W czasie wspinaczki z pewnością brakowałoby mi najbardziej dwóch rzeczy: wygodnego, ciepłego łóżka, i wanny z gorącą wodą. Nie ma to jak pozapalać pachnące świeczki w łazience i zanurzyć się w kąpieli pełnej piany, a potem wskoczyć pod świeżo wypraną, miękką kołdrę!

W czasie wspinaczki z pewnością brakowałoby mi najbardziej dwóch rzeczy: wygodnego, ciepłego łóżka, i wanny z gorącą wodą. Nie ma to jak pozapalać pachnące świeczki w łazience i zanurzyć się w kąpieli pełnej piany, a potem wskoczyć pod świeżo wypraną, miękką kołdrę!

Podczas himalajskiej wspinaczki najbardziej brakowałoby mi dwóch rzeczy: ciepłego prysznica i telefonu. Trudno mi zasnąć, gdy czuję się nieświeża, nieumyta. Cóż, w wysokogórskich warunkach zimna woda zdecydowanie odpada. Co więcej, prysznic działa na mnie relaksująco, więc po całodziennej, czasem niebezpiecznej, wspinaczce zapewniałby doskonałe odprężenie. A telefon? Jestem bardzo rodzinna i nie wyobrażam sobie nie mieć kontaktu z bliskimi przez dłuższy czas. Rozmowy przez komórkę z rodziną trwają u mnie prawie godzinę i są doskonałą okazją do podzielenia się radościami, wyrzucenia z siebie tego, co złości lub co się nie udało. W chwilach kryzysu na górskim stoku mogłyby pełnić funkcję motywacyjną, aby się nie poddawać, tylko wytrwale piąć się na szczyt.

Podczas himalajskiej wspinaczki najbardziej brakowałoby mi dwóch rzeczy: ciepłego prysznica i telefonu. Trudno mi zasnąć, gdy czuję się nieświeża, nieumyta. Cóż, w wysokogórskich warunkach zimna woda zdecydowanie odpada. Co więcej, prysznic działa na mnie relaksująco, więc po całodziennej, czasem niebezpiecznej, wspinaczce zapewniałby doskonałe odprężenie. A telefon? Jestem...

Ostatnio często zdarzało mi się wyruszać na wyprawy po polskich górach, dlatego jestem w stanie sobie wyobrazić podaną sytuację. Wysokie góry, śnieg, nieznośny wiatr i zimno. Przerażające zimno. Brakowałoby mi tam zdecydowanie jakiegoś grzejnika. Pomieszczenia, w którym mogłabym się ogrzać.
Brak kontaktu ze światem na dole. To rzecz wzbudzająca we mnie strach. Co jeśli się zgubię? Albo będę szła w nieodpowiednim kierunku? Kto mi pomoże? Nawigacja nie działa. Mapa też na nic się zda. Na ten moment nie uważam siebie za super profesjonalną osobę pod względem radzenia sobie w takich sytuacjach, więc albo więcej ćwiczeń albo zostaje mi czekać na dalszy rozwój techniki. Ludzie potrafią zabłądzić na asfaltowej drodze do Morskiego Oka, a ja miałabym sobie poradzić w tak ekstremalnych warunkach?
Miło byłoby też mieć możliwość w każdej chwili powrotu na dół w kilka minut.
Naprawdę bałabym się takiej wyprawy, jednak przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji gruntownie bym się zastanowiła.

Ostatnio często zdarzało mi się wyruszać na wyprawy po polskich górach, dlatego jestem w stanie sobie wyobrazić podaną sytuację. Wysokie góry, śnieg, nieznośny wiatr i zimno. Przerażające zimno. Brakowałoby mi tam zdecydowanie jakiegoś grzejnika. Pomieszczenia, w którym mogłabym się ogrzać.
Brak kontaktu ze światem na dole. To rzecz wzbudzająca we mnie strach. Co jeśli się...

Na pewno nie były by to udogodnienia naszego obecnego świata, bo nawet teraz, staram się odejść od smartfona, który jest już bardziej idiotycznym medium rozrywkowym, niż narzędziem komunikacji, zamieniając go na stary telefon do... uwaga.... dzwonienia ! ;) Ale czego by mi na takiej wyprawie brakowało to mojej ceremonii parzenia kawy, ręcznego mielenia ziaren, parzenia go włoskim ciśnieniowym czajniczkiem, podgrzewania mleka do odpowiedniej temperatury i ręcznego ubijania do tej pięknej aksamitnej konsystencji.
Zajmuje mi to conajmniej 20 minut, i prawie codziennie to celebruję. No to napewno nie było by warunków ani czasu przy okazji takiej wyprawy. I powrót do tego napewno bardzo by mnie motywował do bezpiecznego powrotu z ekspedycji ;)

Na pewno nie były by to udogodnienia naszego obecnego świata, bo nawet teraz, staram się odejść od smartfona, który jest już bardziej idiotycznym medium rozrywkowym, niż narzędziem komunikacji, zamieniając go na stary telefon do... uwaga.... dzwonienia ! ;) Ale czego by mi na takiej wyprawie brakowało to mojej ceremonii parzenia kawy, ręcznego mielenia ziaren, parzenia go...

Zdecydowanie najbardziej brakowało by mi porannej kawy, papieroska i książki. Bez internetu i telefonu jestem w stanie wytrzymać ale bez wymienionych wcześniej przyjemności raczej nie. Chodź pewnie w momencie zdobywania szczytu pomyślałabym "jakiego fajnego posta mogłabym wrzucić na facebooka albo instagram, ile bym miała lajków "

Zdecydowanie najbardziej brakowało by mi porannej kawy, papieroska i książki. Bez internetu i telefonu jestem w stanie wytrzymać ale bez wymienionych wcześniej przyjemności raczej nie. Chodź pewnie w momencie zdobywania szczytu pomyślałabym "jakiego fajnego posta mogłabym wrzucić na facebooka albo instagram, ile bym miała lajków "

Ja nie potrzebuję wygód i udogodnień, potrzebuję konkretów, a takim konkretem jest szczyt przede mną. Nie potrzebny mi fotel, telewizor czy wanna z gorącą wodą. Dla realizacji celów i pokonywaniu własnych słabości warte jest każde poświęcenie.

Ja nie potrzebuję wygód i udogodnień, potrzebuję konkretów, a takim konkretem jest szczyt przede mną. Nie potrzebny mi fotel, telewizor czy wanna z gorącą wodą. Dla realizacji celów i pokonywaniu własnych słabości warte jest każde poświęcenie.

Oczywiście, że najbardziej brak byłoby smartfona. Po co zdobywać szczyt skoro nie można na jego wierzchołku cyknąć selfie?! Wiecie ile takie fotki mają lajków na insta? Jejciu, a jak zadzwonić do najlepszej psiapsiółki/kumpla i pochwalić się osiągnięciem? Jak inaczej zamieścić posta na fejsie o tym czego się właśnie się dokonało? No i jak tam trafić bez GPS’a? A zapis trasy w tak ostatnio modnej treningowej apce? Po co w ogóle wchodzić na szczyt i przełamywać własne słabości skoro nie można się tym podzielić z innymi…
;)

Oczywiście, że najbardziej brak byłoby smartfona. Po co zdobywać szczyt skoro nie można na jego wierzchołku cyknąć selfie?! Wiecie ile takie fotki mają lajków na insta? Jejciu, a jak zadzwonić do najlepszej psiapsiółki/kumpla i pochwalić się osiągnięciem? Jak inaczej zamieścić posta na fejsie o tym czego się właśnie się dokonało? No i jak tam trafić bez GPS’a? A zapis trasy...

Zdecydowanie w góry wybierają się tylko osoby, które je kochają i nie mogą bez nich żyć. Nie raz przygotowywałam się na wyprawę z myślą, że zmierzam do mojego miejsca na ziemi. Jednakże, będąc już w bazie odczuwa się brak gorącego prysznica, toalety, domowego obiadu mojej mamy, czy też wygodnego łożka. Ale z drugiej strony, będąc tak blisko natury odczuwam tylko odległą tęsknotę za rzeczami tak bardzo przyziemnymi. Przecież toaleta na łonie natury ma swoje uroki,tak jak i nocleg w namiocie pod gołym niebem :)

Zdecydowanie w góry wybierają się tylko osoby, które je kochają i nie mogą bez nich żyć. Nie raz przygotowywałam się na wyprawę z myślą, że zmierzam do mojego miejsca na ziemi. Jednakże, będąc już w bazie odczuwa się brak gorącego prysznica, toalety, domowego obiadu mojej mamy, czy też wygodnego łożka. Ale z drugiej strony, będąc tak blisko natury odczuwam tylko odległą...