mrozowi i Miłoszewskiemu jeszcze daleko do kawioru.

Brawo chyba dla zespołu, który wstawił romans opakowany w fantastyczne dekoracje do kategorii "fantastyka" i tym samym zapewnił mu zwycięstwo :(
Chciałabym zobaczyć, które miejsce zdobyłoby toto w kategorii romans lub fantastyka młodzieżowa, mam wrażenie, że w obu by przegrało, a w fantastyce wygrało tylko dlatego, że głosy rzeczywistych czytelników fantastyki rozłożyły się pomiędzy różne dobre pozycje, natomiast czytelnicy romantyczni względnie zgodnie głosowali na jedyną w zestawieniu pozycję, która fantastyką jest tylko pretekstową, a tak naprawdę nie w tej kategorii powinna konkurować.

Brawo chyba dla zespołu, który wstawił romans opakowany w fantastyczne dekoracje do kategorii "fantastyka" i tym samym zapewnił mu zwycięstwo :(
Chciałabym zobaczyć, które miejsce zdobyłoby toto w kategorii romans lub fantastyka młodzieżowa, mam wrażenie, że w obu by przegrało, a w fantastyce wygrało tylko dlatego, że głosy rzeczywistych czytelników fantastyki rozłożyły się...

Wygrana Pani Miszczuk jest doskonałym odwzorowaniem gustów naszego społeczeństwa. Liczyłem, że czytelnicy fantastyki należą do elity a jednak ... Korona Królów też ma dużą oglądalność ;P
Zastanawiam się też, dlaczego tego harlekina zakwalifikowano do fantastyki. Świadczy to tylko, jak jest traktowany ten gatunek literatury :(

Wygrana Pani Miszczuk jest doskonałym odwzorowaniem gustów naszego społeczeństwa. Liczyłem, że czytelnicy fantastyki należą do elity a jednak ... Korona Królów też ma dużą oglądalność ;P
Zastanawiam się też, dlaczego tego harlekina zakwalifikowano do fantastyki. Świadczy to tylko, jak jest traktowany ten gatunek literatury :(

Czytelnicy fantastyki głosowali na Sandersona i Gaimana, wymieniam w kolejności odwrotnej do zajętych miejsc, bo książka Sandersona wyszła w końcu listopada i mimo tego była bardzo blisko, gdyby wyszła na początku miesiąca, to prawdopodobnie by wygrała, nawet z Miszczuk i Rowling. Tylko właśnie, czytelnicy fantastyki głosowali intensywnie na dwie książki, głosy reszty z nich rozłożyły się na pozostałe też niezłe pozycje, ale niestety głosowali nie tylko fantaści, a wszyscy, którym do fantastyki zachciało się zajrzeć i którzy znaleźli w niej coś, co znali i im się podobało. Czyli osoby nie czytające fantastyki jako takiej, ale w romansach zbliżające się niekiedy do jej granic, głosowały prawdopodobnie jednakowo, WSZYSTKIE na Miszczuk. Bo innego wyboru nie miały, reszty nie znały, nie powinny w fantastyce znaleźć nic znajomego (Miszczuk mogłaby być nominowana w romansach, ale nie powinna w fantastyce!) i nie powinny w niej głosować, ale niestety coś rozpoznały, wszystkie to samo, więc ich głosy się nie rozłożyły, tak jak byłoby to w ich kategorii, a wszystkie trafiły na to samo badziewie, które w tej kategorii znaleźć się nie powinno. Podobnie z Rowling, ta co prawda pasuje do fantastyki, ale jednak jest to fantastyka młodzieżowa, to jedno, a drugie, że o ile oryginalny siedmioksiąg był przyzwoitą (nie nazwę jej wybitną) literaturą, o tyle popłuczyny po nim nie są już nawet odgrzewaniem kotleta i żadne szanujące się gremium nie zniżyłoby się do nominowania tego w jakiejkolwiek kategorii literackiej. Ale nominowane zostało, a całe to uniwersum ma tak wiernych psychofanów, że zagłosują w ciemno na wszystko, co wyjdzie pod tym szyldem. Stąd głosy na dwa zbędne w tej kategorii gnioty, spoza grona regularnych czytelników fantastyki, ci głosowali z sensem, ale zostali przekrzyczani przez romansolubków i potteromaniaków. Szkoda.

Czytelnicy fantastyki głosowali na Sandersona i Gaimana, wymieniam w kolejności odwrotnej do zajętych miejsc, bo książka Sandersona wyszła w końcu listopada i mimo tego była bardzo blisko, gdyby wyszła na początku miesiąca, to prawdopodobnie by wygrała, nawet z Miszczuk i Rowling. Tylko właśnie, czytelnicy fantastyki głosowali intensywnie na dwie książki, głosy reszty z...

Przeczytałam Twój esej z dużym zainteresowaniem i z grubsza się z nim zgadzam - plebiscyt na Książkę Roku jest świętem popularności oraz pełni rolę marketingową.

Niemniej dywagacja na temat kultury wyższej podsunęła mi inną myśl. Wzywasz organizatorów do propagowania bardziej wartościowej literatury, ale z drugiej strony są już nagrody, które mogą ucieszyć Twoje gusta czytelnicze - np. Nagroda Literacka Nike. Tak jak słusznie zauważyłeś, "wyższość" literatury nie wynika z jej popularności, a wręcz nie jest popularna, bo jest trudna. Lubimyczytać.pl ma natomiast misję popularyzowania czytelnictwa, przy czym czytelnictwem nazywamy również sięganie po harlekiny i kryminały.

I w ten sposób każdy ma, to co lubi - literackie snoby śledzą rozdanie nagród Nobla, a szaraczki poszukujące w książce rozrywki - plebiscyt organizowany przez portal internetowy.

Przeczytałam Twój esej z dużym zainteresowaniem i z grubsza się z nim zgadzam - plebiscyt na Książkę Roku jest świętem popularności oraz pełni rolę marketingową.

Niemniej dywagacja na temat kultury wyższej podsunęła mi inną myśl. Wzywasz organizatorów do propagowania bardziej wartościowej literatury, ale z drugiej strony są już nagrody, które mogą ucieszyć Twoje gusta...

Przeczytałam z dużym zainteresowaniem Twoją wypowiedź i zgadzam się z Tobą. Ciekawa jest wypowiedź Charlesa Rosena, bo wiem po sobie jak uczyłam się słuchać muzyki klasycznej współczesnej i odkrywać jej piękno. Ja lubię coś nowego odkrywać w książkach, zmierzyć się z nimi, ale ja, to ja. Inni ludzie pragną tylko, żeby książka oderwała ich od rzeczywistości i uniosła ich gdzie indziej i nie chcą przy tym się trudzić. Ja jestem na LC aby szukać książek dobrych dla mnie i znajduję je dzięki przyjaciołom, a nie dzięki plebiscytom.
@watemark
Nie zgadzam się z Tobą, literackie Nagrody Nobla nie są dla literackich snobów, promują dobre książki, które warto przeczytać. Nie wiem co to znaczy literacki snob?

Przeczytałam z dużym zainteresowaniem Twoją wypowiedź i zgadzam się z Tobą. Ciekawa jest wypowiedź Charlesa Rosena, bo wiem po sobie jak uczyłam się słuchać muzyki klasycznej współczesnej i odkrywać jej piękno. Ja lubię coś nowego odkrywać w książkach, zmierzyć się z nimi, ale ja, to ja. Inni ludzie pragną tylko, żeby książka oderwała ich od rzeczywistości i uniosła ich...

Dzięki za zabranie głosu i ciekawe odniesienie się w obu powyższych opiniach do tego, co napisałem.

@watemark (+ ogólne doprecyzowanie o co mi chodziło w 'eseju' )

Moje przemyślenia, które jakoś wiążą się z plebiscytem zmierzają w kierunku modyfikacji, tak hasłowo do sytuacji (tak pół żartem)- 'by innym nie było gorzej, ale by również mi było lepiej'. :)

Być może czytelnicy Remigiusza Mroza chcieliby mi jakaś łatkę przypisać, szczególnie, że łatwo zaklasyfikować mnie jako snoba szafującego Joycem czy Einsteinem. Nic z tych rzeczy. To tylko przykłady. A tak naprawdę chodzi o to, by każdy znalazł swój Mount Everest, na który będzie wchodził, bo po prostu nie warto wybierać się stale na te same szlaki górskie.

Mam chyba po części inną (szerszą) wizję LC, niż aktualnie realizowana. Portal świetnie spełnia swoją rolę popularyzacji, tak w ogóle. To robi dobrze. Tylko chciałbym, by najważniejszy plebiscyt w roku był oparty na innych podstawach. Tak uważam, bo jak wspomniałem, teraz jest to ponowne głosowanie za czymś, co jest popularne i wynika z plusów i pozytywnych opinii większości. Czyli chyba widzę bardziej ambitnie misję LC, która przecież nie jest czymś danym nam jak prawa fizyki, bo można ją formować.

Racja, że są różne nagrody, tylko właśnie jest ich sporo i dają szansę wyboru własnego profilu. Jest Nagroda Nobla, Nagroda Wolfa, Medal Diraca, Eddingtona,.. (żeby nie powtarzać nagród literackich, podałem przykłady z fizyki). Każda spełnia jakąś rolę (i każda jest trochę inna). Wszystkie jednak są niszowe o tyle, że ich zasięg społeczny jest ograniczony (poza Noblem pozostałe przykłady są raczej nieznane szerzej). Są takimi 'pod krawat zapiętymi' elitarnymi środowiskowymi laurami. LC jako portal 'szeroki', może wystąpić wprost z dobrą książką do dużej grupy ludzi. Absolutnie nie oznacza to, że taki wybór jakiegoś gremium administratorów portalu by mi pasował. Ale widziałbym ogłoszenie wyników, jako punkt startu do fermentu, dyskusji nad lekturami (stąd był przykład Reich-Ranickiego, który wywoływał wielkie literackie burze swoimi sądami).

