Marzyłam o szkatułce pełnej skarbów. W moim dziecięcym umyśle taka szkatułka gwarantowałaby niesamowite przygody. Przy każdym jej otwarciu wciąż ukazywałoby się w niej coś innego, coś magicznego...
Marzyłam o własnym telefonie. Dawniej nie było tak jak teraz, że każde dziecko miało swój własny telefon. Swój pierwszy ukochany telefon dostałam w wieku 14 lat i do dziś mam do niego sentyment. Nie potrafię go wyrzucić.
I wreszcie marzyłam o księciu na białym koniu, który podaruje mi przepiękny pierścionek i będziemy żyli długo i szczęśliwie.Marzenia się spełniają, gdyż doczekałam się zaręczyn i już niedługo biorę ślub z człowiekiem, który mnie doskonale rozumie i wspiera.
Jestem szczęśliwa. Dwa marzenia przecież się spełniły! :-)

Marzyłam o szkatułce pełnej skarbów. W moim dziecięcym umyśle taka szkatułka gwarantowałaby niesamowite przygody. Przy każdym jej otwarciu wciąż ukazywałoby się w niej coś innego, coś magicznego...
Marzyłam o własnym telefonie. Dawniej nie było tak jak teraz, że każde dziecko miało swój własny telefon. Swój pierwszy ukochany telefon dostałam w wieku 14 lat i do dziś mam do...

A ja marzyłam by mieszkać nad morzem w idealnie zaprojektowanej rezydencji z mansardą, którą bym mogła adoptować na swoja pracownię malarsko-architektoniczną, malować w plenerze i robić to co lubię:). A w detalu tej willi wymarzyłam sobie okna dachowe, przez które bym patrzyła co noc na gwiezdne niebo oraz przypatrywałam się spadającym kometom...oraz super zjeżdżalnię, która by prowadziła od razu na plaże albo do niebieskiej morskiej wody:)a także przeogromny profesjonalny teleskop do obserwacji gwiezdnego nieba.Marzenia:)))Skąd się wzięło?Hm... uwielbiałam malować i wykonywać wszelkiego rodzaju artystyczne robótki, a architekturą interesowałam się od początków i pamiętam że chciałam być jak Zaha Hadid. W zasadzie nadal chcę siebie otaczać rzeczami pięknymi, ręcznej roboty i dziełami malarskimi. Mam nadzieję że taka rezydencja gdzieś może na mnie czeka, bądź urocze miejsce na mój własny autorki jej projekt :)

A ja marzyłam by mieszkać nad morzem w idealnie zaprojektowanej rezydencji z mansardą, którą bym mogła adoptować na swoja pracownię malarsko-architektoniczną, malować w plenerze i robić to co lubię:). A w detalu tej willi wymarzyłam sobie okna dachowe, przez które bym patrzyła co noc na gwiezdne niebo oraz przypatrywałam się spadającym kometom...oraz super zjeżdżalnię,...

1. Przed każdym egzaminem puszczałam utwór Nightwish Tutankhamen. Nie wiem skąd mi się to wzięło (Może historycy tak mają ;P) ale prędzej przyszłabym na egzamin spóźniona, niż wyszła z domu nie przesłuchawszy uprzednio tej piosenki. Wierzę w jej moc do dziś. Mimo studiowania równolegle dwóch kierunków nigdy nie miałam tzw. "kampanii wrześniowej":) https://www.youtube.com/watch?v=kaBQEQfb0os

2. Czterolistna koniczynka, którą znalazłam jako berbeć w parku. Jako osoba dorosła znalazłam ich niepoliczalne ilości we własnym ogródku, a szczęścia nie przybyło, więc już w nią nie wierzę :)

3. Prosiak. Maskotka, która towarzyszy mi w każdej wyprawie. Chyba działa, bo póki co nie rozbił się żaden samolot którym leciałam. A latać się boję panicznie :)

1. Przed każdym egzaminem puszczałam utwór Nightwish Tutankhamen. Nie wiem skąd mi się to wzięło (Może historycy tak mają ;P) ale prędzej przyszłabym na egzamin spóźniona, niż wyszła z domu nie przesłuchawszy uprzednio tej piosenki. Wierzę w jej moc do dziś. Mimo studiowania równolegle dwóch kierunków nigdy nie miałam tzw. "kampanii wrześniowej":)...

W moim dzieciństwie wszystkie koleżanki marzyły o Barbie, a ja chciałam lalkę typu Bobas. Rodzice w końcu spełnili moje marzenie i do dziś wspominają, że była to najbrzydsza zabawka w naszym domu (poniżej maszkara z mojego dzieciństwa).

Drugie marzenie to trepy- buty drewniaki, które posiadała prawie każda dziewczynka na moim osiedlu. Prosiłam wielokrotnie mamę o takie buty, ale kończyło się jedynie na przymierzaniu. Byłam bardzo drobnym dzieckiem i miałam niewiarygodnie szczupłe stopy, więc drewniaki spadały mi po zrobieniu kilku kroków w sklepie. Dziś zastanawiam się jak można w tym chodzić, a przecież sprzedaje się te buty jako ortopedyczne. ZGROZA.

Trzecie marzenie mrozi dziś krew w moich żyłach. Otóż zainspirowana serialem lat 90-tych "Siódme niebo", chciałam zostać córką pastora i mieć co najmniej czworo rodzeństwa. Chwała najwyższemu, że ojciec nie rzucił pracy, żeby zostać wielebnym, a matka zgodziła się jedynie na jeszcze jedno dziecko- tak wiec mam brata.

W moim dzieciństwie wszystkie koleżanki marzyły o Barbie, a ja chciałam lalkę typu Bobas. Rodzice w końcu spełnili moje marzenie i do dziś wspominają, że była to najbrzydsza zabawka w naszym domu (poniżej maszkara z mojego dzieciństwa).

Drugie marzenie to trepy- buty drewniaki, które posiadała prawie każda dziewczynka na moim osiedlu. Prosiłam wielokrotnie mamę o takie...

Podobały mi się kiedys grody kolorowe ,teraz mi sie podobają i będą mysle i to marzenia przysłania mi oczy:)i chodzi za mną krok w krok.To rodzinne upodobania do kwiatów obok których nie przechodzimy obojętnie :)Poczatki są ale domek zaszyty w krzaczkach, fontanna i szum wody oraz niespotykane odmiany kwiatów nadal w marzeniach :)

Podobały mi się kiedys grody kolorowe ,teraz mi sie podobają i będą mysle i to marzenia przysłania mi oczy:)i chodzi za mną krok w krok.To rodzinne upodobania do kwiatów obok których nie przechodzimy obojętnie :)Poczatki są ale domek zaszyty w krzaczkach, fontanna i szum wody oraz niespotykane odmiany kwiatów nadal w marzeniach :)

1. Słodycze - Proste! Kiedy miałam tornister pełen słodkości, wszyscy w szkole mnie lubili. Gdzie się nie pojawiłam, szalał za mną tłum głodomorów. Taka słodka sława godna siedmiolatków :) Ale ile bym dała za chwilę takiej popularności...

2. Różowa sukienka - Otóż jak typowe młodsze z rodzeństwa nosiłam ubrania po starszej siostrze. Siostrze, która na moje nieszczęście gustowała w czaszkach i czarnym. A ja spędziłam dzieciństwo na wyglądaniu jak emo. Choć moja dusza miała kolor różowy :D.

3. Pies - Kochałam psy, odkąd pamiętam. Od zawsze multum książeczek o pieskach czy maskotek. Ale nie miałam własnego. Rodzice nie chcieli się zgodzić, a to przecież było moim największym marzeniem.

Już jestem starsza. To już nie słodycze decydują o tym, ile mam przyjaciół. Ubrania w końcu kupuję sobie, jakie chcę, we wszystkich kolorach tęczy. A mój włochaty kompan leży sobie w tej chwili u mnie na łóżku i czai się, by dostać coś do jedzenia.
Czy można chcieć czegoś więcej?

1. Słodycze - Proste! Kiedy miałam tornister pełen słodkości, wszyscy w szkole mnie lubili. Gdzie się nie pojawiłam, szalał za mną tłum głodomorów. Taka słodka sława godna siedmiolatków :) Ale ile bym dała za chwilę takiej popularności...

2. Różowa sukienka - Otóż jak typowe młodsze z rodzeństwa nosiłam ubrania po starszej siostrze. Siostrze, która na moje nieszczęście...

