Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Agnieszka
Nygusia28
Tina
whitemoth
Anna

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Agnieszka
Nygusia28
Tina
whitemoth
Anna

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Najczęściej spotykam się ze stereotypem, że kobiety są słabe.
Pierwszą taką sytuację miałam, gdy postanowiłam, że zapiszę się do OSP - rodzice (głównie tata) mnie wyśmiali, bo gdzie tam dziewczynę przyjmą, a już szczególnie mnie.
Drugą sytuację miałam gdy powiedziałam tacie, że dwa miesiące w roku będę codziennie dojeżdżać do szkoły rowerem - 11 km w jedną stronę. Stwierdził, że nie dam rady.
Jak najlepiej zareagować? W mojej sytuacji było udowodnić że się mylili, a ja dałam radę. Potraktowałam to jako wyzwanie, któremu podołałam i już komentarze się skończyły.

Najczęściej spotykam się ze stereotypem, że kobiety są słabe.
Pierwszą taką sytuację miałam, gdy postanowiłam, że zapiszę się do OSP - rodzice (głównie tata) mnie wyśmiali, bo gdzie tam dziewczynę przyjmą, a już szczególnie mnie.
Drugą sytuację miałam gdy powiedziałam tacie, że dwa miesiące w roku będę codziennie dojeżdżać do szkoły rowerem - 11 km w jedną stronę....

Pracowałam kiedyś w firmie sprzedającej samochody. Ilekroć kręciłam się po salonie, panowie przychodzący do salonu brali mnie za recepcjonistkę. Często z ich ust słyszałam komentarze typu: "niech no Pani zawoła kogoś, kto wie więcej niż to jakiego koloru jest ten samochód" czy też "zrób Pani kawę, a ja poczekam na fachowca". Jakie było ich zdziwienie, gdy idąc po fachowca za chwile wracał nasz recepcjonista i przedstawiał mnie jako najlepszego w salonie handlowca. I muszę się Wam przyznać, że często miałam większa wiedzę na temat samochodów niż Ci panowie.
Uważam, że najlepszym sposobem w takich sytuacjach jest udowodnienie tej drugiej osobie jak bardzo się myliła.

Pracowałam kiedyś w firmie sprzedającej samochody. Ilekroć kręciłam się po salonie, panowie przychodzący do salonu brali mnie za recepcjonistkę. Często z ich ust słyszałam komentarze typu: "niech no Pani zawoła kogoś, kto wie więcej niż to jakiego koloru jest ten samochód" czy też "zrób Pani kawę, a ja poczekam na fachowca". Jakie było ich zdziwienie, gdy idąc po fachowca...

Właściwie jestem traktowana z góry dość często ze względu na "mało kobiece" zainteresowania, czyli programowanie, samochody, motocykle.

Ale to co najbardziej zapadło mi w pamięć to spotkanie z pewnym mężczyzną. Kiedy wyszło na jaw, że ja pracuję jako programistka i on też to na początku nie mógł się temu nadziwić, a później kilka razy dopytywał, jak sobie radzę z różnymi technologiami sugerując "no ale tego to pewnie nie znasz dobrze, co?", "to nie jest łatwe to pewnie w tym nie programujesz" itd.

Jak najlepiej zareagować w takiej sytuacji? Olać :)
Nigdy więcej na oczy mnie nie zobaczył.

Właściwie jestem traktowana z góry dość często ze względu na "mało kobiece" zainteresowania, czyli programowanie, samochody, motocykle.

Ale to co najbardziej zapadło mi w pamięć to spotkanie z pewnym mężczyzną. Kiedy wyszło na jaw, że ja pracuję jako programistka i on też to na początku nie mógł się temu nadziwić, a później kilka razy dopytywał, jak sobie radzę z różnymi...

