Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Charlie1608
Konik
Mystery
carolanne
Pragmatyczna

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Charlie1608
Konik
Mystery
carolanne
Pragmatyczna

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Oj bawiłam się kiedyś w swatkę i było to szalone i... głupie?

W liceum byłyśmy w czwórkę: Ja, Kaśka, Jula i Wiki. Mieszkałyśmy w jednym pokoju w internacie i dzieliłyśmy swoje smutki i radości. Wszystko o sobie wiedziałyśmy i pomagałyśmy nawzajem w trudnych chwilach. Sielanka trwała, ale nagle pojawił się ON. Wiki była urzeczona, że ktoś tak o nią zabiega, daje kwiaty, które ona kocha, kupuje czekolady o ulubionym smaku, zaprasza na film, który akurat chciała zobaczyć. Po jakimś czasie mimo swoich wcześniejszych obiekcji Wiki zgodziła się zostać jego dziewczyną. Niedługo po tym powiedziałyśmy jej, że to my podpowiadałyśmy MU w wielu kwestiach. Nie przejęła się tym, bo ON okazał się naprawdę cudowny. Wiki kwitł, jej oczy błyszczały, widziałyśmy, że jest szczęśliwa.
Ale im lepiej jej było z NIM tym dalsze stawałyśmy się my. Już nie chciała z nami rozmawiać, skoro on zabierał ją na spacer, nie śmiała się z naszych wewnętrznych żartów, bo nie rozumiała ich, oddala się.
I oddaliła się na dobre... Na ostatnim roku już mieszkałyśmy bez niej.

Byłyśmy wtedy złe, że straciłyśmy ją przez własną głupotę, przez głupie swatanie. Ale patrząc z perspektywy czasu widzę szczęśliwą parę i mimo, że nasz kontakt jest znikomy to przecież każdy decyduje o swoim życiu i jeśli ona jest szczęśliwa to dobrze. Zasługuje na to. A to, że nie jest już naszą Wiki to jej wybór i ma do niego pełne prawo.

Oj bawiłam się kiedyś w swatkę i było to szalone i... głupie?

W liceum byłyśmy w czwórkę: Ja, Kaśka, Jula i Wiki. Mieszkałyśmy w jednym pokoju w internacie i dzieliłyśmy swoje smutki i radości. Wszystko o sobie wiedziałyśmy i pomagałyśmy nawzajem w trudnych chwilach. Sielanka trwała, ale nagle pojawił się ON. Wiki była urzeczona, że ktoś tak o nią zabiega, daje kwiaty,...

Czasami padałam ofiarą swatania. Zwykle nic z tego nie wychodziło. Jednak jeden raz był inny.
Byłam na imprezie. Spotkałam tam swojego kuzyna z kolegą. Przedstawił nas, powiedzieliśmy sobie "cześć", zatańczyliśmy przy jednaj piosence i na tym koniec.
Jednak następnego dnia zadzwonił do mnie kuzyn czy może mnie odwiedzić z kolegą. Gdy przyjechali kuzyn po chwili się zmył. Na początku moja nowa znajomość nie zapowiadała się obiecująco.
Za kilka dni miałam iść na wesele z zaproszonym wcześniej innym kolegą. W przeddzień wesela wystawił mnie do wiatru i nie mając za bardzo innej możliwości zaprosiłam kolegę kuzyna.
Przy bliższym poznaniu udało nam się dogadać i dzisiaj jesteśmy już kilka lat po ślubie.

Czasami padałam ofiarą swatania. Zwykle nic z tego nie wychodziło. Jednak jeden raz był inny.
Byłam na imprezie. Spotkałam tam swojego kuzyna z kolegą. Przedstawił nas, powiedzieliśmy sobie "cześć", zatańczyliśmy przy jednaj piosence i na tym koniec.
Jednak następnego dnia zadzwonił do mnie kuzyn czy może mnie odwiedzić z kolegą. Gdy przyjechali kuzyn po chwili się zmył....

Opowiem nieco, przynajmniej jak dla mnie zabawną historię. Nie da się ukryć, że jestem strasznym kobieciarzem. Jednak nie jestem „złamasem”. Miałem wiele związków i każdy kończyłem w wyjątkowy i spektakularny sposób. Czemu? Nie wiem. Może mnie to bawiło, a może dla własnej satysfakcji. Jednak zawsze chciałem by ta kobieta, z która właśnie zakończyłem, niezbyt długa znajomość, w zasadzie nie można nazywać tego związkiem, była szczęśliwa. Takim oto sposobem w moim życiu rozpocząłem pielęgnować nieco wyjątkową filozofię w kontekście „rozstań”. Postanowiłem swoim „byłym”, czy to kobietą czy kochanką, znajdować nowe, drugie połówki. W ten oto sposób wszystkie moje byłe kobiety maja po dziś dzień naprawdę szczęśliwe związki, a ja… Ja nadal jestem sam. Nie powiem, że nie potrafię się zakochać bo to bzdura, na pewno nie potrafię kochać jednej.

Opowiem nieco, przynajmniej jak dla mnie zabawną historię. Nie da się ukryć, że jestem strasznym kobieciarzem. Jednak nie jestem „złamasem”. Miałem wiele związków i każdy kończyłem w wyjątkowy i spektakularny sposób. Czemu? Nie wiem. Może mnie to bawiło, a może dla własnej satysfakcji. Jednak zawsze chciałem by ta kobieta, z która właśnie zakończyłem, niezbyt długa...