Moje marzenia były bardzo proste jak na dziecko.
1. Uwielbiałam chodzić do sąsiadki piętro wyżej, bo miała maszynę do pisania. Co prawda nigdy jej nie używała, ot taki sobie dodatek do wystroju, ale ja uwielbiałam przy niej siadać i stukać w litery. Zdarzało się, że zamykałam oczy i wyobrażałam sobie jak szybko potrafię pisać książki. Trafiałam wtedy w litery na oślep, byle szybciej. Niespełnione marzenie małej dziewczynki, może jeszcze kiedyś się spełni.
2. Rodzice bardzo dużo pracowali. Bardzo często byłyśmy z siostrą oddawane do opieki ciotkom, potem, kiedy już podrosłyśmy, zostawałyśmy w domu same. Co prawda dziś wiem, że robili to po to, żeby niczego nam nie zabrakło - i rzeczywiście nie czułam żadnego deficytu czegoś, ale jednak marzyłam o tym, że rodzice mają dużo pieniędzy i nie muszą tak często wychodzić do pracy, a czas, który wcześniej na to poświęcali, teraz spędzają na zabawie z nami, na wycieczkach i innych prostych atrakcjach - byle razem.
3. Urodziny... pamiętam, że co roku mama organizowała taką mini imprezkę z okazji urodzin czy moich, czy też siostry. I pamiętam też, że kiedy już goście się zeszli, ja często zamykałam się w moim pokoju, patrzyłam tęsknie w okno i płakałam. Rok w rok byłam bardzo zawiedziona tym, że tato nie zdążył, że nie ma go ze mną w tym tak ważnym dla mnie dniu. Dziś rozumiem, że taką ma pracę - zima w domu, a lato harówka po 16-18 godzin na dobę. Jako dziewczynka urodzona w sierpniu, co roku miałam krwawiące serce, bo mimo wszystkich prezentów przyniesionych przez gości, nie było tego najważniejszego - obecności taty.

Nie wiem skąd to się u mnie wzięło, ale miałam też marzenie, żeby zostać prostytutką, czyli prostą dziewczyną, która nie musi robić nic szczególnego, żeby wszyscy ją lubili... może nie będę o tym opowiadać :)

Moje marzenia były bardzo proste jak na dziecko.
1. Uwielbiałam chodzić do sąsiadki piętro wyżej, bo miała maszynę do pisania. Co prawda nigdy jej nie używała, ot taki sobie dodatek do wystroju, ale ja uwielbiałam przy niej siadać i stukać w litery. Zdarzało się, że zamykałam oczy i wyobrażałam sobie jak szybko potrafię pisać książki. Trafiałam wtedy w litery na oślep, byle...

Wierzyłam, że szczęście zapewnią mi te rzeczy:
1. Mapa skarbów
Zawsze marzyłam, żeby znaleźć prawdziwą mapę skarbów. Odkąd pamiętam, uwielbiałam bajki i filmy, gdzie były zagadki, tajemnice i poszukiwania skarbów.
2. Latający dywan
W dzieciństwie uwielbiałam orientalne opowieści o dalekich krajach, o krainach ociekających złotem, pełnych kolorowych tkanin, księżniczek, sułtanów i magicznych pałaców. Latający dywan pozwoliłby mi podróżować, gdzie tylko chcę.
3. Zaczarowany ołówek - moje największe marzenie z dzieciństwa
Nim można byłoby narysować wszystko, co tylko się zamarzy.
Dzięki tym trzem rzeczom sądziłam, że będę szczęśliwa. Nie musiałabym martwić się o rzeczy materialne, mogłabym podróżować, a jeśli czegoś by mi zabrakło, to bym to po prostu dorysowała.
Gdybym dziś znalazła taką mapę, ciekawość nie pozwoliłaby mi nie szukać ukrytych skarbów. Z oczywistych względów o latającym dywanie i zaczarowanym ołówku już nie marzę. Wciąż jednak marzę o podróżach, a ulubiony ołówek zawsze mam pod ręką - odkąd pamiętam, lubiłam pisać i rysować. Te zainteresowania przetrwały do dziś. W przeciwieństwie do marzeń o tych trzech rzeczach.

Wierzyłam, że szczęście zapewnią mi te rzeczy:
1. Mapa skarbów
Zawsze marzyłam, żeby znaleźć prawdziwą mapę skarbów. Odkąd pamiętam, uwielbiałam bajki i filmy, gdzie były zagadki, tajemnice i poszukiwania skarbów.
2. Latający dywan
W dzieciństwie uwielbiałam orientalne opowieści o dalekich krajach, o krainach ociekających złotem, pełnych kolorowych tkanin, księżniczek,...