Oboje z żoną uwielbiamy kupować ubrania w lumpeksach – ciucholandach. Bardzo dobrze znam jej gust więc często przeglądam wieszaki z sukienkami, bluzkami czy sweterkami. Kilkakrotnie, podejrzewając moją pomyłkę czy brak orientacji wskazano mi rejon sklepu z męską garderobą. W zależności od sposobu zwrócenia mi uwagi lub aktualnego humoru odpowiadam, że lubię w domu przebierać się w damskie ciuchy lub, że jestem w pierwszej fazie zmiany płci i już wyszukuję sonie coś gustownego.

Oboje z żoną uwielbiamy kupować ubrania w lumpeksach – ciucholandach. Bardzo dobrze znam jej gust więc często przeglądam wieszaki z sukienkami, bluzkami czy sweterkami. Kilkakrotnie, podejrzewając moją pomyłkę czy brak orientacji wskazano mi rejon sklepu z męską garderobą. W zależności od sposobu zwrócenia mi uwagi lub aktualnego humoru odpowiadam, że lubię w domu...

Na pewno każda kobieta, a nawet nastolatka zdążyła się już nasłuchać pytań w stylu:"A ty co taka wkurzona? Okres masz?". Jest to tak powszechne pytanie, że zastanawiam się, czy mężczyźni myślą, że okres jest jedynym powodem przez, który kobiety się denerwują?
Po pewnym czasie udało mi się dojść do tego co może być najlepszą odpowiedzią w danej sytuacji. "Tak" jest to najlepsza odpowiedź, którą znam chociaż najczęściej zdarza mi się dodać: "I nie jestem już tykającą bombą, jestem ładunkiem wybuchowym, który dokonał już autodestrukcji, a jedyne co Ci pozostało to zastanowić się czy promień rażenia Cię dosięgnie. Więc lepiej uważaj"

Na pewno każda kobieta, a nawet nastolatka zdążyła się już nasłuchać pytań w stylu:"A ty co taka wkurzona? Okres masz?". Jest to tak powszechne pytanie, że zastanawiam się, czy mężczyźni myślą, że okres jest jedynym powodem przez, który kobiety się denerwują?
Po pewnym czasie udało mi się dojść do tego co może być najlepszą odpowiedzią w danej sytuacji. "Tak" jest to...

- Dlaczego nie chcesz tego zrozumieć? – Ania denerwowała się coraz bardziej. Czuła się niewysłuchiwana, samotna i zepchnięta na drugi tor.
- Przecież rozumiem to -odpowiedział spokojnie Artur- Jestem przy tobie i zawsze słucham tego co mówisz. Czasami po prostu chcę mieć chwilę oddechu. To źle, że mam znajomych?
- Znajomych? Ja zostaję sama a ty chodzisz byle gdzie! A jak już jesteśmy razem to zawsze myślisz o czymś innym!
- Przeszkadza ci, że mam hobby i zainteresowania? A może denerwuje cię to, że są inne niż twoje? – Artur nie wytrzymał i postanowił powiedzieć jej co myśli. – Słucham ciągle twojego pieprzenia, rezygnuję z wieloletnich znajomych, jestem skrajnie wyrozumiały i co mam za to? Twoje fochy? Ciągłe pretensje i żal?
- Wybacz, że chcę być wysłuchana!
- Tylko ty możesz być wysłuchana w tym związku, bo tylko ty gadasz! Może pozwolisz mi coś powiedzieć? Może w końcu ktoś inny będzie najważniejszy a nie ty?- chciał być twardy, ale łezki same napłynęły mu do oczu. Naprawdę ją kochał i bardzo raniła go jej postawa.
- Ale ja chcę cię słuchać! Po prostu…- Ania poczuła się zawstydzona. Chciała być na niego zła, ale nie potrafiła. Być może przesadzała? Zaczeła myśleć, że musi bardziej doceniać Artura.
- Czasami myślę, że przy tobie oszalaję…Nikt tak na mnie nie działa jak ty – powiedział zniechęcony.
- Ty też dla mnie jesteś wyjątkowy – przytuliła się do niego i pocałowała go czule. Zaśmiali się oboje i ruszyli dalej.