Kilkakrotnie byłam "obiektem pożądana"dla kogoś kto chciałby mnie na synową. Niestety z przyczyn obiektywnych swaty nie mogły się ziścić. A to pewna pani mnie uwielbiała i byłabym idealną żoną dla jej syna, ale niestety on był jeszcze niespełnieni i nie myślał o małżeństwie. A to pewien pan z podziwem mi się przyglądał przy każdym spotkaniu i rad by ożenić swego syna ze mną, ale niestety...syn był w...seminarium i nie zamierzał zmienić planów. A to kolejna pani załamując głos ubolewała:"gdyby mój syn nie był żonaty - to ja bym go z tobą zaraz ożeniła. Jaka szkoda! Jakież było moje zdziwienie gdy po roku została mi przedstawiona jako ciocia mojego chłopaka! Życie samo wyswatało mnie z jej siostrzeńcem! Cóż - skoro syn był już zajęty... Jesteśmy małżeństwem 30 lat i czasem wspominamy te niezwykłe swaty...

Kilkakrotnie byłam "obiektem pożądana"dla kogoś kto chciałby mnie na synową. Niestety z przyczyn obiektywnych swaty nie mogły się ziścić. A to pewna pani mnie uwielbiała i byłabym idealną żoną dla jej syna, ale niestety on był jeszcze niespełnieni i nie myślał o małżeństwie. A to pewien pan z podziwem mi się przyglądał przy każdym spotkaniu i rad by ożenić swego syna ze...

Swatką byłam ja i moje koleżanki. Swatałyśmy mojego kuzyna z naszą koleżanką, nawet wymyśliłyśmy dla nich shipname (uroczy, bo Milka to ulubiona czekolada koleżanki).

Skończyło się tak, że nic nie zrobiłyśmy i wszystkim to odpowiada.

Kiedy indziej to ja byłam swatana i doskonale o tym wiedziałam. Ponadto nie miałam nic przeciwko, bo z chłopakiem, z którym tańczyłam na dyskotece (długa historia zawierająca "My heart will go on", mnóstwo stresu i głupi komplement z mojej strony).

W efekcie - niespodzianka - nic z powyższych mogło się nie wydarzyć, bo mijamy się jak nieznajomi.

Swatką byłam ja i moje koleżanki. Swatałyśmy mojego kuzyna z naszą koleżanką, nawet wymyśliłyśmy dla nich shipname (uroczy, bo Milka to ulubiona czekolada koleżanki).

Skończyło się tak, że nic nie zrobiłyśmy i wszystkim to odpowiada.

Kiedy indziej to ja byłam swatana i doskonale o tym wiedziałam. Ponadto nie miałam nic przeciwko, bo z chłopakiem, z którym tańczyłam na...

Świat jest mały, o czym się przekonałam na własnej skórze. Znajoma, młoda, fajna i atrakcyjna dziewczyna. Znajomy, w zbliżonym (do jej) wieku, wspaniały człowiek i atrakcyjny mężczyzna. Oboje zaradni życiowo. Fani zdrowego trybu życia. Ludzie szukający szczęścia. Wystarczyło tylko "pchnąć" ich delikatnie w swoją stronę, co postanowiłam jak najszybciej uczynić. Pełna zapału i natchnienia zaaranżowałam spotkanie. Nigdy bym nie wpadła na pomysł, że już się znają... Wszystko dzięki wspólnemu hobby, oczywiście. Spotkanie okazało się okrutnie krępujące, ponieważ to "ten" znajomy okazał się przykrą przygodą z ostatniego wyjazdu. Od tego momentu wierzę w przyciąganie się przeciwności.

Świat jest mały, o czym się przekonałam na własnej skórze. Znajoma, młoda, fajna i atrakcyjna dziewczyna. Znajomy, w zbliżonym (do jej) wieku, wspaniały człowiek i atrakcyjny mężczyzna. Oboje zaradni życiowo. Fani zdrowego trybu życia. Ludzie szukający szczęścia. Wystarczyło tylko "pchnąć" ich delikatnie w swoją stronę, co postanowiłam jak najszybciej uczynić. Pełna zapału...

Koleżanka mojej mamy chciała ją zeswatać z bratem swojej koleżanki ze szkoły. Spotkali się na jakiejś potańcówce, a potem mama umówiła się z nim na parę spotkań. Ale z mamy strony jakoś nic nie zaiskrzyło. Chłopakowi natomiast mama bardzo się spodobała i śmiertelnie się w niej zakochał. Do tego stopnia, że praktycznie od razu zaczął mówić o ślubie, domu i dzieciach. Chłopak pracował w młynie, a mama jakoś nie bardzo chciała zostać młynarzową i osiąść na wsi. Marzyła, by wyjechać do miasta. Zaczęła więc kombinować, jak się od niego uwolnić. W gazecie znalazła ogłoszenie o pracy w sanatorium. Szukali pielęgniarek. Czmychnęła więc przed nim do Kudowy. W końcu chłopak zrozumiał, że nic z tego nie będzie. Natomiast z koleżanką, która chciała ją zeswatać mama utrzymuje kontakty do dziś.

Koleżanka mojej mamy chciała ją zeswatać z bratem swojej koleżanki ze szkoły. Spotkali się na jakiejś potańcówce, a potem mama umówiła się z nim na parę spotkań. Ale z mamy strony jakoś nic nie zaiskrzyło. Chłopakowi natomiast mama bardzo się spodobała i śmiertelnie się w niej zakochał. Do tego stopnia, że praktycznie od razu zaczął mówić o ślubie, domu i dzieciach. Chłopak...