Powtarzam moją tezę - w obecnym kształcie plebiscyt jest żadną dodatkową informacja dla użytkowników portalu, bo zdecydowanie pełniejsze wyniki już są w setkach tysięcy opinii i średnich ocenach 'gwiazdkowych'. Wyniki konkursu są jedynie przydatne w dodatkowej finansowej promocji kilku tytułów.

Dzięki za zabranie głosu i ciekawe odniesienie się w obu powyższych opiniach do tego, co napisałem.

@watemark (+ ogólne doprecyzowanie o co mi chodziło w 'eseju' )

Moje przemyślenia, które jakoś wiążą się z plebiscytem zmierzają w kierunku modyfikacji, tak hasłowo do sytuacji (tak pół żartem)- 'by innym nie było gorzej, ale by również mi było lepiej'. :)

Być może...

To nieprawda, że komentujący plebiscyt dopisują sobie do jego nazwy słowo, którego tam nie ma. Zobacz sobie tytuł newsa, pod którym piszemy te wszystkie komentarze: "Najlepsze Książki Roku 2017 – wyniki plebiscytu". No słowo "najlepsze" stoi jak byk.

To nieprawda, że komentujący plebiscyt dopisują sobie do jego nazwy słowo, którego tam nie ma. Zobacz sobie tytuł newsa, pod którym piszemy te wszystkie komentarze: "Najlepsze Książki Roku 2017 – wyniki plebiscytu". No słowo "najlepsze" stoi jak byk.

@blawoj

Nie wiem skąd taka potrzeba konfrontacji, szczególnie w nieistotnym elemencie? Moja wypowiedź zawiera sporo innych ważniejszych tez. Poza tym odnoszę się do definicji plebiscytu podanego na stronie regulaminu, gdzie stoi jak bizon "Książka roku 2017 Lubimyczytać.pl" :

http://s.lubimyczytac.pl/img/akcje/lcaward2017/pliki/zasady%20plebiscytu%20...

@blawoj

Nie wiem skąd taka potrzeba konfrontacji, szczególnie w nieistotnym elemencie? Moja wypowiedź zawiera sporo innych ważniejszych tez. Poza tym odnoszę się do definicji plebiscytu podanego na stronie regulaminu, gdzie stoi jak bizon "Książka roku 2017 Lubimyczytać.pl" :

http://s.lubimyczytac.pl/img/akcje/lcaward2017/pliki/zasady%20plebiscytu%20...

@Carmel, dziękuję za odpowiedź :) Na pewno się zgadzamy co do niedoskonałości plebiscytu. Zjawisko echo chamber to chyba najmocniejszy argument w tej kwestii. Ale będąc tego świadomą, nie kompromitowałabym zupełnie wybranych pozycji. Sama dzięki zeszłorocznej edycji poznałam książki, które Tobie (aktywnemu użytkownikowi jak mniemam) mogą się wydać bardzo oczywiste. I była to miła odmiana od odhaczania pozycji z kolekcji literatury XX wieku Gazety Wyborczej czy pościgu za noblistami. Posługując się Twoją metaforą, gdyby każda góra była jak Mount Everest, wielu zrezygnowałoby z wycieczek choćby po Beskidzie Niskim.

Przy okazji, na LC znajdziesz toplisty literatury z innych polskich czy znanych na świecie nagród. Pewnie już o tym wiesz, ale niedawno odkryłam i chętnie dzielę się szczęściem :)

@Carmel, dziękuję za odpowiedź :) Na pewno się zgadzamy co do niedoskonałości plebiscytu. Zjawisko echo chamber to chyba najmocniejszy argument w tej kwestii. Ale będąc tego świadomą, nie kompromitowałabym zupełnie wybranych pozycji. Sama dzięki zeszłorocznej edycji poznałam książki, które Tobie (aktywnemu użytkownikowi jak mniemam) mogą się wydać bardzo oczywiste. I była...

Ale dlaczego odbierasz moją wypowiedź jako potrzebę konfrontacji? :D Po prostu zabieram głos w kwestii, w której się z Tobą nie zgadzam, na tym chyba polega dyskusja? ;) Co do niedyskutowania z innymi tezami - są one mniej istotne z mojego punktu widzenia, poza tym Twoja wypowiedź jest bardzo długa, a styl kwiecisty, przyznam, że nie dotarłam do końca, zwłaszcza że faktycznie wiele z tych kwestii poruszyli już przedmówcy.

Ale dlaczego odbierasz moją wypowiedź jako potrzebę konfrontacji? :D Po prostu zabieram głos w kwestii, w której się z Tobą nie zgadzam, na tym chyba polega dyskusja? ;) Co do niedyskutowania z innymi tezami - są one mniej istotne z mojego punktu widzenia, poza tym Twoja wypowiedź jest bardzo długa, a styl kwiecisty, przyznam, że nie dotarłam do końca, zwłaszcza że...

Łatwo napisać na innych kryteriach oprzeć konkurs, ale jakich? W tej chwili, czy nam się podoba czy nie jest on najbardziej demokratyczny, każdy ma jeden głos.Takie książki podobały się większości użytkowników LC. Co innego jest dobór książek do danej kategorii, bo na to wpływu nie mamy i czasami książki w danej kategorii są dziwne. Czasami mam wrażenie, że najpierw wybrano książki, a później przypisywano im im kategorie, żeby w każdej kategorii było tyle samo książek.

Łatwo napisać na innych kryteriach oprzeć konkurs, ale jakich? W tej chwili, czy nam się podoba czy nie jest on najbardziej demokratyczny, każdy ma jeden głos.Takie książki podobały się większości użytkowników LC. Co innego jest dobór książek do danej kategorii, bo na to wpływu nie mamy i czasami książki w danej kategorii są dziwne. Czasami mam wrażenie, że najpierw wybrano...

#Maciek zgadzam się, problemem są wydawnictwa, które często promują słabe książki. Jest to jednak sprzężenie zwrotne. Wydawnictwa chcą zarobić, a więc promują takie książki, które przyniosą im jak najwięcej zysku. Powinny jednak promować także dobrą literaturę. Istnieją jednak wydawnictwa, które starają się wydawać dobre książki.

#Maciek zgadzam się, problemem są wydawnictwa, które często promują słabe książki. Jest to jednak sprzężenie zwrotne. Wydawnictwa chcą zarobić, a więc promują takie książki, które przyniosą im jak najwięcej zysku. Powinny jednak promować także dobrą literaturę. Istnieją jednak wydawnictwa, które starają się wydawać dobre książki.

A ja bym chciała spotkać kogoś, kto przeczytał "Ulissesa" w całości rzeczywiście a nie tylko sią tym chwali. Próbowałam to zrobić w młodości, kiedy czytałam jeszcze ambitniejsze książki bo na to był "szpan" i zrezygnowałam. Nie znam nikogo, kto by tego dokonał.

A ja bym chciała spotkać kogoś, kto przeczytał "Ulissesa" w całości rzeczywiście a nie tylko sią tym chwali. Próbowałam to zrobić w młodości, kiedy czytałam jeszcze ambitniejsze książki bo na to był "szpan" i zrezygnowałam. Nie znam nikogo, kto by tego dokonał.

@Maciek nie wiem czy empik to zło? Dzisiaj odwiedziłam stołeczne miast Kraków i się załamałam. W okolicach Rynku pozostała tylko jedna księgarnia. Prawda, że dawno temu byłam w Krakowie. Jak zobaczyła wystawę empiku na Rynku to się załamała, ale kupiłam tam Tischnera i Hellera. Trzeba wiedzieć dokładnie czego się szuka, anie łapać się na lep książek podtykanych pod rękę.
@betsy nie wiem czy "ulisses" to teraz szpan, do niego trzeba mieć cierpliwość. Ja uważam, że każda książka ma swój czas.Dla szpanu przed sobą samą przeczytałam, a może przebrnęłam przez "Osobę i czyn" Wojtyły dlatego, że Tischner gdzieś napisał, że tą książkę będą musieli czytać wszyscy księża w czyśćcu. Teraz już wyrosłam ze szpanu, co nie znaczy, że kiedyś nie sięgnę po "Ulissesa", stoi na mojej półce. chociaż według mnie jest dużo bardziej wymagających książek.

@Maciek nie wiem czy empik to zło? Dzisiaj odwiedziłam stołeczne miast Kraków i się załamałam. W okolicach Rynku pozostała tylko jedna księgarnia. Prawda, że dawno temu byłam w Krakowie. Jak zobaczyła wystawę empiku na Rynku to się załamała, ale kupiłam tam Tischnera i Hellera. Trzeba wiedzieć dokładnie czego się szuka, anie łapać się na lep książek podtykanych pod rękę.
...

Ja kończyłam liceum dużo wcześniej i chodziłam do mat-fiz. Nie przypominam sobie jakiś hitów,które należało przeczytać. W pewnym okresie snobizmem było czytanie dziś raczej zapomnianych :"Miazga" Andrzejewskiego i "Obłęd" Krzysztonia i królował Lem. Wśród moich znajomych na studiach raczej królowała filozofia. Hitem była też "Sztuka kochania"

Ja kończyłam liceum dużo wcześniej i chodziłam do mat-fiz. Nie przypominam sobie jakiś hitów,które należało przeczytać. W pewnym okresie snobizmem było czytanie dziś raczej zapomnianych :"Miazga" Andrzejewskiego i "Obłęd" Krzysztonia i królował Lem. Wśród moich znajomych na studiach raczej królowała filozofia. Hitem była też "Sztuka kochania"

Za moich licealnych czasów hitem była literatura iberoamerykańska: Marqez, Cortazar ale także Witkacy, Remarque, Gombrowicz i fantastyka: Lem, Asimov, Vonnegut. Piękne czasy!