- Dlaczego nie chcesz tego zrozumieć? – Ania denerwowała się coraz bardziej. Czuła się niewysłuchiwana, samotna i zepchnięta na drugi tor.
- Przecież rozumiem to -odpowiedział spokojnie Artur- Jestem przy tobie i zawsze słucham tego co mówisz. Czasami po prostu chcę mieć chwilę oddechu. To źle, że mam znajomych?
- Znajomych? Ja zostaję sama a ty chodzisz byle gdzie! A jak...

Nie jestem feministką i jestem zdania, że płcie są różne i do każdej z nich są przypięte pewne łatki. Nie mam za złe, że są pewne przypisane zadania, zachowania i cała reszta do kobiet jak i do mężczyzn, no ale BEZ PRZESADY ludzie. To jasne, że wolę ugotować obiad niż wymienić uszczelkę w zlewie, bo przede wszystkim gotuję wyśmienicie, a na uszczelkach nie znam się jak mój facet. Nie lubię po prostu tego, że (według niektórych osób) MUSZĘ ugotować, bo chłopu to nie przystało robić takich babskich rzeczy. Sama potrafię zmienić koło w aucie, nie biegnę z płaczem do mężczyzny, żeby mi w tym zadaniu pomógł. Może mam mniej siły, ale za to będę miała więcej satysfakcji z wykonania tej czynności. Tak samo mój ukochany nie umyje okien perfekcyjnie, bo ma inne postrzeganie czysta, ale umyje i to się dla mnie liczy. Nawet go za to pochwalę, tak samo jak i on mnie, gdy sprawdzę poziom oleju. Nie dajmy się zwariować, pomagajmy sobie wzajemnie i nie przypisujmy na sztywno niektórych czynności, fajnie jest zrobić czasami coś innego. Może okaże się, że nadajemy się do innych rzeczy.

Nie jestem feministką i jestem zdania, że płcie są różne i do każdej z nich są przypięte pewne łatki. Nie mam za złe, że są pewne przypisane zadania, zachowania i cała reszta do kobiet jak i do mężczyzn, no ale BEZ PRZESADY ludzie. To jasne, że wolę ugotować obiad niż wymienić uszczelkę w zlewie, bo przede wszystkim gotuję wyśmienicie, a na uszczelkach nie znam się jak mój...

W czasie studiów na politechnice miałam zajęcia laboratoryjne z fizyki technicznej. Pracowaliśmy zazwyczaj w mieszanych grupach. Razem ze mną ćwiczenia wykonywała bardzo bystra koleżanka i niezbyt rozgarnięty kolega. Wyrzucili go zaraz potem ze studiów, ale to już inna historia. Jednym z prowadzących był stary kawaler, fizyk zupełnie zatopiony w swojej dziedzinie, który nie ogarniał życia. Mieszkał z matką, która nawet do pracy robiła mu kanapki, bo sam nie potrafił. Radziliśmy sobie nie gorzej niż pozostali, ale jedno ćwiczenie u tego prowadzącego musieliśmy bronić aż 4 razy. Nawet kierownik przedmiotu próbował na niego wpłynąć, że wypadałoby zaliczyć sprawozdanie, które jest prawidłowe. Udało się to w końcu po wielkich bólach, ale na jednych z ostatnich zajęć ja i koleżanka usłyszałyśmy, że kobieta ma rodzić dzieci i zajmować się domem, a tytuł inżyniera jest dla mężczyzny. Cóż, nie udało się. Odnoszę sukcesy zawodowe i jestem w trakcie doktoratu. Szach-mat.

W czasie studiów na politechnice miałam zajęcia laboratoryjne z fizyki technicznej. Pracowaliśmy zazwyczaj w mieszanych grupach. Razem ze mną ćwiczenia wykonywała bardzo bystra koleżanka i niezbyt rozgarnięty kolega. Wyrzucili go zaraz potem ze studiów, ale to już inna historia. Jednym z prowadzących był stary kawaler, fizyk zupełnie zatopiony w swojej dziedzinie, który nie...