Nie wątpię, że może ci się tak wydawać, aczkolwiek jak głębiej przeanalizować treść jej książek, to można dość do wniosku, że skłaniają one do zadawania wręcz filozoficznych pytań tj.: czy jesteś szczęśliwy? Czym tak naprawdę jest szczęście? W jaki sposób postrzegamy miłość? Czy to uczucie płynące z serca, potrzeba chronienia innej osoby, a może zwykły pociąg seksualny? Czego oczekujemy od życia? Czy zwykła piosenka może zmienić je na zawsze? Sama jestem fanką powieści z literatury wyższej, ale nie uważam książek Hoover za tanie, czy banalne. Może akurat książka, którą przeczytałaś jako pierwszą nie przypadła do twojego gustu. Osobiście uważam powieść "Maybe Someday" wspaniałą książką. Pokazuje, jak jedna nuta na pięciolinii może zmienić sens piosenki. Jak jedna ulotna chwila może zmienić wszystko. Osobiście fabuła nie jest skomplikowana, ale to właśnie jej prostota urzeka. Bo zagranie kurek trzech na pianinie to nie filozofia, ale niektórych doprowadza do stanu ekstazy. Sama jestem muzykiem amatorem, komponującym i muszę przyznać autorce racje: dla weny zrobiłabym wszystko, a kartka z numerem telefonu to nic w porównaniu do prawdziwej rozpaczy spowodowanej brakiem weny, a fakt, że w całej książce główne postacie całują się może z trzy razy, że to właśnie muzyka przekazywała ich uczucia, jest niesamowity. Warto przeczytać choćby dla samej wartości muzyki w tym zawartej. Może akurat romanse nie przypadają ci do gustu, wiem, że to nie "Duma i uprzedzenie", ale może warto poszukać drugiego dna i trochę pomyśleć również nad samym sobą, nad swoim szczęściem.

Nie wątpię, że może ci się tak wydawać, aczkolwiek jak głębiej przeanalizować treść jej książek, to można dość do wniosku, że skłaniają one do zadawania wręcz filozoficznych pytań tj.: czy jesteś szczęśliwy? Czym tak naprawdę jest szczęście? W jaki sposób postrzegamy miłość? Czy to uczucie płynące z serca, potrzeba chronienia innej osoby, a może zwykły pociąg seksualny?...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej