Moja selekcja ofiar... tfu książek zazwyczaj ma ten sam schemat... Niezależnie od tego czy kupuję/wypożyczam. Tak naprawdę w pierszej chwili przyciąga mnie okładka, dopiero potem czytam opis i stwierdzam, czy mam zamiar sięgnać po daną powieść. Czytam głównie kryminały i thrillery, więc ta selekcja często jest szybka, bo odkładam wszystko spoza gatunku, tak samo jak i wątek religijny i sytuacje dziejące się w zamierzchłych czasach. W następnej kolejności sprawdzam, czy jest to któryś tom z kolei czy osobna powieść, i odkładam jeśli jest to któryś tom z serii, której nie czytałam wcześniej. Nie patrzę na autorów, gdyż czytam wszystkich, więc tak wygląda wybór ofiary według mnie ;) Jeszcze do niedawna sięgałam po książki, które nie były mocno reklamowane, ale z biegiem czasu się to zmieniło i interesują mnie książki również "na topie". Tak więc wszystko proste oprócz ceny... Kuszą mnie strasznie promocyjne ceny i czasem mój schemat się zaburza, gdyż w moje ręce trafiła ostatnio komedia kryminalna, ktora byla świetna ;) No cóż, odstępstwa od normy się zdarzają :D

Moja selekcja ofiar... tfu książek zazwyczaj ma ten sam schemat... Niezależnie od tego czy kupuję/wypożyczam. Tak naprawdę w pierszej chwili przyciąga mnie okładka, dopiero potem czytam opis i stwierdzam, czy mam zamiar sięgnać po daną powieść. Czytam głównie kryminały i thrillery, więc ta selekcja często jest szybka, bo odkładam wszystko spoza gatunku, tak samo jak i wątek...

Wybór lektury zależy od kilku czynników.
1. Jeśli w ostatnim czasie na tapecie były same pozycje z cyklu seryjni mordercy, zbrodniarze i psychopaci to czas odpocząć i wybrać coś lekkiego i przyjemnego.
2. Sytuacja odwrotna co w punkcie pierwszym, po zasłodzeniu się romansami pora, by rozwiązać jakąś zagadkę kryminalną.
3. Przeglądając Internety trafiam na informację, że wyszła książka mojego ulubionego autora. Rzucam wszystko co w tej chwili czytam i mimo, że jeśli książka to tylko papierowa,sięgam po ebooka by nie tracić czasu.
4. Obejrzałam po raz dziesiąty ekranizację mojej ulubionej książki i stwierdzam, że czas najwyższy znowu do niej powrócić i raz jeszcze przeżyć te wszystkie przygody.
5. Na fb, w szafce, lodówce ciągle atakuje mnie jeden i ten sam tytuł. W końcu się poddaję i sięgam po niego by sprawdzić o co tyle szumu.
6. Gdy nadchodzi kryzys czytelniczy stoję przed regałem z książkami bezmyślnie się w niego wpatrując. Potem mówię na głos, że nie mam w co się ubrać... to znaczy co czytać na co mąż załamuje się lekko. W końcu wybieram książkę po okładce ;)

Wybór lektury zależy od kilku czynników.
1. Jeśli w ostatnim czasie na tapecie były same pozycje z cyklu seryjni mordercy, zbrodniarze i psychopaci to czas odpocząć i wybrać coś lekkiego i przyjemnego.
2. Sytuacja odwrotna co w punkcie pierwszym, po zasłodzeniu się romansami pora, by rozwiązać jakąś zagadkę kryminalną.
3. Przeglądając Internety trafiam na informację, że...

Cicho stąpam między półkami. Przelotnie dotykam brzegów niewyróżniających się okładek, aby zatrzymać się na tej, która przykuje mój wzrok. Delikatnie sprawdzam jak leży w dłoniach, ile ma stron (czy nie jest za cienka, co sugeruje, że skończy się zbyt szybko), a następnie zaczynam czytać pierwszy rozdział. Jeśli opowieść nie skupi całej mojej uwagi do końca drugiej strony to odkładam ją na półkę bez żalu.
Liczy się nie tylko okładka. Czasem wystarczy autor, którego już znam i lubię. Innymi razy unikatowy tytuł nie pozwala mi o sobie zapomnieć.
Bywa różnie, ale zawsze zaczyna się tak samo, bo to książka musi najpierw mnie złapać i nie puścić, bym mogła ją przeczytać do ostatniej kropki tuszu.

Cicho stąpam między półkami. Przelotnie dotykam brzegów niewyróżniających się okładek, aby zatrzymać się na tej, która przykuje mój wzrok. Delikatnie sprawdzam jak leży w dłoniach, ile ma stron (czy nie jest za cienka, co sugeruje, że skończy się zbyt szybko), a następnie zaczynam czytać pierwszy rozdział. Jeśli opowieść nie skupi całej mojej uwagi do końca drugiej strony...