Za moich licealnych czasów hitem była literatura iberoamerykańska: Marqez, Cortazar ale także Witkacy, Remarque, Gombrowicz i fantastyka: Lem, Asimov, Vonnegut. Piękne czasy!

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Taa, znając ten plebiscyt, w kategorii "książka historyczna" zapewne co roku wygrywałby Zychowicz ;) Więc może lepiej jej nie twórzmy :D

Taa, znając ten plebiscyt, w kategorii "książka historyczna" zapewne co roku wygrywałby Zychowicz ;) Więc może lepiej jej nie twórzmy :D

O mój Boże... według mnie ten pomysł już do końca podkopie moje morale, o ile zostanie wprowadzony w życie ;)
W tych wymienionych przez Was kategoriach dla mnie plusem jest to, że "siedzą" w nich w większości osoby jako tako zaznajomione z tematyką - które wiedzą chociażby to, kim jest przykładowo Richard Feynmand, które potrafią trafnie opisać daną książkę i poznać się na jej zawartości. Moim zdaniem niepotrzebna popularyzacja prowadzona właśnie za pomocą takich "plebiscytów" sprawi, że pod sporą częścią pozycji typowo naukowych pojawi się nagle wysyp śmieciowych opinii, byle tylko nabić sobie plusów... Nie ukrywajmy, tak to właśnie będzie wyglądać, niestety.
Żeby nie było, ja osobiście jestem jak najbardziej za rozpowszechnianiem nauki gdzie się da, sama pokochałam fizykę po ukończeniu nauki ;) może się mylę, ale po prostu boję się tego. Już wolę, by niektóre dziedziny zostały w pewnym sensie niszowe, ale by zawarte w nich opinie były jak najbardziej zbliżone do prawdy, z jak największym zrozumieniem ze strony czytelnika. Przepraszam za ewentualny chaos w mojej wypowiedzi :/

O mój Boże... według mnie ten pomysł już do końca podkopie moje morale, o ile zostanie wprowadzony w życie ;)
W tych wymienionych przez Was kategoriach dla mnie plusem jest to, że "siedzą" w nich w większości osoby jako tako zaznajomione z tematyką - które wiedzą chociażby to, kim jest przykładowo Richard Feynmand, które potrafią trafnie opisać daną książkę i poznać się na...

@nati02andi nie zgadzam się z Tobą.Książki naukowe, a częściej popularnonaukowe są na serwisie i są recenzowane przez osoby które je czytają, rzadko tam są "śmieciowe recenzje. Chociaż nie rozumiem pojęcia śmieciowa recenzja, ani nabijania plusów. Ja piszę recenzje bo to lubię i chcę się podzielić z innymi wrażeniami z danej książki, a także zachęcić lub nie do jej przeczytania. Może dodanie kategorii popularnonaukowa spopularyzowało by te książki i zachęciło do czytania.

@nati02andi nie zgadzam się z Tobą.Książki naukowe, a częściej popularnonaukowe są na serwisie i są recenzowane przez osoby które je czytają, rzadko tam są "śmieciowe recenzje. Chociaż nie rozumiem pojęcia śmieciowa recenzja, ani nabijania plusów. Ja piszę recenzje bo to lubię i chcę się podzielić z innymi wrażeniami z danej książki, a także zachęcić lub nie do jej...

@jatymyoni, pod pojęciem "śmieciowej recenzji" mam na myśli opinię, która nie zawiera w sobie nic wartościowego, chociażby brak własnego zdania; spotkałam się parę razy z czymś takim, często opinie były zwykłymi streszczeniami, po których przeczytaniu nie wiadomo, czy autor poleca, czy nie.
To, co napisałam, jest moją czysto subiektywną opinią ;) po prostu chodzi mi o to, że często widzę, że dana osoba ma jakąś wiedzę na dany temat (chodzi mi głównie o nauki ścisłe) i ma jako takie pojęcie, czy autor pisze z sensem, bez poważnych błędów. Po prostu taka recenzja jest dla mnie w pewnym sensie pewniejsza i bezpieczniejsza.
Może nie wytłumaczyłam dokładnie, o co mi chodzi, jeszcze raz przepraszam za chaos, trudno mi wyrazić tutaj moje przemyślenia. Powtarzam, nie mam nic do popularyzacji nauki, sama jestem zdania, że dobrze napisana książka może zdziałać więcej niż lekcje z nauczycielem bez daru przekazywania swojej wiedzy. Po prostu obawiam się, że mogę zostać chociażby zniechęcona opinią, która nie będzie miała kompletnie pokrycia w rzeczywistości - jak i na odwrót, zostanę zachęcona do czegoś, co będzie w sobie miało w sobie mnóstwo błędów i po prostu wyrzucę pieniądze w błoto.
Tak, wiem, to, co napisałam nie brzmi za ładnie, ale nie umiem ubrać w słowa moich poglądów na ten temat, za co przepraszam.