Moją pasję do czytania wzbudziła kuzynka, dając mi w prezencie „Cień wiatru” Zafona. To był jak zastrzyk adrenaliny, której chciałam więcej i więcej. Potem sama kupowałam kolejne części, czekając z utęsknieniem na ostatnią. Szukałam czegoś w podobnym stylu. I tak trafiałam na takie tytuły jak Upadli, Upadłe Anioły-Misja, całkiem przypadkiem wyciągnęłam z kosza przecen Eonę i moja biblioteka zapełniała się w szybkim tempie. W międzyczasie był Albom, Hołownia, Amorth i O’Brien. Najbardziej jednak wciągnęła mnie cała seria o Nefilim Cassandry Clare. Wracam do niej jak bumerang, jak narkoman po kolejną dawkę i czekam jak pies przy furtce na premierę The Queen od Air and Darkness.

Moją pasję do czytania wzbudziła kuzynka, dając mi w prezencie „Cień wiatru” Zafona. To był jak zastrzyk adrenaliny, której chciałam więcej i więcej. Potem sama kupowałam kolejne części, czekając z utęsknieniem na ostatnią. Szukałam czegoś w podobnym stylu. I tak trafiałam na takie tytuły jak Upadli, Upadłe Anioły-Misja, całkiem przypadkiem wyciągnęłam z kosza przecen Eonę...

Jej głowa to chaos, nieokiełznana entropia. Tam się nie da odnaleźć. Myśli przelatują niczym ptaki, każdy w swoją stronę bez porządku bez logiki. A proces wyboru książki to jakiś koszmar. Myśli o jednej, szuka drugiej, a sięga po trzecią. Kompletny brak logiki. Nad tym mózgiem trzeba dużo więcej popracować, bo na dzień dzisiejszy jest nieodkryty niczym bezkres wszechświata.

Jej głowa to chaos, nieokiełznana entropia. Tam się nie da odnaleźć. Myśli przelatują niczym ptaki, każdy w swoją stronę bez porządku bez logiki. A proces wyboru książki to jakiś koszmar. Myśli o jednej, szuka drugiej, a sięga po trzecią. Kompletny brak logiki. Nad tym mózgiem trzeba dużo więcej popracować, bo na dzień dzisiejszy jest nieodkryty niczym bezkres wszechświata.

Najpierw przesuwam subtelnie palcami po ich grzbietach z nadzieją, że któraś chociaż zadrży. Wobec braku reakcji obwąchuję je tu i ówdzie, zapoznaję się z pierwszymi, słodkimi słowami. Ta, która przemawia najbardziej intrygująco, idzie ze mną do łóżka i towarzyszy, póki starczy mi sił.

Najpierw przesuwam subtelnie palcami po ich grzbietach z nadzieją, że któraś chociaż zadrży. Wobec braku reakcji obwąchuję je tu i ówdzie, zapoznaję się z pierwszymi, słodkimi słowami. Ta, która przemawia najbardziej intrygująco, idzie ze mną do łóżka i towarzyszy, póki starczy mi sił.

no dobra i tu mnie macie. Bo jakbym nie próbowała się wykręcić, jakbym nie wymyślała kryteriów selekcji, prawda jest taka że pierwszym moim krokiem jest sprawdzenie opinii na LC... jeśli ksiązka jest tak nowa, że nie ma jeszcze opinii, wtedy udaję się na stronę wydawcy, czytam opis, odsiewam ziarno od plew i decyduję. Po pierwsze i najważniejsze musi być o książka z interesującego mnie gatunku ( tylko czasem jako odskocznię poczytam lekturę o 180 stopni odmienną), nazwiskiem autora tez się sugeruję ale tylko trochę, bo przecież czasem po jakiś debiucik sięgam, okładka właściwie mnie nie interesuje, bo nie szata zdobi yyy książkę, (ale jest jeden wyjątek, czasem okładka jest tak beznadziejna że nie czytam nawet opisu i po książkę nie sięgam). A tak naprawdę to książki wącham bo mam nosa do dobrych pozycji wydawniczych które przynoszą mi satysfakcję czytania, mam jakiś szósty zmysł, trzecie oko, czy coś takiego...

no dobra i tu mnie macie. Bo jakbym nie próbowała się wykręcić, jakbym nie wymyślała kryteriów selekcji, prawda jest taka że pierwszym moim krokiem jest sprawdzenie opinii na LC... jeśli ksiązka jest tak nowa, że nie ma jeszcze opinii, wtedy udaję się na stronę wydawcy, czytam opis, odsiewam ziarno od plew i decyduję. Po pierwsze i najważniejsze musi być o książka z...

Swoje ofiary dobieram bardzo szczegółowo. W pierwszej kolejności przeglądam zapowiedzi i nowości książek. Jeżeli książka ma przykuwającą uwagę okładkę to szybciutko, czytam jej opis, jeżeli mi się spodoba i myślę sobie"muszę ją mieć, muszę wiedzieć, co się wydarzy” to po prostu ją kupuję i tyle. Zdarza się jednak,że moją uwagę przyciąga tytuł lub autor, którego już wcześniej czytałam. Jeżeli raz moja przygoda z danym autorem, okazuje się sukcesem, to często decyduję się kontynuować z nim spotkania. Niedocenioną pomocą w wyborze nowej lektury, są również recenzje i oceny użytkowników pewnego portalu, dla których nieczytanie książek, to zbrodnia.
Czasami myślę, że dla moich ofiar powinnam wybudować specjalne pomieszczenie, które w niektórych kręgach nazywa się biblioteką.

Swoje ofiary dobieram bardzo szczegółowo. W pierwszej kolejności przeglądam zapowiedzi i nowości książek. Jeżeli książka ma przykuwającą uwagę okładkę to szybciutko, czytam jej opis, jeżeli mi się spodoba i myślę sobie"muszę ją mieć, muszę wiedzieć, co się wydarzy” to po prostu ją kupuję i tyle. Zdarza się jednak,że moją uwagę przyciąga tytuł lub autor, którego już...

Algorytm wyboru lektury jest prosty jak budowa przysłowiowego cepa:
Po perwsze- okładka.Wybór tej jedynej jest jak układanie skomplikowanego bukietu...Kolory,symbolika grafiki(niby zdradza charaktr książki a nawet treść...ale czy na pewno??)
"Słowny toto- lotek", czyli losowo wybrane kilka zdań z treści:początek,środek i koniec.
Opisy...Brrr...Dłużyzny precz.Mają być dialogi i wartka akcja.
Mój obecny nastrój.Czasem karmię się krwawym kryminałem,a czasem obyczajowymi dylematami.
To "coś".Bywa,że moje wybory nawet mnie zaskakują.Czasem się to sprawdza...czasem nie...Jak w życiu.
Na koniec wpływy zewnętrzne.Koleżanka pracuje w bibliotece a ja staram się śledzić blogi książkowe i recenzje czytelników.
Wszystko razem sprawia,że sięgam po to co mi wpadnie w oko.Niekoniecznie są to pozycje z czołowych miejsc na listach bestsellerów.

Algorytm wyboru lektury jest prosty jak budowa przysłowiowego cepa:
Po perwsze- okładka.Wybór tej jedynej jest jak układanie skomplikowanego bukietu...Kolory,symbolika grafiki(niby zdradza charaktr książki a nawet treść...ale czy na pewno??)
"Słowny toto- lotek", czyli losowo wybrane kilka zdań z treści:początek,środek i koniec.
Opisy...Brrr...Dłużyzny precz.Mają być...

Uwielbiam te dni, kiedy wiem, że przyjdzie kurier z nowymi książkami. Za każdym razem cieszę się jak małe dziecko. Swoje ofiary wybieram na podstawie tylko trzech kryteriów. Po pierwsze śledzę swoich ulubionych youtuberów książkowych i czerpię inspiracje z ich recenzji. Musi być kryminalnie, zagadkowo i najlepiej z nutką historii opartej na faktach. Po drugie grubość książki. Im grubsza tym lepsza, bo wiem, że czeka mnie kilka cudownych dni. I w końcu najważniejsze kryterium, które stosuje od kiedy założyłam konto na lubimyczytac.pl, sprawdzam ocenę danej książki na portalu. Przyjęłam sobie kryterium, że książka, na której na pewno się nie zawiodę musi mieć minimum 6,5 gwiazdek. Wtedy już klikam, kupuję i świat staje się piękniejszy. Jest tyle cudowności do przeczytania, a życie takie krótkie, szkoda go marnować na słabe pozycje. Warto posłuchać opinii innych i korzystać z ocen jakie dana pozycja zbiera, a wtedy mniejsza szansa, że się zawiedziemy.

Uwielbiam te dni, kiedy wiem, że przyjdzie kurier z nowymi książkami. Za każdym razem cieszę się jak małe dziecko. Swoje ofiary wybieram na podstawie tylko trzech kryteriów. Po pierwsze śledzę swoich ulubionych youtuberów książkowych i czerpię inspiracje z ich recenzji. Musi być kryminalnie, zagadkowo i najlepiej z nutką historii opartej na faktach. Po drugie grubość...