@jatymyoni, pod pojęciem "śmieciowej recenzji" mam na myśli opinię, która nie zawiera w sobie nic wartościowego, chociażby brak własnego zdania; spotkałam się parę razy z czymś takim, często opinie były zwykłymi streszczeniami, po których przeczytaniu nie wiadomo, czy autor poleca, czy nie.
To, co napisałam, jest moją czysto subiektywną opinią ;) po prostu chodzi mi o to,...

W kategorii książek historycznych bez wątpienia wygrałaby niezwyciężona wielka Lechia oraz Turbosłowianie.

W kategorii książek historycznych bez wątpienia wygrałaby niezwyciężona wielka Lechia oraz Turbosłowianie.

Akurat w przypadku książek popularno-naukowych trudno spodziewać się, ze przyciągną łowców plusów (o ile tacy istnieją). Stosunkowo mało w tej kategorii jest byle jakich opinii, zupełnie ogólnych, gdzie można podejrzewać autorów o nieprzeczytanie książki.
Uważam wprost przeciwnie, że wprowadzenie takie kategorii w plebiscycie byłoby przynajmniej poinformowaniem szerokiej grupy użytkowników jakie nowe pozycje pojawiły się w tej niszy, wcale nie małej :)

Akurat w przypadku książek popularno-naukowych trudno spodziewać się, ze przyciągną łowców plusów (o ile tacy istnieją). Stosunkowo mało w tej kategorii jest byle jakich opinii, zupełnie ogólnych, gdzie można podejrzewać autorów o nieprzeczytanie książki.
Uważam wprost przeciwnie, że wprowadzenie takie kategorii w plebiscycie byłoby przynajmniej poinformowaniem szerokiej...

O ile zostanie to przeprowadzone z głową, to niech będzie ;) ale właśnie, z głową. Bo niestety, ale patrząc na niektóre nominowane tytuły mam wrażenie, że autorzy głosowania na chybił trafił wrzucali pozycje do danej kategorii (przykładowo "Żerca").
Mój niepokój uzasadniam tym, że niestety parę razy zakupiłam książki zachęcona recenzjami... które nie odzwierciedlały zawartości. Moja wina, mogłam zrobić tak, jak teraz postępuję, czyli sprawdzać opinie również na forach typowo naukowych ;)

O ile zostanie to przeprowadzone z głową, to niech będzie ;) ale właśnie, z głową. Bo niestety, ale patrząc na niektóre nominowane tytuły mam wrażenie, że autorzy głosowania na chybił trafił wrzucali pozycje do danej kategorii (przykładowo "Żerca").
Mój niepokój uzasadniam tym, że niestety parę razy zakupiłam książki zachęcona recenzjami... które nie odzwierciedlały...

Wystarczy wiedzieć czyich opinii tutaj na LC słuchać :)) dla mnie to 100 razy bardziej miarodajne niż jakiekolwiek blogi czy artykuły prasowe.

Wystarczy wiedzieć czyich opinii tutaj na LC słuchać :)) dla mnie to 100 razy bardziej miarodajne niż jakiekolwiek blogi czy artykuły prasowe.

@nati02andi zgadzam się z tobą co do niektórych opinii, tyle, że nie nazwałam bym tego opiniami śmieciowymi. Ale trafiają się opinie, które zupełnie nic nie mówią o książce, poza uczuciami po jej przeczytaniu lub streszczające całą książkę nawet z wykazem błędów edytorskich. Dlatego tak jak @Zuba wiem czyich opinii na LC słuchać i one są dla mnie miarodajne. Jestem matematykiem, co nie znaczy, że się znam na fizyce, astrofizyce itp. Szukam raczej sprawdzonych autorów i wydawnictw, które zajmują się tego rodzaju wiedzą. Szukam też opinii ludzi na Lc, które się na tym znają.Przykładem może być @Joanna, która wytknęła błędy w książce "Nieznane więzi natury", gdyż ma większą wiedzę na ten temat co ja. Takich opinii szukam. To jest nasz wybór jakich opinii słuchamy.

@nati02andi zgadzam się z tobą co do niektórych opinii, tyle, że nie nazwałam bym tego opiniami śmieciowymi. Ale trafiają się opinie, które zupełnie nic nie mówią o książce, poza uczuciami po jej przeczytaniu lub streszczające całą książkę nawet z wykazem błędów edytorskich. Dlatego tak jak @Zuba wiem czyich opinii na LC słuchać i one są dla mnie miarodajne. Jestem...

Dołożę swoje trzy grosze w temacie, który mnie absorbuje i nieodmiennie ciekawi, a nie miałem dotychczas okazji się odnieść.

Na LC opinii popularno-naukowych (PN) napisałem chyba ze 150 w ciągu 3 lat i wciąż nie wiem, jak pisać optymalnie.

Moje aktualne odczucia są takie, że w dobrej opinii powinno być trochę baroku (zadziwić czytelnika), oświecenia (dać zachętę tematem i pobudzić zainteresowanie czymś nowym dla czytelnika), romantyzm (coś dodać o wartościach egzystencjalnych, przesłaniu), pozytywizm (pokazać coś utylitarnego) i modernizm (uzupełnić czymś z nowości).

Z chęcią bym poczytał opinie innych użytkowników o książkach, które sam opiniuję, by ewentualnie modyfikować własne rozumienie konstrukcji dobrych opinii, które przecież są wciąż czymś subiektywnym. Kłopot z opiniami o PN jest taki, że szczególnie z astro-fiz-mat (AFM) jest ich bardzo mało. Stąd czasem poruszam się po omacku, planując nowe opinie.

Chyba dobra opinia z PN to taka, która odwoła się do różnych potrzeb potencjalnych czytelników. Stąd moje wychodzą czasem przydługie. Jest u mnie z reguły ogólny opis zakresu tematycznego, często kilka ciekawych detali dodaję (oczywiście w moim odczuciu), czasem dopowiem coś w temacie z newsów (których może nie ma w książce, bo nie jest najnowsza). Czasem również opisuję błędy, które wyczulą potencjalnego czytelnika, że być może korektor czy tłumacz nawalił (w ostatniej opinii „Obliczanie Wszechświata” tak zrobiłem). Czasem tylko podaję strony z błędami, by dać szansę czytelnikowi na dotarcie do nich samemu (tak było w „Podstawy matematyki”, która w sumie wymaga biegłości rachunkowej i nie jest typu PN, więc dałem czytelnikowi wędkę nie rybę).

Poza tym umieszczam coś ogólnie o stylu autora i elementach, których zabrakło (to znów moje odczucie). Staram się nie łudzić czytelników łatwą lekturą, gdy taką nie jest. Staram się nie pisać ‘oh-ów, ah-ów’ - jaka genialna i wspaniała, gdy wymaga od czytelnika pewnych podstaw. To, że dla mnie coś jest być może proste, nie znaczy, że inny czytelnik tak uzna również. Staram się jasno podać, jakie są wymagania ogólne odnośnie ‘kultury matematycznej’ czy wiedzy z fizyki (bo to z reguły jest bariera dla części czytelników). Do tego używam słów, które pojawią się w książce, jako ważne pojęcia. Skoro w ostatniej opinii użyłem słów ‘rezonans’ ‘punkt Lagrange’a’, to nie by odstraszyć czytelnika, czy czymś epatować, ale by uzmysłowić, że tego typu elementy będą czekały czytelnika (nie są wspomniane, tylko stanowią istotny element książki). Po prostu staram się techniczność mojej opinii dostosować do słownictwa z książki. To jest szczególnie ważne w opiniach PN typu AFM.

Mam przy tym świadomość, że potencjalny inny czytelnik każdy element mojego rozumienia dobrej opinii może łatwo odrzucić (np. za dużo detali, zbyt dużo fachowych słów, zbyt mało opinii w stylu ‘świetna, mądra’, zbyt dużo o formalnych błędach).

Trochę brakuje mi dyskusji w stylu - jakie oczekiwania mieliby czytelnicy od PN, by poczuć się zachęconymi? Jest forum o tym jak pisać opinie, ale sporo elementów tam dyskutowanych ma się nijak do książek PN, szczególnie AFM. Powinno powstać osobne forum dotyczące pisania opinii o pozycjach PN.

Dołożę swoje trzy grosze w temacie, który mnie absorbuje i nieodmiennie ciekawi, a nie miałem dotychczas okazji się odnieść.

Na LC opinii popularno-naukowych (PN) napisałem chyba ze 150 w ciągu 3 lat i wciąż nie wiem, jak pisać optymalnie.

Moje aktualne odczucia są takie, że w dobrej opinii powinno być trochę baroku (zadziwić czytelnika), oświecenia (dać zachętę tematem i...

@Caarmel mogę tylko pisać o sobie, nie jestem filologiem, ani zawodowym recenzentem. Pisze to co ja odczuwam po przeczytaniu książki, co mnie urzekło, zainteresowało, czego nowego dowiedziałam się o sobie,o innych ludziach i świecie.Czy według mnie tą książkę warto przeczytać, czy nie i dlaczego. Staram się aby moja recenzja nie była dłuższa niż strona ekranu. Podziwiam Cię, czytając książkę jestem tak pochłonięta treścią, że nawet nie zauważyłabym błędów ortograficznych. Jeżeli są błędy merytoryczne, czy logiczne, to mnie to interesuje, inne nie.

@Caarmel mogę tylko pisać o sobie, nie jestem filologiem, ani zawodowym recenzentem. Pisze to co ja odczuwam po przeczytaniu książki, co mnie urzekło, zainteresowało, czego nowego dowiedziałam się o sobie,o innych ludziach i świecie.Czy według mnie tą książkę warto przeczytać, czy nie i dlaczego. Staram się aby moja recenzja nie była dłuższa niż strona ekranu. Podziwiam...

Dla mnie istotne byłoby napisanie jakiego przygotowania książka wymaga, aby czytelnik mógł ją zrozumieć - mało co mnie tak zniechęca jak język dla mnie zbyt hermetyczny (opiniowanej pozycji, a nie samej opinii). Ważne jest tez podanie najważniejszych zagadnień, zwłaszcza gdyby akcenty były inaczej rozłożone niż sugeruje to opis okładkowy.
Lubię też zwięzłe opinie :)
Zauważyłam, że jeden z mich znajomych dzieli opnie na dwie główne części - pierwsza część na kilka zdań jest fragmentem, który jest widoczny od razu i jest de facto streszczeniem całej opinii. Jeśli mnie ono zaciekawi, rozwijam resztę i doczytuję. Podoba mi się ten pomysł.

Dla mnie istotne byłoby napisanie jakiego przygotowania książka wymaga, aby czytelnik mógł ją zrozumieć - mało co mnie tak zniechęca jak język dla mnie zbyt hermetyczny (opiniowanej pozycji, a nie samej opinii). Ważne jest tez podanie najważniejszych zagadnień, zwłaszcza gdyby akcenty były inaczej rozłożone niż sugeruje to opis okładkowy.
Lubię też zwięzłe opinie :)
...

Być może jest czymś złudnym antycypowanie odbioru opinii u innych czytelników, ale tak staram się robić. Można zupełnie zrezygnować z myślenia o innych, pisząc opinie skupiające się na własnych fascynacjach, emocjach. To jest na pewno dobre w beletrystyce, bo wynika wprost z uczciwości. Podoba mi się – piszę, nie podoba – nawet wielkie dzieło – też o tym piszę. Jednak w opiniach PN u innych oczekuję dodatkowo jakiegoś formalnego osądu treści, który jest łatwiejszy do opisania i pozwoli mi podjąć decyzję, czy warto czytać (szczególnie, gdy zakładam dużą wiedzę osoby opiniującej w tematyce, gdzie jestem zupełnym laikiem).

@jatymyoni
Błędów ortograficznych też nie widzę.:) Czytając tekst, gdzie w wywodzie są luki (czyli pojawia się coś, czego nie rozumiem), staję się bardziej ‘czujny’ i wtedy coś tam udaje się czasem wyłapać. Chyba nie jestem intencjonalnym ‘łapaczem błędów’. ;) Zgadzam się z Twoją wizją – skupiać się na tym, co nas urzekło, tylko czasem jest tyle elementów, że trudno zdecydować się z czego zrezygnować w opinii!

Cały czas pracuję nad koncepcją: ‘Carmel ty te opinie lepiej ścieśniaj’. Czasem nie wychodzi, szczególnie gdy zakres tematów książki jest rozległy, a cała praca ma 600-700 stron.

@zuba
Też czytałem z zaciekawieniem trochę opinii, gdzie czytelnicy książek PN dzielą swój tekst na krótszy wstęp, który następnie rozwijają. To jedna z możliwości. Ostatnio staram się raczej nie umieszczać na początku (pierwszy akapit) zbyt dużo faktów o książce, a raczej uchwycić pewien problem, jakąś kontrowersyjną tezę pokazać, tak w 4-6 zdaniach coś frapującego podać, o czym można już rozmyślać nawet bez lektury książki. Skoro pierwsze kilka zdań decyduje, to zmierzam raczej w kierunku koncepcji Hitchcocka – ‘na początek trzęsienie ziemi, a potem napięcie ma rosnąć’. Chyba raczej streszczenie opinii, która następnie w pełnej krasie się pojawia niżej mi nie leży do końca (ale to kwestia proporcji). Cała opinia to według mnie zbyt krótka forma, by jeszcze ją wydłużać przez streszczenie, choć 2-3 zdania ogólniku to już ok.

Być może jest czymś złudnym antycypowanie odbioru opinii u innych czytelników, ale tak staram się robić. Można zupełnie zrezygnować z myślenia o innych, pisząc opinie skupiające się na własnych fascynacjach, emocjach. To jest na pewno dobre w beletrystyce, bo wynika wprost z uczciwości. Podoba mi się – piszę, nie podoba – nawet wielkie dzieło – też o tym piszę. Jednak w...

Ja też lubię zwięzłe opinie, ale sama wiem, że czasem mi się nie udaje. Jeżeli czytając opinie, książka mnie zainteresuje, przejdę do tej książki i tam najczęściej jest streszczenie. Często czytając książkę czytam też opinie i chcąc nie chcąc, gdy sama piszę mam je gdzieś z tyłu głowy. Steram się nie powtarzać.

Ja też lubię zwięzłe opinie, ale sama wiem, że czasem mi się nie udaje. Jeżeli czytając opinie, książka mnie zainteresuje, przejdę do tej książki i tam najczęściej jest streszczenie. Często czytając książkę czytam też opinie i chcąc nie chcąc, gdy sama piszę mam je gdzieś z tyłu głowy. Steram się nie powtarzać.